Re: Dlaczego wierzymy ?

1
Nie chodzi mi tylko o religię.
Skąd u człowieka bierze się ogólna potrzeba wiary w cokolwiek/kogokolwiek itp. ?
Ostatnio zmieniony 07 sty 2012, 15:29 przez Abesnai, łącznie zmieniany 1 raz.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Dlaczego wierzymy ?

2
Wiara -to taka gorąca linia między podswiadomością a nadświadomością.Po której podąża świadomość bieżąca w odpowiednim kierunku. Bez programu wiary nie potrafilibysmy doświadczać głębokich emocji a one są na tym świecie istotą każdego działania...
Ostatnio zmieniony 07 sty 2012, 17:43 przez 999Krysia, łącznie zmieniany 1 raz.
..Dorastasz w dniu , w którym potrafisz się serdecznie z siebie pośmiać ..

Re: Dlaczego wierzymy ?

4
Abesnai pisze:Nie chodzi mi tylko o religię.
Skąd u człowieka bierze się ogólna potrzeba wiary w cokolwiek/kogokolwiek itp. ?
Z naszej duchowej istoty, która w formie materialnej dąży do 'samej siebie', że tak ogólnie to określę.
Ostatnio zmieniony 08 sty 2012, 9:07 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Dlaczego wierzymy ?

5
I musi w cos wierzyc, bowiem tak dalece zapomniala siebie sama ze wiecej w niej strachu niz milosci. Gdy przewazy milosc, odejdzie strach a z nim wiara...pozostanie milosc i ufnosc ktora niesie milosc
Ostatnio zmieniony 08 sty 2012, 13:27 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Dlaczego wierzymy ?

6
JA mam takie przemy ślenie. Dzisiaj żyjemy w dosyć spokojnych czasach. Generalnie nie ma zbyt wielu zagrożeń, tzn. takich że ciągle musimy się bać o własne życie.
Ale kiedyś, taki chłop miał masę zmartwień na głowie, mogło mu najechać dom banda rozbójników, porwać dzieci, zgwłacić żonę, większość chorób kończyła się śmiercią, dzieci często umierały, kazali mu iść do wojska to szedł, większość mężczyzn za życia stykała się z wojną. Porody u kobiet były bolesne i nie było środków znieczulających. Generalnie człowiek liczyć musiał się w każdym dniu swego życia ze śmiercią. I jak tu w coś nie wierzyć, że życia ma jakiś sens mimo to? Może w dzisiejszych czasach trudno to zrozumieć, ale tak było.
Ostatnio zmieniony 08 sty 2012, 13:39 przez voltaren, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Dlaczego wierzymy ?

7
Religia spaja społeczeństwo, wyznacza reguły funkcjonowania w nim, jak każdy system normatywny zresztą. Porządkuje także biografie poszczególnych wyznawców, oswaja ich z sytuacjami tzw. granicznymi jak np. śmierć. Poprzez obrzędy pogrzebowe, perspektywę eschatologiczną wypracowaną w ramach religii, śmierć staje się etapem egzystencji oswojonym, zaakceptowanym, poznanym w jakimś stopniu. Religia poprzez rytuały zachowuje ciągłość świadomości, tożsamości grupy wyznaniowej, daje poczucie przynależności, poczucie wspólnoty, autoafirmuje się i potwierdza sama w sobie. Ludzie jako gatunek potrzebują rytuałów, niczym nie różnią się chrześcijanie pod tym względem od prymitywnych społeczności, mamy także rytuały przejścia: bierzmowanie, konfirmacja, bar micwa (Żydzi), swoje mity, tradycję.

Co do samej wiary, wydaje mi się, że człowiek wierzy właśnie dlatego, by okiełznać lęki, znaleźć odpowiedzi na pytania, egzystencjalne dylematy, by czuć iż nie jest sam w nie dającym się ogarnąć wszechświecie, że ktoś nad nim czuwa, kieruje jego życiem, jest w stanie pomóc i wysłuchać. U podłoża wiary w nadprzyrodzone leży więc z mojej perspektywy wspólna ludziom egzystencjalna pustka, samotność i obawa. Nie chcemy wierzyć, że rządzi nami ślepy los, że jesteśmy zdani tylko na siebie, że nie ma nic ponad nami, nic po śmierci, że cierpimy na darmo. Wiara/religia pomagają koić takie wątpliwości, dają nadzieję i otuchę w chwilach kryzysu.
Ostatnio zmieniony 09 sty 2012, 16:05 przez Sailor, łącznie zmieniany 2 razy.
Każda cząstka elementarna w kosmosie ma swoją antycząstkę. Razem tworzą parę, są identyczne, ale się nie tolerują. Jeśli zanadto zbliżą się do siebie, ulegają zagładzie i zamieniają w światło.
Majgull Axelsson

Re: Dlaczego wierzymy ?

9
To prawda Nebo, a ateista-pesymista (nawet się zrymowało;)) ma najgorzej. Podobnie chyba jak niewierzące nadwrażliwcy, bo z wiarą jednak łatwiej przychodzi wytłumaczyć sobie czy zaakceptować pewne rzeczy, przyjąć że dzieją się po coś, w jakimś celu, którego teraz nie rozumiemy, ale na pewno nie bezsensownie. Nie wierząc trudno a wręcz nie można znaleźć "usprawiedliwienie" na takie tragedie jak głodujące dzieci, nie da się i tyle, przynajmniej z mojej perspektywy.
Ostatnio zmieniony 09 sty 2012, 20:13 przez Sailor, łącznie zmieniany 1 raz.
Każda cząstka elementarna w kosmosie ma swoją antycząstkę. Razem tworzą parę, są identyczne, ale się nie tolerują. Jeśli zanadto zbliżą się do siebie, ulegają zagładzie i zamieniają w światło.
Majgull Axelsson

Re: Dlaczego wierzymy ?

10
Tylko ja piałem ogólnie o wierze, tak jak chciał Abesnai. W przypadku wiary w Boga moim zdaniem duża role odgrywa Placebo.
;)
Ostatnio zmieniony 09 sty 2012, 20:37 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 1 raz.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Dlaczego wierzymy ?

11
Sailorku, palnelas Slonce...a jakiez to usprawiedliwienie czy sensowne wytlumaczenie umierajacych z glodu ludzi musi dac wiara? Ostatnie miejsce gdzie szukac go nalezaloby...dzieci gloduja z przyczyn czysto ludzkich, nie ma co zwalac winy na Boga
Ostatnio zmieniony 10 sty 2012, 8:13 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Dlaczego wierzymy ?

12
Andra pisze:Sailorku, palnelas Slonce...a jakiez to usprawiedliwienie czy sensowne wytlumaczenie umierajacych z glodu ludzi musi dac wiara? Ostatnie miejsce gdzie szukac go nalezaloby...dzieci gloduja z przyczyn czysto ludzkich, nie ma co zwalac winy na Boga
Andro, na tyle, ile wiem o wierze, to daje ona odpowiedzi chyba na wszystkie pytania. Zazwyczaj jedno: taka jest wola boża.

Natomiast tłumaczenia, że Bóg jest dobry, tylko stworzony przez niego świat i ludzie źli (które to rozpoczął już Augustyn) jest tezą wewnętrznie sprzeczną. Logicznie rozumując: wszystko bierze się od Boga, głód, bieda także. A skoro Bóg jest wszechmocny, to czemu nie zaingeruje w ludzkie sprawy? Ponoć uzdrawia, oświeca, nawiedza mistyków? Czemu nie ześle plagi, potopu na niesprawiedliwych, nie wyjawi recepty na powszechny dobrobyt i pokój? No ale jeśli duchowni święcą bombowce, wyjeżdżają na misje wojenne itd., to chyba trudno wymagać od "ich Boga" takich czynów ;)
Ostatnio zmieniony 12 sty 2012, 13:04 przez Sailor, łącznie zmieniany 1 raz.
Każda cząstka elementarna w kosmosie ma swoją antycząstkę. Razem tworzą parę, są identyczne, ale się nie tolerują. Jeśli zanadto zbliżą się do siebie, ulegają zagładzie i zamieniają w światło.
Majgull Axelsson

Re: Dlaczego wierzymy ?

13
Nebogipfel pisze:W przypadku wiary w Boga moim zdaniem duża role odgrywa Placebo.
;)
Nie jest cokolwiek, byle by człowiek był POZYTYWNY. Pozytywnie nastawiony do życia i siebie samego. Jeśli to zapewnia wiara w Boga, to doskonały pomysł ;)
Ostatnio zmieniony 12 sty 2012, 14:26 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Dlaczego wierzymy ?

14
Abesnai pisze:Nie chodzi mi tylko o religię.
Skąd u człowieka bierze się ogólna potrzeba wiary w cokolwiek/kogokolwiek itp. ?
jesli czegos nie rozumiesz , nie posiadasz wiedzy , nie doswiadczyłeś to pozostaje wiara
Ostatnio zmieniony 12 sty 2012, 18:19 przez Crows, łącznie zmieniany 1 raz.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Dlaczego wierzymy ?

15
Sailor, wlasciwie Crows odpowiedzial, ja dodalabym tylko ze to sa efekty wiary ktora w gruncie rzeczy jest nieswiadomoscia Boga, brakiem lub zaledwie niklym echem wiedzy.
Ostatnio zmieniony 12 sty 2012, 20:25 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Dlaczego wierzymy ?

18
Sailor- ja sądze, że nikt Ci wcale nie odpowiedział. Wiele religi i tak to tłumaczy. Nasze wątpliwości mamy oddawać Bogu. Slowo wierzę- ma powstrzymywać myślenie. Gdyby kazano nam wierzyć i nie szukać prawdy jakiegos dowodu....to ludzie buntowaliby się przeciw takiej koncepcji. Jednak sprytne nazwanie religii wiarą...przemieniło Filozofię w to czym jest religia. Nie podważa się sensu czy głupoty wiary jeśli wyznaje się daną religię, bo to zaprzeczenie jej wyznawania. Jak zupełnie zmienia sens: ''wierzę, że'' ''uważam, że''. Według mnie słowo wiara kryje tu ogromną naiwność.

Za to Sailor, to o czym piszesz to podejscie racjonalne, pragmatyczne.. Z punktu widzenia np. reinkarnacji, czy postrzegania Boga jako energii dopasowującej się do naszych myśli, jakie mają moc projekcyjną przestrzeni wokół nas zło jest wytłumaczalne i nie stoi w sprzeczności z pozytywnym postrzeganiem Boga.
Ostatnio zmieniony 12 sty 2012, 22:50 przez soulblue, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeśli masz dwa instrumenty w jednym pokoju i na jednym z nich zagrasz nutę C, to struna tego samego dźwięku zacznie drżeć również w drugim fortepianie. U ludzi jest całkiem podobnie.
COŚ O MNIE: http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=344170#p344170
http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=41806#p41806
https://www.facebook.com/rupieciarniagn ... ts&fref=ts

Re: Dlaczego wierzymy ?

19
Dodam coś w końcu od siebie i chyba w pewnym stopniu zbieżne z tym co pisaliście.
Wiara często wynika ze zwyczajnej ludzkiej bezsilności wobec danych sytuacji, wydarzeń, zjawisk itd. . Jest również częścią "życzeniowego" myślenia, zarówno w krytycznych sytuacjach jak i pełnych euforii. Albo zupełnie bez przyczyny, tak jakby była wpisana w nasze człowieczeństwo. Wiara w lepsze jutro ... albo gorsze. Wiara często pojawia się w kontekście z nadzieją.
Wiara w coś/kogoś znajduje ujednolicenie w danym systemie wierzeń, religii, wyznaniu itp. również. Stwarza również pewnego rodzaju strefę buforową przed nieznanym bądź nieodgadnionym, kreując często złudne poczucie psychicznego bezpieczeństwa.
Wszystko jest zależne od indywidualnych potrzeb każdego człowieka. Bo wiara sama w sobie ... to strasznie indywidualna rzecz, nie podlegająca właściwie ocenie z obiektywnego punktu widzenia. Każdy przecież będzie miał głównie na względzie swój własny obraz odczuć, zachowań, reakcji, wiedzy, doświadczenia, oceny logicznej.
Czy cudzą wiarę w coś/kogoś można tak naprawdę w pełni obiektywnie poddać krytyce ? Imo - nie. W sumie chyba nawet nie ma takiej potrzeby.
Czy szeroko pojęta wiara jest w ogóle potrzebna ? Imo nie o tyle potrzebna co przydatna.
Ostatnio zmieniony 13 sty 2012, 1:43 przez Abesnai, łącznie zmieniany 2 razy.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Dlaczego wierzymy ?

20
I tu paradoks: Ty - katolik, twierdzisz, że jest 'przydatna', a ja - nie katoliczka twierdzę, że jest niezbędna... Że wypływa w sposób naturalny z 'nieodkrytego' w nas (możliwe, że przez większość ludzi), ale przejawiającego się wraz z nadzieją. Wiara-nadzieja-miłość, religie mówią, że to są 3 cnoty Boskie, ja określam to troszkę inaczej. Miłość to ta Boska cząstka w człowieku, która tworzy dla niego bezpośrednio 'narzędzia rozwoju' w postaci wiary i nadziei. I te 'narzędzia' są nierozłączne. Jeden z tych elementów 'zaniknie', 'zanikają' dwa pozostałe, kolejność dowolna...

Jeśli ktoś ma serce 'otwarte', wiara i nadzieja towarzyszą mu na co dzień, najwyżej nie zwraca na to uwagi, nie jest tego świadomy.

Jeśli ktoś przestaje wierzyć - 'zanika' również nadzieja, serce się 'zamyka'.

Jeśli ktoś traci nadzieję - i wiara w nim 'zanika', serce się 'zamyka' i.... dopóki się nie przecknie, leci po równi pochyłej w dół.



Osobom, które twierdzą, że nie muszą wierzyć, bo wszystko wiedzą, wszystko odkryli, po prostu współczuję. To dopiero megalomania i brak wyobraźni, twierdzić, że w postaci tak 'ograniczonej' (materią) są w stanie wiedzieć wszystko...

A osobom, które nie wierzą w nic, co wykracza poza ludzką percepcję i naukę, też współczuję. 'Zamykać' życie w klatce ludzkiego postrzegania i twierdzić, że nie ma nic ponad to, to dopiero 'odwaga'... ;)

Ale z drugiej strony pojawia się świadomość, że każdy przejawia się na swojej drodze do Prawdy i takim etapie, na którym akurat tego typu podejście jest 'najlepsze'. Więc jest OK, moi drodzy, jakiekolwiek Wasze podejście, ja to akceptuję ;)
Ostatnio zmieniony 13 sty 2012, 5:57 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Dlaczego wierzymy ?

21
Życie składa się z różnego typu paradoksów Liduś ;) Jestem katolikiem, co nie stoi z moim praktycznym podejściem do spraw wiary. Nie tylko w zakresie religii bądź wyznania.
Ostatnio zmieniony 13 sty 2012, 13:59 przez Abesnai, łącznie zmieniany 1 raz.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Dlaczego wierzymy ?

23
Ależ ja tego tak nie odbieram, nie jako "wypominki" hahaha :) Nawet jakby nimi były, to wierzę i mam nadzieję, że masz świadomość tego, że akurat Twoją ewentualną "krytykę" bądź uwagi podlegają mojej niemalże całkowitej akceptacji, czy to się do nich ustosunkuję później "za" bądź "przeciw" ;)
Wracając. Wierzę w całkiem sporo idei jak i samych ludzi. Choć z tym drugim, siłą rzeczy, bywa różnie ... Ale takie jest życie. Nie uniknąłem zapatrzenia w dane autorytety bądź ideały. Moja wiara przy wielu z nich trwała tak długo dopóki się nie wypaliła z prozaicznych przyczyn - doświadczenie życiowe.
Ostatnio zmieniony 13 sty 2012, 15:12 przez Abesnai, łącznie zmieniany 2 razy.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Dlaczego wierzymy ?

24
Chciałbym tym razem konkretniej nawiązać do wiary w zakresie religii, danego systemu wierzeń bądź własnej, osobistej "życiowej filozofii".
Całkiem świadomie zdaję sobie sprawę, że na moją obecną wiarę składają się całkiem określone okoliczności. Piszę to z punktu wiedzenia osoby, która przez większość życia była niewierząca. Czy przypadkiem stając w obliczu własnej śmierci bądź odejścia z tego świata kogoś szczególnie Wam bliskiego żadne z Was nie miało okazji postawienia sobie pytania, co po niej ... ? Perspektywa niebytu była jak dla mnie jakoś mało pasjonująca ;) Czy w czyimś życiu nie pojawiły się wydarzenia na tyle niewytłumaczalne, że wykraczające poza zdolność logicznego rozumowania oraz brak możliwości jakiejkolwiek racjonalnej formy wytłumaczenia ?
Ostatnio zmieniony 30 wrz 2012, 1:41 przez Abesnai, łącznie zmieniany 2 razy.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Dlaczego wierzymy ?

25
Witaj, Abe, dawno Cię nie było i jesteś z bardzo ciekawymi problemami do przedyskutowania :)

Zacznę może od poprzedniego postu, choć trochę czasu minęło. Mówisz o autorytetach:
Abesnai pisze:Moja wiara przy wielu z nich trwała tak długo dopóki się nie wypaliła z prozaicznych przyczyn - doświadczenie życiowe.
Ale takie podejście jest uniwersalne, dotyczy nie tylko autorytetów czy priorytetów w życiu, ale też religii... Prawdą jest to, co przekłada się na życie, sprawdza się w nim. Jeśli się nie sprawdza, a człowiek trwa w wierze w to, cóż, znaczy trwa w swoim uwarunkowaniu 'dla zasady', 'bo tak trzeba', a może nawet 'bo tak łatwiej'. No, każdy wybiera sam, dla mnie to jest po prostu 'lenistwo mentalne'. Bo kiedy już zaczyna się zauważać, że coś nie sprawdza się w życiu, to doskonała podstawa, żeby zechcieć zrozumieć, dlaczego. I znaleźć w to miejsce coś, co się sprawdza. Doskonale pasuje mi tu przypowieść o talentach: jeden zakopie je, inny pomnaża. A dostaliśmy od Boga talent niesamowity: nasz rozum. Zapewne po to, żeby z niego korzystać zgodnie z naszym wyborem. Jeden zauważy to niesprawdzanie się, użyje rozumu i znajdzie metodę, drugi odmówi tego, bo rodzice, dziadkowie, społeczeństwo, Tradycja... I zakopie się do tego stopnia, że już przestanie zauważać cokolwiek innego (wraz z faktem, że jest zakopany po uszy ;)).
Abesnai pisze:Całkiem świadomie zdaję sobie sprawę, że na moją obecną wiarę składają się całkiem określone okoliczności. Piszę to z punktu wiedzenia osoby, która przez większość życia była niewierząca. Czy przypadkiem stając w obliczu własnej śmierci bądź odejścia z tego świata kogoś szczególnie Wam bliskiego żadne z Was nie miało okazji postawienia sobie pytania, co po niej ... ? Perspektywa niebytu była jak dla mnie jakoś mało pasjonująca ;) Czy w czyimś życiu nie pojawiły się wydarzenia na tyle niewytłumaczalne, że wykraczające poza zdolność logicznego rozumowania oraz brak możliwości jakiejkolwiek racjonalnej formy wytłumaczenia ?
Niewierząca czy niereligijna? (bo to jednak różnica)

Ja jestem w o tyle dobrej sytuacji, że odkąd pamiętam, po prostu wiedziałam, że śmierć nie kończy niczego. Nie potrafię tego wyjaśnić, ja to po prostu czułam. Choć nie rozumiałam. Ze śmiercią byłam 'oswajana' od wczesnego dzieciństwa, nikt mnie nigdy nie ochraniał przed żadnymi 'okropnościami' (nie nie będę opowiadać, nie bójcie się ;)), a że byłam od zawsze bardzo wrażliwa i nie mogłam na nikogo liczyć, musiałam sobie z tym problemem jakoś poradzić sama. I poradziłam sobie, instynktownie. Na przyszłość zaprocentowało bardzo dobrze.

Śmierć najbliższych we wczesnym okresie życia mnie ominęła, natomiast wydarzało się coś, co chyba mocniej mną 'szarpało' i dawało do myślenia w kontekście tego czegoś, co istnieje, ale człowiek tego nie postrzega. Otóż chodzi o choroby i wypadki w rodzinie. Tak się składało, że były one dla mnie traumą okropną. Od dziecka przeżywałam je okropnie i na dodatek zawsze przed każdym atakiem przerażającej choroby jednego z członków mojej rodziny, ja to wiedziałam wcześniej, zanim nastąpił. Czyli, można by pomyśleć, trauma podwójna: najpierw to moje odczucie wszechogarniające (bywało, że połączone ze snem na ten temat, potem rzeczywistość. Ale jak dziś patrzę na to, widzę, że to była genialna metoda na złagodzenie odczuć, jakby podzielona na dwie części. Pierwszy etap 'na pusto', że tak powiem, bez faktu w rzeczywistości, drugi - potem, jak już byłam 'nastawiona'. Dzięki temu łatwiej było mi to znieść, jak się wydarzyło w rzeczywistości.

(traumę z tym związaną zakończyłam moim dziecięcym wyborem, miałam chyba 8, może 9 lat, żeby to więcej się nie powtórzyło; poszłam na taki 'układ' z Bogiem z tak potężną siłą, że... osoba ta przestała chorować)

A rzeczy dziwne i absolutnie niewytłumaczalne racjonalnie i to w ilości wprost niesowitej, zaczęły przydarzać się w moim życiu dopiero w 2005r. To był okres, kiedy ja już dojrzałam do wyjścia z hipokryzji religijnej i zaczęłam ostro szukać odpowiedzi na moje pytania, na które religia nijak nie potrafiła odpowiedzieć. Znaczy odpowiadała, ale ja tego nijak nie czułam, nijak to się w życiu nie sprawdzało...

'Szukajcie, a znajdziecie, pukajcie, a drzwi wam otworzą', ta prawda sprawdziła się w 100%-ach w moim życiu. Dziś już wiem, dlaczego tak się dzieje: dzięki temu, że byłam otwarta i rzeczywiście szukałam. Człowiek tak jest skonstruowany, że swoim nastawieniem do życia (pozytywnym, poszukującym) sam sobie otwiera wiele drzwi, a rzeczywistość niewidzialna dostarcza wszystkiego, czego poszukujemy i to w formie jak najbardziej przystosowanej do konkretnej osoby i do konkretnych potrzeb, w formie stymulującej do dalszego rozwoju (w sensie, że nie podaje się niczego 'jak na tacy', podaje się jeden element i na jego bazie człowiek może rozwinąć resztę).

Oczywiście wiara stoi tu na pierwszym miejscu, ona jest jakby 'warunkiem' tego rozwoju, możliwości postrzegania więcej, niż materialne oczy nam pozwalają. Wiara otwiera drzwi, daje możliwości zrozumienia.

A wiara religijna? No, u mnie się nie sprawdziła, choć przez wiele lat bardzo się starałam religii zawierzać. Ale to nie znaczy, że u kogoś innego się nie sprawdzi. Bo problem tu nie w religii, filozofii, poglądach (to tylko nasze 'narzędzia'), a w tym, co one nam dają, jakim człowiekiem jesteśmy dzięki nim, na ile potrafimy zamieniać negatywne na pozytywne w naszym życiu, najkrócej mówiąc - na ile jesteśmy 'lepszym' człowiekiem dzięki nim. Na pewno są ludzie, którym wiara religijna bardzo w życiu pomaga i sprawia, że rozwijają się.
Ostatnio zmieniony 30 wrz 2012, 5:43 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Dlaczego wierzymy ?

26
Prędzej ja istnieję aniżeli Bóg - do zbanowanej Andry(szok).

Potem odniosę się do reszty..kotlety robię i spać..
Ostatnio zmieniony 30 wrz 2012, 7:14 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 1 raz.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Dlaczego wierzymy ?

27
Nebogipfel pisze:Prędzej ja istnieję aniżeli Bóg - do zbanowanej Andry(szok).

Potem odniosę się do reszty..kotlety robię i spać..
Kotlety o 7 rano, a potem spać?... Humm...:rolleyes: (cokolwiek poprzestawiany rytm życia? ;))

Nebo, dla Ciebie prędzej Ty istniejesz... To zdanie nie jest prawdą obiektywną. Zdajesz sobie z tego sprawę, czy uważasz, że wszyscy muszą jak Ty?...:)
Ostatnio zmieniony 30 wrz 2012, 8:19 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Dlaczego wierzymy ?

28
Rytm życia nieregularny, czyta kakofonia dźwięków i perkusji. :D

Mnie mogą dotknąć, pomacać i wiele więcej a Boga to co?
Powiedzą coś w eter i widząc roślinkę znają to za odpowiedź?
:D
W ten sposób mógłbym udowodnić istnienia całego panteonu. :D
Ostatnio zmieniony 30 wrz 2012, 21:35 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 1 raz.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Dlaczego wierzymy ?

29
Nebo, a czy Ty zdajesz sobie sprawę, że to, co materialne, to tylko mikra cząstka wszystkiego, co jest? Że o wiele więcej jest tego 'niewidzialnego' dla ludzkiego oka?...

Chyba nie. Bo skoro ograniczasz postrzeganie do materii?...

Tak na dobrą sprawę, to dotykając Ciebie, dotyka się cząstki Boga... (co nie znaczy, że Bogiem jesteś). Życie jest 'jednym organizmem', w którym człowiek jest tylko jednym z 'organów'. To, że jako ten 'organ' nie widzisz całego organizmu, nie znaczy, że go nie ma. Znaczy, że Ty ze swojej pozycji go nie widzisz.

Ale są tacy, którzy widzą. Widzenie poprzez czucie, to, czego oczy nie postrzegają, najpierw się odczuwa...

PS. Gdybyś chciał o tym 'jednym organizmie', polecam Ci post 381:

http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?id=6017&p=16
Ostatnio zmieniony 01 paź 2012, 5:47 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Dlaczego wierzymy ?

30
Wiara to taka gorąca linia miedzy podswiadomościa a nadświadomością ,która zna cel podrózy... Kształt wiary zmienia się w czasie podrózy do zródła i poziomu informacji... Inna jest wiara katolika ,inna zenu itp...inna człowieka w karmie a inna w akarmie...
..Dorastasz w dniu , w którym potrafisz się serdecznie z siebie pośmiać ..
ODPOWIEDZ

Wróć do „Psychologia”

cron