Re: Eutanazja

1
Mieszkam w UK, gdzie eutanazja jest dozwolona, choć jej stosowanie obwarowane jest wieloma przepisami.
Temat ten jest dyskutowany również w Polsce.

Czy Waszym zdaniem, chory i nie widzący innego wyjścia człowiek, ma prawo do decydowania o swoim odejściu?
Czy może skorzystać przy tym, z pomocy innych?
Ja chcialbym mieć takie prawo, a Wy?
Ostatnio zmieniony 17 lut 2010, 14:58 przez Krzysztof K, łącznie zmieniany 1 raz.
Krzysztof K

Re: Eutanazja

2
Wyjaśnij mi zatem dlaczego Pratchett walczy o legalizację?

http://www.tvn24.pl/0,1641041,0,1,terry ... omosc.html

Interesują mnie słowa:
W Zjednoczonym Królestwie decyduje prokuratura

Zgodnie z wytycznymi ogłoszonymi we wrześniu zeszłego roku, w Wielkiej Brytanii urząd prokuratorski ma swobodę decydowania, czy ścigać krewnych, którzy dopomogli osobie śmiertelnie chorej w dokonaniu wspomaganego samobójstwa - na przykład w klinice w Szwajcarii, gdzie eutanazja nie jest karana.

Jednocześnie eutanazja nadal jest formalnie zakazana przez brytyjskie prawo.
Ostatnio zmieniony 17 lut 2010, 15:12 przez Artur, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam
Artur ♆

Żyjemy w czasach, gdzie wytwory schorowanej wyobraźni mają większe prawo obywatelstwa niż rzetelne myślenie.

Re: Eutanazja

3
Hmm...mam mieszane uczucia...z jednej strony medycyna praktycznie wyeliminowała ból...daje mozliwość snu chemicznego..Z drugiej zostac warzywem w chemicznym śnie....które trwa tylko po to by dobiec do kresu...???
Czyz nie lepiej,godniej jest pozegnac sie z rodzina ,dac ostanie dyspozycje i odejść....?? Czy szarpanie sie z drzwiami ktore i tak silniejszy otworzy nie jest upokorzeniem....Wiem..strach...ale ja wole byc człowiekiem...
Ostatnio zmieniony 17 lut 2010, 17:14 przez egoista99, łącznie zmieniany 1 raz.
Siły by zmienić to, co można zmienić, pokory i cierpliwości by godzić się z tym, czego zmienić nie można i mądrości by odróżnić jedno od drugiego

Re: Eutanazja

4
Czasami wydaje mi sie, ze my mamy wiecej litosci w stosunku do naszych psow czy koni - bo jak one cierpia to sie ukroca to cierpienie.
W Stanach eutanazja jest legalna tylko w Oregon, z masa przepisow i regulacji. W sumie to jest pytanie "jakosc czy dlugosc zycia". Bo jesli zycie ma byc tylko brakiem fizycznego bolu... wtedy medycyna i farmakologia moga ludziom pomoc. Ale to nie jest zycie- jesli nie masz w nim nic, co przynosi ci radosc, zadnych nadziei, marzen. Czlowiek - umyslowo zdrowy- powinien miec prawo zdecydowania kiedy dosyc jest dosyc.
Ludzie czasami mowia, ze powinno stworzyc sie komisje, ktore zdecyduja czy ktos moze miec etanazje. Tego ja bym sie bardzo bala. Bo gdzie sa ludzie tam jest miejsce na korupcje, na nienawisc. Nikt nie moze zagwarantowac, ze rodzina chcaca pieniedzy czy pozycji nie zaplacilaby komus dosyc i ten ktos podszepnalby komisji, ze w tym czy innym przypadku eutanazja jest konieczna.
Tylko czlowiek , ktory pragnie tej smierci powinien miec to prawo zdecydowania. Ja mam napisane cos ,co sie nazywa Living Will - tam opisalam co ma i co nie ma byc dla mnie zrobione medycznie jesli ja nie bede w stanie sama podjac tej decyzji. Ja zyje w Minnesocie wiec etanazja jest nielegalna ale ja mialam prawo zdecydowac, ze ja nie chce reanimacji, dozylnego odzywiani, maszyn, ktore by za mnie oddychaly. Wiec mam jakas kontrol nad moim zyciem.
Ostatnio zmieniony 17 lut 2010, 18:00 przez Krystek, łącznie zmieniany 1 raz.
Krystek
"Artificial intelligence is no match for natural stupidity."

Re: Eutanazja

5
Można mówić wiele wzniosłych rzeczy: że panem naszego życia jest Bóg, nie my... że nasze życie jest wielką wartością aż do naturalnej śmierci i nikt nie może jej niszczyć...
A jednak - nie miałabym serca stanąć przed człowiekiem, który zwija się z bólu, który dla uśmierzenia bólu potrzebowałby śmiertelnej dawki morfiny, i wypowiedzieć przed nim taką mowę.
Ostatnio zmieniony 17 lut 2010, 18:37 przez kasia88, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Eutanazja

6
W czym więc problem? Mamy dość życia - popełniamy samobójstwo.
Ostatnio zmieniony 17 lut 2010, 19:04 przez Artur, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam
Artur ♆

Żyjemy w czasach, gdzie wytwory schorowanej wyobraźni mają większe prawo obywatelstwa niż rzetelne myślenie.

Re: Eutanazja

7
Artur,
eutanazja i samobojstwo to nie jest to samo. W eutanazji zalozeniem jest , ze czlowiek nie ma mozliwosci wyleczenia i ze jego cierpienie przekracza jego wytrzymalosc. To nie jest to samo, co znudzenie sie zyciem i popelnienie samobojstwa!
Ostatnio zmieniony 17 lut 2010, 19:07 przez Krystek, łącznie zmieniany 1 raz.
Krystek
"Artificial intelligence is no match for natural stupidity."

Re: Eutanazja

8
kasia88 pisze:Można mówić wiele wzniosłych rzeczy: że panem naszego życia jest Bóg, nie my... że nasze życie jest wielką wartością aż do naturalnej śmierci i nikt nie może jej niszczyć...
A jednak - nie miałabym serca stanąć przed człowiekiem, który zwija się z bólu, który dla uśmierzenia bólu potrzebowałby śmiertelnej dawki morfiny, i wypowiedzieć przed nim taką mowę.
Kasiu, ja sie z toba zgadzam, ze nasze zycie jest wartosciowe. I masz zupelna racje,ze jednak istnieja sytuacje kiedy smierc jest najbardziej ludzkim rozwiazaniem. W mojej pracy ja podawalam chorym morfine wiedzac, ze nastepna dawka moze przyspieszyc smierc- ale w tym wypadku kontrolowanie bolu bylo wazniejsze. Kazda sytuacja jest inna , tak jak kazdy czlowiek jest inny. Jedyne co my musimy okazac to wspolczucie i zrozumienie.
Ostatnio zmieniony 17 lut 2010, 19:10 przez Krystek, łącznie zmieniany 1 raz.
Krystek
"Artificial intelligence is no match for natural stupidity."

Re: Eutanazja

9
Stwierdzenie 'mam dość życia' nie oznacza wyłącznie znudzenia życiem. Oznacza, iż zachodzą/występują czynniki, które sprawiają, że ma się go dość. Może to być m.in. nieuleczalna, powodująca krytyczne cierpienie fizyczne choroba.
Ostatnio zmieniony 17 lut 2010, 19:11 przez Artur, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam
Artur ♆

Żyjemy w czasach, gdzie wytwory schorowanej wyobraźni mają większe prawo obywatelstwa niż rzetelne myślenie.

Re: Eutanazja

10
Artur pisze:Stwierdzenie 'mam dość życia' nie oznacza wyłącznie znudzenia życiem. Oznacza, iż zachodzą/występują czynniki, które sprawiają, że ma się go dość. Może to być m.in. nieuleczalna, powodująca krytyczne cierpienie fizyczne choroba.
OK! Ale eutanazja dotyczy raczej przypadków związanych z nieuleczalną chorobą (i to w końcowym stadium ew. w stanie, w którym od początku wiadomo, że nie rokuje żadnej poprawy w wyniku obumarcia komórek w mózgu) i cierpieniem, nie tymi "innymi przyczynami", dla których niektórzy ludzie mają dość życia. Między samobójstwem a eutanazją jest zasadnicza różnica.
Ostatnio zmieniony 18 lut 2010, 8:46 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Eutanazja

11
Krzysztof K pisze:Mieszkam w UK, gdzie eutanazja jest dozwolona, choć jej stosowanie obwarowane jest wieloma przepisami.
Temat ten jest dyskutowany również w Polsce.

Czy Waszym zdaniem, chory i nie widzący innego wyjścia człowiek, ma prawo do decydowania o swoim odejściu?
Czy może skorzystać przy tym, z pomocy innych?
Ja chcialbym mieć takie prawo, a Wy?
Tak. Bo nikt nie powinien mieć prawa skazywać mnie na cierpienia w przypadku nieuleczalnej, śmiertelnej choroby. Chciałbym mieć takie prawo.
Ostatnio zmieniony 18 lut 2010, 10:01 przez Snajper, łącznie zmieniany 1 raz.
Wiara nie poparta krytyczną analizą rzeczywistości jest tylko naiwnością. [img]http://img202.imageshack.us/img202/8959/jednoroecmini.png[/img]

Re: Eutanazja

12
Lidka pisze:Między samobójstwem a eutanazją jest zasadnicza różnica.
Wybacz mi umysł ścisły. Różnica jest taka, że albo zabijasz się własnoręcznie albo cudzymi rękami. Czyli... żadna.
Ostatnio zmieniony 18 lut 2010, 18:33 przez Artur, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam
Artur ♆

Żyjemy w czasach, gdzie wytwory schorowanej wyobraźni mają większe prawo obywatelstwa niż rzetelne myślenie.

Re: Eutanazja

13
Artur pisze:Wybacz mi umysł ścisły. Różnica jest taka, że albo zabijasz się własnoręcznie albo cudzymi rękami. Czyli... żadna.
To nie jest calkiem tak jak piszesz.
Pierwsze - masz dwa typy eutanazji: bierna i czynna. Bierna polega na tym, ze widzac iz ktos umiera ty nie robisz nic by go ratowac. Przyklad - ktos umiera na raka i nim ta choroba go zabije on ma atak serca. Zrobienie masazu serca i oddychania mogloby uratowac jego zycie- w tym momencie. Nie robienie nic jest bierna eutanazja i jest akceptowane w wiekszosci krajow. Tu a Stanach mozna miec tzw DNR tzn, do not resuscitate napisane w twych papierach - to oznacza, ze nie chcesz by ktos probowal pobudzic twe serce do pracy- czyli piszesz w sumie: "jesli mam atak serca- pozwol mi umrzec."
W czynnej eutanazji najczesciej lekarz pisze recepte na leki, ktore spowoduja smierc (wysoka dawka morfiny jest bardzo czesto uzyta). Ale pacjent musi byc zdolny do wziecia tego leku. Lekarz nie daje mu tej dawki. Gdyby dal - to bylby odpowiedzialny kryminalnie.
Jedyna okazja kiedy lekarz fizycznie cos robi to odlaczenie pacjenta od maszyn utrzymujacych go przy zyciu.

W samobojstwie zabijasz sie wlasnorecznie. I to okreslenie jest uzywane tylko dla przypadkow kiedy powodem do wybrania smierci sa przyczyny inne niz terminalna choroba.

Eutanazja oznacza "dobra smierc" i to okreslenie jest zarezerwowane dla ludzi, ktorzy maja nieuleczalne choroby (jak rak) albo choroby, ktore ich nie zabija ale powoduja bol, ktory uniemozliwia zycie nawet zblizone do normalnego.
Ostatnio zmieniony 18 lut 2010, 22:36 przez Krystek, łącznie zmieniany 1 raz.
Krystek
"Artificial intelligence is no match for natural stupidity."

Re: Eutanazja

14
Krystek pisze:Eutanazja oznacza "dobra smierc" i to okreslenie jest zarezerwowane dla ludzi, ktorzy maja nieuleczalne choroby (jak rak) albo choroby, ktore ich nie zabija ale powoduja bol, ktory uniemozliwia zycie nawet zblizone do normalnego.
Dobrze. Zadam pytanie. Czym się różni ból fizyczny, który uniemożliwia życie zbliżone do normalnego, od takiegoż bólu duszy?
Ostatnio zmieniony 24 lut 2010, 11:06 przez Artur, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam
Artur ♆

Żyjemy w czasach, gdzie wytwory schorowanej wyobraźni mają większe prawo obywatelstwa niż rzetelne myślenie.

Re: Eutanazja

15
Artur pisze:
Krystek pisze:Eutanazja oznacza "dobra smierc" i to okreslenie jest zarezerwowane dla ludzi, ktorzy maja nieuleczalne choroby (jak rak) albo choroby, ktore ich nie zabija ale powoduja bol, ktory uniemozliwia zycie nawet zblizone do normalnego.
Dobrze. Zadam pytanie. Czym się różni ból fizyczny, który uniemożliwia życie zbliżone do normalnego, od takiegoż bólu duszy?
Niczym. Ale ból psychiczny jest do opanowania, podczas gdy w zaawansowanym raku nie masz szans na przeżycie, organizm umiera i nie masz żadnej rady na opanowanie tej sytuacji.
Ostatnio zmieniony 24 lut 2010, 12:40 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Eutanazja

16
Desperat też nie ma szansy na przeżycie jeśli miewa tendencje samobójcze. Lepiej mu pomóc niż miałby się jeszcze bardziej męczyć np. po nieudanym spotkaniu z pociągiem dalekobieżnym.
Ostatnio zmieniony 24 lut 2010, 12:47 przez Artur, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam
Artur ♆

Żyjemy w czasach, gdzie wytwory schorowanej wyobraźni mają większe prawo obywatelstwa niż rzetelne myślenie.

Re: Eutanazja

17
Artur pisze:Desperat też nie ma szansy na przeżycie jeśli miewa tendencje samobójcze. Lepiej mu pomóc niż miałby się jeszcze bardziej męczyć np. po nieudanym spotkaniu z pociągiem dalekobieżnym.
Masz rację! Ale desperaci nie żyją na pustyni, a wśród ludzi. Nie zauważyć takiego to sztuka... Ja uważam, że ludzie są tak zajęci swoimi "wielkimi problemami", że wolą nie zauważać kogoś wołającego swoją desperacją o pomoc. Wielu, naprawdę wielu dałoby się pomóc, gdyby reszta ludzi nie była tak "zajęta"...

Ale my tu dyskutujemy o eutanazji, nie samobójstwie?...

W poprzedniej wypowiedzi chodziło mi o to, że eutanazja dotyczy przypadków śmiertelnych, sytuacji nie do opanowania, kiedy ciało umiera i przysparza ogromnych cierpień.

Cierpienia duszy też są ogromne, ale nie są w kategorii przypadków nie do odratowania. Ukrócenie (likwidacja) cierpień psychicznych jest jak najbardziej możliwa, desperaci z myślami samobójczymi nie mogą zaliczać się do przypadków objętych eutanazją.
Ostatnio zmieniony 24 lut 2010, 12:59 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Eutanazja

18
I znowu zadam pytanie: Dlaczego nie?
Ostatnio zmieniony 24 lut 2010, 15:01 przez Artur, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam
Artur ♆

Żyjemy w czasach, gdzie wytwory schorowanej wyobraźni mają większe prawo obywatelstwa niż rzetelne myślenie.

Re: Eutanazja

19
Artur pisze:I znowu zadam pytanie: Dlaczego nie?
Bo chyba niehumanitarne jest zabijać, zamiast leczyć w sytuacji, kiedy można pomóc...
Ostatnio zmieniony 24 lut 2010, 16:04 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Eutanazja

20
Artur pisze:
Lidka pisze:Między samobójstwem a eutanazją jest zasadnicza różnica.
Wybacz mi umysł ścisły. Różnica jest taka, że albo zabijasz się własnoręcznie albo cudzymi rękami. Czyli... żadna.
Umysł ścisły dobra sprawa!:tak:

Ale tu, w tym problemie (i w wielu innych natury moralnej) nie ma on znaczenia. Nie akt sam w sobie się liczy, a jego powody, to, co człowieka motywuje do zrobienia czegoś. Znaczy nie efekt, a przyczyna. Może być ich wiele, a dawać identyczny skutek. I nie ma tu nic do rzeczy nawet to, czy to robisz swoimi rękami, czy cudzymi, liczą się Twoje uczucia i motywacje, nie efekt.

Podam Ci przykład: zabicie człowieka.

1. Ktoś zaplanuje morderstwo z zimną krwią, wyczeka na odpowiedni moment i dokona tego.

2. Ktoś zostanie zaatakowany i, broniąc się, nieumyślnie zabije przestępcę (popchnie go tak, że ten upadnie głową na krawężnik i zginie na miejscu).

3. Ktoś jedzie samochodem, wybiega mu na ulicę człowiek i ginie pod kołami jego samochodu.

Masz 3 przykłady, które dają dokładnie taki sam efekt: śmierć człowieka. Czy każdą z tych osób, która sprawiła, że ten efekt zaistniał, osądziłbyś jednakowo po efekcie?

To samo jest z eutanazją: liczy się motywacja do jej dokonania. Zdecydować (za zgodą umierającej osoby i bardzo często na jej prośbę) na zakończenie jej życia, żeby nie musiał umierać w cierpieniu? Czy pozwolić jej na umieranie w mękach wbrew jej woli, gdyż prawo uzna to za zabójstwo?

Problem samobójstwa w ogóle nie mieści się w tym problemie, aczkolwiek efekt jest ten sam: śmierć człowieka.
Ostatnio zmieniony 24 lut 2010, 16:32 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Eutanazja

21
Jestem 'za' świadomą eutanazją .....i mysle, że ten moj wybor najlepiej zobrazuje ponizej zamieszczony fragment z sesji regresingu, przeprowadzonej przez M. Newtona , i zapisanej w jednej z jego ksiazek pt. ' Przeznaczenie dusz' tom 2 :

'Przykład 64
Jest to przypadek eutanazji dotyczący pacjentki o imieniu Sandy. Sta¬nowi on jeszcze jeden przykład sytuacji, gdzie pokazano scenę śmierci odtwórcom głównych ról w przyszłym życiu. Jak to się często dzieje w przypadku dusz, które zawczasu, przed rozpoczęciem życia, muszą być świadkami własnej śmierci, częścią umowy jest dobrowolny akces. W trakcie wstępnego wywiadu dowiedziałem się, że Sandy była blisko związana ze swoim bratem Keithem i że oboje należeli do dużej rodziny. W okresie dorastania, Sandy wraz ze swą młodszą siostrą opiekowała się nim jak matka. Keith był bardzo porywczy i jako nastolatek prowadził ryzykanckie życie, jeździł szybkimi samochodami i wielokrotnie wchodził w konflikty z prawem. Sandy powiedziała mi, że Keith żył tak, jakby pragnął śmierci. Dodała, że skrzywdził po drodze kilku ludzi swym kapryśnym stylem życia, ale miał dobre serce, a jego pasja przeżywania w pełni każdego dnia była zaraźliwa.
Sandy zawsze przeczuwała, że jej brat umrze młodo. U Keitha w dwudziestym siódmym roku życia rozpoznano stwardnienie zanikowe boczne (ALS); dwa lata później zmarł. ALS jest zwyrodnieniową chorobą narządów ruchu, która w ciągu paru lat rozwija się w zanik mięśni. Pod koniec, wielu pacjentów, aby móc oddychać, musi być podłączonych do respiratora i przyjmować wielkie dawki morfiny dla zwalczenia przejmującego bólu.
Kiedy Sandy podczas naszej sesji dostała się do swojej grupy duchowej, odkryliśmy że dusze brata i siostry są bliskimi towarzyszami. Keith był w tej grupie uwielbiającym zabawę wesołkiem i w ciągu wie¬lu poprzednich stuleci niewiele obchodziły go uczucia innych ludzi. Po konsultacji ze swym przewodnikiem i członkami grupy, Keith zdał sobie sprawę, iż najważniejsze dla jego rozwoju jest nauczenie się pokory. Będąc śmiałą duszą poprosił o życie, które będzie stanowiło ekstremalnie ciężką próbę umożliwiającą nabycie pokory, zamiast rozciągać tę lekcję na wiele wcieleń. Ostrzeżono go, że takie przyspieszone życia bywają bardzo trudne. Keith oświadczył, iż jest na to przygotowany. Gorzką pigułką stało się dla niego odkrycie podczas pobytu w Kręgu, że będzie musiał dobrowolnie przyjąć atletyczne ciało, które zostanie sparaliżowane przez ALS. Sandy powiedziała mi, że był taki moment w sali wyboru życia, kiedy jej brat niemal się wycofał. W tym właśnie punkcie naszej sesji rozpocznę jej relacjonowanie.
Dr N. - Proszę, opowiedz mi tyle, ile możesz, o reakcji Keitha na zaproponowane mu ciało.
P. (poważnie) - Pokazano mu najgorszą rzecz-jego ciało przed i po zaatakowaniu przez chorobę. To, jak jego niezależt;ność zostanie mu odebrana i jak stanie się uzależniony od naszej pomocy. Niczego przed nim nie ukryli. Keith zobaczył, że w początkowym stadium tej choroby będzie ogromnie uża¬lał się nad sobą i doświadczał wyrzutów sumienia, potem zaś wpadnie w straszny gniew, ale jeśli uda mu się go zwalczyć, czegoś się dzięki temu nauczy.
Dr N. (przenosząc się wraz z Sandy od obecnego życia do świata dusz i z powrotem) - I nauczył się?
P. - O, tak. Pod koniec Keith uspokoił się, zaakceptował i doceniał to, co dla niego robiliśmy.
DrN. - Czy jest coś, co chciałabyś wyjaśnić w związku ze sposobem, w jaki Keith przygotował się na to życie z tobą?
P. (długie milczenie, wreszcie twarz pacjentki przybiera wyraz świadczący, że podjęła jakąś decyzję) - Opowiem ci o tym. Dobrze będzie o tym porozmawiać... dotychczas nikomu tego nie mówiłam (zaczyna płakać, a ja staram się ją uspokoić).
Dr N. - Nie musimy o tym mówić, jeśli to jest zbyt bolesne.
P. - Nie, chcę to opowiedzieć, (bierze głęboki oddech) Kiedy przygotowywaliśmy się do wejścia w to życie, dowiedziałam się, że mam być najstarszym dzieckiem w naszej rodzinie i po¬jawię się pierwsza. Tuż przed nadejściem mojego czasu odbyliśmy z Keithem długą rozmowę. Powiedział, że jest przygotowany na cierpienie, ale kiedy stanie się całkowicie bezwładny - kiedy nie będzie już mógł tego wytrzymać - mam wyłączyć jego system podtrzymywania życia i uwolnić go.
Dr N. - Miałaś zamiar zrobić to w szpitalu?
P. - Podczas tamtej rozmowy przygotowaliśmy się na to, ale potem okazało się, dzięki Bogu, że na ostatnie siedem tygodni Keitha odesłano do domu, co uprościło nasz plan.
Dr N. - Czy chodziło o ból? Z pewnością Keith dostawał środki przeciwbólowe.
P. - W grę wchodziła tylko morfina. Ostatnie siedem tygodni było straszne, pomimo respiratora i środków przeciwbólowych. Pod koniec jego płuca były tak zaatakowane, że nie mógł się ruszać ani mówić.
Dr N. - Opowiedz mi o tym planie, który obmyśliliście z Keithem w świecie dusz, przed rozpoczęciem życia.
P. (wzdycha) - Zaczęliśmy nasze przygotowania od stworzenia łóżka i systemu podtrzymującego życie, który Keith zobaczył podczas pokazu w sali projekcyjnej. Pamiętał każdy szczegół. Potem ćwiczyliśmy, bo przypuszczałam, że będę musiała wyprowadzić w pole lekarzy i pielęgniarki. Uczyłam się obsługiwać to urządze¬nie i studiowałam rozwój objawów choroby Keitha. Przećwiczyliśmy znaki, które Keith miał mi dać, kiedy będzie gotowy na uwolnienie od cierpień. W końcu poprosił, bym mu przyrzekła, że nie zmienię zdania i nie zawaham się w kluczowym momencie. Chęt¬nie mu to obiecałam.

Gdy Sandy wyszła z hipnotycznego transu i odzyskała pełną świa¬domość, przedyskutowaliśmy rolę, jaką odegrała w śmierci brata. Powiedziała, że kiedy poczuła osobliwy zapach czy też „odór śmierci" z okolic gardła Keitha, wiedziała że nadszedł czas, by się przygotować. Pragnę dodać, że ten cielesny symptom niekoniecznie oznaczał, iż zbli¬ża się śmierć Keitha. Niemal bez zastanowienia Sandy szepnęła bratu do ucha: „Keith, jesteś gotów do odejścia?" W odpowiedzi otrzymała ustalony wcześniej znak. Keith trzykrotnie zamrugał oczami, co ozna¬czało potwierdzenie. Wówczas spokojnie wyłączyła system podtrzy¬mywania życia. Przybyły później do domu lekarz zastał system ponow¬nie włączony i stwierdził zgon Keitha.
Przez resztę tamtego dnia nie doświadczała żadnego poczucia winy. Dopiero w nocy, gdy już leżała w łóżku, zaczęła mieć wątpliwości i zastanawiać się nad swoją automatyczną reakcją. Po długim wierceniu się i przewracaniu z boku na bok zapadła wreszcie w niespokojny sen. Wkrótce przyśnił jej się Keith. Uśmiechając się z wdzięcznością oznaj¬mił, że zrobiła wszystko doskonale i że ją kocha. Kilka tygodni później, podczas uprawiania medytacji, Sandy miała wizję swego brata siedzącego na ławce i rozmawiającego z „dwoma mnichami ubranymi w uroczyste szaty". Keith odwrócił się do niej, roześmiał i powiedział: „Wytrzymaj tam jeszcze trochę, siostrzyczko!"
:)
Ostatnio zmieniony 24 lut 2010, 19:59 przez Sara, łącznie zmieniany 2 razy.
"Dopóki nie uczynisz nieświadomego świadomym,
będzie ono kierowało Twoim życiem,
a Ty będziesz nazywał to przeznaczeniem." C.G.Jung

Re: Eutanazja

22
Lidka pisze:
Artur pisze:I znowu zadam pytanie: Dlaczego nie?
Bo chyba niehumanitarne jest zabijać, zamiast leczyć w sytuacji, kiedy można pomóc...
Właśnie o to chodzi. O pytanie na ile humanitarnym jest pozbawienie życia pacjenta, którego można nadal leczyć.
Ostatnio zmieniony 24 lut 2010, 20:09 przez Artur, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam
Artur ♆

Żyjemy w czasach, gdzie wytwory schorowanej wyobraźni mają większe prawo obywatelstwa niż rzetelne myślenie.

Re: Eutanazja

23
Artur pisze:
Lidka pisze:
Artur pisze:I znowu zadam pytanie: Dlaczego nie?
Bo chyba niehumanitarne jest zabijać, zamiast leczyć w sytuacji, kiedy można pomóc...
Właśnie o to chodzi. O pytanie na ile humanitarnym jest pozbawienie życia pacjenta, którego można nadal leczyć.
Zgadzam się! Ale eutanazja dotyczy ludzi, których dalej nie można leczyć. Ich organizm jest tak wyniszczony, że po prostu umiera i NIC tego nie zmieni...
Ostatnio zmieniony 25 lut 2010, 5:37 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Eutanazja

24
Saro!

Cieszę się, że zacytowałaś fragment książki M. Newtona! Ja bym je wszystkim polecała do przeczytania, ale w kolejności: najpierw "Wędrówka dusz" (która jest w zasadzie "samowystarczalna", autor zebra l w niej plon całej swojej 40-letniej pracy) i dopiero potem "Przeznaczenie dusz" w 2 tomach (jakby pogłębienie problemów zasadniczych z pierwszej książki; te 2 tomy zostały "wymuszone" na autorze przez czytelników; Newton nie zamierzał pisać więcej, gdyż nie pisarstwo było jego celem). Zaczynając od "Przeznaczenia..." można się troszkę pogubić... (mówię o czytelnikach początkujących, którzy nigdy wcześniej z problemem się nie zetknęli). Rozsądniej jest zaczynać "małymi krokami", bo informacje zawarte w tych książkach mogą być bardzo szokujące...

I na koniec: Saro, mogłabyś "opowiedzieć" swój awatar? Ja już go zauważyłam na Elfach i jakoś nie było okazji, żeby Cię zapytać... To Twoje prywatne zdjęcie?

:pa:
Ostatnio zmieniony 25 lut 2010, 5:45 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Eutanazja

25
Lidka pisze:Ale eutanazja dotyczy ludzi, których dalej nie można leczyć.
Kto miałby o tym decydować?
Ostatnio zmieniony 25 lut 2010, 5:56 przez Artur, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam
Artur ♆

Żyjemy w czasach, gdzie wytwory schorowanej wyobraźni mają większe prawo obywatelstwa niż rzetelne myślenie.

Re: Eutanazja

26
Artur pisze:
Lidka pisze:Ale eutanazja dotyczy ludzi, których dalej nie można leczyć.
Kto miałby o tym decydować?
Nie wiem, chyba lekarze? Oni najlepiej zdają sobie sprawę ze stanu rozwoju choroby u pacjenta. Rzecz jasna nie oni sami podejmowaliby decyzje, ona musiałaby wyjść pacjenta ew. od jego najbliższych w sytuacji, kiedy pacjent nie miałby już świadomości.
Ostatnio zmieniony 25 lut 2010, 8:40 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Eutanazja

27
Lidka pisze:Saro!

Zaczynając od "Przeznaczenia..." można się troszkę pogubić... (mówię o czytelnikach początkujących, którzy nigdy wcześniej z problemem się nie zetknęli). Rozsądniej jest zaczynać "małymi krokami", bo informacje zawarte w tych książkach mogą być bardzo szokujące...

I na koniec: Saro, mogłabyś "opowiedzieć" swój awatar? Ja już go zauważyłam na Elfach i jakoś nie było okazji, żeby Cię zapytać... To Twoje prywatne zdjęcie?

:pa:
Lidko, zazwyczaj tak robię, ze polecam te ksiazki w kolejnosci, w jakiej powstawały , ale tym razem nie było to mozliwe, bo rzecz dotyczyla eutanazji, a o niej Newton wspomina jedynie w tomie 2 ' Przeznaczenia... ' ..

Co do avatara to jest to zdjęcie pewnej duszy, ktora zgodziła się , abym wykorzystywała jej podobiznę ( poprosiłam ja o to przez moich Pomocników ) . Samo zdjęcie niestety nie jest moje , ale w swoich zbiorach mam podobne

( niektore z nich umiesciłam tutaj :
http://www.dusze-duchy-energie.bloog.pl ... index.html )

ciepełko :)
Ostatnio zmieniony 25 lut 2010, 9:26 przez Sara, łącznie zmieniany 2 razy.
"Dopóki nie uczynisz nieświadomego świadomym,
będzie ono kierowało Twoim życiem,
a Ty będziesz nazywał to przeznaczeniem." C.G.Jung

Re: Eutanazja

28
Sara pisze:
Lidka pisze:Saro!

Zaczynając od "Przeznaczenia..." można się troszkę pogubić... (mówię o czytelnikach początkujących, którzy nigdy wcześniej z problemem się nie zetknęli). Rozsądniej jest zaczynać "małymi krokami", bo informacje zawarte w tych książkach mogą być bardzo szokujące...

I na koniec: Saro, mogłabyś "opowiedzieć" swój awatar? Ja już go zauważyłam na Elfach i jakoś nie było okazji, żeby Cię zapytać... To Twoje prywatne zdjęcie?

:pa:
Lidko, zazwyczaj tak robię, ze polecam te ksiazki w kolejnosci, w jakiej powstawały , ale tym razem nie było to mozliwe, bo rzecz dotyczyla eutanazji, a o niej Newton wspomina jedynie w tomie 2 ' Przeznaczenia... ' ..


Co do avatara to jest to zdjęcie pewnej duszy, ktora zgodziła , abym wykorzystywała jej podobiznę ( poprosiłam o to przez moich Pomocników ) . Samo zdjęcie niestety nie jest moje , ale w swoich zbiorach mam podobne
( niektore z nich umiesciłam tutaj : www.dusze-duchy-energie.bloog.pl )

ciepełko :)
W takim razie mam nadzieję, że czytający nasze posty dobrze zrozumieli, w jakiej kolejności byłoby najlepiej czytać książki Michaela Newtona (i że w ogóle ktoś zainteresuje się nimi! ;) ).

Dziękuje Ci bardzo za wyjaśnienie awatara! :ach: Tak właśnie myślałam. Czy wiesz, ze ja mam takich zdjęć setki (o ile nie tysiące), w zasadzie przestałam je już robić... :). Wiem, że jestem otoczona "moimi duszyczkami" non stop... One nie "ujawniają się" tylko i wyłącznie, jak robię zdjęcia komuś, znaczy jeśli są przeznaczone dla kogoś, kto nie musi (nie powinien?) ich widzieć...

Skoczę na Twój blog przy wolnej chwili, z ogromną przyjemnością!

Miło mi Cię poznać, Saro! :kocham:
Ostatnio zmieniony 25 lut 2010, 10:26 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Eutanazja

29
Czy wiesz, ze ja mam takich zdjęć setki (o ile nie tysiące), w zasadzie przestałam je już robić... :).
Lidko, a czy mozna Cie prosic o to, abys mi choć kilka z nich przysłala ?
Bo sa one dla mnie wielkim 'przysmakiem ' :)

PS. Mnie rowniez jest miło poznac Ciebie, bo po postach widzę, za mamy podobne zainteresowania :)
Ostatnio zmieniony 25 lut 2010, 10:37 przez Sara, łącznie zmieniany 2 razy.
"Dopóki nie uczynisz nieświadomego świadomym,
będzie ono kierowało Twoim życiem,
a Ty będziesz nazywał to przeznaczeniem." C.G.Jung

Re: Eutanazja

30
Lidka pisze:
Artur pisze:Kto miałby o tym decydować?
Nie wiem, chyba lekarze? Oni najlepiej zdają sobie sprawę ze stanu rozwoju choroby u pacjenta. Rzecz jasna nie oni sami podejmowaliby decyzje, ona musiałaby wyjść pacjenta ew. od jego najbliższych w sytuacji, kiedy pacjent nie miałby już świadomości.
Czyli w gruncie rzeczy nie ma nikogo kto wziąłby na siebie odpowiedzialność gdyby sekcja zwłok wykazała, że zasadniczo istniały możliwości leczenia tylko nikt o nich nie pomyślał. Świetnie.
Ostatnio zmieniony 25 lut 2010, 15:09 przez Artur, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam
Artur ♆

Żyjemy w czasach, gdzie wytwory schorowanej wyobraźni mają większe prawo obywatelstwa niż rzetelne myślenie.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Psychologia”

cron