Re: Psychoterapia

1
Do założenia tematu zainspirowały mnie różne wycieczki po internecie, oraz obserwacje stereotypów. Postanowiłam spytać Was jak postrzegacie terapię, czy ludzi, którzy na nią uczęszczają.

O ile psycholog w Polsce i konsultacje u niego jeszcze nie robią dużego wrażenia, to z kolei mało kto może swobodnie przyznać się do wizyt u psychiatry by nie skojarzyć się nikomu, z potocznie mówiac, wariatem. Myślę, że mała jest wiedza na ten temat wśród przeciętnego obywatela. W konsekwencji ludzie, którzy potrzebują pomocy specjalisty często omijają go szerokim łukiem, bo boją się, że ktoś się dowie, albo, że ktoś zauważy, że np. przyjmują leki (głownie rodzina).

Innym problemem jest to, że przez tego typu podejście społeczne ludzie sami w swoich oczach czasem czują się jak wariaci na myśl o udaniu do specjalisty po pomoc. Myślę, że konieczność zatajania tego dla świętego spokoju też jest uciążliwa. Zamiast pójść do specjalisty, cierpi się albo idzie tam z duszą na ramieniu jakby się popełniało zbrodnię. Oczywiście, na szczęscie, są ludzie, którzy nic z społecznych przekonań sobie nie robią i idą załatwić co trzeba by przywrócić sobie normalność funkcjonowania, ale wiadomo nie od dziś, że otoczenie ma na nas wpływ.

A jakie są wasze spostrzeżenia na ten temat? Może macie jakieś przykłady w swoim otoczeniu, albo chcielibyście podzielić się własnymi doświadczeniami?

Zapraszam do dyskusji. :)
Ostatnio zmieniony 17 lut 2011, 0:17 przez lufestre, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Psychoterapia

2
Psychiatra to taki sam lekarz jak inny. Jeśli ktoś ma problemy z oddychaniem i nie pójdzie do pulmonologa to czy jest to mądre? Jeśli komuś wyskoczy dziwna zmiana na skórze i nie przebada się onkologicznie to... jak wyżej... Rzeczywiście, duża część polskiego społeczeństwa niestety nie potrafi tego zrozumieć... Chyba przydałaby się u nas jakaś kampania społeczna pt. "psychiatra = normalny lekarz"
Ostatnio zmieniony 17 lut 2011, 10:58 przez kasia88, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Psychoterapia

3
Jednak kampanie społeczne zostałyby przez idiotów wychwalane pod niebiosa, a przez bardziej inteligentnych olewane - tak myślę.

W sumie wydaje mi się, że poziom psychoterapii, pracy z psychologiem [ nie wiem jak z psychiatrą ] stoi na bardzo różnym poziomie w Polsce, a na przykład za granicą.
Ostatnio zmieniony 17 lut 2011, 11:04 przez Rutlawski, łącznie zmieniany 1 raz.
2790097 - piszcie, kochani :>

Re: Psychoterapia

4
Poziom wiedzy psychologa lub psychoterapeuty raczej to jedno, a stosunek ludzi do nauk zajmujacych sie ludzka psychika to insza inszosc-to wciaz utozsamiane jest z
no, wiadomo, jesli ktos leczy sie na glowe...i taki stereotyp pokutuje w powszechnej swiadomosci przecietnego Polaka dla ktorego psycholog=psychiatra, alkoholizm to uciazliwe hobby, i tak dalej i dalej.
Dluga i ciezka droga czeka tych ktorzy zechca obalic ten stereotyp, a trzeba
Ostatnio zmieniony 17 lut 2011, 11:32 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Psychoterapia

5
lufestre pisze:W konsekwencji ludzie, którzy potrzebują pomocy specjalisty często omijają go szerokim łukiem, bo boją się, że ktoś się dowie, albo, że ktoś zauważy, że np. przyjmują leki (głownie rodzina).
(...)
Oczywiście, na szczęscie, są ludzie, którzy nic z społecznych przekonań sobie nie robią i idą załatwić co trzeba by przywrócić sobie normalność funkcjonowania, ale wiadomo nie od dziś, że otoczenie ma na nas wpływ.
Tu są dwie sprawy.
Jedna obejmuje w ogóle samoświadomość, że coś jest z nami nie tak, coś co nie pozwala "normalnie" funkcjonować, odbiega od normy, jest szkodliwą dysfunkcją.
Nie jest to takie proste i łatwe przyznać się samemu sobie, że dopadło nas poważniejsze zaburzenie. Wielu niczego takiego nie widzi, albo próbuje bagatelizować jako takie sobie dziwactwa, z wypieraniem i maskowaniem włącznie. Dla bardziej świadomych motyw odrzucania i wstydu w otoczeniu jest niebagatelny i działa niestety hamujaco, unikowo.
Ogólnie pierwszy krok i etap byłby w samym człowieku, jego samospojrzeniu i samoocenie, uświadomieniu sobie własnego stanu. Także przy wsparciu otoczenia, rodziny. To także wielki wysiłek. Dopiero po takiej "diagnozie" o jaką niełatwo, mozna przystąpić do dalszego kroku w podjęciu decyzji udania się po pomoc.
Drugi poziom - sama pomoc, nią takze poza specjalistą jest pomoc najbliższego otoczenia.
Materia jest dość ulotna i nieokreślona w zasięgu psychologii/psychoterapii i psychiatrii.
W tym środowisku panują dość osobliwe podejścia wobec siebie, np. niezbyt szacownie traktują się psycholodzy i psychiatrzy. :) Miałem za to okazję spotkać się z rzadkim przypadkiem współpracy zespołu psycholog-psychiatra w trudnych stanach lękowych mojej znajomej.
Sama psychoterapia ma wiele nurtów i szkół od psychoterapii behawioralnej, psychodynamicznej, poznawczej, Gestalt i w zależności do jakiej delikwent trafia tam jest diagnozowany i prowadzony.
Ostatnio zmieniony 17 lut 2011, 11:57 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Psychoterapia

6
Według mnie znów wszystko rozbija się o czynnik ludzki. Moja znajomość z psychologami, ale i z psychiatrami się zdarzało, nauczyła mnie, że w jednym i tym samym przypadku temat upada i nic się nie da, zaś w drugim wyniki są bardzo dobre. Zależy znów od człowieka. Jego wykształcenia, zaangażowania, pasji zawodowej. Są tacy (psychologowie), którym bez zmrużenia oka wsadził bym nóż w plecy. Ale są też tacy, którym zdarzyło się niejedno ludzkie życie przywrócić do pionu i pełen szacun im za to. I tu temat się zatrzaskuje. Jak zacząłeś od tych pierwszych i nie poznałeś drugich - kicha. Zdanie masz wyrobione. Niestety poznanie jedynie tych drugich graniczy u nas z cudem.
Ostatnio zmieniony 17 lut 2011, 12:13 przez PiotrRosa, łącznie zmieniany 1 raz.
Dla ludzi z kraju tego, gdzie kruszynę chleba ... nie warto się męczyć.

Re: Psychoterapia

7
Ja miałem akurat szczęście widzieć świetne efekty zgodnej pracy psycholog-psychiatra. Postawili na nogi dziewczyne, że hej :) Chyba jak w każdym zawodzie sa zawodowcy i partacze, bylejak-owcy, nie kazdy ma do tego serce i pasję.
Kolega psychiatra opowiada mi anegdoty ze swojej pracy, także taką, ze pacjent oczekuje od niego ... recepty z listą leków. No jak to powiada, lekarz a recepty i leków nie da? :)
I tu zabawa. W sumie to trudna i żmudna praca z pacjentem, cierpliwa i wymagająca także słuchania go. A lekarz mądry, sam gada :)
Dla dobrego terapeuty największą satysfakcją jest wizyta pacjenta, jaki dziękuje mu za pracę i mowi - potrafie już sam radzic sobie ze sobą, dzięki panu.
A inny wyznaczy kolejna wizytę. Za stówę :)
Ostatnio zmieniony 17 lut 2011, 12:38 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Psychoterapia

8
Tak bezemocji, Piotr, macie obaj racje(tym razem tak)
ale poczatek to jednak czlowiek rozumiejacy ze cos mu dolega, i szukajacy -bez wstydu pomocy.
To jednak popyt rodzi podaz, prawda?
Ostatnio zmieniony 17 lut 2011, 13:56 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Psychoterapia

9
Andra pisze:... ale poczatek to jednak czlowiek rozumiejacy ze cos mu dolega, i szukajacy -bez wstydu pomocy...
No i znów nieprawda. W większości przypadków taka sytuacja, to już połowa drogi do celu. A nawet 3/4. Najtrudniejsze jest właśnie zrozumienie/uświadomienie sobie, że coś mi dolega.
Ostatnio zmieniony 17 lut 2011, 15:28 przez PiotrRosa, łącznie zmieniany 1 raz.
Dla ludzi z kraju tego, gdzie kruszynę chleba ... nie warto się męczyć.

Re: Psychoterapia

12
Ja zaćmy nie mam, ale widzę, że w jednym zdaniu są dwie różne rzeczy o jakich wspomniałem - czlowiek rozumiejacy ze cos mu dolega, i szukajacy -bez wstydu pomocy...
Warunkiem szukania pomocy, chęci sięgnięcia po nią jest najpierw "zrozumienie, że mu coś dolega", uświadomienie sobie tego stanu. W tej kolejności. Bez tego nie ma dalszego kroku - sięgania po pomoc. Kiedy czlek uważa się za zdrowego, po co wzywać pomoc?
Rzeczywiście ten punkt w samoocenie jest kluczowy i wcale niełatwy. Ludziom zajmuje całe lata zanim zdecydują się na pomoc, jeśli wogóle.
Bodajże Freud mawiał, ze uświadomiony kompleks to rozwiązany kompleks. A przynajmniej warunek jego rozwiązania.
Poza tym wyzbycie się wstydu to nie takie hop, też trudność i pokonanie wielu barier, też wymaga wysiłku.
Ostatnio zmieniony 17 lut 2011, 16:48 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Psychoterapia

13
Warunkiem jest zrozumienie tego co sie powinno zrozumiec
a jeszcze lepiej:zrozumienie ze powinno sie cos zrozumiec
i niech Piotr przestanie sie smiac.
Ostatnio zmieniony 17 lut 2011, 18:45 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Psychoterapia

14
Powinniśmy być młodzi, piekni, zdrowi, bogaci, kochający i kochani, szczęśliwi, flower power.
Według nas coś "powinno być", ale czy mają tego świadomość chorzy, zaburzeni?. Niekoniecznie.
Starajamy się w miarę możliwości pomóc tym ludziom, aby do pewnej świadomości doszli sami, aby im się chciało chcieć, by dali sobie pomóc. By znaleźli w sobie siłę i wolę skorzystania z bardziej fachowej pomocy. Myslę, że to bardzo dużo.
Ostatnio zmieniony 17 lut 2011, 19:09 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Psychoterapia

16
Co to ma do tematu? Ja akurat nie korzystam z pomocy psychoterapeutycznej, ale zaburzonych spotykam.
Jeżeli chcą jakiejkolwiek pomocy, w miarę możliwości pomagam. I staram nie zaskakiwać, bo róznie to znoszą :)

Wracając do tematu faktycznie w Polsce człowiek jaki przyznaje się do porad psychoterapeutycznych, nie daj boze psychiatry uchodzi za wariata i "stukniętego". A w takich Stanach wizyta u psychoterapeuty jest normalnością, może i modą :)
Ostatnio zmieniony 17 lut 2011, 19:51 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Psychoterapia

18
bezemocji pisze:Wracając do tematu faktycznie w Polsce człowiek jaki przyznaje się do porad psychoterapeutycznych, nie daj boze psychiatry uchodzi za wariata i "stukniętego". A w takich Stanach wizyta u psychoterapeuty jest normalnością, może i modą :)
To prawda, moda istnieje, też nie jest to dobre, tak samo jak nie jest dobre uzależnianie się od psychoterapii, co też się zdarza-zamiast wstawać na własne nogi zaczyna się "wiszenie" na terapeucie.

Pomyślałam sobie też, że może w naszym społeczeństwie często jakieś zaburzenia, które utrudniają funkcjonowanie się ignoruje jako problemy emocjonalne (przede wszystkim u innych) mówiąc że ktoś jest niedojrzały, przewrażliwiony, nienormalny, niepoważny, leniwy itd. Młody człowiek w depresji z niską samooceną często usłyszy, że czas dorosnąć. Dojrzała osoba, która się załamie usłyszy, że jest nie poważna bo w tym wieku ludzie powinni wszystko ogarniać. Ktoś z nerwicą usłyszy, że jest przewrażliwiony, uczeń z niską wiarą w siebie usłyszy, że jest leniwy, itd, itd. A przecież te ciężkie stany, w których potrafimy się znaleźć są niezależne od wieku i niewiele mają do dojrzałości czy pracowitości.
Ostatnio zmieniony 18 lut 2011, 5:14 przez lufestre, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Psychoterapia

19
lufestre pisze:To prawda, moda istnieje, też nie jest to dobre, tak samo jak nie jest dobre uzależnianie się od psychoterapii, co też się zdarza-zamiast wstawać na własne nogi zaczyna się "wiszenie" na terapeucie.
Mowa o popularności chodzenia do psychoterapeutów w USA. Trzeba by się przyjrzeć skąd pochodzi i na jakim podłożu socjologiczno-kulturowym. Tak hasłowo kilka przyczyn:
- Kultura sukcesu, optymizmu "pozytywnego myślenia", obowiązkowego keep smilling
człowiek zdołowany, zestresowany, smutny daje niepokojący sygnał. Także taki, ze nie mozna powierzać mu losów i pieniędzy firmy, skoro nie potrafi zadbać sam o siebie.
- Wygląd i forma świadczą o człowieku, takze troska i dbałość o samego siebie. Nie od parady prezydenci uprawiają jogging i sporty :)
- Zatomizowane społeczeństwo goniące za sukcesem, pod presją i poddane licznym stresom. Ewolucyjnie nie jesteśmy przystosowani do obecnego tempa życia i przetwarzania tak gigantycznej masy informacji - rodzą się stresy, psychika siada a pracować trzeba z keep smilling. Coś trzeba z tym robić, leczyć, redukować stresy przechodzące w poważniejsze zaburzenia i choroby psychosomatyczne. Tu rola terapeutów.
- Inna obyczajowość skracająca dystans miedzy ludźmi, chęć kontaktu i wygadania się nawet zupelnie obcym ludziom. Pomaga temu nawet forma "you" w znaczeniu Pan/i - oraz ty osobiscie. Człowiek jaki przysiada się do obcego czlowieka w barze czy parku celem wyżalenia i wygadania nie budzi takich podejrzliwości jak u nas.
- Ludzie są jadnak bardziej otwarci.
Przez to kontakt z terapeutą jest kolejną pogaduszką i wygadaniem się, nie wizytą u lekarza w naszym rozumieniu. Terapeuci często pozostają z "pacjentami" w serdecznych, przyjacielskich kontaktach.
- Psychoterapeuci przejmują także rolę spowiedników. W USA moda panuje także na wszystko związane z formami duchowości, scjentyzmow i ruchów new-age obok religii mainstreamowych/głownie protestantyzmu. W nim nie ma spowiedzi "u księdza", a ludzie gdzieś chcą oparcia, pomocy i pociechy.

U nas spore róznice w kulturze, historii, obyczajach, zaszłościach psycho-historycznych, narzekactwie itd. W Polsce odwrotnie jak w Stanach człek uśmiechniety i zadowolony przez to samo jest .... podejrzany..... :)
Ostatnio zmieniony 18 lut 2011, 9:51 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Psychoterapia

20
lufestre pisze:Pomyślałam sobie też, że może w naszym społeczeństwie często jakieś zaburzenia, które utrudniają funkcjonowanie się ignoruje jako problemy emocjonalne (przede wszystkim u innych) mówiąc że ktoś jest niedojrzały, przewrażliwiony, nienormalny, niepoważny, leniwy itd. Młody człowiek w depresji z niską samooceną często usłyszy, że czas dorosnąć. Dojrzała osoba, która się załamie usłyszy, że jest nie poważna bo w tym wieku ludzie powinni wszystko ogarniać. Ktoś z nerwicą usłyszy, że jest przewrażliwiony, uczeń z niską wiarą w siebie usłyszy, że jest leniwy, itd, itd. A przecież te ciężkie stany, w których potrafimy się znaleźć są niezależne od wieku i niewiele mają do dojrzałości czy pracowitości.
Dokładnie!!! Niechęć do korzystania z pomocy specjalistów wiąże się także z głupkowatym stereotypem w społeczeństwie, że z problemami psychicznymi każdy powinien sobie radzić sam. Skąd ten pomysł, że ciało należy leczyć przy pomocy medycyny, a psychiki (która też ściśle wiąże się z ciałem=mózgiem) już nie? Może właśnie z dualizmu, w który wielu z nas wierzy: ciało-dusza. Okej, moze i jedno i drugie posiadamy, ale nasz charakter, uczucia, postępowanie rodzą się w cielesnym mózgu...

Kiedyś, kiedy miałam poważny problem, jakoś nikt tego nie potrafił zauważyć... Tzn. niektórzy zauważali ale nie rozumieli kompletnie i sądzili, że moje lęki są dziwne i sama sobie je wymyślam. Ktoś inny też zauważył, nawet wziął mnie na rozmowę, ale nigdy nie zasugerował, że może potrzebowałabym pomocy. Więc żyłam w przekonaniu, że jest ok i pomocy nie potrzebuję. Do czasu, aż sytuacja przygwoździła mnie do podłogi.
Ostatnio zmieniony 18 lut 2011, 11:14 przez kasia88, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Psychoterapia

21
Powiem,że Psychiatra bardzo się przydaje na ogól wstydzimy się mówić z jakimi mamy problemami do czynienia i nie lepiej z obcym porozmawiać o naszych trudnościach,więc apeluje do wszystkich,że się przydaje.
Ostatnio zmieniony 11 mar 2011, 21:49 przez Machine, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Psychoterapia

23
Moje spostrzeżenia nt. psychiatrii w Polsce są sprzed lat kilkunastu (a nawet starsze), nie wiem jak jest obecnie.
Byłem przygnębiony - było to faszerowanie ludzi środkami zmieniającymi świadomość, które albo pomagały (tłumiąc objawy), albo czasami pogarszały stan pacjenta. Być może było to uzasadnione - jak na ówczesny stan wiedzy (wiary?), nie wiem.

W USA to chyba psychiatra jest skrzyżowaniem naszego psychiatry z psychologiem (psychoterapeutą).
Ostatnio zmieniony 14 mar 2011, 23:26 przez mirro, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Psychoterapia

24
Psychiatra to osoba ostatecznego kontaktu. Na czyimś miejscu nie pchałbym się w jego chemiczne królestwo bez wcześniejszych wizyt u psychologa i psychoterapeutów. Chemia wpływająca na mózg powinna być ostatecznym rozwiązaniem i tymczasowym do czasu znalezienia lepszego rozwiązania problemu. Coś jak chirurg tylko nie na kościach ale na systemie nerwowym. W stanach też jest wiele ofiar uzależnień od takich substancji i zdażają się samobójstwa i morderstwa po zażyciu tych środków przepisanych przez psychiatrów. W kapitalizmie można odwiedzać wielu lekarzy i wielu wypisze coś na mózg. Uzależnienie gotowe jak w przypadku M Jacksona.
Ostatnio zmieniony 15 mar 2011, 0:11 przez Ja?!, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Psychoterapia

25
Najlepiej szukać połączenia psychiatra+psychoterapeuta. I w ogóle nie pchać się do byle jakiego lekarza. Każdy lekarz źle wybrany może zepsuć człowiekowi życie. Tak, jak nieudolny chirurg zaszyje komuś nożyczki w brzuchu, tak i nieudolny psychiatra może zniszczyć komuś psychikę. Nie da się oddzielić psychoterapii niefarmakologicznej od koniecznej czasami terapii lekami. Dobry specjalista od zdrowia psychicznego powinien o tym wiedzieć.
Ostatnio zmieniony 15 mar 2011, 0:16 przez kasia88, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Psychoterapia

26
Zgadza się tylko tak naprawde kilka procent pacjentów nadaje się do farmakoterapii. Psycholog powinien decydować czy potrzebna jest pomoc psychiatry czy się obejdzie bez leków. Psychiatra też może odmówić przepisania leków jeśli uzna że nie są potrzebne. Jednak nacisk koncernów farmaceutycznych może być spory i wygląda to tak że eksperymentuje się na pacjentach ich wytrzymałość i działanie. Każdy jest inny i ma inną tolerancje a przepisuje się dawki uśrednione.
Ostatnio zmieniony 15 mar 2011, 0:50 przez Ja?!, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Psychoterapia

27
Ja byłam na odziale psychiatrycznym ponad 3 tygodnie (wyprosiłam wyjście na żądanie u matki) Mam 17lat i nigdy tam nie wrócę. U mnie stwierdzoną osobowość ambiwalencje, osobowość dysocjacyjną, pseudohalucynacje, chwiejność emocjonalną, sproradyczne rozdwojenie jaźni i inne mniej ważne wg. mnie sprawy typu ' uciekanie od problemów i przypadku pojawienia się owych możliwe skłonności autodestrukcyjne, nieracjonalne ', zaburzenia senne itd. (Jesli ktoś posiada większą wiedzę w tym temacie to proszę mi powiedzieć jakie skutki mogą być w przyszłości, póki co dostałam tylko rozpoznanie: zaburzenia adaptacyjne i nie wiem jak się to ma do objawów) W szpitalu odmówiłam brania leków (mam już skończone 16lat). Do szpitala trafiłam chyba jak każdy na oddziale z winy rodziców. Podpisałam, by matka dała mi spokój i jej udowodnić, że nic mi nie jest. Niestety na wypisie pojawiły się takie cuda! Miałam nad sobą dwóch psychiatrów i psychologa. Teraz mam być pod stała opieką psychiatryczną, psychoterapie, psychoterapie grupowe, sesje inwidualne. Nie chodzę na nic.

Byłam w tym psychiatryku i wmioski:
- dziewczyny mające anoreksje, bulimię są pilnowane i tuczone do odpowiedniej masy ustalonej w kontrakcie, następnie wracają do domu. (niektóre były tam 4 razy) Maksymalny bezpłatny pobyt takiej dziewczyny to 3 miesiące. Jeśli nie jest nie masz odwiedzin, spacerów.
- depresje- leki, leki, leki - przezypasz 20 godzin na dobę.
- po dopalaczach - leki, ale to już rozumiem, spanie 20 godzin na dobę.
- próby samobójcze - 2 tygodnie obserwacji ok. 3 rozmów z psychologiem i do domu.
- samookaleczenia - 2 tygodnie - póżniej do domu, albo leki.

Terapia to było malowanie, słuchanie muzyki na swojej mp3 w świetlicy.
Terapia z psychologami to wg. mnie dziecinne zabawy typy: weźcie kartkę i opiszcie ideał kobiety (chodziłam na sesje z anorektyczakmi ( one tylko nie spały i prowadziły normlane życie)


psychiatra nie umiał pojąć, ze u mnie w domu wszytko dobrze, a psycholog szukała sama nie wiem czego.

Przyszłam do szpitala zdrowa wyszłam chora. Dziękuję.

Lepiej poświęcić jeden wieczór nad podsumowanie swojego życia i sobie zaufać.
Ostatnio zmieniony 18 mar 2011, 18:16 przez Koir, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Psychoterapia

28
najlepiej to skomentował "Krokodyl Dundee": u nas jak ma ktoś problem opowiada o tym barmanowi, barman rozpowiada o tym wszystkim dookoła i problem znika
Ostatnio zmieniony 18 mar 2011, 18:21 przez Szymon, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Psychoterapia

29
Koir - wyślij tam matke, ciekawe co jej stwierdzą psychiatrzy. Z tego co piszesz to była destrukcyjna farsa a nie psychoterapia. Po tym pobycie należałoby zrobić psychoterapie jako leczenie po tej chorej psychoterapii ;)
Ostatnio zmieniony 18 mar 2011, 21:37 przez Ja?!, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Psychoterapia

30
Musimy odróżnić rolę psychoterapii i psychologa od wizyty u psychiatry. Są odmienne formy leczenia. Psycholog i psychoterapia leczy nam duszę , natomiast psychiatra skupi się na leczeniu ciała.
Nie mniej bardzo często kojarzy się te dwie formy leczenia - w niektórych zaburzeniach psychoterapia i leczenie psychiatryczne przynoszą znakomite efekty. Ja sama doświadczyłam takiej skojarzonej metody leczenia w PTSD( zespół stresu pourazowego).
Psychoterapia pomału i u nas robi się modna - bardzo dużo osób korzysta z pomocy fachowca gdyż nie potrafi radzić sobie z danym problemem.
Natomiast co do leczenia psychiatrycznego - to rzeczywiście, panuje taki stereotyp, że tylko świry tam się leczą. I jak już ktoś trafia do psychiatry to musi mieć nieźle zryty beret. :puknij:
Ostatnio zmieniony 12 cze 2011, 20:03 przez Ampułka, łącznie zmieniany 1 raz.
Jaką mnie Panie Boże stworzyłeś, taką mnie masz.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Psychologia”

cron