Nasz stosunek do życia jest wyrazem naszej jego świadomości i akceptacji. A nasza opinia o cierpieniu innych jest wyrazem naszego stosunku do życia. Twierdząc, że osoba kaleka cierpi, dajemy wyraz naszemu wyobrażeniu na ten temat. Na ile ono jest 'miarodajne'? O, na niewiele, przecież nie mamy pojęcia, co druga osoba czuje... Wyobrażamy sobie, że ta osoba cierpi, bo inaczej wygląda, ma trudności z poruszaniem się, jest 'inna'. I rzadko kto pomyśli o tym, że ta jej 'inność' w naszych oczach, dla niej jest normalnością. Przecież ona nie ma wyboru, najczęściej nawet nie wie, jak to jest być 'normalnym'. Więc albo zaakceptuje swój stan, albo nie. Jeśli chodzi o osoby kalekie (od urodzenia albo od dzieciństwa), najczęściej akceptują i żyją najpełniej, jak się da. Ba, o wiele pełniej niż tzw. osoby 'zdrowe' fizycznie, bo od samego startu są w stanie dostrzec zupełnie inne wartości w życiu, których osoba 'zdrowa' nie dostrzega, bo jest uwarunkowana zupełnie inaczej. Więc dawanie kalectwa jako przykładu cierpienia jest pomysłem nietrafionym. Wątpić może każdy, i 'zdrowy', i 'kaleka', to leży w naturze ludzkiej. Ale leży też, co człowiek zrobi z tym zwątpieniem: podda mu się czy zaakceptuje swoją sytuację i nie będzie cierpiał. Gdyż...
Nasz stosunek do życia jest wyrazem naszej jego świadomości i akceptacji. A nasza opinia o cierpieniu innych jest wyrazem naszego stosunku do życia.
Re: Ostatnie trzy kroki ku przepaści.
31
Ostatnio zmieniony 09 kwie 2012, 6:36 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!
Lidka
Lidka