Re: Mam 19 lat, a czuję jakby moje życie się skońcyło.

1
Ogólnie wiem, że się nad sobą w tym momencie użalam, ale wróciłam do ''domu'' w takim stanie, że nie potrafię racjonalnie myśleć. Nie potrafie nawet leżeć nie mówiąc już o spaniu. Było niemal idealnie, nigdy nie miałam w domu uczuć, miłości (fakt) ale były chociaż pieniądze. Byłam wysportowana zadbana, mialam fajnych znajomych. Jednak nie liczyło się dla mnie to wszystko bo w środku była wielka emocjonalna pustka. Poprzedzaly to lata w internacie w kompletnym odseparowaniu od domu. Gdy wracalam byly tylko kłótnie. Tak silnie potrzebowałam bliskosci, że popadalam w narkotyczne zwiazki miedzyludzkie. Ale nie mówie o chlopakach. To był temat przedmiotowy. Ciągnęły mnie skrajnie silne emocje. Aż gdy poznalam Daniela, który wydawal się mieć podobne problemy emocjonalne...wrecz identyczne. Wyczulam go na odleglosc. On nie kryl sie pod ta masa materialistycznego gowna. Ja tak, tym trudniej bylo dostrzec ze nie jestem taka na jaka sie kreuję. Bał się mnie trochę i nie mógł zrozumiec czemu się nim interesuję. Przecież tylu przystojnych chłopakow dookola mnie....az mnie odżucało od tych ludzi. Nie byłam sobą symulowałam tak jak w domu. Symulowałam bo chciałam być gdzieś najważniejsza. Czuc ze gdzies jest moje miejsce nad, którym to ja mam kontrolę.

Takie sztuczne zastepowanie szczescia chwilowym podnoszeniem seratoniny, jest uosobieniem XXI w. SEX, ALKOHOL, ZABAWA, PRZEDMIOTY...coś co trwa chwilę i odrywa od tego ze zycie jest puste. ALe nie byłam taka. Mimo tej calej ''popularnosci'' bylam cholernie samotna gdzies w srodku. Kiedy go poznalam zrezygnowalam z udawania. W nim widzialam siebie ...naga i prawdziwą. Trwało to długo i wiele by o nas opowiadać. Od czasow internatu był pierwsza osoba przed, którą się otworzyłam. . .

Teraz wszystko jest inaczej. Od dawna zycie nawet nie udaje landrynek. Nie mam pieniędzy. Rodzice nie zauwazyli nawet kiedy mialam depresje i nie wychodzilam z pokoju...tak stracilam go i nie tylko jego. Zmarnowalam swoją edukacje, talenty...a bylo ich wiele. Nie mogłam odżałować, że nagle utraciłam też jakąkolwiek pomoc rodziny...bo odmówiłam posłuszenstwa. Slepego podporządkowania. Radziłąm sobie jakoś. Powiedziałam sobie, że nikt mnie nie zniszczy. Byli znajomi, którzy też nie mieli łatwo. Byly koncerty, wyjazdy, praca...pisalismy wspolnie w gazecie, kolega pracowal w domu sztuki alternatywnej. Wymyslilo sie coś zebysmy wszyscy zarobili. Zaczynałam z fotografią i obscenicznymi rysunkami czarnej mangi do komiksów. Własciwie to pomagałam facetowi, który miał je robić, ale się nie wyrabiał. Tak nieoficjalnie. ALe ze bylam dobra to na tym zarabialam ...''cos''. Poza tym pracowalam w knajpie, mieszkalam po znajomych. Ale teraz...chcialam cos osiagnac. Wróciłam do domu...bo już nie mialam jak zyc. Chcialam zdać maturę iść na studia.


Zakonczylo się tak, że nie mam już nic. Podczas gdy nie bylo mnie na Imladis wiele się wydarzyło. Mój przyjaciel popełnił samobójstwo.To był powód mojej depresji Wiem, że miał ciężej niż ja. Nie miał nikogo. Ja przynajmniej miałam Daniela to mnie trzymało jakoś przy życiu. Reszta ludzi ....jak sie dzisiaj okazalo przepadła. Mimo to nie mogłam sobie z tym poradzić. Widziałam do czego zmierzam. Dlatego zabrałam się za swoje życie. Zamieszkaliśmy razem, jego ojciec jest prawnikiem. Chciał mu pomóc (mój mnie olał). Uczyłam się dużo. Zaczynałam myslec o stypendium bo było to możliwe. Niestety rozstalam sie z Danielem...dluga historia. Wiem ze on mnie kocha i nie ulega wątpliwości, że ja jego też. Trudno to wyjaśnić. Musialabym zapisać jeszcze ze 3 strony. W kazdym razie nie mialam gdzie mieszkac. Wszystkie mosty jakie mi zostaly się zawaliły. Dlatego teraz jestem u rodziców. Sądziłam, że będzie dobrze. Był plan i była do tego planu ekipa. Przyszli do mnie i pytali jak to ze mną będzie. Czy w koncu jadę z nimi czy chcę się uczyć.
Powiedziałam, że chcę iść na studia i coś ze sobą zrobić. Wyjechali...sami. Mieszkam u rodziców pod warunkiem ze nie bede pracowala i poswiecala czasu swoim znajomym w takich ilosciach jak kiedys. Efekt jest taki: Nie dostaję żadnych pieniedzy. Ne mogę o siebie zadbać, chodzic na sport, nawet takie cos jak uczulenie to problem jesli sie nie ma pieniedzy. Rodzice maja doslownie wszystko gdzies. Co ja mam robic. Moi znajomi szukaja opcji na zycie, wyjezdzaja. A do tych co idą na studia...nie powiem, że nie pasuję. Ludzie wygadani, inteligentni. Rozmawialo się dobrze, bawić tez się mozna. Miałam dac numer pierwsza impreza spoko, potem tez, ale jak....skoro teraz nigdzie z nimi nie wyjde nic nie zrobie bo na nic nie mam pieniedzy. Gdy dowiedzialam się, że wyjechali...ciągle mówili że ze mną zostaną. Cekali i pytali się czy napewno chcę zostać u rodziców. Ten pomysł z wyjazdem za granicę był mój. Udało mi się wykombinować zeby wszystko bylo prawie za darmo. A na miejscu juz latwe pieniadze. Tylko powrót nierealny...czuje się jakbym stracila wszystko i zostala sama na swiecie w ciagu jednej chwili. Przyjaciól na facebooku mozesz miec i tysiac. Ale nie tych z którzy naprawdę pomagają narażając samych siebie, którzy Cię kochają i przy których się wychowujesz....reszta to tylko betonowe twarze i rozmowy w stylu CO u Ciebie? JA wracam z Teneryfy. Pamietasz te fotki z Turcji jak mi wyslalas, masz jakies aktualne? Tak mam. Fotki z pogrzebu z mojej desperackiej ucieczki z domu z mojego rozstania z jedyna osoba, którą naprawdę kocham, fotki z za szyby przez którą liżę pieniądze...bo moi rodzice latają sobie po świecie, jeżdzą na narty. . . nie mam ochoty nawet wstawac jutro rano. Czuje jakby swiat byl beznadziejnie zimny ..jakbym nie istniala

Zal sciska jak sobie przypomne co moglam miec, gdzie teraz byc. Jesli tak dalej pójdzie to szybko zmarnuje sobie urode (0 dabania o siebie), psychika juz mi wysiada ( trace ludzi, którzy byli do tej pory moja rodzina bo chce gdzies dojsc) oni naprawde wyjechali. Zostalam dzisiaj sama. I czuje się z tym strasznie. Nie wiem czy do nich dołażyc, czy siedziec tutaj. Jesli mi się nie uda to będę żałować, że zostałam do konca zycia. Nie mam juz siły na walkę. Boję się, że zostanę z niczym.

Trudno chyba liczyc ze ktoś to przeczyta i mi pomoże. Ale i tak nie śpię. Gryzie mnie to i musze się wypisac. W srodku nocy nie pujdę się przecież komuś zalic. A w takich chwilach samotnosc mnie przeraża
Ostatnio zmieniony 02 lut 2012, 1:42 przez soulblue, łącznie zmieniany 2 razy.
Jeśli masz dwa instrumenty w jednym pokoju i na jednym z nich zagrasz nutę C, to struna tego samego dźwięku zacznie drżeć również w drugim fortepianie. U ludzi jest całkiem podobnie.
COŚ O MNIE: http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=344170#p344170
http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=41806#p41806
https://www.facebook.com/rupieciarniagn ... ts&fref=ts

Re: Mam 19 lat, a czuję jakby moje życie się skońcyło.

2
Soulblue, bardzo dobrze, że potrafisz to wszystko z siebie wyrzucić, przestanie Cię niszczyć od środka... :)

A ja Ci powiem, że nie jest tak, że nie masz nagle nic. Myślisz, że mieć pieniądze coś daje? No, daje, żyje się łatwiej, ale żyje się w uzależnieniu od nich, w uwarunkowaniu i to zupełnie nieprawdziwym.

A prawdziwe w tym wszystkim jest to, że masz siebie samą. Masz w sobie moc, o jaką nawet się nie podejrzewasz, bo jeśli skupisz się na tym, co 'na zewnątrz', nie zauważysz skarbu, jaki masz 'wewnątrz' (i jakim jesteś Ty sam, prawdę powiedziawszy).

Ja Ci mogę dać serdeczną radę: żyj zgodnie z planem. Jeśli chcesz skończyć studia - po prostu się ucz, nie zwracaj uwagi na 'zewnątrz', nie porównuj swojej sytuacji do sytuacji innych, a w wolnych chwilach odkrywaj sama siebie. Studia to czas określony, załóż z góry, że zmiana zajdzie, jak je skończysz. Łatwiej jest rzucić się w wir pracy, jak się wie, że to jest czasowe, tyle wytrzymasz, spokojnie :).

Ta zmiana zajdzie w Tobie natychmiast, jak ułożysz sobie ten 'plan na życie'. Ale miłości nie szukaj 'na zewnątrz', w ogóle jej nie szukaj, ona już JEST. A przyjdzie do Ciebie w chwili, kiedy Ty sama sobą będziesz odzwierciedlać to, o czym marzysz.

Ja myślę, że tak trudne warunki (brak zainteresowania rodziców, brak miłości) są po to, abyś miała okoliczność tak bardzo się wzmocnić, żeby 'odskoczyć' od tzw. 'normalności', wspiąć się na bardzo wysoki poziom świadomości życia, o wiele wyższy niż przeciętny człowiek. Dziś, być może, tego nie widzisz, ale kiedyś (jestem przekonana) zobaczysz, jak bardzo Ci w życiu ta trudna sytuacja posłużyła.

Zdaj sobie sprawę z tego, że Ty to nie to, co Cię otacza, ale to, co chcesz sama sobą reprezentować. Nikt nie ma na Ciebie wpływu, o ile Ty sama zdasz sobie sprawę z uwarunkowań i nie zechcesz czegoś, co Ci to 'zewnątrz' narzuca. Spróbuj podejść do życia zupełnie 'na przekór' i postaraj się zobaczyć dobrą stronę tej sytuacji i żyć w niej. Jeśli tego właśnie zapragniesz i będziesz realizować (życie po pozytywnej stronie), Twoje życie uzewnętrzni tę stronę i będzie tak samo pozytywne.

Bo nasze życie jest tym, czym sami chcemy, żeby było, bo sami nadajemy wartość wydarzeniom. Możesz to sprawdzić na samej sobie, nie musisz mi wierzyć na słowo.

Trzymaj się dzielnie i wierz w to, że potrafisz. Jak będziesz po pozytywnej stronie, zawsze znajdziesz wyjście z każdej sytuacji i myśl, że życie nie ma sensu nawet Ci do głowy nie przyjdzie. Wiesz, że sami ten sens nadajemy?... Jak ja potrafiłam to odkryć, Ty też potrafisz! :tuli:
Ostatnio zmieniony 02 lut 2012, 6:37 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Mam 19 lat, a czuję jakby moje życie się skońcyło.

3
Do tego co powiedziala Lidka, dodalam krotko i rzeczowo: 19 lat to wiek w ktorym wypadaloby juz choc troche wiedziec czego sie chce, okres burzy hormonalnej masz juz za soba moja panno, a zachowujesz sie jak malolata, jednego dnia piszesz ze tak pieknie otwierasz sie na energie Kosmosu, i wszystko jest takie proste i prawdziwe, a nastepnego- ze nie chce Ci sie zyc. Zycie to wzloty i upadki, ale w takim tempie gora dol gora dol...to i pewnie ze Ci niedobrze.
Nie Ty jedna masz pod gore Kochana, i jestes na tyle duza dziewczynka zeby nie trzymac sie mamusinej spodnicy. Wez kartke, napisz sobie czego chcesz- Ty dla siebie, pozniej rozpisz to na podpunkty, jak osiagnac to czego chcesz, krok po kroku, i do roboty pannico. Zycie skoryguje czesc Twoich planow na pewno, jesli mu zaufasz, popchnie Cie w te dobra strone. Ja Cie nie bede glaskac, sama siebie glaszczesz za bardzo. Zlapie Cie za klaki i do pionu, bierz sie do zycia, twarda jestes jak zelbeton, skoro tyle przetrwalas to i teraz nic Ci nie bedzie. Ani nie jestes taka malenka ani taka biedna, przeciwnie wrecz. Do roboty ale juzzz.
I wlaz do Oka, ciekawa jestem co tam przypomnisz sobie
Ostatnio zmieniony 02 lut 2012, 7:36 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Mam 19 lat, a czuję jakby moje życie się skońcyło.

4
Głupio mi teraz, że to napisałam. Byłam rozpaczona kiedy się dowiedziałam, że wyjechali. Zgadzam się z Tobą Andra, ale czlowiek to ''zwierzę'' stadne. Byłam z tymi ludzmi niemal codziennie od lat. I zawsze mogłam liczyć tylko na nich...Jasne, że jakoś sobie poradzę. Kiepsko widzę jednak pracę i naukę jednoczesnie. Od kiedy skonczylam 16 lat nie kożystałam z pomocy rodziny. Tak wszystko wyadawalo sie układać i być proste. Ale mój chlopak dalej choruje, a znajomi jednak wyjechali i mnie tu zostawili. Nie napisalam wszystkieo, pewne sprawy wolę zachować dla siebie. Jedno Andro to swiat duchowy drugie to życie. A to zycie bywa zmienne. Trudno jest to zrozumieć osobom, które mogą sobie zapewnić dom, jedzenie, zycie na jakims poziomie. A ja majac wszystko teraz nie mam praktycznie nic. To nie jest jakas tam gowniarska huśtawka. Moja sytuacja zyciowa zmienila sie z dnia na dzien. Mialam propozycje swietnej pracy, idealnego rozwiazania problemow, razem z przyjaciólmi mielismy plan, a mi udalo sie wrucic do domu na 3 miesiace do matury. A teraz facet zmienil zdanie wyjezdza za granice (okolicznosci) i przez to ze chce się uczyc nie mogłam wyjechac razem z NIMI, bo moi znajomi tez na to poszli. Nie dziwię się im w końcu to może być jedyna taka szansa w ich życiu. Rodzice tez są niestali. Zostalam sama w ciągu godziny....dziwisz się ze się zalamalam i chcialam gdzies wypisac. Dziwi mnie TWoja ostra ocena. Zwalszcza, że jest Twoja.


Lidka- tak ja już dawno zauważyłam, że to człowieka uszlachetnia. Można spojrzeć na to jak na lekcję. I nawet jśli świat nie jest tak ułożony to duchowe spojrzenie na wydarzenia pomaga nie narazić na znisczenie naszej psychiki. W niektórych chwilach jednak zjadają nas emocje. Płakałam pisząc wczoraj ten tekst. Już się trochę ogarnełam. WIem, że jakoś z tego wyjdę, choć gryzę się między poczuciem pustki, a świadomości o tym jak urządzony jest świat. A jest według mnie urządzony w sposób odgórnie przemyslany. Wiem, że świadomość ma wpływ na to co nas spotyka. Może ostatnie ''znaki'' mialy mi uswiadomic, że ten swiat naprawdę istnieje. Może miały pomóc zrozumiec w cierpieniu, że to nie spotyka mnie przypadkiem bo przypadkó nie ma. ALe jak ktoś to kiedyś mądrze powiedział: nic tak nie niszczy ducha jak bieda. I coś w tym jest. WYjdę ztego wiem o tym. Dziękuję Ci za słowa otuchy.
Ostatnio zmieniony 02 lut 2012, 11:19 przez soulblue, łącznie zmieniany 2 razy.
Jeśli masz dwa instrumenty w jednym pokoju i na jednym z nich zagrasz nutę C, to struna tego samego dźwięku zacznie drżeć również w drugim fortepianie. U ludzi jest całkiem podobnie.
COŚ O MNIE: http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=344170#p344170
http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=41806#p41806
https://www.facebook.com/rupieciarniagn ... ts&fref=ts

Re: Mam 19 lat, a czuję jakby moje życie się skońcyło.

5
Duszyczko Ty moja... :) Oczywiście, że z tego wyjdziesz! (i bardzo dobrze, że wyrzuciłaś z siebie to, co Cię gryzło).

Ale pamiętaj: emocje nas zjadają, jeśli im na to pozwolimy. A jak uświadomimy sobie, że to nie one nad nami mają władze, ale my nad nimi (jakże by inaczej?), problem już zaczyna się rozwiązywać... Bo przecież Ty to nie Twoje emocje, one tylko ci służą (tak samo jak ręce, nogi, serce, umysł itd). Ale wszelkie decyzje należą nie do emocji, a do Ciebie.

Tak, nie ma przypadków, wszystko, co w naszym życiu się dzieje to jest to, co nam (naszemu Ja), jest niezbędne do życia, aczkolwiek nam jako człowiekowi, którym jesteśmy, nie zawsze się to podoba. Ale wierz mi, dostajemy tylko tyle, ile jesteśmy w stanie 'udźwignąć', nigdy więcej. Zatem to, co Ciebie spotkało, również Cię nie 'przygniecie. Ale pod warunkiem, ze spojrzysz na problem z pozytywnej strony. Bo z negatywnej wszystko wygląda... negatywnie.

A ja wierzę, że spojrzysz, bo jesteś inteligentną i bardzo silną (już!) osobą. Ustal tylko plan działania, uzbrój się w cierpliwość i spokojnie realizuj go, nie zapominając o swoim podejściu i o sobie samej (o odkrywaniu tej mocy w sobie i swojej prawdziwej wartości). Obserwuj swoje nastawienie, swoje myśli i uczucia i sytuacje w życiu. Bardzo szybko przekonasz się, że im Ty jesteś bardziej pozytywna, tym Twoja rzeczywistość również taka się staje.

Powodzenia, DASZ radę! :tuli:
Ostatnio zmieniony 02 lut 2012, 12:39 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Mam 19 lat, a czuję jakby moje życie się skońcyło.

6
No i Lidka Ci powiedziala wszystko, i obie wiemy ze sobie poradzisz, tak jak zawsze sobie radzilas. Dobrze ze wyrzucilas to z siebie, sama czesto to robie. A potem zbieram sie z podlogi i ide zyc. I Ty tez. Nie dziw sie ze napisalam tamten post w taki sposob, ktos Cie przytuli, i ktos musi szczypnac zebys wiedziala ze zyjesz. Trzymaj sie siebie Mala, nikt nie podeprze Cie tak jak Ty siebie sama, prawda? Jak chcesz, pisz do mnie na pw, pouzalamy sie troche nad soba, i posmiejemy z siebie...trzymam Cie mocno za lapke, dasz rade, prawda?
Ostatnio zmieniony 02 lut 2012, 13:31 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Mam 19 lat, a czuję jakby moje życie się skońcyło.

7
Kurcze dzisiaj znowu tragedia. Niby sie tam wprowadzilam do nich, ale moja matka ma napady furii. Dzisiaj prawie wywalila mnie w taka pogode z domu. Trymalam w reku widelec, kiedy chciala mnie uderzyć i powiedzialam przestan mam w reku widelec. Prawie się nadziała. A ona zaczela krzyczec ze ja strasze, że chcę ją dzgnąć, że wezwie policję. Ze nie chce miec takiego bachora w domu. Jestes dorosla wiec sie z tad wynos. Ale zeby bylo widac jej gestykulacje i slychac jak dalej krzyczala...to wszyscy mielibyscie wrażenie, że jest psychicznie niedorozwinięta. Mówiąc całkowicie poważnie ja już jako mała dziewczynka uważałam, że ona naprawdę jest chora psychicznie. I to całkiem możliwe. Cholerny swiat. Mialam teraz zdawac na te studia... szkoda gadac. Moze ktos ma wolne mieszkanie? STracił własnie psa i chce go czyms zastapic...? xd ok narazie
Ostatnio zmieniony 05 mar 2012, 22:53 przez soulblue, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeśli masz dwa instrumenty w jednym pokoju i na jednym z nich zagrasz nutę C, to struna tego samego dźwięku zacznie drżeć również w drugim fortepianie. U ludzi jest całkiem podobnie.
COŚ O MNIE: http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=344170#p344170
http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=41806#p41806
https://www.facebook.com/rupieciarniagn ... ts&fref=ts

Re: Mam 19 lat, a czuję jakby moje życie się skońcyło.

10
Em...mialam rzeczy w przedpokoju i powiedzialam ze zaraz zabiore. Jakies apaszki, skarpetki, bielizna..mialo isc do prania. Wmawiala mi ze z tym przyszlam i zaczela machac moimi majtkami przed ojcem nie wiadomo po co. Po czym zapytala czy ja juz nie mam czego robic ze swoim czasem i ze nie zdam matury jak tak bedzie dalej. Czyli co przepraszam sugeruje? Ze mialam koronkowe majtki i to jakies przestepstwo. Po tem jak mialam o to pretensje to sie wsciekla bo powiedzialam ze jej odbilo i ze to bylo chore... nie jest normalna no wybacz viki
Ostatnio zmieniony 05 mar 2012, 23:43 przez soulblue, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeśli masz dwa instrumenty w jednym pokoju i na jednym z nich zagrasz nutę C, to struna tego samego dźwięku zacznie drżeć również w drugim fortepianie. U ludzi jest całkiem podobnie.
COŚ O MNIE: http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=344170#p344170
http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=41806#p41806
https://www.facebook.com/rupieciarniagn ... ts&fref=ts

Re: Mam 19 lat, a czuję jakby moje życie się skońcyło.

11
Miłość to jest sens i wiem i to czuję. Nic tak nie niszczy milosci jak bieda...ta znana mądrość jest uzupelnieniem tej Goldena. Wykształcenie i dom idzie w parze razem z pieniedzmi, szczesliwym zyciem i miloscia. Wszystko to decyduje o naszym zyciu. A jesli wisisz na wlosie wariatki to pozostaje tylko modlitwa.
Ostatnio zmieniony 05 mar 2012, 23:45 przez soulblue, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeśli masz dwa instrumenty w jednym pokoju i na jednym z nich zagrasz nutę C, to struna tego samego dźwięku zacznie drżeć również w drugim fortepianie. U ludzi jest całkiem podobnie.
COŚ O MNIE: http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=344170#p344170
http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=41806#p41806
https://www.facebook.com/rupieciarniagn ... ts&fref=ts

Re: Mam 19 lat, a czuję jakby moje życie się skońcyło.

14
A ja powiem tak, życie pod jednym dachem, bez znaczenia, matką , ojcem, babką, mężem, przyjaciółką to nieustanna próba kompromisu. Pożary się gasi a nie roznieca, no chyba, że się chce zostawić zgliszcza. A racja w sumie jest nieważna, bo racja jest zawsze po każdej stronie.
Ostatnio zmieniony 06 mar 2012, 0:22 przez victoria, łącznie zmieniany 1 raz.
... Kiedy nie masz nic do podarowania, ofiaruj uśmiech ....

Re: Mam 19 lat, a czuję jakby moje życie się skońcyło.

15
Konwalio, a czy nie sprobowalabys porozmawiac z mama, w jakiejs dobrej chwili? Jak z przyjaciolka? Wiem, teraz to do Ciebie nie dotrze, ale jak opadna emocje...powiedz jej ze ja kochasz, i wiesz ze ona kocha Ciebie, i ze czasami Ty nie masz racji...nawet jesli uwazasz ze masz, ustap, co Ci to szkodzi? Ona z Toba tez nie ma latwo, Ty jestes takze niezla wariatka, moze nie? Obie macie silne osobowosci, stad te spiecia. Na wszelki wypadek przytule do serca Was obie, jestescie siebie warte, prawda? Dwie kochane wariatki...
Aha, smarkata wyderko, nim zapomne- jakbys tak boso na ziemi stanela, ile Cie bedzie w gore? Przysiegam ze wyjasnie Ci to pytanie.
Konwalio. Pamietaj: ach kochany Celestynie, wszystko minie, minie, minie...i Ty takze bedziesz miala corke i bedziesz chciala dla niej jak najlepiej, byc moze nie zwazajac na to ze matczyne najlepiej absolutnie nie pasuje corce. Postaraj sie zrozumiec mame, bez powodu nie jest taka. Znajdz ten powod, poradzisz sobie z reszta. Buziaki
Ostatnio zmieniony 06 mar 2012, 1:18 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Mam 19 lat, a czuję jakby moje życie się skońcyło.

16
Z tego co przeczytałem to Mama Soul chyba uważała, że córka zamierz dźgnąć Ją sztućcem. Ciężko w takich sytuacjach prowadzić dialogi ...
Może lepiej byłoby unikać konfliktów i starać się nie prowadzić do konfrontacji. Ale co ja tam wiem. Gupim i włochatym przecie :)
Ostatnio zmieniony 06 mar 2012, 1:35 przez Abesnai, łącznie zmieniany 2 razy.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Mam 19 lat, a czuję jakby moje życie się skońcyło.

18
Mam, po przeczytaniu kilku postów, nieodparte wrażenie, że konflikt wasz wynika po prostu z niewiedzy. Czegoś albo nie wiecie, albo wiedząc, nie bierzecie pod uwagę. Nie mam oczywiście pojęcia czego. Coś wyraźnie przeszkadza wam w nawiązaniu kontaktu. To jednak musiał by wam uświadomić ktoś z zewnątrz. Myślę tu o wspólnej wizycie w jakiejś poradni rodzinnej. U jakiegoś psychologa. Chyba, że doskonale zdajecie sobie ze wszystkiego sprawę, w co wątpię, a konflikt wynika jedynie z uporu. Tu nie pomoże nikt. Silne charaktery, jak ktoś zauważył, w połączeniu z zaciętością i nieustępliwością tworzą mieszankę nie do strawienia. Mając już swoje za sobą doświadczałem sytuacji, wydawać by się mogło, bez wyjścia. Tych w relacjach międzyludzkich. I wówczas najczęściej okazywało się, że wystarczała maleńka, maciupeńka dziurka, żeby wypuścić trochę powietrza z tych nadmuchanych balonów i znów wszystko wracało do normy. Ale ten wentylek trzeba odnaleźć. Kłucie na ślepo nic nie da.
Ostatnio zmieniony 06 mar 2012, 10:51 przez PiotrRosa, łącznie zmieniany 1 raz.
Dla ludzi z kraju tego, gdzie kruszynę chleba ... nie warto się męczyć.

Re: Mam 19 lat, a czuję jakby moje życie się skońcyło.

19
Zwlaszcza widelcem...przypomnialo mi sie jak moj maz w desperacji rzucic za mna doniczka. W doniczce rosla ukochana paprotka tesciowej. A on rzucil tak zeby nie trafic. I szczerze mowiac, ja mu sie nie dziwie, tez bym nie strzymala owczesnej siebie. Pogodzilismy sie zbierajac rozsypana ziemie.
Soul, ludzie obojetni sobie nie kloca sie juz nawet, wiec Wasze spiecia dobrze rokuja. Przeksztalccie te emocje w cos konstruktywnego, moze tak jak mowi Piotr, z bolem serca przyznaje mu racje. Jak zwykle niemal
Ostatnio zmieniony 06 mar 2012, 13:53 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Mam 19 lat, a czuję jakby moje życie się skońcyło.

21
Kochana Andra.... w Twoich oczach cały świat jest kolorowy tylko czasem przykrywa go noc i wydaje się ponury. Ludzie się kłócą bo im jeszcze zależy, a matka z córką się gdzieś w środku kochają ( bo przecież to matka z córką). Kłótnie na pewno stereotypowe, a matki są rózne jak i córki, wina leży więc zawsze po środku .... co to ma być?



Tyle historii ilu ludzi. A moja mama nie jest normalna. To zdanie calej mojej rodziny. Mój ojciec prosto z mostu kiedys powiedzial, że jej nienawidzi bo trudno znosic osobe która zniszczyla Ci dziecko. Ona mnie niszczyla juz gdy mialam 7 lat. Nie narzekam na to jednak. Pewnie lepiej wykozystalabym talenty i się bardziej rozwinela, ale bylam wrarzliwa, kochalam naturę, mialam swoja inteligencje i nie zatracilam sie w jej chorym swiecie. Jasne, że jakoś się to odbiło na mojej psychice, że są jakies urazy. Tym gorzej się dogadać teraz.

Abesenai- ciężko w takiej sytuacji prowadzic dialogi... heh no przynajmniej ktos mnie zrozumial xd. WLasnie to jest geneza ze te sytuacje są tak niedorzeczne, że aż komiczne. Kiedy z czegos tak komicznego ktos robi sprawę honoru i prawa to czlowiek ma wrażenie ze to mu się sni. No bo zycie chyba nie moze byc az tak głupie... dzieki za wyczucie ironii.

PiotrRosa- masz rację. My już kiedys próbowałysmy, ale nam nie wyszło do konca. To ciezkie. Moja mama naprawde przezywa na najwyzszym poziomie sprawy błache i ma niewyobraralny brak umiejetnosci interpretowania cudzego dzialania. Ja jestem uparta i dumna. DO tego wszystko chce brać na logikę, a z moją mamą na logikę nie zrobisz nic.

victoria- jest moja, Twoja i jego racja. Prawda podobno po srodku. ALe przyslowia polegaja na uogulnieniach i robieniu ze słowa zaswyczaj slowo zawsze. Czasem by oceniać slusznosc racji niestety trzeba znać wydarzenie.

Pare mądrosci wylowilam ze wszystkiego, które wezmę pod uwagę. Czegoś się tu muszę widać nauczyć. Bo wierzyc, ze nie ma sensu w naszych problemach to realizm idacy ku depresji.
Highlander- Ciebie to ja kocham. Nie no powaznie masz umiejetnosc pocieszania bez pouczania i pouczania, które i tak jest po prostu pocieszajace.


Dziękuję wam za pomoc, czasem się przydaje. A jezeli miedzy metafizyka na forum znajdzie sie czas wyrzucić smieci to sprawia tylko ze mozna się tu czuc jak w ''domu''...nie moim :)

W mózgu małpy odkryto neurony lustrzane. Takie jak u człowieka. Jednak u ludzi występują one w ilości w jakiej nie występują u innego zwierzęcia. Odpowiadaja one za wrażliwość empatii. Mamy rozbudowany system, który umożliwia nam precyzyjne znalezienie się w umyśle drugiej osoby..... pozostawię komentarz jako domyślny
Ostatnio zmieniony 06 mar 2012, 17:02 przez soulblue, łącznie zmieniany 2 razy.
Jeśli masz dwa instrumenty w jednym pokoju i na jednym z nich zagrasz nutę C, to struna tego samego dźwięku zacznie drżeć również w drugim fortepianie. U ludzi jest całkiem podobnie.
COŚ O MNIE: http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=344170#p344170
http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=41806#p41806
https://www.facebook.com/rupieciarniagn ... ts&fref=ts

Re: Mam 19 lat, a czuję jakby moje życie się skońcyło.

25
Co za głupota zabraniać zarabiać. Wybacz, ale nie mogłem się powstrzymać. Jak sobie latają po świecie to raczej specjalnie nie mają Cię chyba jak kontrolować co do tej pracy. Co do braku kasy na imprezy ze znajomymi to znam to. Może wróć też do rozwijania dawnych talentów a jak zarobisz dość dużo i będziesz miała stały dochód to lej na tych (brak mi słów) i sobie coś wynajmij. Moze jak się wyprowadzisz zrozumieją jak idiotycznie postępowali. Ja dla odmiany tez kombinuję co by tu zrobić by jednak być na swoim. Jesteś niesamowita i wierzę w Ciebie.JA na miejscu twego ojca byłbym dumny z takiej córki i zrobił wszystko by była szczęśliwa.
Ostatnio zmieniony 06 mar 2012, 19:14 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 1 raz.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Mam 19 lat, a czuję jakby moje życie się skońcyło.

27
Nebo ja napisałam, że kiepsko sie uczyc i pracowac jednoczesnie,a oni jasno mi powiedzieli, że jesli chce pracowac to mam zarabiac na wszystko co się ze mną wiąże. Jesli chcę by mi pomagali to nie zgadzaja sie na żadne dodatkowe wydatki pt. prawo jazdy, imprezy, koncerty, wyjazdy ze znajomymi, kosmetyki i wgl cokolwiek poza podstawą do życia. Ale pisalam o tym juz dawno.

Myslisz, że nie omijam takich zasad? Jasne, że omijam. Wyprowadziłam się pozwolili mi wrócić. I dogadalam się jakoś z ojcem o co moja matka była wsciekła. Na te miesiace przed maturą uważam, że mogę zwiesić troche głowę byleby miec czas na nauke. Jestem dorosła. Wiadomo, że jak zdam to szukam sobie innego miejsca. Gorzej gdybym nie zdala, ale tu chyba nie zagrzeję miejsca za długo. Nie dopuszczam takiej mysli. Wiem, że tylko tak gadasz, ale dzieki. Nie wiem czy zalezy mi na tym by byli ze mnie dumni. Musialabym cenic ich opinię :pociesz:

kochany :kiss:
Ostatnio zmieniony 06 mar 2012, 21:40 przez soulblue, łącznie zmieniany 2 razy.
Jeśli masz dwa instrumenty w jednym pokoju i na jednym z nich zagrasz nutę C, to struna tego samego dźwięku zacznie drżeć również w drugim fortepianie. U ludzi jest całkiem podobnie.
COŚ O MNIE: http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=344170#p344170
http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=41806#p41806
https://www.facebook.com/rupieciarniagn ... ts&fref=ts

Re: Mam 19 lat, a czuję jakby moje życie się skońcyło.

28
victoria pisze:A ja powiem tak, życie pod jednym dachem, bez znaczenia, matką , ojcem, babką, mężem, przyjaciółką to nieustanna próba kompromisu. Pożary się gasi a nie roznieca, no chyba, że się chce zostawić zgliszcza. A racja w sumie jest nieważna, bo racja jest zawsze po każdej stronie.
soulblue pisze:victoria- jest moja, Twoja i jego racja. Prawda podobno po srodku. ALe przyslowia polegaja na uogulnieniach i robieniu ze słowa zaswyczaj slowo zawsze. Czasem by oceniać slusznosc racji niestety trzeba znać wydarzenie.
aż tak nieczytelnie piszę? zupełnie poważnie muszę się nad tym zastanowić...

Nic nie oceniam, nawet mi to przez myśl nie przeszło. Nie wiem gdzie jest prawda, bo Was nie znam. Gdybyż chociaż Twoja mama mogła tu napisać jeden post o swoich uczuciach... Wiem jedno musicie żyć pod jednym dachem, a skoro musicie to nie macie wyjścia, tylko próbować, próbować się dogadać, nie zrozumieć a dogadać, ustąpić, jak nie da się inaczej. A racja jest nieważna, bo każda z Was ma swoją i jest swojej pewna, więc trzeba je odłożyć na bok.
Ostatnio zmieniony 06 mar 2012, 23:36 przez victoria, łącznie zmieniany 1 raz.
... Kiedy nie masz nic do podarowania, ofiaruj uśmiech ....

Re: Mam 19 lat, a czuję jakby moje życie się skońcyło.

29
Soul, moja sympatyczna dzieweczko masz cholerny problem, ale ciesz się, że tylko cholerny.
Masz znakomitą wiedzę o swych rodzicach, swoim domu i co?
Ano ją wykorzystaj.
Skoro mama chora, traktuj jako chorą-nie drażnij, ustępuj i przytakuj (broń Boże ironicznie), zapytaj co pomóc.
Nie masz innego wyjścia, bo tam tylko możesz mieszkać i czy tam Ci dobrze czy źle to innego wyjścia na dziś nie masz.
Sama wiesz najlepiej co jest głębszą przyczyną Waszych konfliktów, bo majtki czy widelec, to następstwa tego głównego.
Jak zrozumiesz to, to zaakceptujesz postępowanie rodziców, bo jak ktoś mądry powiedział "Nie zmieniaj świata, zmień siebie", a więc probuj się zastosować.
Nie chcę byś myślała, że ja widzę w Tobie winę-NIE, ja nie wiem kto jest winny, bo to nie jest ważne dla mnie, a i dla Ciebie.
Piszesz, że kiepsko jest uczyć się i pracować, a więc posmakowałaś tej sytuacji i dawałaś radę. Jest ciężko i bardzo, ale jak się zawieźmiesz, to zrobisz to, bo musisz wiedzieć, a może wiesz, że nie ma rzeczy niemożliwych jesli pragnienie jest wielkie i szczere.
To ważne jest dla Ciebie, jesli tego dokonasz, to poczujesz się szczęśliwość.
Impry, kosmetyki i inne "używki", to fajna sprawa, ale to jest na planie dalszym, bo mając trzydziechę, też fajnie można imprezować, ale trzeba na to zarobić-samemu. Olej kasę rodziców-dasz radę i nie proś ich oto, ba nawet połóż drobny datek na komorne, życie (posiłki) prowadź takie na ile starczy Ci kasy. Bądź honorowa i ustępliwa, tym ich zaskoczysz, ale uzbrój się w cierpliwość, bo to tak hop siup szybko nie będzie. To zaskoczenie zmieni ich postępowanie i powróci normalność.
Aaa i nie wracaj w rozmowie z nimi do przeszłości, zamknij rozdział i twórz nowy.
Ostatnio zmieniony 07 mar 2012, 0:55 przez Mahi, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Psychologia”

cron