Re: Pokonać nieśmiałość, wyrobić pewność siebie

61
Prawdziwa miłość jest miłym uczuciem, jeśli pojawia się cierpienie to już inny problem nie związany z miłością a z inną cechą. Człowiek posiada wiele cech i wiele cech jest odpowiedzialnych za każdą sytuacje jaka nas spotyka. Wystarczy że obniży się poziom bezpieczeństwa i odwagi i mamy depresje czy coś podobnego. Przy miłości też jest wiele cech aktywujących jak ufność, szczerość, hojność, radość, ciepło. Miłość jest jednym z wielu elementów niezbędnych do stworzenia dobrego związku, bez pozostałych elementów miłość zniknie jak bańka mydlana.
Ostatnio zmieniony 04 sty 2011, 17:38 przez Ja?!, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Pokonać nieśmiałość, wyrobić pewność siebie

62
Hmm... poczytałam sobie i właściwie w kwestii wyrabiania pewności siebie nie mam za dużo do dodania, jak tylko to, że trzeba mieć dystans i do siebie i do innych- pozwalać sobie na błędy, wpadki, nikt nie jest od nich przecież wolny (nawet największe osobistości, dyplomaci, politycy popełniają gafy i nikt od tego jeszcze nie umarł :P). Najgorzej zamknąć się w sobie z hasłem, że jest się nieśmiałym i kropka. Każdy ma swoje słabości, a ci, którzy wydają się ich nie mieć po prostu je doskonale maskują. Poza tym dziewczyny to nie jakieś żądne krwi harpie czy inne mityczne stworzenia, żeby się ich tak lękać ;) To też ludzie i istnieją na pewno takie, które wolą nieco nieśmiałych, raczej skrytych facetów od jakichś machomenów, tylko trzeba dać się w jakimś stopniu poznać, a nie liczyć na telepatię :P
Ja?! pisze:Lepiej się związać z kimś kogo nie kochasz ale szanujesz i akceptujesz i z kim czujesz się swobodnie.
Aaaale to jest przyjaźń/ kumplostwo a nie związek partnerski. Absolutnie się z tym nie zgadzam. Związek oparty na szacunku zwłaszcza w młodym wieku (bo w wieku zaawansowanym, kiedy człowiek ma inne priorytety i inne potrzeby, pewnie może się udać) jest fatalną opcją. Musi istnieć pierwiastek mocniejszego romantycznego uczucia, inaczej taka relacja unieszczęśliwi oboje chociażby nieustannymi porównaniami do innych (kochających się) par. To frustrujące i destrukcyjne oszukiwanie samych siebie, bo tak naprawdę ma się coś niepełnowartościowego, namiastkę, już lepiej żyć samotnie i poczekać na inną szansę. Co do swobody, wiadomo że jak nam na kimś bardzo bardzo bardzo zależy, to na początku istnieje pewne skrępowanie, przeczulenie, czy aby na pewno pokazujemy się od tej najlepszej strony i wywieramy pozytywne wrażenie na obiekcie naszych zainteresować. Jednak w miarę upływu czasu, gdy okazuje się, że nadajemy na tych samych falach, pozwalamy sobie na coraz więcej i czujemy się coraz bardziej swobodnie- na tym to polega, aby nie udawać i nie grać przed kimś bliskim i też nie zniosłabym chyba bycia z kimś, kto wciąż mnie krytykuje i muszę zawsze zachowywać czujność przy tej osobie. Ale takie rzeczy daje się na szczęście dość szybko wyczuć ;)
Ostatnio zmieniony 04 sty 2011, 17:39 przez Sailor, łącznie zmieniany 1 raz.
Każda cząstka elementarna w kosmosie ma swoją antycząstkę. Razem tworzą parę, są identyczne, ale się nie tolerują. Jeśli zanadto zbliżą się do siebie, ulegają zagładzie i zamieniają w światło.
Majgull Axelsson

Re: Pokonać nieśmiałość, wyrobić pewność siebie

63
O trafilas w geneze mojej wielkiej milosci....i wlasciwie telepatia to najlepsze slowo na to co sie wytworzylo miedzy nami. Byl strasznie skryty i niesmialy ale bardzo inteligetny o skomplikowanej osobowosci i w glebi otwarty paradoks wytwarzala jego przemyslana ostroznosc i chyba niskie poczucie wlasnej wartosci. Ludzie inteligetni emocjonalnie zwykle musza sie bronic wsrod prymitywniejszych istot i albo udaja albo sie kryja. Wyczulam to gdy tylko na mnie spojrzal tak jak i to ze ma w sobie ''moc'' ze jego dusza jest b stara poczulam nawet jagbym go znala jagbym rozpoznala w nim jakis wewnetrzny rodzaj energi. Wiele innych cech charakteru...czas pokazal ze moje przeczucia okazaly sie 100 %trafne i on tez mowil o czyms takm o tym ze od poczatku czul ze mnie zna. Tylko on nie uswiadamial sobie tego kim jest nie spotkal nikogo kto moglby to zrozumiec. Okazalo sie tez ze mamy wiele podobienstw od cech fizjonomicznych nietypowo krecone wlosy pukle wyjatkowo jasnoniebieskie oczy wraz z kruczymi rzesami jak i bialawoblada cera. Nasze rodziny byly niezwykle podobne jesli chodzi o stosunki i niekture chore relacje wrecz identyczny sposob wychowywania, mowcie co chcecie ale ja nie wierze ze to byl przypadek. I tu musi chodzic o cos wiecej. Gdy widzialam go z daleka poprostu czulam przyciagajaca sile....i mow co chcesz ale brzmi to nierealnie.Byl skryty asymilowal sie od ludzi ale ja dostrzeglam ze to nie jest milczenie ktore wyroslo z glupoty......tak to jak telepatia. Kocham go jak czlowieka bezpłciowo i plciowo jednoczesnie....o nim tez jest jeden z moich wierszy ktory pewnie itak wiele osob juz czytalo na tym forum




Jest tylko jeden problem takich ludzi wasza niesmialosc moze wam ta milosc odebrac bo czesto wydaje sie takim ludziom ze ostatecznie nie wiedza co mozna w nich pokochac i same sie usuwają z drogi nim ktos to zrobi za nie. Wrecz bronia sie przed miloscia do trgo stopnia nie potrafia pokochac same siebie ze milosc musi byc dla nich obiektem niedostepnym. Moze nie chca tez cierpiec niewatpliwie jednak same skazuja sie na ciagle cierpienie. Nie znosic osilkow uwelbiac tajemniczosc delikatnosc to jedno ale nie wyklucza to meskosci jesli facet jest niesmialy ale tez i malo meski nie potrafi wkoncu jednak zdobywac tej kobiety a gdy przyjdzie co do czego to jednak nie okazywac juz tej niesmialosci to wedlug mnie przestaje byc zaleta staje sie zalosne (ale to moje zdanie)
Ostatnio zmieniony 04 sty 2011, 18:03 przez soulblue, łącznie zmieniany 2 razy.
Jeśli masz dwa instrumenty w jednym pokoju i na jednym z nich zagrasz nutę C, to struna tego samego dźwięku zacznie drżeć również w drugim fortepianie. U ludzi jest całkiem podobnie.
COŚ O MNIE: http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=344170#p344170
http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=41806#p41806
https://www.facebook.com/rupieciarniagn ... ts&fref=ts

Re: Pokonać nieśmiałość, wyrobić pewność siebie

64
A zalosnego pokochac nie da sie?
Tak, niesmialosc jest zaleta gdy przyjrzec sie dokladnie, potrafi jednak tak skutecznie zamknac we wlasnym swiecie, ze kazdy krok na zewnatrz jest niemozliwy. Nie na wlasne zyczenie, to jest strach- czy to jest zalosne?
Ostatnio zmieniony 04 sty 2011, 19:03 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Pokonać nieśmiałość, wyrobić pewność siebie

66
:co: dzień w którym zrozumiem o co ci chodzi bedzie dniem mojego oswiecenia. Mój komentarz do tego co napisal Ja?! :???
Ostatnio zmieniony 04 sty 2011, 21:27 przez soulblue, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeśli masz dwa instrumenty w jednym pokoju i na jednym z nich zagrasz nutę C, to struna tego samego dźwięku zacznie drżeć również w drugim fortepianie. U ludzi jest całkiem podobnie.
COŚ O MNIE: http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=344170#p344170
http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=41806#p41806
https://www.facebook.com/rupieciarniagn ... ts&fref=ts

Re: Pokonać nieśmiałość, wyrobić pewność siebie

67
Andra pisze:A zalosnego pokochac nie da sie?
Tak, niesmialosc jest zaleta gdy przyjrzec sie dokladnie, potrafi jednak tak skutecznie zamknac we wlasnym swiecie, ze kazdy krok na zewnatrz jest niemozliwy. Nie na wlasne zyczenie, to jest strach- czy to jest zalosne?
Wtrącę się na momencik :) Nie wiem czy to jest żałosne czy nie, ale jeśli ktoś nie daje innym szans na poznanie siebie, ucieka, ignoruje czyjeś zachęty, zionie tylko chłodem wokoło, to jak mają to zrobić? Jak się zbliżyć do takiej osoby, poznać ją tak naprawdę i polubić, skoro ona sama stawia bariery nie do pokonania? Z jednej strony rozpaczliwie chce mieć ludzi wokół siebie, a z drugiej ich do siebie nie dopuszcza. To bardzo przykre i rzeczywiście może okazać się opłakane w skutkach. Może i żałosne także, bo jesteśmy w jakiś sposób żałośni, kiedy nie potrafimy sobie poradzić z samym sobą- zsynchronizować pragnień i działań.
Ostatnio zmieniony 04 sty 2011, 21:38 przez Sailor, łącznie zmieniany 1 raz.
Każda cząstka elementarna w kosmosie ma swoją antycząstkę. Razem tworzą parę, są identyczne, ale się nie tolerują. Jeśli zanadto zbliżą się do siebie, ulegają zagładzie i zamieniają w światło.
Majgull Axelsson

Re: Pokonać nieśmiałość, wyrobić pewność siebie

68
Sailor, niestety nie mogę się z Tobą zgodzić.
Sailor pisze:
Ja?! pisze:Lepiej się związać z kimś kogo nie kochasz ale szanujesz i akceptujesz i z kim czujesz się swobodnie.
Aaaale to jest przyjaźń/ kumplostwo a nie związek partnerski. Absolutnie się z tym nie zgadzam. Związek oparty na szacunku zwłaszcza w młodym wieku (bo w wieku zaawansowanym, kiedy człowiek ma inne priorytety i inne potrzeby, pewnie może się udać) jest fatalną opcją. Musi istnieć pierwiastek mocniejszego romantycznego uczucia, inaczej taka relacja unieszczęśliwi oboje chociażby nieustannymi porównaniami do innych (kochających się) par. To frustrujące i destrukcyjne oszukiwanie samych siebie, bo tak naprawdę ma się coś niepełnowartościowego, namiastkę, już lepiej żyć samotnie i poczekać na inną szansę. Co do swobody, wiadomo że jak nam na kimś bardzo bardzo bardzo zależy, to na początku istnieje pewne skrępowanie, przeczulenie, czy aby na pewno pokazujemy się od tej najlepszej strony i wywieramy pozytywne wrażenie na obiekcie naszych zainteresować. Jednak w miarę upływu czasu, gdy okazuje się, że nadajemy na tych samych falach, pozwalamy sobie na coraz więcej i czujemy się coraz bardziej swobodnie- na tym to polega, aby nie udawać i nie grać przed kimś bliskim i też nie zniosłabym chyba bycia z kimś, kto wciąż mnie krytykuje i muszę zawsze zachowywać czujność przy tej osobie. Ale takie rzeczy daje się na szczęście dość szybko wyczuć ;)
Z perspektywy lat i doświadczeń, wiem, że miłość nie potrzebuje romantycznych uniesień i wzlotów, to one pierwsze przemijają. Związek oparty na zakochaniu i fascynacji, nie przetrwa ani próby czasu, ani tym bardziej życiowych niepowodzeń. Fascynacja zamieni sie w frustrację, a zakochanie ustąpi miejsca rozczarowaniom. To właśnie przyjaźń i szacunek jest motorem napędowym udanego związku. Powiem więcej, miłość to przede wszystkim wybór i odpowiedzialność. Uczucia i namiętność są tylko jej dopełnieniem.
Ostatnio zmieniony 04 sty 2011, 21:44 przez Szarim, łącznie zmieniany 2 razy.
Gdybyś tylko mógł wystarczająco kochać, byłbyś najszczęśliwszym i najpotężniejszym stworzeniem na świecie.

Re: Pokonać nieśmiałość, wyrobić pewność siebie

69
Ojej ale czy naprawde uwazasz ze zakochanie wyklucza przyjazn?
Ostatnio zmieniony 04 sty 2011, 21:47 przez soulblue, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeśli masz dwa instrumenty w jednym pokoju i na jednym z nich zagrasz nutę C, to struna tego samego dźwięku zacznie drżeć również w drugim fortepianie. U ludzi jest całkiem podobnie.
COŚ O MNIE: http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=344170#p344170
http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=41806#p41806
https://www.facebook.com/rupieciarniagn ... ts&fref=ts

Re: Pokonać nieśmiałość, wyrobić pewność siebie

70
Nie absolutnie tak nie uważam, twierdzę tylko, że to przyjaźń przetrwa próbę czasu, zakochanie wygasa i wtedy niezbędny jest wzajemny szacunek, by miłość mogła trwać....
Ostatnio zmieniony 04 sty 2011, 22:00 przez Szarim, łącznie zmieniany 1 raz.
Gdybyś tylko mógł wystarczająco kochać, byłbyś najszczęśliwszym i najpotężniejszym stworzeniem na świecie.

Re: Pokonać nieśmiałość, wyrobić pewność siebie

71
tak by mogla trwac MILOSC ktorej istote Ja?! w cytowanym fragmecie wogle wykluczyl. Myslimy podobnie choc odzucila mnie w pierwszej chwili negacja fascynacji roznica w odbiorze znaczenia slow mi sie ona kojarzy z czyms duchowym ale bardziej ekstazyjnym niz sama milosc to taki duchowy rodzaj zakochania. Ale wiem ze niemal wszystko co zaczyna byc uzalezniajace kryje w sobie niebezpieczenstwo
Ostatnio zmieniony 04 sty 2011, 22:10 przez soulblue, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeśli masz dwa instrumenty w jednym pokoju i na jednym z nich zagrasz nutę C, to struna tego samego dźwięku zacznie drżeć również w drugim fortepianie. U ludzi jest całkiem podobnie.
COŚ O MNIE: http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=344170#p344170
http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=41806#p41806
https://www.facebook.com/rupieciarniagn ... ts&fref=ts

Re: Pokonać nieśmiałość, wyrobić pewność siebie

72
Szarim pisze:Sailor, niestety nie mogę się z Tobą zgodzić.
Sailor pisze:
Ja?! pisze:Lepiej się związać z kimś kogo nie kochasz ale szanujesz i akceptujesz i z kim czujesz się swobodnie.
Aaaale to jest przyjaźń/ kumplostwo a nie związek partnerski. Absolutnie się z tym nie zgadzam. Związek oparty na szacunku zwłaszcza w młodym wieku (bo w wieku zaawansowanym, kiedy człowiek ma inne priorytety i inne potrzeby, pewnie może się udać) jest fatalną opcją. Musi istnieć pierwiastek mocniejszego romantycznego uczucia, inaczej taka relacja unieszczęśliwi oboje chociażby nieustannymi porównaniami do innych (kochających się) par. To frustrujące i destrukcyjne oszukiwanie samych siebie, bo tak naprawdę ma się coś niepełnowartościowego, namiastkę, już lepiej żyć samotnie i poczekać na inną szansę. Co do swobody, wiadomo że jak nam na kimś bardzo bardzo bardzo zależy, to na początku istnieje pewne skrępowanie, przeczulenie, czy aby na pewno pokazujemy się od tej najlepszej strony i wywieramy pozytywne wrażenie na obiekcie naszych zainteresować. Jednak w miarę upływu czasu, gdy okazuje się, że nadajemy na tych samych falach, pozwalamy sobie na coraz więcej i czujemy się coraz bardziej swobodnie- na tym to polega, aby nie udawać i nie grać przed kimś bliskim i też nie zniosłabym chyba bycia z kimś, kto wciąż mnie krytykuje i muszę zawsze zachowywać czujność przy tej osobie. Ale takie rzeczy daje się na szczęście dość szybko wyczuć ;)
Z perspektywy lat i doświadczeń, wiem, że miłość nie potrzebuje romantycznych uniesień i wzlotów, to one pierwsze przemijają. Związek oparty na zakochaniu i fascynacji, nie przetrwa ani próby czasu, ani tym bardziej życiowych niepowodzeń. Fascynacja zamieni sie w frustrację, a zakochanie ustąpi miejsca rozczarowaniom. To właśnie przyjaźń i szacunek jest motorem napędowym udanego związku. Powiem więcej, miłość to przede wszystkim wybór i odpowiedzialność. Uczucia i namiętność są tylko jej dopełnieniem.
Szarim, w innym wątku już pisałam, że są ważniejsze rzeczy niż namiętność, jak chociażby empatia w stosunku do partnera. Jednak nie mogę się zgodzić z wizją zaserwowaną przez Ja?!, żeby związki opierać tylko i wyłącznie na szacunku, a broń boże na miłości. Obok tych wszystkich spajających związek cech, musi być i miłość (nie mylić z fascynacją i zakochaniem, o których wspominasz, bo to zupełnie nie ta liga:)), a nawet wydaje mi się, że to miłość je wszystkie prowokuje i jest ich wspólnym mianownikiem. Gdybym była z kimś tylko dlatego że mi wygodnie, bo nie miewam zawirowań uczuciowych, bo jest spokojnie i stabilnie, to jednak taka relacja byłaby w jakiś sposób ułomna i czułabym się w niej niedowartościowana i niespełniona... a to właśnie zasugerował Ja?!. Aby walczyć o związek trzeba mieć motywację, a sam szacunek do drugiej osoby czy poczucie swobody gdy z nią przebywamy tego nie zapewni.
Ostatnio zmieniony 04 sty 2011, 22:15 przez Sailor, łącznie zmieniany 2 razy.
Każda cząstka elementarna w kosmosie ma swoją antycząstkę. Razem tworzą parę, są identyczne, ale się nie tolerują. Jeśli zanadto zbliżą się do siebie, ulegają zagładzie i zamieniają w światło.
Majgull Axelsson

Re: Pokonać nieśmiałość, wyrobić pewność siebie

75
Ja?! pisze:Gdy jest szacunek i akceptacja i radość wzajemna ze spędzonego czasu to i miłość się znajdzie. Ale nie jestem za zaczynaniem związku od miłości. Bo to jak budowa domu od dachu.
Mnie się zawsze wydawało, że związek zaczyna się właśnie od miłości/zakochania, bo winnym wypadku to nie związek tylko jakiś inny układ. Bardzo racjonalnie podchodzicie do tematu, a w sferze uczuciowej rzadko co jest racjonalne i nie da się poskładać schematu- to ma być tutaj, a tamto tam, amen :P Czasem po fazie odurzenia drugą osobą przychodzi przyjaźń i relacja nabiera nowej jakości, czasem jest odwrotnie: z przyjacielskich więzi rodzi się miłość, ale na pewno nie ma jednej słusznej drogi.
Ostatnio zmieniony 05 sty 2011, 11:04 przez Sailor, łącznie zmieniany 1 raz.
Każda cząstka elementarna w kosmosie ma swoją antycząstkę. Razem tworzą parę, są identyczne, ale się nie tolerują. Jeśli zanadto zbliżą się do siebie, ulegają zagładzie i zamieniają w światło.
Majgull Axelsson

Re: Pokonać nieśmiałość, wyrobić pewność siebie

79
A Ty kogo pytasz?
Zakochanie jest
stanem emocjonalnym, dluzszym lub krotszym, wiec mija, przeradza sie w milosc, roznie
wiesz, sadze ze ani szacunek, ani przyjazn nie determinuja milosci, ta jest jednak ponad rozumem, dlatego mowie irracjonalna-nie podlega zadnym racjom, zadnym tlumaczeniom ani warunkom, moze urodzic sie z przyjazni, z szacunku, ale nie musi, niekiedy bywa wbrew, prawda?
Ostatnio zmieniony 05 sty 2011, 13:04 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Pokonać nieśmiałość, wyrobić pewność siebie

82
A wy dalej ten watek ciagniecie :D myslalam ze zostal kompletnie wyvczerpany...Andra -mto chyba retoryczne bylo ;* Ja mam chlopaka a caly czas siedzi we mnie moja milosc i wierze ze jeszcze kiedys bedziemy razem moze to i naiwne ale niesmiali faceci bardziej wedlug mnie zapadaja w serce. Zachowuja sie tak jagbys byla ich pierwsza miloscia i ulegas tej samej iluzji zaczynasz sie czuc jagby i on byl pierwszym facetem w jakim bylas zakochana. Jezeli ktos do ciebie pasuje to nie musiasz zbyt duzo myslec o czym mowic kobiety nie sa istotami z innej planety tak jak w przyjazni ludzie musza sie poprostu dopasowac.
Ostatnio zmieniony 11 sty 2011, 21:54 przez soulblue, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeśli masz dwa instrumenty w jednym pokoju i na jednym z nich zagrasz nutę C, to struna tego samego dźwięku zacznie drżeć również w drugim fortepianie. U ludzi jest całkiem podobnie.
COŚ O MNIE: http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=344170#p344170
http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=41806#p41806
https://www.facebook.com/rupieciarniagn ... ts&fref=ts

Re: Pokonać nieśmiałość, wyrobić pewność siebie

83
Soul, pytalam Ja, wiesz, mysle ze milosc to milosc, ani regul, ani rozumem tego
albo jest albo jej nie ma, zaplanowac sie nie da, prawda?

Watek rozwija sie pieknie, z niesmialosci do milosci...co dalej?

Ary, jak mozna zawiesc sie na sobie...na tym co sobie wymysliles, ale toz to nie Ty
rozmawialismy troszke w innych watkach, widac bylo cieplego, madrego mezczyzne, ktory potrafi sluchac innych, mowiac-dba o to by nikogo nie urazic, ma poczucie humoru...jak mozna zawiesc sie na kims takim?
Wiesz co? Jesli nadto zaglebisz sie w sobie, przestajesz widziec siebie rzeczywistego.... wylaz do zycia
Ostatnio zmieniony 12 sty 2011, 6:45 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Pokonać nieśmiałość, wyrobić pewność siebie

84
Przede wszystkim należy pamiętać,że jesteśmy tacy, jakich nas inni odbierają....aby bardziej rozwinąć tą myśl posłużę się Coelho:
"samotność nie jest naszym przeznaczeniem, a samych siebie poznajemy tylko wtedy, kiedy możemy się przejrzeć w oczach innych ludzi".
Ostatnio zmieniony 12 sty 2011, 8:26 przez Amm, łącznie zmieniany 1 raz.
Stać się obserwatorem własnego życia [...] znaczy uwolnić się od jego cierpień./Oscar Wilde/

Re: Pokonać nieśmiałość, wyrobić pewność siebie

85
''znamy sie tylko tyle na ile nas sprawdzono''= mysle ze Coelho kozystal z tego powiedzenia bo cytat ten jest o wiele starszy i bardzo znany. ale sens wielu ludzi odkrywa na nowo. Andra uchwycila genezę wlasnie dlatego kiedy zbyt duzo czasu spedze np na tym forum potem znikam na pare miesiecy....bo zgubilam srodek. Jesli czlowiek zbyt zaglebi sie w sprawy duszy nagle przestaje wiedziec kim jest....odbiera sie nierzeczywiscie....Tu pojawia sie pytanie czy faktycznie czlowiek powienien odbierac sie jako dusze czy zrozumiec kim sie jest stanowi o sensie zycia? (chyba zbaczam z tematu) Wedlug mnie kazda nasza czastka powinna byc zachowana w rozwnowadze z egoizmem wlacznie gdy wyzbywamy sie czegokolwiek ''chorujemy''

Nie moge sie jednak zgodzic z cytatem ktory przedstawiam na gorze...Sadze ze nie jestesmy tym za co maja nas inni jesli wiemy kim jestesmy.
Andra- wiem ze to bylo do Ja?!......ale niewazne chyba nie ma sensu tlumaczyc o co mi chodzilo

_____________________________________

Jesli ktos mnie nie zna to przepraszam za bledy nie znam dobrze polskiego ale sie ucze
Ostatnio zmieniony 12 sty 2011, 8:39 przez soulblue, łącznie zmieniany 2 razy.
Jeśli masz dwa instrumenty w jednym pokoju i na jednym z nich zagrasz nutę C, to struna tego samego dźwięku zacznie drżeć również w drugim fortepianie. U ludzi jest całkiem podobnie.
COŚ O MNIE: http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=344170#p344170
http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=41806#p41806
https://www.facebook.com/rupieciarniagn ... ts&fref=ts

Re: Pokonać nieśmiałość, wyrobić pewność siebie

86
Soul, a rob sobie te bledy, wazna jest tresc a nie forma
takze ta ludzka, prawda?Wiesz-powiedzialabym ze inni ucza nas wiedzy o sobie, tego co wiemy i tak nic nie zmieni, a przy okazji mozna dojrzec kilka innych rzeczy...na sto procent Ary wie ze jest madry, fajny gosc, tylko boi sie w to uwierzyc ...wiedze o sobie nosimy w sercu, wiara rodzi sie w glowie, moze temu... Soul, Ty pamietasz siebie z Atlantydy?Chyba Cie tam spotkalam...?
Ostatnio zmieniony 12 sty 2011, 10:12 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Pokonać nieśmiałość, wyrobić pewność siebie

87
Aryamanesh pisze:Miałem rację. Po raz kolejny zawiodłem się na sobie.
E tam miałeś rację...zawiodłeś się?
Nie, zwyczajnie nic nie powiedziałeś, ale wszystko przed Tobą...nagadasz się jeszcze nieraz...głowa w górę.
Nic nie może wiecznie trwać...Twoja nieśmiałość też nie będzie wiecznie trwać. :)
Ostatnio zmieniony 12 sty 2011, 12:52 przez Lizawieta, łącznie zmieniany 1 raz.
Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same. -Phil Bosmans-

Re: Pokonać nieśmiałość, wyrobić pewność siebie

88
Jwiesz co Arymanaesh-...kiedy poznalam Daniela odrazu wyczulam ze mamy podobne osobowosci ze jestesmy ''bratnimi''duszami ale i wyczulam tez ze cos sie stalo w jego zyciu ze to w sobie kryje...ze jest bardzo niesmialy i zachowawczy zauwazylam tez ze jest jedyna znana mi osoba ktora analizuje otoczenie tak jak ja...a u pci meskiej to rzadkosc. I szybko go pokochalam ...on tez byl niesmialy ale to dodalo ''grze wstepnej'' uroku ...stala sie prawdziwa psychologicna gra pelna niedomowien i wzajemnego obserwowania sie i analizowania podczas naszej pierwszej dluzszej rozmowy wiedzielismy juz o sobie wiecej niz o naszych znajomych...postanowilam sobie ze pokaze mu ile jest wart bo dla mnie byl najcudowniejsza rzecza na ziemi. Tylko on ma wiele do powiedzenia nie jest jakas ciotą nie zdawal sobie tylko sprawy z wlasnej wartosci to tylko dodawalo mu uroku.......teraz jest juz inny i bardzo sie z tego ciesze.

Andra- a co ty tez lubisz temat Atlantydy? Trudno mi stwierdzic co ta sa za wspomnienia czy z kad moje odczucia pochodzą? Wiem ze zylam w swiecie w ktorym mialam inne zdolnosci ale nie chce byc wgzaltowana i wyolbrzymiac swojej tesknoty za jakims swiatem ktory czasem mam przed oczami to nie sa wizje ale jakis taki trans rzeczywistosc zapisana gdzies w mojej duszy milosc do natury chec bronienia jej i czasem wiedza ktora wykracza poza moje doswiadczenia. Czasem czytajac odkrywam ze tak bylo wedlug wielu przekazow...raz mialam niesamowity przekaz pokrywa sie z przekazami innych ludzi z ktorymi rozmawialam potem. pisalam do nieznanego swiata o tym kiedys....a ty? podoba mi sie wizja Agarthy nawet bardziej niz atlandtydy.......Andrus a z kad wiesz ze mnie '' spotkałaś?' :D
Ostatnio zmieniony 12 sty 2011, 13:45 przez soulblue, łącznie zmieniany 2 razy.
Jeśli masz dwa instrumenty w jednym pokoju i na jednym z nich zagrasz nutę C, to struna tego samego dźwięku zacznie drżeć również w drugim fortepianie. U ludzi jest całkiem podobnie.
COŚ O MNIE: http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=344170#p344170
http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=41806#p41806
https://www.facebook.com/rupieciarniagn ... ts&fref=ts

Re: Pokonać nieśmiałość, wyrobić pewność siebie

90
proponje OKO ....tam jest taki temat Atlantyda (akurat mam zajecia przy komputerze wiec udaje ze pracuje)
Ostatnio zmieniony 12 sty 2011, 15:14 przez soulblue, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeśli masz dwa instrumenty w jednym pokoju i na jednym z nich zagrasz nutę C, to struna tego samego dźwięku zacznie drżeć również w drugim fortepianie. U ludzi jest całkiem podobnie.
COŚ O MNIE: http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=344170#p344170
http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=41806#p41806
https://www.facebook.com/rupieciarniagn ... ts&fref=ts
ODPOWIEDZ

Wróć do „Psychologia”

cron