PiotrRosa pisze:Tak ciągnąc tym torem wagoniki dojdziecie do wniosku, że małżeństwo, a nie daj Panie wstrętny konkubinat to też prostytucja.
Istnieje niebezpieczeństwo takiej interpretacji, zwłaszcza w tradycyjnym modelu rodzinnym, gdzie tylko mąż zarabia pieniądze a żona potem je wydaje. Gdyby w tym wypadku olać miłość poza-cielesną, która ponoć gaśnie to byłaby to prostytucja pod nazwą sponsoring. Żona byłaby tu kimś w rodzaju utrzymanki, guwernantki, kurtyzany. Ponoć kiedyś zatrudniano starsze od dzieci panie by rozprawiczały. I to ponoć w "moralnie czystych" czasach, zanim seks przestał być tabu i się kryć po kątach. Można na upartego by pójść dalej. Gdyby nie to, że pracownice w biurach, gdzie szef zazwyczaj nie jest erotomanem(a kto go wie), jest kobietą(oczywiście hetero) albo facetem(gejem) to też można by uznać za prostytucję. W końcu pracownicy proponują usługi za pieniądze. Niekoniecznie seksualne. Można by zatem uznać, że faceci w firmach też parają się prostytucją. W sumie i to i to jest usługa. Napisanie na komputerze usługując swoich rąk, nóg (w tym oczywiście wiedzy) oraz innymi częściami ciała(seks) z pewnego punktu widzenia niewiele się różnią. I tu i tu ciało pracuje i w zamian dostaje kasę. Chociaż oczywiście seks bywa przyjemniejszy od pisania na klawiaturze. Ale jak nie sprawia a na dodatek pracownik/nica jest zajęty/ta i jeszcze dochodzą aspekty społecznych norm moralnych i religijnych to się już zowie molestowaniem i jest złe. Idąc na rozmowę kwalifikacyjną człowiek się sprzedaje. Takiego języka używają dość często ludzie aktywujący innych zawodowo. Tak więc pracownik się sprzedaje, prostytutka się sprzedaje, guma do żucia również. Wszystko na sprzedaż. Czy chcesz czy nie konsumpcja uprzedmiotawia wszystkich niezależnie od tego czy dany zawód jest legalny czy nie i jak na niego patrzy społeczeństwo. W świecie konsumpcji każdy jest taką "prostytutką". Zarabiając jesteśmy kupowani(wszystko co mamy do zaoferowania niemal może oprócz miłości choć i tu bywa różnie), kupując produkty kupujemy innych(wynik pracy ich mięśni i umysłów, czyli to co mają do zaoferowania a czy miłości to zależy ile zarabia taki pracownik). A potem takie "prostytutki" nazywają Sztukę prostytutką. Oczywiście to uproszczony model społeczeństwa konsumpcyjnego. Nie zapominajmy o uczuciach, myślach i różnorodności naszej cywilizacji. Dlatego nie jesteśmy jak barany na rzeź i się potrafimy buntować. Np. ok, sprzedajecie taniej, ale ja wymagamy jeszcze by pracownik był dobrze traktowany, już trudno - zapłacimy więcej. Ale oprócz pracownika jest jeszcze szef jako pośrednik i chce zarobić jak najwięcej. Czyli być drogo kupiony przez klientów. Ale żałuje na pracowników i potem efekty bywają marne. Zatem prostytucja jest w sumie powszechna i nawet często legalna. Tylko niektórzy alfonsi(konsumenci) mogą być niezadowoleni z jakości gdy chcą tanio albo płacą po drodze alfonsom-dusigroszom i sknerom.
Ups, chyba się rozwinąłem. Tak czy siak wszystko można nazwać prostytucją.
Wracając do Twoich obaw Piotrze nowoczesnym modelom rodziny nie grozi taka interpretacja. Oboje zarabiają i nikt nikomu płacić nie musi., tak samo mogą w łóżku dominować na zmianę. O konkubinaty bym się też w sumie nie martwił, każdy na swoim też. Chociaż nadal są utrzymanki i usługę nazywa się sponsoringiem. O ironio tak się mówi o mediach...sponsoring medialny, patronat...ładne słowa a są dość bliskoznaczne. W sumie dzieląc się wiedzą człowiek oddaje jakby część siebie za darmo, ale ta wiedza to zwykle kopia kopii, chyba, że u kogoś kto pierwszy jej doznał. Niemniej wiedza kształtuje świadomość i poglądy w pewnym sensie. Reszta to kwestia interpretacji pojęć, tak jak w przypadku prostytucji. Oficjalnie pojęcie prostytucji zawęża się głównie do zachowań seksualnych. Zapłata to też zobowiązanie. Ktoś zobowiązuje się zapłacić. Więc moim zdaniem nie ma tak lekko.
ps. Abe, to o czym pisałeś to chęć akceptacji społecznej/otoczenia. To jest bardzo naturalna i pierwotna cecha człowieka. Natomiast zmienił się dostęp do informacji(jest obecnie znacznie większy) jak i obyczajowość społeczna. To są przemiany społeczne. Zmiana mentalności. Świat nie stoi w miejscu. Najgorsza jest niewiadoma - czyli dokąd zmierza. A człowiek boi się nieznanego. Świat bez zahamowań..kto wie co się stanie z człowiekiem... Może zanikną różnice wiekowe i płciowe? I obecny strach o dzieci mówiące o seksie będzie czymś groteskowym?
Jako ciekawostkę podam, że istnieją ludzie, których żadna płeć nie podnieca, null. Nie wyobrażają sobie by mieli kiedykolwiek odbywać stosunek i są to ludzie..młodzi(ok. 20-30 lat). Ok. 40% młodych Brytyjczyków potrafiłaby zrezygnować całkowicie z seksu gdyby mieli dożyć powyżej 100 lat w ten sposób.
Parę źródeł:
http://wiadomosci.onet.pl/kiosk/nauka/z ... omosc.html
http://seks.studentka.pl/serwis.php?&s= ... 0&id=36218
I jeszcze raz sobie zadajcie pytanie dokąd świat zmierza. Z jednej strony doładowanie telefonu a z drugiej permanentny brak seksu i gotowość na takie życie.
ps. 2
Bez tych lubiących seks prostytutki mogłyby marnie skończyć, zwłaszcza jeśli to jedyna możliwość zarobienia a przypomnę, że mamy duuuże bezrobocie a rząd ostatnio wpadł na "genialny" pomysł by pracodawca musiał płacić więcej za pracownika. A nawet w Holandii studenci potrafią mieszkać w pustostanach bo nie stać ich na wynajęcie mieszkań. Co więc im pozostaje skoro zwykła praca im nie starczy by żyć w godnych warunkach?
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.