Re: Zespół Opanowania Trwogi - lęku przed śmiercią

1
Teoria Opanowania Trwogi (Terror Management Theory, TMT) bazuje na dwóch faktach: kierowania się w życiu instynktem samozachowawczym kontra zdolność rozumienia swego życia i świadomość, że się zakończy. Jednym z głównych mechanizmów regulujących ludzkie zachowanie jest potrzeba opanowania trwogi (najbardziej pierwotny, prototypowy rodzaj lęku) wywołanej świadomością nieuchronności własnej śmierci. Przekraczanie śmierci poprzez różne strategie to ważny motyw ludzkiego doświadczenia. Przerażająca wizja nieuniknionej śmierci przeszkadza w przeżywaniu radości życia, nie pozwala nim cieszyć się w pełni. Więc unikamy lęku przed śmiercią przy pomocy procesów bezpośrednich (unikamy myślenia o śmierci) lub procesów symbolicznych - na poziomie biologicznym (np. potomstwo), teologicznym (życie na innym, wyższym poziomie istnienia), twórczym (np. życie we własnych dziełach, przez trwały wpływ na innych ludzi), psychologicznym (np. dążenie do wysokiej samooceny), poprzez doświadczenia transcendentalne, nawiązywanie i zacieśnianie bliskich związków, kulturę (np. rytuały, symbole, koncepcje świata, role społeczne).

Teoria Opanowania Trwogi mieści się w strategiach obrony przed lękiem egzystencjalnym.
Podstawowe założenie teorii dotyczy najbardziej pierwotnego mechanizmu zachowań ludzkich, to jest tzw. instynktu samozachowawczego. Instynkt samozachowawczy polega na unikaniu i minimalizowaniu wszelkich zagrożeń życia, na optymalizowaniu szans przetrwania oraz maksymalizacji szans zachowania gatunku. Instynkt ten, jak dowodzą przedstawiciele psychologii ewolucyjnej, jest z pewnością powszechny u organizmów wyższych, a już na pewno u ssaków. Jest bardzo silnie rozwinięty u człowieka, choć w tym wypadku pojawiają się pewne szczególne problemy.
Intelektualne zdolności człowieka, zwłaszcza zdolność abstrakcyjnego myślenia oraz zdolność komunikacji zapewniają człowiekowi kilka możliwości:
(a) oderwania się od konkretnych i aktualnych doświadczeń
(b) antycypacji, a więc umysłowego wyprzedzania zdarzeń;
(c) uogólniania i syntezy doświadczeń zarówno własnych, jak i cudzych oraz
(d) transmisję (wymianę) doświadczeń kulturowych nieograniczoną ramami czasowymi i przestrzennymi.
Te zdolności prowadzą do odkrywania własnej kruchości, podatności na zranienie, wreszcie własnej śmiertelności.
W pewnych warunkach aktualizują się co zdarza się szczególnie wtedy, gdy człowiek doświadcza kontaktu ze śmiercią w sposób wyrazisty, dosłowny, naoczny, a także wtedy, gdy kontakt ze śmiercią ma charakter symboliczny czy metaforyczny. Opisane doświadczenia pociągają za sobą trudny do usunięcia fundamentalny konflikt egzystencjalny. Z jednej bowiem strony w konsekwencji doświadczenia wyrazistości śmierci pojawiają się natrętne myśli o śmierci, z drugiej zaś nieomal jednocześnie pojawia się silna tendencja do unikania myśli o śmierci, wypierania ich itp. Człowiek chce odwrócić uwagę od śmierci, albo pozbyć się wrażliwości na sygnały dotyczące śmierci, słowem ukoić się w jakikolwiek sposób, ale zarazem trudno mu pozbyć się niepokojących myśli. Tak ukształtowany konflikt w zasadzie nie pozwala uniknąć trwogi przed śmiercią, a raczej trwogę tę bardziej podsyca.
Autorzy TMT - Greenberg, Solomon i Pyszczynski uważają jednak, że te same mechanizmy, które leżą o podłoża przeświadczenia o własnej kruchości i śmiertelności - abstrakcyjne myślenie i komunikacja interpersonalna są też punktem wyjścia do konstruowania buforów zabezpieczających przed trwogą. Ich zdaniem istnieją dwa takie bufory: wysoka samoocena oraz kolektywny system znaczeń.

No i wątpliwości:
Efekty postulowane przez Pyszczynskiego, Greenberga i Salomona bynajmniej nie są uniwersalne, a to znaczy albo
(a) że instynkt samozachowawczy nie działa u wszystkich tak samo mocno, albo
(b) że psychologiczny mechanizm reakcji na doświadczenie konfrontacji ze śmiercią jest inny, niż oni sądzą. Jeśli pierwsze, powstaje pytanie, dlaczego tak się dzieje. Jeśli drugie - powstaje pytanie, jaki jest to mechanizm?
Przedstawione dane wskazują, że być może mechanizm ten jest prostszy - odwołuje się do regulacji nastroju i polepszania samopoczucia oraz (co nie wyklucza pierwszego, a wręcz pozostaje w tym w koniunkcji) poszukiwania dającej ukojenie aprobaty społecznej. Oba te mechanizmy bynajmniej nie są specyficzne dla doświadczenia lęku przed śmiercią. Oba wymagają jednak dalszych starannych badań.

dla wytrwałych - http://www.portalwiedzy.pan.pl/images/s ... zewski.pdf
Ostatnio zmieniony 14 mar 2010, 18:43 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Zespół Opanowania Trwogi - lęku przed śmiercią

3
Zazwyczaj umieranie kończy się śmiercią :)
Powyżej jakie mechanizmy stosują ludzie, aby redukować lęk przed śmiercią. Faktycznie walczą w nas dwie przeciwstawne siły - instynkt życia ze świadomością i nieuchronnością śmierci, przemijania. Stąd liczne reduktory i całe strategie obronne.
Ostatnio zmieniony 14 mar 2010, 18:53 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Zespół Opanowania Trwogi - lęku przed śmiercią

5
Rozglądanie się za groszem byłby osobliwym sposobem oswajania śmierci - może składaniem kasy na własny pochówek ? :)
Humor i wesołkowatość także są reakcją na przykre wydarzenia. Mamy czarny humor czy dowcipy o zmarłych.
Ostatnio zmieniony 14 mar 2010, 19:10 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Zespół Opanowania Trwogi - lęku przed śmiercią

6
Krzysiek, ja Ci się chyba rzucę na szyję! :tuli: :ahah: No, trzeba jakoś odreagować te wszystkie "poważne dyskusje"!

A temat śmierci jakoś mnie nie przeraża... Nie myślę o niej szczególnie często, ale jak już myślę. to bez strachu. Nic nie powiem na temat mojej reakcji na nią, będę to wiedzieć dopiero, jak będę umierać. Mówienie o tym dziś to zabawa z wyobraźnią.

Na dzień dzisiejszy śmierć jawi mi się jako przejście z jednej rzeczywistości w drugą, dokładnie tak, jak to bywa teraz... Ale gdy przyjdzie "koniec", nie wrócę do ciała i tyle. I nie robi na mnie wrażenia jak psychologia nazwie moje podejście do problemu i do jakiej kategorii reakcji dopasuje moje podejście.

Ale co człowiek, to inny punkt widzenia, inne podejście. Z pewnością na podstawie przebadania wielu, wielu ludzi da się ich posegregować zgodnie z rodzajem poglądów i reakcji na śmierć. Ciekawy artykuł!

:pa:
Ostatnio zmieniony 14 mar 2010, 19:24 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Zespół Opanowania Trwogi - lęku przed śmiercią

7
bezemocji pisze:Rozglądanie się za groszem byłby osobliwym sposobem oswajania śmierci - może składaniem kasy na własny pochówek ? :)
Humor i wesołkowatość także są reakcją na przykre wydarzenia. Mamy czarny humor czy dowcipy o zmarłych.
Ano mamy... Ja osobiście wolę humor nieco "bielszy" mimo wszystko...:P
Ostatnio zmieniony 14 mar 2010, 19:25 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Zespół Opanowania Trwogi - lęku przed śmiercią

8
bezemocji pisze:Zazwyczaj umieranie kończy się śmiercią :)
Powyżej jakie mechanizmy stosują ludzie, aby redukować lęk przed śmiercią. Faktycznie walczą w nas dwie przeciwstawne siły - instynkt życia ze świadomością i nieuchronnością śmierci, przemijania. Stąd liczne reduktory i całe strategie obronne.
Sama smierc nie przeraza mnie - musze powiedziec, ze czasami zastanawiam sie jak to bedzie jak juz bede "wiedziala na pewno" co sie kryje za ta zaslona...I jako, ze mam bardzo silne wierzenia w milosiernego Boga to ten obraz jest piekny i zachecajacy.

Ale umieranie? W mojej pracy ja sie napatrzylam tyle razy na ludzi umierajacych w fizycznym bolu, w samotnosci, przez dlugi czas...Tego sie boje.I mam nadzieje, ze umre jak moja babcia- zasnela spokojnie i juz sie nie obudzila.I do konca miala sprawne cialo i umysl.
Ostatnio zmieniony 14 mar 2010, 19:55 przez Krystek, łącznie zmieniany 1 raz.
Krystek
"Artificial intelligence is no match for natural stupidity."

Re: Zespół Opanowania Trwogi - lęku przed śmiercią

9
Epikur znalazł sposób na śmierć. Gdy jest śmierć, wtedy nie ma nas, a kiedy żyjemy - wtedy nie ma śmierci. W ten sposób śmierć nas nie dotyczy. Jak sam pisał: "A zatem śmierć, najstraszniejsze z nieszczęść wcale nas nie dotyczy, skoro bowiem my istniejemy, śmierć jest nieobecna, a skoro tylko śmierć się pojawi, nas wtedy już nie ma." W epikureizmie widziałbym pierwsze próby radzenia sobie z przemijaniem. Dalszymi, a w zasadzie typowymi, już wybitnie kulturowo-religijnymi koncepcjami byłyby "nieśmiertelność dusz" i życie po życiu w zaświatach. W ten sposób człowiek właściwe nie umiera, a zmienia lokal. Tu umarł- a tam sobie żyje. Mówią, że Polak potrafi, powiem więcej - człowiek potrafi. Tak to sobie wykoncypował :)
Ostatnio zmieniony 14 mar 2010, 20:44 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Zespół Opanowania Trwogi - lęku przed śmiercią

10
To i tak tylko sposoby radzenia sobie. Jak mądrych fraz byśmy nie wymyślali, są tylko efektem TMT które opisałeś na początku powiązanego z odpowiednią dawką mądrości.

Z mojego punktu widzenia śmierć po prostu jest. Nie da się jej uniknąć, nie da się zminimalizować jej efektów, nie da się jej przewidzieć, ani zaplanować, więc jakiekolwiek przejmowanie się uważam za stratę czasu. Mam ciekawsze sprawy do zrobienia.
Ostatnio zmieniony 15 mar 2010, 9:53 przez Risthalion, łącznie zmieniany 1 raz.
powiedz mi co o mnie myślisz...

Ludzie są głupi. Zawsze to powtarzam.

NIENAWIDZĘ FANATYKÓW.:mad:

Re: Zespół Opanowania Trwogi - lęku przed śmiercią

11
Bardzo swoista to "dawka mądrości" - silna wiara w zycie pozaziemskie w zaświatach po ziemskim bytowaniu. Widzę w tym bardziej motyw psychologicznych mechanizmów redukcji, wypierania, projekcji, widzenia intencjonalnego/życzeniowego. Tworzenia iluzji i nadziei. Przejmowanie się pewnie przychodzi z wiekiem czy dramatycznym doświadczeniem. Życia po prostu żal, szkoda odchodzić i już nigdy nie doświadczać darów i przyjemności życia. Pojawia się także głos sumienia, ze zrobiliśmy coś źle, kogoś skrzywdziliśmy, niedobrze wykorzystaliśmy wiele szans.
Redukcjom owych lęków i smutków służą rozliczne zachowania i ale obszary kulturowo-religijno-psychologiczno-artystyczne....
Ostatnio zmieniony 15 mar 2010, 11:49 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Zespół Opanowania Trwogi - lęku przed śmiercią

12
Ktoś kiedyś napisał:
"Tylko raz przejdę przez ten świat, więc dobro jakie mogę okazać komukolwiek, niech ukażę teraz. Niech nie zaniedbuję, anie nie odkładam tego, bo nie przejdę tą drogą ponownie."
Mam zwyczaj wykorzystywać szanse i nie żałować wyborów. Z każdego uczę się czegoś nowego. Inny cytat: "piekło to stracone szanse". Ja się do piekła nie wybieram... Może nie jestem najleprzym człowiekiem, ale jestem najleprzym sobą jakim mogłem być...
Ostatnio zmieniony 15 mar 2010, 12:04 przez Risthalion, łącznie zmieniany 1 raz.
powiedz mi co o mnie myślisz...

Ludzie są głupi. Zawsze to powtarzam.

NIENAWIDZĘ FANATYKÓW.:mad:

Re: Zespół Opanowania Trwogi - lęku przed śmiercią

13
bezemocji pisze:Bardzo swoista to "dawka mądrości" - silna wiara w zycie pozaziemskie w zaświatach po ziemskim bytowaniu. Widzę w tym bardziej motyw psychologicznych mechanizmów redukcji, wypierania, projekcji, widzenia intencjonalnego/życzeniowego. Tworzenia iluzji i nadziei. Przejmowanie się pewnie przychodzi z wiekiem czy dramatycznym doświadczeniem. Życia po prostu żal, szkoda odchodzić i już nigdy nie doświadczać darów i przyjemności życia. Pojawia się także głos sumienia, ze zrobiliśmy coś źle, kogoś skrzywdziliśmy, niedobrze wykorzystaliśmy wiele szans.
Redukcjom owych lęków i smutków służą rozliczne zachowania i ale obszary kulturowo-religijno-psychologiczno-artystyczne....
Hej, a Ty ciągle piszesz bardzo mądre rzeczy, czyjeś opinie, interpretacje podejścia do problemu, a to epikurejskie, a to psychologiczne, a to jeszcze inne... Wszystko to naprawdę ciekawe i nie sposób się nie zgodzić z tym. A Twoje osobiste zdanie na ten temat i podejście do problemu?...;)
Risthalion pisze:Z mojego punktu widzenia śmierć po prostu jest. Nie da się jej uniknąć, nie da się zminimalizować jej efektów, nie da się jej przewidzieć, ani zaplanować, więc jakiekolwiek przejmowanie się uważam za stratę czasu. Mam ciekawsze sprawy do zrobienia.
A to podejście podoba mi się! Ja mogę sobie tłumaczyć śmierć na mój sposób, ale jak się to tłumaczenie pominie, to mogłabym się pod Twoim zdaniem podpisać również. Problem śmierci mnie nie przeraża, ale nie jest też tematem moich częstych rozmyślań. Rzeczywiście, jest wiele ciekawszych spraw na te chwilę! ;)
Ostatnio zmieniony 15 mar 2010, 13:06 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Zespół Opanowania Trwogi - lęku przed śmiercią

14
Lidko, właśnie cytujesz moje opinie - o sumieniu, czy żalu za życiem. Owszem jako motyw tematu podałem teorię Opanowania Trwogi o bardzo szerokim psychologicznym uzasadnieniu, czy pocieszającej myśli Epikura. W dziale psychologia nie chcę drążyć teologii czy wizji duchowych. To bardzo szeroki i kompleksowy temat dotyczący wszystkich ludzi niezaleznie od regionu, kultury czy poglądów - jak sobie radzą z lękiem przed śmiercią. Dobrze nam się rozprawia o śmierci siedząc w miękkich kapciach. Kto sam się nie otarł o śmierć może sobie bajać do oporu i wypisywać jaki jest odważny. Tak naprawdę nie wiemy co siedzi w człowieku i jak się sam zachowa w sytuacjach granicznych. Chodząc latami po wysokich górach coś tam przeżyłem i nie mógłym powiedziec - nie boję się śmierci, luz. Strach jest całkiem naturalny i pozytywny pozwalając unikać stracenia życia. Poza tym sytuacje i momenty ekstremalne jakoś zmieniają człowieka, uczą oddzielać głupstwa od rzeczy istotnych, nabierać do siebie i życia dystansu bez latania z wywieszonym językiem. :P
Ostatnio zmieniony 15 mar 2010, 14:25 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Zespół Opanowania Trwogi - lęku przed śmiercią

15
Bezemocji, kiedy śmierć zagląda nam w oczy patrzymy na to inaczej. Ale kiedy siedzimy w miękkich kapciach w wygodnym fotelu, przed ulubionym kompem... cóż... ja osobiście myśleć o śmierci nie widze sensu i filozofia którą zapisałem najlepiej oddaje to co z tym robię.
Jak się zachowam tuż przed śmiercią? Nie wiem. Mam nadzieję, że równie spokojnie. Obawiam się, że nie dam znać jak było, ale wierzę, że mi się uda.
Ostatnio zmieniony 15 mar 2010, 14:31 przez Risthalion, łącznie zmieniany 1 raz.
powiedz mi co o mnie myślisz...

Ludzie są głupi. Zawsze to powtarzam.

NIENAWIDZĘ FANATYKÓW.:mad:

Re: Zespół Opanowania Trwogi - lęku przed śmiercią

16
Temat jest znacznie szerszy i głębszy niż nasze osobiste wyznania - nie interesuję się śmiercią, nie boję się, mam ciekawsze sprawy na głowie. TMT dotyczy wszystkich ludzi na różnych poziomach, np. zapewnienia sobie dalszego dalszego życia przez dzieci, sztukę, twórczość /non omnis moriar/, wiarę w życie pozagrobowe, samoocenę itd. Mamy też dwa doświadczenia - gdy człowiek ma kontakt ze śmiercią w sposób wyrazisty, dosłowny, naoczny, a także wtedy, gdy kontakt ze śmiercią ma charakter symboliczny czy metaforyczny. Opisane doświadczenia pociągają za sobą trudny do usunięcia fundamentalny konflikt egzystencjalny. Z jednej strony w konsekwencji doświadczenia wyrazistości śmierci pojawiają się natrętne myśli o śmierci, z drugiej zaś nieomal jednocześnie pojawia się silna tendencja do unikania myśli o śmierci, wypierania ich itp. O sposobach radzenia sobie z tym konfliktem traktuje podana teoria. Skłaniałbym się do poglądu, że wszystko wyrasta jednak z instynktu życia.
Ostatnio zmieniony 15 mar 2010, 15:56 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Zespół Opanowania Trwogi - lęku przed śmiercią

17
Poza ucieczką w religię, ludzie uciekają też w... krionikę. Dają się zamrozić, wierząc, że za wiele lat medycyna będzie w stanie ich odmrozić "naprawić" i przywrócić życie. Wiadomo,te marzenia to mogą być tylko fantazje. Ale przynajmniej ludzie umierają z nadzieją, że to nie koniec, że jeszcze tu wrócą...
Ostatnio zmieniony 15 mar 2010, 18:14 przez kasia88, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Zespół Opanowania Trwogi - lęku przed śmiercią

18
Krionika jeszcze sporo musi się poprawić zanim uda się odmrozić kogokolwiek, albo chociaz zamrozić nie zabijając ich przy tym. Problemem jest to, że kiedy woda w komórkach zamarza, jednocześnie je rozrywa... nie wszystkie, ale zbyt dużo...

Bezemocji, może wyjaśnisz, o co właściwie chodzi ci w temacie, jeśli nie o osobiste zdanie o śmierci i umieraniu. Nie posiadam poglądów innych ludzi w tym temacie...
Ostatnio zmieniony 15 mar 2010, 20:44 przez Risthalion, łącznie zmieniany 1 raz.
powiedz mi co o mnie myślisz...

Ludzie są głupi. Zawsze to powtarzam.

NIENAWIDZĘ FANATYKÓW.:mad:

Re: Zespół Opanowania Trwogi - lęku przed śmiercią

19
Czy szerokie tematy, pola badawcze, teorie i koncepcje mają sprowadzać się tylko do naszego wycinkowego, osobistego doświadczenia? Całą tematykę zarysowałem, szczegółowo jest w linku jaki podałem, to przeciekawa wiedza i podejście do rozwiązywania przez ludzi problemu świadomości śmierci. W skali znacznie szerszej niż pojedynczych osobników. Na podobnej zasadzie, choć to nieporównywalne dzidziny dyskutujemy o ewolucjonizmie, itp.
Temat można rozwijać na szerszym tle - np. trosce i zabiegach ludzi, aby się upamiętnić w budowlach, sarkofagach, epitafiach czy choćby wystawnych nagrobkach. Dalej - w fundowaniu instytucji, zbiorów, nagród swoim imieniem. Wszystko to niejako wykracza poza życie człowieka i daje mu poczucie jego sensowności i jego "trwania" redukując poczucie ostatecznego końca. Religijna wiara w życie po śmierci jak najbardziej mieści się w Zespole Opanowania Trwogi, jest obecna od początków naszego gatunku. Jeszcze innym polem jest poczucie samooceny - duże, świadomość dobrego wypełnienia i sensowności życia pomaga odejść w spokoju, z poczuciem spełnienia. Zaniżona samoocena rodzi żal, smutek, poczucie winy i zmarnowania życia, nie mówiąc o poczuciu winy gdy kogoś skrzywdziliśmy ... itd....
A link dla wytrwałych :)
Ostatnio zmieniony 15 mar 2010, 22:54 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Zespół Opanowania Trwogi - lęku przed śmiercią

20
Mowiac szczerze ja nigdy nie chcialam miec ani sarkofagow ani bibliotek nazwanych mym imieniem. Jakos nie jest to dla mnie wazne.
Jedyne, co ja zrobie- jesli bedzie to mozliwe to pomoge komus kiedy przyjdzie czas mej smierci.
Jesli ktokolwiek bedzie mogl uzyc jakiekolwiek czesci mego ciala do przeszczepu - jestem dawca i mam to wpisane w dokumentach u mego lekarza.
A teraz wlasnie jestem w trakcie sprawdzania co zrobic by podarowac w przyszlosci me zwloki do tzw. Body Farm. To jest miejsce gdzie patolodzy ucza sie jak cialo ludzkie zmienia sie po smierci - w zaleznosci od tego w jaki sposob to cialo jest przechowane. Moze to brzmi nieco makabrycznie ale te doswiadczenia pomogly w rozwiazaniu tysiecy morderstw.
W Stanach panuje dokladnie kult smierci - pogrzeb kosztuje ponad 10 tysiecy dolarow bo zawiera embalming, kosztowne trumny i specjalne vaults- cementowe skrzynie wstawione w ziemie dla zabezpieczenia przed woda. Po co? zeby ktos po smierci nie utonal?

A poki co to ja nadal ciesze sie zyciem - kazdego dnia.
Ostatnio zmieniony 15 mar 2010, 23:39 przez Krystek, łącznie zmieniany 1 raz.
Krystek
"Artificial intelligence is no match for natural stupidity."

Re: Zespół Opanowania Trwogi - lęku przed śmiercią

21
Osobliwy to "kult śmierci", raczej komercja i gadżeciarstwo jakie wkradają się nawet do zaświatów :) Są już urny w kształcie piłki nożnej, szklane i grające sarkofagi, a nawet pochówki z telefonami komórkowymi. Tak ludzie przywiązani są do życia niczym w starożytnym Egipcie opatrując delikwenta w ziółka, kosztowności, naczynia, itp. To samo robimy dziś w zmienionej formie.
Skoro o Ameryce - przykladem skomercjalizowania motywu śmierci jest tam Halloween. Dynie, lampki, szkielety i liczne gadżety o tej tematyce. Widzę tu pewien zabieg oswajania śmierci, robienia z niej zabawy i odsuwania smutnych aspektów.
Ostatnio zmieniony 16 mar 2010, 10:48 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Zespół Opanowania Trwogi - lęku przed śmiercią

23
bezemocji pisze:Osobliwy to "kult śmierci", raczej komercja i gadżeciarstwo jakie wkradają się nawet do zaświatów :) Są już urny w kształcie piłki nożnej, szklane i grające sarkofagi, a nawet pochówki z telefonami komórkowymi.
Jeśli chodzi o pochówki z telefonami komórkowymi, to chyba dlatego, że są ludzie, którzy panicznie boją się, że nagle obudzą się w trumnie... To przykre, ale takie przypadki się zdarzały, ze ktoś np. "ożył" w czasie pogrzebu...
Ostatnio zmieniony 16 mar 2010, 13:36 przez kasia88, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Zespół Opanowania Trwogi - lęku przed śmiercią

24
kasia88 pisze:
bezemocji pisze:Osobliwy to "kult śmierci", raczej komercja i gadżeciarstwo jakie wkradają się nawet do zaświatów :) Są już urny w kształcie piłki nożnej, szklane i grające sarkofagi, a nawet pochówki z telefonami komórkowymi.
Jeśli chodzi o pochówki z telefonami komórkowymi, to chyba dlatego, że są ludzie, którzy panicznie boją się, że nagle obudzą się w trumnie... To przykre, ale takie przypadki się zdarzały, ze ktoś np. "ożył" w czasie pogrzebu...
Sam pomysl nie jest nowy! Wiktorianske trumny mialy dzwonek na zewnatrz- polaczony sznurkiem do reki zmarlego. I rodzina placila komus by siedzial przez 2-3 dni kolo grobu , czekajac czy dzwonek sie odezwie.
W Stanach ciala sa embalmowane wiec ja nie mysle by byly watpliwosci czy ktos jest martwy! :banan:
Ostatnio zmieniony 16 mar 2010, 15:18 przez Krystek, łącznie zmieniany 1 raz.
Krystek
"Artificial intelligence is no match for natural stupidity."

Re: Zespół Opanowania Trwogi - lęku przed śmiercią

25
Też myślę, że są skuteczniejsze metody potwierdzenia "nieżywości" niż pochówek z komórką dla pewności :) Komórka musi mieć zresztą zasięg. Chodzi tu o ceremonię z grającą komórką o stosownej melodyjce! Grający telefon znika z właścicielem ....
Istnieje cała dziedzina i sztuka nagrobkowa - z wykutym samochodem, piłką, ulubionym przedmiotem zmarłego, a nawet karabinem pepeszą :) Taki jest u nas w Bornem Sulinowie, żołnierzy zastrzelonych przy grze z bronią.
A włoski nagrobek ma taki napis:
Dobry Mąż
Kochający Ojciec
Zły elektryk
Ostatnio zmieniony 16 mar 2010, 15:38 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Zespół Opanowania Trwogi - lęku przed śmiercią

28
bezemocji pisze:Lidko, właśnie cytujesz moje opinie - o sumieniu, czy żalu za życiem. Owszem jako motyw tematu podałem teorię Opanowania Trwogi o bardzo szerokim psychologicznym uzasadnieniu, czy pocieszającej myśli Epikura. W dziale psychologia nie chcę drążyć teologii czy wizji duchowych. To bardzo szeroki i kompleksowy temat dotyczący wszystkich ludzi niezaleznie od regionu, kultury czy poglądów - jak sobie radzą z lękiem przed śmiercią. Dobrze nam się rozprawia o śmierci siedząc w miękkich kapciach. Kto sam się nie otarł o śmierć może sobie bajać do oporu i wypisywać jaki jest odważny. Tak naprawdę nie wiemy co siedzi w człowieku i jak się sam zachowa w sytuacjach granicznych. Chodząc latami po wysokich górach coś tam przeżyłem i nie mógłym powiedziec - nie boję się śmierci, luz. Strach jest całkiem naturalny i pozytywny pozwalając unikać stracenia życia. Poza tym sytuacje i momenty ekstremalne jakoś zmieniają człowieka, uczą oddzielać głupstwa od rzeczy istotnych, nabierać do siebie i życia dystansu bez latania z wywieszonym językiem. :P
O, a teraz czuję się usatysfakcjonowana Twoją odpowiedzią! ;) Dzięki!. Jest w niej "Twój znak".

Ale, generalnie, ja lubię czytać Twoje posty, bo, faktycznie, są z dużej perspektywy, ciekawe, konkretne, logiczne i... bez emocji? :P (w każdym razie bez negatywnych emocji, są pogodne).:pa:
Ostatnio zmieniony 16 mar 2010, 17:48 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Zespół Opanowania Trwogi - lęku przed śmiercią

30
Przywołałem przykład o psach, bo są dla nich specjalne cmentarze o największych powierzchniach i poprzez skojarzenie ich oszczędności - "bo wtedy latwiej kosiarka jezdzic i trawe scinac!" Cmentarze dla kanarków byłyby nieco mniejsze :) Pewnie są i takie "ekumeniczne" dla wszystkich zwierząt. Nadal na nich obowiązuje ekonomia utrzymania.
Na naszych polskich "ludzkich" ruch kosiarką jest utrudniony.... :)
Ostatnio zmieniony 17 mar 2010, 9:48 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:
ODPOWIEDZ

Wróć do „Psychologia”

cron