Re: czym jest uzależnienie

1
jak zwykle za dużo myślałem i co wymyśliłem ?
że uzależnienie jest na bazie strachu że tego braknie więc użuwa się tego do oporu, by maksymalnie wykorzystać czas na używanie tego czegoś lub bycie z tym czymś lub kimś. Jeśli to jest rzecz to bierzemy tego coraz więcej nie dlatego że potrzebujemy ale dlatego że się boimy iż to coś albo przestanie działać, albo stanie się coś co nas z tym czymś rozłączy.
Tak działa podświadomość i to jej logika.
Świadomość dostatku powinna uspokoić ale jak powiedzieć podświadomości że może mieć wszystko co jest potrzebne gdy to traciła wielokrotnie lub miała tego wieczne niedobory ?
Mam tu na myśli całość istnienia bo podświadomość ma pamięć wszystkich wcieleń.
Ostatnio zmieniony 26 mar 2012, 2:21 przez Ja?!, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: czym jest uzależnienie

2
Bardzo ogólny temat i ciężko się tu generalizuje...
Jedyne co można zrobić, to chyba pogadać z samym sobą i uświadomić sobie, że np. w przypadku uzależnienia od drugiego człowieka, nasza relacja z nim przybierze najpewniej - formę obsesji, osaczania, zazdrości. Można się zastanowić wtedy czy tak na prawdę można mieć kogoś. Oraz zrozumieć, że im więcej lęku, tym więcej pojawi się w nas zachowań, które mogą sprawić, że ten drugi człowiek będzie czuł się duszony tym obsesyjnym uczepieniem się go. Pewnie jest to też podszyte lękiem przed samotnością. Ciężko mieć uniwersalną radę jak to pokonać, bo każdy człowiek jest inny i wierzy w co innego, a to dział psychologia;) Więc pewnie podbudowanie poczucia wartości powinno pomóc. I tu też nie ma przecież jednej rady...
Jeśli chodzi o uzależnienie od rzeczy, to może warto przenieść trochę swoją uwagę z rzeczy materialnych na te niematerialne. Jeśli chodzi o uzależnienia od używek, np. alkohol, to z kolei znów wracamy do lęku przed życiem, do rozczarowania. Też ciężko jest to uniwersalnie zdefiniować. Gdyby się dało, to świat pewnie by miał uniwersalną receptę. ;)

Można byłoby to porozważać poza psychologią, ale to nie ten dział:)
Ostatnio zmieniony 26 mar 2012, 3:59 przez lufestre, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: czym jest uzależnienie

3
Co prawda psychologia nie sięga do poprzednich wcieleń, ale wie, jak funkcjonuje podświadomość i że to ona dosłownie nami 'rządzi'. Bardzo dobrze kombinujesz, BJB, tak właśnie jest: uzależnienie to silnie wpisane informacje w podświadomość, które wciąż mają na nas wpływ. To działa również w uzależnieniach fizycznych. Nauczyć organizm funkcjonować normalnie, tzn. bez środka uzależniającego, jest stosunkowo łatwe, wystarczy organizm 'odtruć'. Natomiast to, co działa nieporównywalnie silniej i stanowi o uzależnieniu, to, niestety, informacja w podświadomości, której nie da się zlikwidować ot tak (w ogóle zlikwidować, to, czego doświadczamy, jest 'niewymazywalne', wpisane w nas na wieki). Problem polega na miejscu wpisania takiej informacji, po prostu. Ukazując podświadomość symbolicznie jako stożek, czynnie na nas działają te informacje, które są na jego szczycie. Trzeba zatem informacje 'niechciane' przesunąć niżej, wówczas przestaną na nas czynnie oddziaływać. To, co trzyma je na tym szczycie, to po prostu nasz strach (dokładnie tak, jak piszesz). Jeśli więc zapanujemy nad nim, wpiszemy na miejsce tych 'niechcianych' informacji inną, która będzie na nas wpływać, a poprzednia przeniesie się w dalsze rejony, skąd tego wpływu na nas nie będzie miała.

Rozwój polega na nabieraniu świadomości, na uświadamianiu sobie praw rządzących życiem (i nami, jako jego cząstkami). Strach jest energią silnie negatywną i uświadomienie sobie tego faktu (jak również, że to on 'trzyma' na szczycie podświadomości uzależnienia), jest pierwszym krokiem do zapanowania nad uzależnieniem. Kolejnym krokiem jest uświadomienie sobie, że potrafimy nad tym panować i pozbycie się strachu.

Nie da się generalizować poszczególnych metod, na bazie których każdy człowiek na swój sposób dąży do tego celu, natomiast zasada jest identyczna dla wszystkich i można ja podać ogólnie.
Ostatnio zmieniony 26 mar 2012, 8:43 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: czym jest uzależnienie

6
Życiem żądzą pragnienia , gdy tak wybierzesz ,aby się działo;)
Ostatnio zmieniony 28 mar 2012, 7:17 przez Aileen, łącznie zmieniany 1 raz.
Z myślenia do odczuwania, z odczuwania do istnienia, z istnienia do nie-istnienia, i docierasz. Znikasz i docierasz. Po raz pierwszy Cię nie ma i po raz pierwszy naprawdę Jesteś.

Re: czym jest uzależnienie

7
ego wybiera, ego działa, ego żyje. Po to zostało stworzone by było aktywne, by szukało rozwiązań, ego jest jak program komputerowy.
Ja jestem obserwatorem, niczego nie wybieram prócz określenia drogi, wyznaczenia celu, reszta to sprawa Ego.
Ostatnio zmieniony 28 mar 2012, 12:38 przez Ja?!, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: czym jest uzależnienie

8
Dokładnie macie rację umysł Wami rządzi. Przynajmniej jest na co zgonić niepowodzenia, a chwałę sobie przypisać.
Umysł nie może rządzić człowiekiem, to człowiek musi rządzić umysłem, on jest jego panem, a nie odwrotnie.
Ostatnio zmieniony 28 mar 2012, 16:44 przez Mahi, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: czym jest uzależnienie

9
Ratri - gdybyś była Panem swego umysłu mogłabyś robić cuda i łazić po wodzie i tworzyć jedzenie w sekunde.
Nie potrafisz ? :) ale jaja, to znaczy że umysł jest Twoim Panem i prowadzi Cię tam gdzie chce nawet może sprawić że Tobie się wydaje że Ty nim rządzisz, taka iluzja ;)
Ostatnio zmieniony 28 mar 2012, 17:07 przez Ja?!, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: czym jest uzależnienie

10
Umysł prowadzi nas programami ;)
Ostatnio zmieniony 28 mar 2012, 17:53 przez Aileen, łącznie zmieniany 1 raz.
Z myślenia do odczuwania, z odczuwania do istnienia, z istnienia do nie-istnienia, i docierasz. Znikasz i docierasz. Po raz pierwszy Cię nie ma i po raz pierwszy naprawdę Jesteś.

Re: czym jest uzależnienie

11
Ratri pisze:Dokładnie macie rację umysł Wami rządzi. Przynajmniej jest na co zgonić niepowodzenia, a chwałę sobie przypisać.
Umysł nie może rządzić człowiekiem, to człowiek musi rządzić umysłem, on jest jego panem, a nie odwrotnie.
Nadać pożądany kierunek procesom myślowym ? Możliwe :)
Ostatnio zmieniony 28 mar 2012, 19:25 przez Abesnai, łącznie zmieniany 1 raz.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: czym jest uzależnienie

12
Abesnai pisze:
Ratri pisze:Dokładnie macie rację umysł Wami rządzi. Przynajmniej jest na co zgonić niepowodzenia, a chwałę sobie przypisać.
Umysł nie może rządzić człowiekiem, to człowiek musi rządzić umysłem, on jest jego panem, a nie odwrotnie.
Nadać pożądany kierunek procesom myślowym ? Możliwe :)
Możliwe, ale i realizacja.
Ostatnio zmieniony 29 mar 2012, 23:10 przez Mahi, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: czym jest uzależnienie

14
Strach to domena umysłu. Póki są wątpliwości, jest strach.
Ostatnio zmieniony 22 kwie 2012, 22:43 przez Aileen, łącznie zmieniany 1 raz.
Z myślenia do odczuwania, z odczuwania do istnienia, z istnienia do nie-istnienia, i docierasz. Znikasz i docierasz. Po raz pierwszy Cię nie ma i po raz pierwszy naprawdę Jesteś.

Re: czym jest uzależnienie

15
to czemu czujemy strach poza umysłem, czemu serce bije mocniej gdy powinno być spokojne ?
wątpliwości istnieją i bez umysłu, umysł jest narzędziem by wątpliwości wyjaśnić.
Serce też ma strach i też strach jest domeną serca.
Ostatnio zmieniony 23 kwie 2012, 0:50 przez Ja?!, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: czym jest uzależnienie

16
Oj, BJB, poobserwuj się trochę dokładniej... :)

Co może jeszcze mieć wątpliwości? Ręka? Noga? Wątroba? :) Wątpliwości rodzą się w umyśle i nigdzie więcej, nie mamy drugiego organu centralnego, który by służył przetwarzaniu informacji i myśleniu. Również w głowie mamy podświadomość ze wszystkim, co w nią wpisane.

Natomiast w całym ciele odczuwamy skutki tego, co pochodzi z głowy, bo to głowa ciałem 'zawiaduje'. Wątpliwości same w sobie nie są takie 'groźne', ale mogą się przerodzić w strach, a to jest tak silna energia, że natychmiast staje się bodźcem dla 'transformatora', który działa na organizm ludzki i sprawia, że serce szybciej zaczyna bić, wydziela się adrenalina itd. Nie przestraszysz się, dopóki nie jesteś czegoś świadomy, czyli dopóki nie uruchomisz umysłu.

Zobacz taki prosty przykład: idziesz sobie spokojnie, bo nie masz świadomości, że za rogiem stoi ktoś z kijem i da Ci w łeb. Strachu nie czujesz. I dopóki nie jesteś świadomy sytuacji, strachu nie odczuwasz. Nawet jak w ostatniej sekundzie zorientujesz się, co się święci, to jest tak krótki okres czasu, że nie zdążysz pomyśleć i nie w związku z czym możesz podjąć jakieś kroki (unik, ucieczka), ale i tak nie zdążysz się bać.

A spróbuj iść spokojnie, wiedząc, że za rogiem ktoś na Ciebie czeka z kijem... :). Sama ta świadomość uruchomi cały łańcuch reakcji w organizmie ze strachem na czele.

Ale informacje do 'transformatora' przybywają nie tylko za pomocą umysłu. Bo możesz przeczuć coś. Przeczucia nie zrozumiesz, dopóki go nie zinterpretujesz, ale ono też uruchomi co nieco w 'transformatorze' i im bardziej będziesz je interpretował, tym większy strach się pojawi w 'całym Tobie'.

Albo jeszcze inna sytuacja, kiedy organizm reaguje, a nie jest to spowodowane umysłem. Znajomy uciął sobie palec i nie zauważył tego (na maszynie stolarskiej). Jedyne, co poczuł, to nagłe gorąco w całym ciele, niczym nie uzasadnione i zdziwił się na to. Dopiero po chwili dotarło do niego, że coś musiało się stać. Nie czuł ani bólu, ani strachu. To przyszło dopiero potem, jak zdał sobie sprawę z sytuacji.

Czyli zobacz, zareagował 'całym sobą', ale nie były to ani wątpliwości, ani strach. I jedno, i drugie pojawia się dopiero, jak umysł je wytworzy (znaczy człowiek za pomocą umysłu). Coś, co nie przechodzi przez 'transformator', nie może być ani strachem, ani wątpliwościami.

A poza tym użyłeś słowa serce w znaczeniu organ. Owszem, serce-organ bije jak oszalałe, jak człowiek się boi, ale to jest tylko efekt, jaki przynosi strach, który pochodzi z umysłu.

Natomiast serce jako symbol wartości nieuwarunkowanych, miłości boskiej, że tak powiem, wcale serca-organu nie dotyczy, bo nie w organie się mieści. Przecież wiesz, że chodzi o czakrę serca, która jest umiejscowiona w pobliżu organu, stąd też utożsamia się ją z organem. Nie możesz powiedzieć, że 'serce też ma strach i strach jest domeną serca', bo sugerujesz, że to, co nie jest uwarunkowane, może być jednak uwarunkowane. Strachem. No, niestety, przykro mi...

Człowiek na bazie swojej świadomości (i zgodnie z jej poziomem) dysponuje sobą całkowicie. Jeden ma świadomość wyższą i niewiele będzie wzbudzało jego wątpliwości i strach, drugi niższą i byle co wzbudzi jego strach. A ten uruchomi reakcję w całym organizmie adekwatną do siły swojego strachu, w której to serce-organ gra główną rolę, bo musi przepompować więcej krwi w krótszym czasie.

Natomiast serce-Bóg to coś zgoła innego. Również w zależności od poziomu świadomości (choć można i instynktownie) człowiek ma moc korzystania z energii z tej czakry i może jej wytworzyć dowolną ilość. Na pewno taką, żeby zneutralizować energię strachu. Dlatego mówi się, że miłość strachu nie zna. Kierując się miłością, człowiek się nie boi. Kierując się miłością, człowiek z gruntu jest silniejszy i więcej może, bo nie dopuszcza energii strachu (w sensie - one się w nim nie wytwarzają, on sam ich nie wytwarza, bo skupiony jest na wytwarzaniu energii pozytywnej).
Ostatnio zmieniony 23 kwie 2012, 6:34 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: czym jest uzależnienie

17
ja?! ja nie czuje strachu poza umysłem. Lidka, fajnie napisałaś;) ciekawe masz spostrzeżenia;)
Ostatnio zmieniony 23 kwie 2012, 6:57 przez Aileen, łącznie zmieniany 2 razy.
Z myślenia do odczuwania, z odczuwania do istnienia, z istnienia do nie-istnienia, i docierasz. Znikasz i docierasz. Po raz pierwszy Cię nie ma i po raz pierwszy naprawdę Jesteś.

Re: czym jest uzależnienie

18
Aileen, dziękuję Ci bardzo :). Nie przywykłam do takiego zdania, na co dzień spotykam się raczej z 'pieprzysz głupoty'... ;)

(ale nie działa to na mnie negatywnie)
Ostatnio zmieniony 23 kwie 2012, 8:01 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: czym jest uzależnienie

19
Warto doceniać siebie i innych.;) Konsruktywna dyskusja jest inspirująca. Ten co negatywnie reaguje i atakuje zazwyczaj nie jest na tyle świadomy, że buntuje się (broni) przed czym, co jego umysł sklasyfikował za zagrożenie lub, co mocno zabolało w głębi.
Ostatnio zmieniony 23 kwie 2012, 8:11 przez Aileen, łącznie zmieniany 1 raz.
Z myślenia do odczuwania, z odczuwania do istnienia, z istnienia do nie-istnienia, i docierasz. Znikasz i docierasz. Po raz pierwszy Cię nie ma i po raz pierwszy naprawdę Jesteś.

Re: czym jest uzależnienie

20
Myślę, że póki jesteśmy wrażliwe, to jakiś oddźwięk jest na takie słowa w stylu "pieprzysz głupoty" bo serce reaguje. To strzał na serce. Ale jeśli rozumiemy pewne zależności, świadomie podchodzimy, to faktycznie taki ataki energetyczne nie działają na nas;) i w tym est potęga;) hihi
Ostatnio zmieniony 23 kwie 2012, 8:13 przez Aileen, łącznie zmieniany 1 raz.
Z myślenia do odczuwania, z odczuwania do istnienia, z istnienia do nie-istnienia, i docierasz. Znikasz i docierasz. Po raz pierwszy Cię nie ma i po raz pierwszy naprawdę Jesteś.

Re: czym jest uzależnienie

22
Bo jeszcze nie ten poziom świadomości, ale do każdego to przychodzi;) wcześniej czy później każdy to zrozumie.
Ostatnio zmieniony 23 kwie 2012, 8:31 przez Aileen, łącznie zmieniany 1 raz.
Z myślenia do odczuwania, z odczuwania do istnienia, z istnienia do nie-istnienia, i docierasz. Znikasz i docierasz. Po raz pierwszy Cię nie ma i po raz pierwszy naprawdę Jesteś.

Re: czym jest uzależnienie

23
Lidka, Ty mowisz za madrze a nie glupoty, i niektorzy nie rozumiejac tego co mowisz- uznaja to za pieprzenie. Wiec te madrosci trzeba dopasowac do poziomu a nie poziom przedwczesnie ciagnac za uszy do gory- to jest to o co zawsze Cie prosilam zadajac tysiace pytan.
Strach...on pochodzi z glowy, ale potrafi zagluszac to co plynie z serca, w dodatku udajac ze go nie ma. Kiedys tonelam, jako bardzo male dziecko. Jak bardzo skutecznie- trzy letnie dziecko nie mogloby wyobrazic sobie siebie wyciaganego z wody, ratowanego. A ja to wszystko widzialam, widzialam twarz mezczyzny ktory mnie uratowal, widzialam to dziecko, czy raczej cialo- widzialam gdzies z gory, choc pamietam chmury na niebie, wiec bylo to pomiedzy ziemia a niebem. A potem byla chwila ciemnosci i juz nic nie pamietam.
Wrocilam do swego ciala. I jak ogromny byl ten strach, skoro niemal cale zycie czulam sie chora gdy gaslo swiatlo. I zawsze balam sie glebokiej wody, ba- tonac wowczas musialam dobrze sie jej ozlopac skoro nawet nie lubilam jej. A woda to zycie, bez niej nie da sie zyc...wiec ten strach, zapomniany, nieswiadomy siebie tak bardzo zapisal sie w podswiadomosci ze zatrul cale zycie, zaczal nim rzadzic. A strach to lawina, jeden wywoluje kolejny i zaczynasz sie bac wszystkiego, tak na wyrost...i to meczy, wiec w koncu zaczynasz udawac ze to nie ty boisz sie, zaczynasz udawac nie siebie.
I trzeba go przezyc ponownie, trzeba pozwolic sobie na ponowne umieranie by odszedl. By zrozumiec ze milosc jest silniejsza niz on. Dopiero gdy zgodzisz sie umrzec z milosci- mozesz dla niej zyc. I dopiero wowczas gdy pozwolisz sobie umrzec dla milosci, mozesz z nia zyc. Wygrales ze strachem ktory udawal milosc.
Tak z tej oddolnej perspektywy jak zwykle:)
Ostatnio zmieniony 23 kwie 2012, 9:11 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: czym jest uzależnienie

24
Andra inspirujące;) "trzeba sobie pozwolić na ponowne umieranie by odszedł" ...trzeba zrezygnować totalnie z siebie, aby poznać prawdziwego siebie;) Miłość bez strachu.
Ostatnio zmieniony 23 kwie 2012, 9:42 przez Aileen, łącznie zmieniany 1 raz.
Z myślenia do odczuwania, z odczuwania do istnienia, z istnienia do nie-istnienia, i docierasz. Znikasz i docierasz. Po raz pierwszy Cię nie ma i po raz pierwszy naprawdę Jesteś.

Re: czym jest uzależnienie

25
Swiadomie, rozumiejac to- bardziej kochajac milosc niz bojac sie strachu. Nie uciekajac przed strachem w milosc i nie goniac milosci ze strachem. Wybierajac milosc pozwalamy strachom odejsc. Mozna umrzec z milosci i dla milosci aby zyc z nia i dla niej. W niej.:)
Ostatnio zmieniony 23 kwie 2012, 10:09 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: czym jest uzależnienie

26
Aileen pisze:Bo jeszcze nie ten poziom świadomości, ale do każdego to przychodzi;) wcześniej czy później każdy to zrozumie.
No, proszę, jak pięknie Wasze (Twoja i Andry) opinie się dopasowały... :)

Oczywiście, że tak jest. I dlatego też, Andro, ja również wielokrotnie zwracałam Ci uwagę, że Twoje rady (zwłaszcza te spójne z wypowiedziami Sosana, był czas, że mówiliście 'jednym głosem') są nic nie warte, bo nie sprawisz, że uczeń 1 klasy zastosuje się do nich i nagle zacznie liczyć za pomocą całek... :) Pamiętasz to jeszcze? :)
Andra pisze:Wiec te madrosci trzeba dopasowac do poziomu a nie poziom przedwczesnie ciagnac za uszy do gory- to jest to o co zawsze Cie prosilam zadajac tysiace pytan.
Twoje tysiące pytań dotyczyły Ciebie osobiście, a nie Twojego 'manewrowania' mną, żebym pisała do innych.

A ja nie daję rad. Jeśli już - to komuś konkretnemu, jeśli uznam to za stosowne (w sensie, jeśli wyczuję, że ten ktoś może się do danej rady zastosować i jest to zawsze prosta rada, a nie 'ucisz swój umysł, przestań myśleć, bo w umyśle jest samo zło', to jest, mniej więcej, sens Twoich i Sosana rad). A wiesz, dlaczego? Dlatego, że mam świadomość, że każdy jest na swoim poziomie i dopiero w swoim czasie będzie gotowy na inne myślenie i działanie.

Ale mam też świadomość czegoś innego: że wszelkie informacje (i doświadczenia) zapisują się w podświadomości. Więc nie ma znaczenia, że ktoś dziś powie mi: 'pieprzysz głupoty' i za chwilę zapomni i o 'głupotach', i o mnie. To, co mówię i co przykuje jego uwagę, już w nim jest. Więc w swoim czasie na skutek odpowiedniego bodźca uwolni się i dotrze. To może być za kilka, kilkanaście albo i więcej lat. Nie dbam o to, kiedy to nastąpi, nie wyciągam nikogo za uszy, jak sądzisz, Andro, po prostu mówię swoje. Bo wiem, że warto się dzielić tym, co się ma w sobie cennego, wiem, że dzięki temu wszyscy idziemy w jednym kierunku, czy to jest zauważalne gołym okiem czy też nie. To nie ma dla mnie znaczenia.

Bardzo Ci dziękuję za tak szczerą wypowiedź i chciałabym Ci odpowiedzieć na Twoje doświadczenie po mojemu.

Otóż Twój wypadek w dzieciństwie i jego konsekwencje pokazują naprawdę 'namacalnie', jak bardzo jesteśmy uwarunkowani jako ludzie i w jaki sposób tworzymy nasze życie: na bazie uwarunkowań. Nic nam się nie zdarza bez przyczyny, wszystko ma swój cel i sens. Najogólniej można to określić, że to uwarunkowane od A do Z życie człowieka jest po to, aby w trakcie życia i nabierania jego świadomości, 'oczyszczać' się z różnych uwarunkowań. To właśnie sprawia, że coraz mniej pozwalamy strachowi nami rządzić, coraz bardziej mamy świadomość samych siebie i coraz świadomiej żyjemy i świadomiej dokonujemy wyborów życiowych. Ale wciąż w ciele ludzkim, bo tego uwarunkowania nie 'przeskoczymy', gdyż tylko dzięki niemu ten proces nabierania świadomości może mieć miejsce.

Ja nie potrafię ocenić Twojego doświadczenia, ale niewątpliwie było potężnym przeżyciem, skoro jego skutków w postaci strachu doświadczałaś przez tyle lat. Poradziłaś sobie z tym, ale nie w sposób typowy. Jak na moje odczucie - wręcz nietypowy, bo traktujący bardzo 'lekko' problem nabierania świadomości i wykorzystywania daru zwanego umysłem. Dlatego mam wrażenie, że mimo iż 'dotykasz' Miłości, nie masz zbyt dużej świadomości, czym Ona jest dla człowieka.

Nijak nie ocenię tego, czy to 'dobrze' czy 'źle' (a piszę o tym, żebyś znów nie pomyślała, że ewaluuję cokolwiek). Dla Ciebie, w Twoim przekonaniu, na pewno 'dobrze'. Ale zgodnie z tym, co ja wiem na ten temat, co czuję i co obserwuję wokół mnie, w życiu, to nie jest 'główna droga', generalna dla wszystkich. To jest jak 'przeskoczenie' na poziom nie adekwatny do świadomości. Czuje się, ale nie ma się świadomości, co, tak naprawdę, się czuje, interpretacja mija się z życiem... Tak trochę, jakby uczeń pierwszej klasy nagle dostał świadectwo maturalne i zaznał wszelkich korzyści z niego płynących. Ale nie bardzo wiedział, co się za tym świadectwem kryje i na tempo sobie wyszukał (i uwierzył w to) jakieś 'usprawiedliwienie', czyli interpretację faktu, że on już rzeczywiście 'dorósł' do takiego świadectwa.

Takie jest moje wrażenie, ono nie jest prawdą o Tobie, Andra, tę możesz tylko Ty sama znaleźć w sobie samej. O ile nie odbierzesz negatywnie mojego zdania. Bo jak odbierzesz negatywnie, zaboli Cię, to będzie wyraz właśnie braku świadomości :). Jak do tej pory - tak właśnie kończą się nasze dyskusje: moje uwagi sprawiają, że zaczynasz się na mnie blokować i zamykać. I dlatego właśnie ja zawsze dochodzę do wniosku, że dość tego, ta dyskusja nic nie da. Na ten moment.

A mówię, bo czuję, że możesz przekroczyć te barierę, wystarczy, że zechcesz. Oczywiście nie ja sprawię, żebyś zechciała, to Twoja i tylko Twoja decyzja.

Bardzo ciekawe doświadczenie obserwacji swojego ciała (o, ja tego doświadczyłam wielokrotnie, wielu innych rzecz też, nie sposób opowiedzieć). Doświadczyłaś też obecności (bo czy kontaktu - nie wiem) zmarłego męża. Z mojego punktu widzenia szkoda, że zlekceważyłaś to doświadczenie i uznałaś za 'wytwór umysłu'. Ale cóż, może Twój strach był na tyle silny, że nie pozwolił Ci na zatrzymanie się na nim, żeby powoli iść dalej z coraz większą świadomością i zmobilizował Cię do tego skoku prosto do 'klasy maturalnej'?

Tego wiedzieć nie mogę. Ale zastanów się może nad zjawiskiem, które właśnie opisałaś: widziałaś siebie, swoje ciało, czy nie jest to oznaka tego, że żyjesz również poza nim? Że dusze, które się nami opiekują, odwiedzają nas, też są z tego poziomu i że rzeczywiście są? Jak porównasz to doświadczenie bycia poza ciałem z doświadczeniem nieistnienia? Nie sądzisz, że oba jakby się wykluczały? A oba są prawdziwe, bo są udziałem twojego własnego doświadczenia. Dlaczego to drugie (nieistnienia) wybrałaś jako główne i jedyne, a drugie zlekceważyłaś?

A może dziś też powiesz, że Twoje doświadczenie z dzieciństwa było 'wytworem umysłu' (dziecięcego)?

Nie, wiem, nie wiem...

(oczywiście nie musisz mi na te pytania odpowiadać, one są retoryczne)

Natomiast powiem, że...
Andra pisze:I trzeba go przezyc ponownie, trzeba pozwolic sobie na ponowne umieranie by odszedl. By zrozumiec ze milosc jest silniejsza niz on. Dopiero gdy zgodzisz sie umrzec z milosci- mozesz dla niej zyc. I dopiero wowczas gdy pozwolisz sobie umrzec dla milosci, mozesz z nia zyc. Wygrales ze strachem ktory udawal milosc.
...to piękne słowa, ale bardzo subiektywne. Bo wygrać ze strachem można na inne sposoby też, a najbardziej 'typowym' jest nabranie świadomości życia. W tej sytuacji nie trzeba 'umierać' jeszcze raz, nie trzeba 'umierać dla miłości' itd., żeby móc z nią żyć i żeby sprawić, że strach nie będzie miał nad nami władzy, a my nad nim.
Ostatnio zmieniony 23 kwie 2012, 10:45 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: czym jest uzależnienie

27
Lidka prawda, co do strachu. Umieranie tu odebrałam decyzję o odrzuceniu wszelkiej opinii jaką nosisz w sobie na temat siebie. To nazwalam umieraniem formy, bo to jest porzebne by odrodzic sie na nowo, w pelni swiadomym jakim się jest naprawde
Ostatnio zmieniony 23 kwie 2012, 11:07 przez Aileen, łącznie zmieniany 1 raz.
Z myślenia do odczuwania, z odczuwania do istnienia, z istnienia do nie-istnienia, i docierasz. Znikasz i docierasz. Po raz pierwszy Cię nie ma i po raz pierwszy naprawdę Jesteś.

Re: czym jest uzależnienie

28
Umieraniem formy? A co jest to formą, te wszelkie opinie na nasz temat a jakimi się utożsamiamy? One nie są formą, formą jest człowiek. I tego uwarunkowania 'uśmiercić' się nie da (w sensie - dopóki żyjemy jako ludzie, nie możemy sprawić, że nimi nie jesteśmy).

Ale możemy uwierzyć, że nie jesteśmy człowiekiem i tak będziemy wtedy czuć. Ale to subiektywne odczucie nie zmieni faktu, że nadal będziemy tym człowiekiem :). To kolejne uwarunkowanie, nic więcej. Oczywiście może sprawić, że strach pokonamy, a zwłaszcza w sytuacji, kiedy uda nam się doświadczyć Miłości. Ale co to wnosi w świadomość?...
Ostatnio zmieniony 23 kwie 2012, 11:22 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: czym jest uzależnienie

29
człowiek jest formą. Myśli tworzą formę. Dzięki odpowiednim myślom i programom jesteśmy człowiekiem. Jeśli umiera forma, umiera ego, umysł - pojecie kim teraz jeteśmy. Struktury nadal są takie, jak były, ale nie czujesz ich tak samo jak wcześniej. Jesteś człowiekiem, ale tylko z formy, materii, bo tak naprawdę nie jesteśmy ludźmi. Jesteśmy Egzystencją, Bogiem, Światłem, Duszą, Duchem...różne nazwy, ale czujesz o co mi chodzi? Jesteś wszystkim, a zarazem niczym jednoczesnie. Bo prawdziwe Ja nie ma formy. jest energią. To jest moje postrzeganie. Nie każy musi się z tym zgadzać, więc nie przekonuje tutaj nikogo do niczego.;)
Ostatnio zmieniony 23 kwie 2012, 11:28 przez Aileen, łącznie zmieniany 1 raz.
Z myślenia do odczuwania, z odczuwania do istnienia, z istnienia do nie-istnienia, i docierasz. Znikasz i docierasz. Po raz pierwszy Cię nie ma i po raz pierwszy naprawdę Jesteś.

Re: czym jest uzależnienie

30
Tak, tak, rozumiem Cię... :)

Tylko problem w tym, że zgodnie z tym, czego ja doświadczam i co wiem, zasadniczym 'zadaniem' dla człowieka (i po to duch się wciela) jest nabieranie świadomości na bazie doświadczenia. Czyli odkrycie i doświadczenie siebie jako 'Egzystencji, Boga, Światła, Duszy, Ducha', jak piszesz, dodałabym Miłości i Jedności, nadal pozostaje tylko doświadczeniem 'w rękach' duszy wcielonej, czyli człowieka... I tyle jest warte, na ile ten duch wcielony (człowiek) wcieli je w swoje materialne życie, w ten 'film', który jest iluzją, który 'usprawiedliwia' ludzkie poczynania i tworzy się na bieżąco. Odkrycie to i odczucie samo w sobie nie ma znaczenia, znaczenie ma dopiero, jak będzie wykorzystane, doświadczone na poziomie materialnym. Inaczej mówiąc - jak wpłynie na nas, formę, czyli na nasze człowieczeństwo, co przełoży się na wszelkie role, jakie gramy w tym życiu, bo te, jako ludzie, musimy zachować do końca.
Ostatnio zmieniony 23 kwie 2012, 11:45 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka
ODPOWIEDZ

Wróć do „Psychologia”

cron