Witam Was serdecznie
Chciałabym o czymś podyskutować,chodzi o mojego syna który obecnie ma 2,5 roku i ma zaburzenie/zaburzenia które nie zostały jeszcze zdiagnozowane,dla mnie 3 różne diagnozy nie są diagnozą
Mój syn ma objawy adhd,autyzmu,zaburzeń emocji...
jakoś niespecjalnie się garną do przypadku syna
W lipcu mamy spotkanie ponowne w poradnii może coś konkretnego się dowiem bo syn jest starszy,nabył nowych umiejętności i jego niepokojące mnie zachowania są bardziej widoczne
Mój syn zawsze był marudnym i nadruchliwym dzieckiem.
Przeglądając filmiki gdy był młodszy to jestem w stanie stwierdzić że motorycznie rozwijał się szybko,mowa była bardzo opóźniona,w wieku 22 miesięcy mówił wymawiał jedynie kilka słów,nie potrafił zrobić miau jak kot czy udawać psa,intensywnie ćwiczę z synem od tego czasu i naśladuje obecnie bardzo wiele zwierząt,mowa poszła bardzo do przodu po odstawieniu słodyczy iwszelkiego białego cukru lub glukozy,otrzymuje tylko naturalnie występujące cukry tzn.ten co jest w owocach bo je podaję ciągle.Jednak jego zachowanie i nadmierne reakcje wybuchowe jak byly tak są,chociaż zrobil się trochę spokojniejszy napewno dzieki temu że potrafi już okazac wszystkie potrzeby typu jedzenie,picie,zmęczenie...wcześniej po prostu piszczał i płakał.
Jest problem z posłuszeństwem,często w sklepie gdy mu mówię by czegoś nie dotykał to on się nie słucha jakby do niego nie docierały słowa...przez takie i wiele innych sytuacji zaczęłam podejrzewać że syn nie rozumie,słuch ma bardzo dobry więc czego to może być wina ? koncentracji ? koncentracja trochę się poprawiła,ale czasami mam wrażenie że on naprawdę nie wie o co mi chodzi,czasami mam wrażenie że jest nieposłuszny...terapeutka syna z SI nie jest w stanie stwierdzić czy to nieposłuszeństwo czy faktyczny deficyt w rozumowaniu...takie zaburzenia mogą byc genetyczne ale nie muszą.
Zaczęłam wypytywać w rodzinie i obserwować,jedna osoba zawsze mnie denerwowała-teść,wczesniej myślałam że on jest poprostu chamem dzisiaj wydaje mi się że ma jakies zaburzenie !
Po mojej stronie wszyscy sa zdrowi,po stronie ojca dziecka nie,jego wujek ma obecnie 3 letnią córkę,która prawie wcale nie mówi i zachowuje się jakby była opóźniona w rozwoju.Teść jak dla mnie jest niekumaty,wiele razy coś mu mogłam powiedzieć by czegoś nie robił a on swoje,emocjonalnie też z nim nie jest ok często się kłócimy bo mamy bardzo odmienne zdania,ja jestem konsekwentna jeśli chodzi o mojego syna a on robi wszystko odwrotnie,jeśli dochodzi do kłótni on już kończy temat,unika konfrontacji,nawet jest w stanie wycofać się z tego co mówił,łatwo go naciagnąć na coś,jest bardzo latwowierny...nie widzę by jakoś specjalnie okazywał dzieciom uczucia-ma po prostu dystans.
Jego syn a mój facet przypomina mi go trochę,gdy zaczęłam stosować dietę u syna widział poprawę więc w moim rozumowaniu taki człowiek powinien pilnować takiej diety prawda ? a on ciagle coś dziecku dawał,a to wafla,a to baton.Gdy nasz syn ma histerię wszelka dyskusja z nim kończy się fatalnie,szybko zauważyłam że jak zły należy go zostawić by się wyzłościć,ze mówienie i tłumaczenie podczas krzyku jest bezsensowne i bardziej stresujące dla obu stron więc zawsze po tym jak syn się uspokoił wracałam do rozmowy,teść i mój facet sterczą nad dzieckiem-ja widząc że dziecko jeszcze bardziej się denerwuje zwracam uwagę by go zostawili,oni zostawiają ale po kilku sekundach robią swoje...można im tłumaczyć i tlumaczyć a oni swoje,na chwilę pomaga a potem dalej...
Wszelkie kłótnie z facetem powodowały że się zmieniał a potem znowu robił swoje
Na ogół kłótnie toczą sie o dziecko,wcześniej myślałam że nie zajmuje się dzieckiem bo może nim ojciec się nie zajmował czy coś w tym stylu,wiadomo takie rzeczy wynosi się z dzieciństwa.
Mnie to często denerwuje, bo dziecko przychodzi do niego z klockami chcąc coś zbudować z tatą a on go zbywa, zwracam uwagę mu na takie rzeczy, to się chwilę pobawi i znowu zostawia go samego, jestem chyba cholerykiem bo nie mogę na takie coś patrzę i od razu gadam co mi leży ,bo dziecku przykro… kiedyś jak mu powiedziałam że go nie kocha powiedział że nie mam racji jednak nie odpowiedział mi na pytanie dlaczego nigdy dziecka na spacer nie zabrał ani się nim nie zajmuje.
Syn rzadko mówi do ojca tato, na ogół mówi mama, wie kto jest jego ojcem ale nie nazywa go tak zbyt często, może nie ma potrzeby bo wie że zawsze może się zwrócić do mnie i zawsze znajdę dla niego czas. Chciałabym dodać że nie chodzi tu o brak czasu, gdy chcę wyjść na zakupy pytam czy go przypilnuje mówi że tak ale on zamiast go czymś zająć zostawia samemu sobie i albo siedzi przed komputerem lub telewizorem, wychodząc z domu muszę zamykać okna bo się boję że dziecko mi wypadnie.
Obecnie jest dość ciepło, mieszkamy na poddaszu i idąc spać mamy otwarte okna które są wyżej, te które są przy podłodze (mamy ich 2) są zamknięte z oczywistych względów-syn. Synek z rana przychodzi do nas do łóżka, czasami się tego nie słyszy i wolę nie ryzykować że syn podejdzie do okna, wychyli się i… wolę nie pisać co by się mogło stać. Więc je na noc zamykam a mój facet potrafi się oburzyć że mu będzie za ciepło w nocy i często otwierał okno w nocy gdy już spałam…
Nie dba o jego bezpieczeństwo wcale , mówi że go kocha ale nie okazuje tego w ani jeden sposób, takie małe dziecko przecież nie zna jeszcze znaczenia tych słów. Kiedyś w kłótni powiedziałam że gdy się nie zmieni wyprowadzę się do rodziców, zmienił się na kilka dni i znowu jest to samo…zaczęłam się zastanawiać czy to nie jest jakies zaburzenie ? JAK MYŚLICIE ? nie mam słów by to określić i ująć w jakieś zaburzenie.
Mój facet ma 2 rodzeństwa, siostrę starszą i młodszego o 10 lat brata, on jest zupełnie inny, całkiem inaczej postępuje z bratankiem niż jego własny ojciec, syn lubi zostawać z wujkiem, nigdy nie płakał gdy wychodziłam, jednak jak zostaje z ojcem to bardzo często płacze,wiem że krzywdy mu nie robi ale skąd taka reakcja ? ja z nim również dobrze się dogaduję, ma to samo zdanie o bracie co ja więc to nie ze mną jest coś nie tak… ich siostra jest podobna do ojca i brata, ma 2 dzieci i też nigdy się nimi specjalnie nie zajmowała, nigdy z dzieckiem chorym nie poszła do lekarza, jej 7 letnia córka od 4 lat ma przerośnięte migdałki jeszcze z tym nie była by usunąć, jest w 4 ciąży, jedno dziecko jej umarło na sepię ostatnio będąc w 6 miesiącu zaczęła krwawić ja bym od razu pojechała do szpitala-oczywiste, a ona powiedziała (to było rano) może popołudniu się przejadę jak będę miała czas,dla mnie to karygodne ! nie uczyła dzieci nigdy prawidllowych zachowań typu „tego nie rób,tak nie wolno” za to jak coś chciały od razu to miały, jej syn chciał komputer to mukupiła, jak dla mnie komputer wtedy dla 8 latka to niezbyt dobre zajęcie na spędzanie wolnego czasu. Zawsze gdzies dzieci podrzucała do kogoś z rodziny by sobie wyjść z koleżankami czy coś innego…
O wujku o którym wspomniałam myślę że jest normalny bo to widać że jest przeciwieństwem rodzeństwa i stad podejrzewam zaburzenia ponieważ wychowywali ich Ci sami rodzice to zapewne tą samą metodą więc skoro różni się od rodzeństwa to znaczy że on tego „zaburzenia” nie ma… jak myślicie,proszę o wszelkie sugestie na ten temat.
Chce pomóc synowi póki jest maly wiadomo że czym prędzej tym lepiej
dowiedzialam się że mój facet też był nadpobudliwy gdy był mały, w szkole źle się uczył i źle się zachowywał bo widziałam swiadectwa ze szkoły...
Mojemu synowi jak pokażę 2 np.kółka o kolorze czerwonym i żółtym i nazwę te kolory i zapytam gdzie jest np.żółty nie wskazuje,logopeda powiedziała że wygląda to jakby zapominał... jak dla mnie to nierozumienie ale jak jest naprawde nie wiem
piszcie !!! czekam na Wasze opinie i pytania
Pozdrawiam
Re: czy jest choroba która jeszcze nie została zdiagnozowana...przeczytajc
1
Ostatnio zmieniony 25 cze 2012, 16:04 przez Swesali, łącznie zmieniany 1 raz.