soulblue pisze:Okazjonalne-...
Codzienne-...
Sexualne- kiedy ktos mi się podoba chce wygladac jeszcze lepiej i miec wiecej energii.
Gdy chce wzrucic na siebie uwagę konkretnej osoby lub wielu osob. Gdy maluje usta gdy rozpuszczam swoje loki gdy zaloze cos bardziej extrawaganckiego.
Lubie się wyrozniac ubiorem lubie zwrucic na siebie uwage ale nie w sposob wulgarny.
Kiedy pytam moją 85 letnią babcię, jak się czuje, odpowiada, że dobrze i zaraz poprawiała swoje siwe włosy. Ona chyba z tego nie zdaje sobie sprawy, bo ma niezłą sklerozę. Jednak to jest odruch poprawiania swojego wyglądu, by być bardziej ciekawą i wzbudzać zainteresowanie. Sądzę, że to ma wymiar seksualny. W jej przypadku odruch nieuświadomiony. Nasunęła mi się myśl, że te zachowania są w nas bardzo zakorzenione i aż do śmierci funkcjonują.
Dzisiaj byłem w kościele z żoną i dziećmi. Mnie takie przybytki kultury nie pociągają, jednak poszedłem. Ludzi było dużo, bo to osiedlowy kościół i przyglądałem się uczestnikom mszy. Byłem nieco zaskoczony, ponieważ część wiernych zachowywała się, moim zdaniem, nieprzyzwoicie. Chodzi o kobiety w szpilkach i na wysokim obcasie. Otóż rozumiem, że młódki panny, czy młode mężatki chcą wyglądać seksownie i takie obuwie zakładają. Ale na przykład kobieta na oko 70 letnia na wysokim obcasie wygląda śmiesznie. No, może miała trochę mniej, ale wiek było widać.
O ile się orientuję, to wysoki obcas utrudnia chodzenie i doprowadza do zwyrodnień stopy. Poza tym, zawsze taka laska może się wychlasnąć na chodniku. Jedyną korzyścią jest wydłużenie sobie nóg, bo takie są sexi.
Dzisiaj uświadomiłem sobie, jak nasze zakorzenione zachowania są silne, że nawet bytność w kościele i zaawansowany wiek ich nie zmieniają.