Re: Jak rozmawiać z... ignorantem?

1
Jak rozmawiać merytorycznie z osobą, która pomija milczeniem zadawane pytania i prze w jakimś poglądzie mimo faktów jak Koń z klapkami na oczach?

Czy w ogóle rozmowa z takimi ludźmi ma jakikolwiek sens?

Ps.: Jak temat Tu nie pasuje to proszę o przeniesienie.
Ostatnio zmieniony 07 kwie 2013, 12:38 przez Twardostoj, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Jak rozmawiać z... ignorantem?

6
Crows pisze:zostaw konia idz dalej pieszo .....
Jak na razie chyba jedyna trafna Uwaga bo jak rozmawiać z kimś kto prowadzi monolog i nie odnosi się do tego co mówimy tylko albo leci dalej wykład albo powtarza to samo inaczej ubierając to w słowa. Zupełnie jak Polski Polityk, który nie słucha się głosu Polskiego Ludu można rzec. :soc:
Ostatnio zmieniony 09 kwie 2013, 22:53 przez Twardostoj, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Jak rozmawiać z... ignorantem?

9
A myślałam, ze klapki są zwykle na oczach Victorio ;)
A tak serio zupełnie, to nie wiem, czy w ogóle mówimy o rozmowie, kiedy ta druga strona nie reaguje na nasze słowa, tylko monologi wygłasza. A jak już mowa o koniach była, to mi się takie jedno podsumowanie takich pseudorozmów nasuwa: po co się z koniem kopać ?? ;)
Ostatnio zmieniony 10 kwie 2013, 12:05 przez Katarynka, łącznie zmieniany 1 raz.
Jak pchły skaczą myśli z człowieka na człowieka. Ale nie każdego gryzą...
J.S.Lec

Re: Jak rozmawiać z... ignorantem?

10
.. W dyskusji nie starajmy sie na siłę przekonywać innych... Kazdy człowiek zyje w klatce wewnętrznego systemu wiary....jeżeli nasze słowa nie trafiaja do niego to znaczy ,że nie jest jego czas lub to nie jego klimaty..... Dzielić się nasza wiedza należy bez jakiś tam oczekiwań .... Ktos nasz watek pociągnie ..dobrze ,jak nie to, też dobrze .....
Ja często wracam do starych dyskusji i odkrywam tematy , które kiedyś mi umknęły, lub nie byłam gotowa ich zobaczyć.....W dyskusjach ogranicza nas często silny program racji MOJEJ...a swiat jest taki wielobarwny jak każdy człowiek i każda racja to maleńki ułamek prawdy absolutnej....więc dajmy sobie i innym przestrzeń na ,,wygramolenie "się z własnych ciasnych klateczek...bo się już robią za małe...
Ostatnio zmieniony 10 kwie 2013, 15:07 przez 999Krysia, łącznie zmieniany 1 raz.
..Dorastasz w dniu , w którym potrafisz się serdecznie z siebie pośmiać ..

Re: Jak rozmawiać z... ignorantem?

11
Niemniej Krysiu, sama idea rozmowy zakłada reagowanie na wypowiadane przez druga stronę słowa :) Choćby to miała być ich krytyka, jednak odnosić się w rozmowie do cudzych wypowiedzi chyba należy. Wtedy jest to dla mnie rozmowa, a nie serie monologów.
A cała reszta, to święta prawda ;) Choć zgodnie z klasyfikacją jest tylko MOJA prawda TWOJA prawda i G....prawda ;)
Ostatnio zmieniony 17 kwie 2013, 13:06 przez Katarynka, łącznie zmieniany 1 raz.
Jak pchły skaczą myśli z człowieka na człowieka. Ale nie każdego gryzą...
J.S.Lec

Re: Jak rozmawiać z... ignorantem?

12
prawdę może zostawmy bo tylko w sekcie jest niezbędna na wejściu i akurat tam to jest gówno prawda

z różnych powodów włączamy się do rozmowy

czasem, najprościej pewnie to nazwać, by powiedzieć nie zgadzam się na taką rozmowę w tym miejscu - dotyczyć o może formy, treści ... i koniec kropka
zupełnie uprawnione zachowanie

czasem przychodzimy posłuchać węsząc wspaniała dyskusję czy wykład, bywa, że z zaciekawieniem o coś dopytujemy

bywa, że rozmowa jest ciekawa ale nasza uporządkowana wiedza i jasne poglądy nijak się maja do poziomu na jakim się toczy - możemy nie przeszkadzać, zignorować, machnąć ręką ale możemy od czasu do czasu dorzucić pytanie, czy swoje zdanie czasem to podnosi poziom dyskusji i pomaga wszystkim; ale zawsze może wyrwać się jakiś dyletant, który błyszczał we własnym blasku i nie dopuszcza do siebie myśli, ze jest w temacie zielony jak trawa albo brnie w jakiś śmieszny zaułek niewiedzy a bredni ; w takich dyskusjach często osoba z dużą wiedzą jest postrzegana jako głupek - bywa i świadczy jedynie o dyletanctwie

najciekawsze są miejsca gdzie można dowiedzieć się co ciekawego myślą inni, co wiedzą i czym chcą się podzielić, gdzie mamy ochotę o coś zapytać, by móc dołożyć do swojej wiedzy coś nowego - wcale nie znaczy zmieniać swoje poglądy ani zmieniać poglądy mówiącego

śmieszne są pseudorozmowy kiedy ktoś wykłada jak małym dzieciom i domaga się posłusznego i karnego udziału

ale forum jak Hyde Park - od czasu do czasu przydaje sie phi! i zignorowanie

a czasem policjant :nunu: :puknij:

to śmieszne mieć pretensje, ze nikt nas nie słucha
Ostatnio zmieniony 17 kwie 2013, 14:34 przez baabcia, łącznie zmieniany 1 raz.
przechadzam się pomiędzy [email protected]

Re: Jak rozmawiać z... ignorantem?

13
Rozmowy na forum, to zupełnie odrębna historia i tak naprawdę bardzo dużo trzeba mieć samodyscypliny, żeby zachować tu formę rozmowy. Czasem jak się czyta wypowiedzi niektórych osób, ma się wrażenie, że coś jest zupełnie na inny temat i ma się do wątku i wypowiedzi poprzedników jak pieść do nosa. Czasem sa to zupełnie ciekawe nawet wywody, czasem tylko takie kozaczenia i popisy oratorskie. Ale tu rozmawia sie zupełnie inaczej. Na pewno jest to trudniejsze.
Tak samo zresztą rozmowa z tłumem, czy grupą ludzi. A jak już grupy ze sobą rozmawiają, to mamy mniej więcej jak w sejmie ;)
Dla mnie rozmowa i umiejętność rozmawiania zaczyna się na poziomie jednostka-jednostka. I dla mnie nie ma zmiłuj w temacie słuchanie mnie wtedy. Można mnie krytykować, mieć inne zdanie. Ja swojego na siłę też nikomu nie wciskam, ale słuchać trzeba. I ma to działać w dwie strony. Tak naprawdę umiejętność rozmawiania zaczyna się właśnie na poziomie słuchu. Niestety dla niektórych ludzi jest to wyłącznie artykułowanie jakichś dźwięków, czy płodzenie własnych przemyśleń bez czekania na reakcję, bez reagowania na innych. Wtedy to raczej robi się monolog nadający do spisania w pamiętnik. I ignorancja tak pokrętnie zahacza właśnie o ignorowanie. Czasem nieświadome, ale unikamy w ogóle usłyszenia tego,co ktoś do nas mówi. I mamy takie prawo. Tylko nie mówmy wtedy, że rozmawiamy z kimś :)
Ostatnio zmieniony 18 kwie 2013, 11:01 przez Katarynka, łącznie zmieniany 1 raz.
Jak pchły skaczą myśli z człowieka na człowieka. Ale nie każdego gryzą...
J.S.Lec

Re: Jak rozmawiać z... ignorantem?

15
Ale gdzież ja napisałam, że mówienie jest nic niewarte? :) Jest warte-przecież mowa jest srebrem ;) Jenak nim coś się powie, trzeba zacząć od słu-cha-nia! :)

Ocena jest wyłącznie specyficzną formą reakcji :)

Czy mówienie musi wiązać się zaraz z oceną? Nie oceniajcie, to oceniani nie będzie ;) Szczerze powiedziawszy ja staram się unikać oceniania. Nie lubię być "ołatkowana" jakimiś etykietami i staram się nie robić tego innym. Strasznie cenię sobie odmienność zdań. Aczkolwiek czasami sa osoby, które do białej gorączki mnie swoją "odmiennością" w rozmowie doprowadzają. I właściwie dochodzę do winsoku, ze są to właśnie tacy ignoranci. Tacy z serii "ja wszystko wiem najlepiej", tacy głusi na nowe dźwięki i ślepi na nowe obrazy :)

A swoją wartość dobrze znać. Dobrze móc nosić głowę w górze i nie kulić się pod cudzym spojrzeniem. Tylko czasem właśnie wpadamy w takie narcystyczne podejście i zaczynamy słuchać samych siebie ;)
Ostatnio zmieniony 19 kwie 2013, 10:31 przez Katarynka, łącznie zmieniany 1 raz.
Jak pchły skaczą myśli z człowieka na człowieka. Ale nie każdego gryzą...
J.S.Lec

Re: Jak rozmawiać z... ignorantem?

16
a wiesz co - znam i taką tezę - (obie znam!)

oceniamy zawsze i wszędzie
teoria, że możemy przestać jest bezsensu, to jak przestać patrzyć, widzieć, żyć - by dokonywać wyborów trzeba oceniać

jeśli hołdujemy zasadzie "tylko nie oceniaj" fundujemy sobie automatycznie poczucie winy, za to, że oceniamy
i dół coraz gorszy - bo wiadomo osoby o niskim poczuciu wartości mają największy problem - maja wrażenie stałego oceniania i kontroli
i koło się zamyka

terapeuta, który uczy pozbywania się autodestrukcyjnego krytycyzmu, wyniesionego z wczesnego dzieciństwa ma chyba rację

właśnie w okresie egocentrycznym dziecko bez oceny bierze od dorosłych wszystko i wtedy bezkrytycznie przyjmuje najgorsze 'pomieszania z poplątaniem' , kiedy około 4 roku życia zaczyna oceniać i analizować staje się socjocentryczne ma szansę wybrać z tego co czuje i widzi coś sensownnego
- chociaż 'zepsute' w pierwszym okresie często już pozostaje w klatce nieoceniania i odbierania świata 5 letnią główką - do końca życia
i bywa, że są to ludzie o wybitnej inteligencji - czasem mawiają o sobie, że żyją w słoiku
wszystko im się zdaje
i dobre i złe
- jak słowa matki z papierosem w ustach: 'nie wolno palić'
i pewność, że matka kocha tylko kiedy się jest takim jak zaleciła

potraktujmy to jako wtręt na temat ocenia lub nie

podobno nic tak nie zabija jak obojętność
nic tak nie pomaga jak konstruktywna życzliwa krytyka
sztuką jest docenianie ludzi, którzy oddają nam swoją uwagę i czas
sztuką jest nie ranić krytyką

bezsensowne jest tylko olewanie
wcale nie wiem czy mam rację - ponieważ wiem skąd się bierze potrzeba dorzucania krytycznych uwag :tak: jak trudno balansować :zemdlala:

pozbawieni umiejętności podejmowani decyzji czyli oceny jesteśmy ugotowani na amen - niepewni siebie, siebie nieznajomi ...

nie ma lekko z tym porozumiewaniem się ze światem

:ech: bez szacunku nie ma rozmowy to chyba jest pewne
Ostatnio zmieniony 19 kwie 2013, 12:56 przez baabcia, łącznie zmieniany 2 razy.
przechadzam się pomiędzy [email protected]

Re: Jak rozmawiać z... ignorantem?

17
A może nie oceniamy zawsze i wszędzie, a po prostu mamy jakiś stosunek do czegoś? Pozytywny, negatywny lub obojętny?

I co do obojętności, w pełni się zgadzam-jest najgorsza w odniesieniu do masy spraw. "Jest jak flegma wypluta na perski dywan stworzenia" :) Ale czasami należy ją włączyć, bo zbytnie angażowanie się-czy pozytywne czy negatywne - wywołuje często lawinę silnych emocji. Szczypta dystansu jest zawsze potrzebna, ale są chwile, kiedy choćby tylko zewnętrzna obojętność jest wskazana.
czasem wszystko jest wyłącznie kwestią nazewnictwa, żeby o nomenklaturze nie mówić ;) I choć diabeł tkwi w szczegółach-czasem mówimy o tym samym, tylko innymi słowami :)
Ostatnio zmieniony 19 kwie 2013, 13:11 przez Katarynka, łącznie zmieniany 1 raz.
Jak pchły skaczą myśli z człowieka na człowieka. Ale nie każdego gryzą...
J.S.Lec

Re: Jak rozmawiać z... ignorantem?

19
Tylko dlaczego czasami ciekawie nierozumiemy się z jednymi, a z innymi to staje się męczarnią? W czym tak naprawdę tkwi sedno słowa "ignorant"? W sumie tego ten wątek dotyczy ;)
Ostatnio zmieniony 02 maja 2013, 0:18 przez Katarynka, łącznie zmieniany 1 raz.
Jak pchły skaczą myśli z człowieka na człowieka. Ale nie każdego gryzą...
J.S.Lec

Re: Jak rozmawiać z... ignorantem?

20
Katarynka pisze:Niemniej Krysiu, sama idea rozmowy zakłada reagowanie na wypowiadane przez druga stronę słowa :) Choćby to miała być ich krytyka, jednak odnosić się w rozmowie do cudzych wypowiedzi chyba należy. Wtedy jest to dla mnie rozmowa, a nie serie monologów.
A cała reszta, to święta prawda ;) Choć zgodnie z klasyfikacją jest tylko MOJA prawda TWOJA prawda i G....prawda ;)
Wszystko to prawda ..Rozwijamy się poprzez wymianę myśli i doświadczen. Nasza prawda jest zakodowana w cudzych słowach . Nieraz przezywaliśmy czyjąś wypowiedz i to był klucz do nas ,naszych już niepotrzebnych emocji.... Wtedy nie nalezy zabijać posłańca tylko w spokoju przemedytować wydarzenie i zastosować technikę uwolnienia ... To jest zasada lustra....
A co do klatki zwanej racja .... dopiero cierpienie robi wyłom w naszych klatkach poglądów na zycie....I to jedna z ról jakie pełni cierpienie...
Ostatnio zmieniony 09 maja 2013, 19:37 przez 999Krysia, łącznie zmieniany 1 raz.
..Dorastasz w dniu , w którym potrafisz się serdecznie z siebie pośmiać ..

Re: Jak rozmawiać z... ignorantem?

21
rozmowa z kaznodzieją wygląda tak ----->

rozmowa dwóch osób to relacja zwrotna

a poziom i zasady ustala się dla chętnych do wymiany myśli

dzieci w przedszkolu rozmawiają

nobliście tez rozmawiają

natomiast kazanie wyczuwa się od maleńkiego i jak nie ma przymusu i zagrożenia karą to mało kto słucha
Ostatnio zmieniony 09 maja 2013, 20:11 przez baabcia, łącznie zmieniany 1 raz.
przechadzam się pomiędzy [email protected]

Re: Jak rozmawiać z... ignorantem?

22
Baabciu, małe sprostowanie-idea kazania nie zakłada w ogóle reakcji, więc nie ma mowy na starcie o żadnej rozmowie ;) A zupełnie inną drogą idąć-większość kazań nie jest ani porywająca, ani uskrzydlająca, więc nie dziwota, że mało kto ich słucha ;) Dyć to monologi pełną gębą, bez możliwości wtrącenia choć słówka :D
Ostatnio zmieniony 10 maja 2013, 12:32 przez Katarynka, łącznie zmieniany 1 raz.
Jak pchły skaczą myśli z człowieka na człowieka. Ale nie każdego gryzą...
J.S.Lec

Re: Jak rozmawiać z... ignorantem?

23
Katarzyna , świetnie to zauważyłaś. Ja już od jakiegoś czasu myśle nad komunikacją językową...Tak moje wypowiedzi mają strukturę monologu, jakaś idea tego jest ,choć Cows i Civi i kilka innych osób czasem przystopują mnie i chwała im za to....
Ostatnio zmieniony 30 maja 2013, 12:07 przez 999Krysia, łącznie zmieniany 1 raz.
..Dorastasz w dniu , w którym potrafisz się serdecznie z siebie pośmiać ..

Re: Jak rozmawiać z... ignorantem?

25
baabcia pisze:można iść na wykład
można iść na seminarium

można sobie pogadać - czasem z kimś

cel różni te płaszczyzny
Denerwują Ciebie moje posty , to je omijaj .Ja tak robiłam z postami Rypleja , bo nie potrafiłam unieść jego negatywizmu.
Ostatnio zmieniony 02 cze 2013, 8:25 przez 999Krysia, łącznie zmieniany 1 raz.
..Dorastasz w dniu , w którym potrafisz się serdecznie z siebie pośmiać ..

Re: Jak rozmawiać z... ignorantem?

26
Z ignorantem jest taka sama pogawędka, jak gdyby mówiło się do ściany. Po co więc strzępić sobie język , kiedy nasze słowa trafiają w próżnię? Zresztą o czym z taki rozmawiać, skoro jak wiemy ignorant nie ma pojęcia o niczym.

Katarynko, co do kazań,po części masz rację, ale nie całkowitą. Bywają księża, którzy mówią takie ciekawe kazania, że można by było ich słuchać w nieskończoność,bywa czasem i tak, że ksiądz wprost z ambony pyta wiernych czy aprobują to co powiedział i wtedy jest jedno głośne i chóralne ..taaaak...a niektórzy tak je mówią, że najczętniej uderzyło by się w tzw. "kimono".To prawda, ale czasami w mojej parafii takie krótkie, bo krótkie ,ale dialogi bywają.Może trudno w to uwierzyć, ale tak właśnie jest.
Ostatnio zmieniony 06 lip 2013, 18:15 przez gorczyca, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Jak rozmawiać z... ignorantem?

29
Najgorsze w dialogu jest ocenianie drugiego, nawet poglądy osób o niewielkiej wiedzy książkowej mogą mieć
ogromną mądrość życiową.
Ostatnio zmieniony 25 lip 2013, 22:28 przez Amm, łącznie zmieniany 1 raz.
Stać się obserwatorem własnego życia [...] znaczy uwolnić się od jego cierpień./Oscar Wilde/

Re: Jak rozmawiać z... ignorantem?

30
A tak na marginesie , czy wogóle ma jakikolwiek sens rozmowa z ignorantem? Przecież my możemy się nagadać jak katarynka,a i tak nie przyniesie to nikomu żadnej korzyści, a najmniej już mówiącemu. Więc czy wogóle warto zaczynać rozmowę? Co do oceniania innych - to prawda, nie należy tego robić nigdy, no chyba, że rozmówcę się zna jak "zły szeląg",ale po wyglądzie kogoś oceniać nie należy,bo może ktoś nie być zbyt atrakcyjny z wierzchu, a wiedzę może posiadać olbrzymią.Ale czy ignoranta, można zaliczyć do inteligentnych?, skoro nic się nie odzywa czyli.... nie ma nic do powiedzenia,albo nas "olewa", albo nie ma dostatecznej wiedzy na poruszany temat. Ale zawsze można go zmusić do jakiejkolwiek wypowiedzi, nie wymyślając
mu, nie wyśmiewając, ale jak to się zwykle mawia - delikatnie i z wyczuciem wydobędziesz od każdego to co chcesz.
Ostatnio zmieniony 16 sie 2013, 12:49 przez gorczyca, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Psychologia”

cron