Re: Jak w pytaniu...

1
Młodzi, wysportowani, nadzy, piękni sprzątający mieszkanie sponsorce... Piękne,inteligentne, wykształcone dotrzymujące towarzystwa sponsorowi w najważniejszych spotkaniach biznesowych... Sex... Erotyka... Więc czym jest ten sponsoring?
Ostatnio zmieniony 05 lut 2012, 17:32 przez victoria, łącznie zmieniany 1 raz.
... Kiedy nie masz nic do podarowania, ofiaruj uśmiech ....

Re: Jak w pytaniu...

2
"Te Polki zarabiają po kilka tysięcy złotych za kilka nocy w miesiącu. Swoim sponsorom oferują seks, ale również towarzystwo, w zamian za które oprócz finansów mają szansę zobaczyć luksusowe hotele, atrakcyjne wyjazdy na weekend, a nawet opłacić mieszkanie. Według ostatnich danych w ten sposób na życie zarabia blisko 1/5 polskich studentów, a sponsoring podobnie jak w całej Europie kwitnie. Są i czarne strony tej "pracy", ale wiele z kobiet stara się o nich nie myśleć - informuje TVN24. Jacek Kurzęba, autor książki poświęconej temu zjawisku zauważa, że sieje ono spustoszenie w psychice młodych ludzi. - To jest przyszła elita intelektualna. To są studenci, którzy mają iść i budować Polskę. Jako cichodajki? - pyta."

http://m.onet.pl/kraj/5014367,detal.html
Ostatnio zmieniony 05 lut 2012, 18:00 przez Highlander, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Jak w pytaniu...

3
Dla mnie sponsoring to takie współczesne określenie na to, co kiedyś określano utrzymankami czy kurtyzanami, nałożnicami. One też nie prostytuowały się po ciemnych zaułkach za parę groszy czy w podrzędnych domach publicznych, ale potrafiły się ustawić. Ich "opiekun" zapewniał im stały dochód, czasem nawet pensję już po tym, jak przestawały świadczyć mu usługi, dostawały mieszkanie, garderobę, biżuterię, luksus. Przy czym podnosiła się także ich pozycja społeczna. Bycie utrzymanką, tak kiedyś jak i dzisiaj, to brzmi lepiej i zapewne jest bardziej komfortowe, opłacalne niż chociażby praca na ulicy. Trzeba być chyba rzeczywiście wyjątkowo piękną czy interesującą kobietą, aby złapać dobrego sponsora i utrzymać go na dłużej i tym się to różni mniej więcej od prostytucji w potocznym tego słowa znaczeniu. Wyższy standard, może i jakaś stabilizacja, ale czułość i seks za pieniądze/inne dobra materialne w obu przypadkach stanowią podstawę takich relacji.
Ostatnio zmieniony 05 lut 2012, 19:41 przez Sailor, łącznie zmieniany 1 raz.
Każda cząstka elementarna w kosmosie ma swoją antycząstkę. Razem tworzą parę, są identyczne, ale się nie tolerują. Jeśli zanadto zbliżą się do siebie, ulegają zagładzie i zamieniają w światło.
Majgull Axelsson

Re: Jak w pytaniu...

4
W większości przypadków sponsoring to najzwyklejsza prostytucja, bo dziewczyny, czy faceci szukający sponsora jasno określają warunki i uprzedzają, że szukają sponsora na stały układ, w którym będzie chodziło o sex. Są przypadki, że ktoś sprząta na golasa za kasę, ktoś jest wyłącznie towarszyszką, towarzyszem na jakimś spotkaniu biznesowym - w takim przypadku nie jest to prostytucja.
Ostatnio zmieniony 05 lut 2012, 20:18 przez caly, łącznie zmieniany 1 raz.
przepisy kulinarne * parking okęcie * perswazja

Re: Jak w pytaniu...

5
victoria pisze:Młodzi, wysportowani, nadzy, piękni sprzątający mieszkanie sponsorce... Piękne,inteligentne, wykształcone dotrzymujące towarzystwa sponsorowi w najważniejszych spotkaniach biznesowych... Sex... Erotyka... Więc czym jest ten sponsoring?
3xTAK :)
Ostatnio zmieniony 05 lut 2012, 22:04 przez Abesnai, łącznie zmieniany 1 raz.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Jak w pytaniu...

7
Tak ciągnąc tym torem wagoniki dojdziecie do wniosku, że małżeństwo, a nie daj Panie wstrętny konkubinat to też prostytucja.
Ostatnio zmieniony 05 lut 2012, 22:53 przez PiotrRosa, łącznie zmieniany 1 raz.
Dla ludzi z kraju tego, gdzie kruszynę chleba ... nie warto się męczyć.

Re: Jak w pytaniu...

8
Zgrozą powiało po Twoim stwierdzeniu Piotrze :D No ale chyba nie ma co aż tak drastycznie podchodzić do zagadnienia. Sponsoring w granicach prostytucji imo niezaprzeczalnie się mieści, przez wzgląd na to, że sam akt stanowi wtedy "towar wymienny" bądź usługę.
Ostatnio zmieniony 06 lut 2012, 20:07 przez Abesnai, łącznie zmieniany 2 razy.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Jak w pytaniu...

9
Aj tam zaraz grozą. Mój kolega sponsorował (początkowo bezusługowo) młodą dziewczynę. Potem doszedł sex, a skończyło się małżeństwem. Pewnie to wyjątek od reguły, ale zawsze ... Nie jest jednoznaczne to sponsorowanie. Jak zawsze jedyna prawidłowa odpowiedź (na to i prawie wszystkie inne pytania) brzmi: "To zależy". Krótko sumując prostytucja zawsze jest sponsorowana. Sponsoring nie zawsze jest prostytucją. Nie postawił bym tu nigdy znaku równości.
Ostatnio zmieniony 06 lut 2012, 20:55 przez PiotrRosa, łącznie zmieniany 1 raz.
Dla ludzi z kraju tego, gdzie kruszynę chleba ... nie warto się męczyć.

Re: Jak w pytaniu...

10
Opinię więc buduję Piotrze widocznie na ... stereotypach ? ;) Z tego co napisałeś natomiast mogę wywnioskować, że raczej była to forma związku (o dość materialnym dla tej Pani podłożu ) a chyba nie typowy sponsoring. Tak przynajmniej jakoś to postrzegam :) Ciężko chyba teraz trafić. Wiele rzeczy staje na głowie. Kiedyś to chłopak/facet w większym stopniu zachęcał do kontaktu fizycznego. Teraz staje się coraz częściej odwrotnie.

Ostatnio czytałem dość ciekawy artykuł o sponsoringu za pośrednictwem netu. Tym gorzej, że temat zahaczał o pedofilię. To straszne, ale fakty są takie, że coraz większa grupa dzieci w tym przede wszystkim dziewczynek, wymyka się spod jakichkolwiek etycznych norm postępowania. Kompletne rozprzężenie obyczajów, brak jakichkolwiek moralnych zahamować. Masakra :| Szlag człowieka trafia, gdy czyta o umowie typu ACTA a pornografia dziecięca wraz z pedofilskim lobby rozplenia się po internecie. I to właśnie dzieciaki nieświadome a zafascynowane łatwym zyskiem - sponsoringiem, coraz większy mają w tym wkład ! I walcz tu człowieku z wiatrakami ... Pedofilii na "celownik" weźmiesz i w jakiś tam sposób z sieci wyplenisz (przynajmniej pozornie). Co ze świadomością dzieci szukających owych "sponsorów", sxxxnów ?!? Przecież jest to imo forma dziecięcej prostytucji.
O czym piszę -> http://wiadomosci.onet.pl/kiosk/kraj/po ... omosc.html
Ostatnio zmieniony 06 lut 2012, 21:12 przez Abesnai, łącznie zmieniany 2 razy.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Jak w pytaniu...

11
To prawdopodobnie pozorna anonimowość powoduje te zmiany. Choć jak mawiała pewna babcia "nie wyście wymyślili nieślubne dzieci". Najmłodsza pracująca zawodniczka, stara wyga, z jaką się spotkałem (zawodowo - żeby nie było) miała 14 lat. Minęło kilka lat i ten wiek, to już "staruchy". Nie wiem, dokąd ten świat zmierza. A moralność, moralne zahamowania - cóż, większość z tych dzieci pewnie nie miało by pojęcia, o czym mowa. Czasem myślę, że śnię, kiedy widzę w necie propozycje "za doładowanie telefonu". O tempora, o mores - chciało by się zawyć za Cyceronem. Właśnie, CYCEronem
Ostatnio zmieniony 06 lut 2012, 21:25 przez PiotrRosa, łącznie zmieniany 1 raz.
Dla ludzi z kraju tego, gdzie kruszynę chleba ... nie warto się męczyć.

Re: Jak w pytaniu...

12
Niestety, jako rodzic mam świadomość, że pomimo całego wypracowanego autorytetu u dziecka nie mogę wykluczyć działań ze strony środowiska. Czyli ni mniej ni więcej, zaniedbanie wychowania innych dzieci z różnych grup wiekowych mogą się przełożyć na moje :( Zabraniać i tłumaczyć mogę, tak samo dobrze zresztą, jak wsadzić je sobie w Dxxxę, zwłaszcza przy potencjalnych opiniach rówieśników mojej córki. To mnie dobija. Dziecko nie wiadomo jak mądre, niestety, może imo ulec pod naciskiem innego dziecka a nawet postąpić wbrew własnej woli a za aprobatą rówieśników. "Podziękowania" rodzicom takich dzieci składałbym zapewne przy użyciu dubeltówki. Może jestem przeczulony, może przewrażliwiony.
Ostatnio zmieniony 06 lut 2012, 22:17 przez Abesnai, łącznie zmieniany 1 raz.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Jak w pytaniu...

13
Pozostaje powiedzieć Amen. Też mam córkę. Wprawdzie już dorosła, ale co tatuńciowi siwizny przysporzyła, wiem.
Ostatnio zmieniony 06 lut 2012, 22:27 przez PiotrRosa, łącznie zmieniany 1 raz.
Dla ludzi z kraju tego, gdzie kruszynę chleba ... nie warto się męczyć.

Re: Jak w pytaniu...

14
PiotrRosa pisze:Tak ciągnąc tym torem wagoniki dojdziecie do wniosku, że małżeństwo, a nie daj Panie wstrętny konkubinat to też prostytucja.
Istnieje niebezpieczeństwo takiej interpretacji, zwłaszcza w tradycyjnym modelu rodzinnym, gdzie tylko mąż zarabia pieniądze a żona potem je wydaje. Gdyby w tym wypadku olać miłość poza-cielesną, która ponoć gaśnie to byłaby to prostytucja pod nazwą sponsoring. Żona byłaby tu kimś w rodzaju utrzymanki, guwernantki, kurtyzany. Ponoć kiedyś zatrudniano starsze od dzieci panie by rozprawiczały. I to ponoć w "moralnie czystych" czasach, zanim seks przestał być tabu i się kryć po kątach. Można na upartego by pójść dalej. Gdyby nie to, że pracownice w biurach, gdzie szef zazwyczaj nie jest erotomanem(a kto go wie), jest kobietą(oczywiście hetero) albo facetem(gejem) to też można by uznać za prostytucję. W końcu pracownicy proponują usługi za pieniądze. Niekoniecznie seksualne. Można by zatem uznać, że faceci w firmach też parają się prostytucją. W sumie i to i to jest usługa. Napisanie na komputerze usługując swoich rąk, nóg (w tym oczywiście wiedzy) oraz innymi częściami ciała(seks) z pewnego punktu widzenia niewiele się różnią. I tu i tu ciało pracuje i w zamian dostaje kasę. Chociaż oczywiście seks bywa przyjemniejszy od pisania na klawiaturze. Ale jak nie sprawia a na dodatek pracownik/nica jest zajęty/ta i jeszcze dochodzą aspekty społecznych norm moralnych i religijnych to się już zowie molestowaniem i jest złe. Idąc na rozmowę kwalifikacyjną człowiek się sprzedaje. Takiego języka używają dość często ludzie aktywujący innych zawodowo. Tak więc pracownik się sprzedaje, prostytutka się sprzedaje, guma do żucia również. Wszystko na sprzedaż. Czy chcesz czy nie konsumpcja uprzedmiotawia wszystkich niezależnie od tego czy dany zawód jest legalny czy nie i jak na niego patrzy społeczeństwo. W świecie konsumpcji każdy jest taką "prostytutką". Zarabiając jesteśmy kupowani(wszystko co mamy do zaoferowania niemal może oprócz miłości choć i tu bywa różnie), kupując produkty kupujemy innych(wynik pracy ich mięśni i umysłów, czyli to co mają do zaoferowania a czy miłości to zależy ile zarabia taki pracownik). A potem takie "prostytutki" nazywają Sztukę prostytutką. Oczywiście to uproszczony model społeczeństwa konsumpcyjnego. Nie zapominajmy o uczuciach, myślach i różnorodności naszej cywilizacji. Dlatego nie jesteśmy jak barany na rzeź i się potrafimy buntować. Np. ok, sprzedajecie taniej, ale ja wymagamy jeszcze by pracownik był dobrze traktowany, już trudno - zapłacimy więcej. Ale oprócz pracownika jest jeszcze szef jako pośrednik i chce zarobić jak najwięcej. Czyli być drogo kupiony przez klientów. Ale żałuje na pracowników i potem efekty bywają marne. Zatem prostytucja jest w sumie powszechna i nawet często legalna. Tylko niektórzy alfonsi(konsumenci) mogą być niezadowoleni z jakości gdy chcą tanio albo płacą po drodze alfonsom-dusigroszom i sknerom.
Ups, chyba się rozwinąłem. Tak czy siak wszystko można nazwać prostytucją.
Wracając do Twoich obaw Piotrze nowoczesnym modelom rodziny nie grozi taka interpretacja. Oboje zarabiają i nikt nikomu płacić nie musi., tak samo mogą w łóżku dominować na zmianę. O konkubinaty bym się też w sumie nie martwił, każdy na swoim też. Chociaż nadal są utrzymanki i usługę nazywa się sponsoringiem. O ironio tak się mówi o mediach...sponsoring medialny, patronat...ładne słowa a są dość bliskoznaczne. W sumie dzieląc się wiedzą człowiek oddaje jakby część siebie za darmo, ale ta wiedza to zwykle kopia kopii, chyba, że u kogoś kto pierwszy jej doznał. Niemniej wiedza kształtuje świadomość i poglądy w pewnym sensie. Reszta to kwestia interpretacji pojęć, tak jak w przypadku prostytucji. Oficjalnie pojęcie prostytucji zawęża się głównie do zachowań seksualnych. Zapłata to też zobowiązanie. Ktoś zobowiązuje się zapłacić. Więc moim zdaniem nie ma tak lekko. ;)

ps. Abe, to o czym pisałeś to chęć akceptacji społecznej/otoczenia. To jest bardzo naturalna i pierwotna cecha człowieka. Natomiast zmienił się dostęp do informacji(jest obecnie znacznie większy) jak i obyczajowość społeczna. To są przemiany społeczne. Zmiana mentalności. Świat nie stoi w miejscu. Najgorsza jest niewiadoma - czyli dokąd zmierza. A człowiek boi się nieznanego. Świat bez zahamowań..kto wie co się stanie z człowiekiem... Może zanikną różnice wiekowe i płciowe? I obecny strach o dzieci mówiące o seksie będzie czymś groteskowym?
Jako ciekawostkę podam, że istnieją ludzie, których żadna płeć nie podnieca, null. Nie wyobrażają sobie by mieli kiedykolwiek odbywać stosunek i są to ludzie..młodzi(ok. 20-30 lat). Ok. 40% młodych Brytyjczyków potrafiłaby zrezygnować całkowicie z seksu gdyby mieli dożyć powyżej 100 lat w ten sposób.

Parę źródeł:
http://wiadomosci.onet.pl/kiosk/nauka/z ... omosc.html
http://seks.studentka.pl/serwis.php?&s= ... 0&id=36218

I jeszcze raz sobie zadajcie pytanie dokąd świat zmierza. Z jednej strony doładowanie telefonu a z drugiej permanentny brak seksu i gotowość na takie życie.

ps. 2
Bez tych lubiących seks prostytutki mogłyby marnie skończyć, zwłaszcza jeśli to jedyna możliwość zarobienia a przypomnę, że mamy duuuże bezrobocie a rząd ostatnio wpadł na "genialny" pomysł by pracodawca musiał płacić więcej za pracownika. A nawet w Holandii studenci potrafią mieszkać w pustostanach bo nie stać ich na wynajęcie mieszkań. Co więc im pozostaje skoro zwykła praca im nie starczy by żyć w godnych warunkach?
Ostatnio zmieniony 07 lut 2012, 4:32 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 2 razy.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Psychologia”

cron