Ależ Crows nie robiłem nic z tego co mi zarzucasz. To nie jest język zza światów, a cieszący się uznaniem na całym świecie psycholodzy - a to jest dział psychologia, więc język autorów wydaje się jak najbardziej na miejscu. Ich metody stosowane są od lat na całym świcie. Nie podałem linka, ale wystarczyło sobie wygooglować zanim wydajesz takie opinie.
Sam w pierwszym poście piszesz o formie energii:
Crows pisze:czujecie go w sobie ?
to taka swoista wpółautonomiczna forma energii - byt utworzony z emocji i myśli z nimi zwiazanymi.
W tej pozycji dokładnie opisane są mechanizmy tego "bytu".
I nie oto chodzi, że
Crows pisze:uwielbienie szukania czegoś gdzieś a nie zadawanie sobie trudu by odnaleźć coś w sobie obserwujać to co mnie otacza , jest lenistwem
co jest po części prawdą,
ale chodzi tu o szukanie: pomocy (wskazówek) w rozpoznaniu tego, zrozumieniu, sposobów radzenia sobie z tym, czy też wyleczenia się z tego.
Chodzi o wyjście z tych schematów powielanych często od pokoleń (typu alkoholizm, traumy wojenne itp...).
Piszesz dalej o tym:
Crows pisze:od czasu do czasu sie budzi , często zasypia gdy sie go nakarmi negatywnymi myslami , on moze grać zarówno role krzywdziciela jak i ofiare , on uwielbia związki i rodzinę , tam znajduje dla siebie najwiecej "pozywienia" , głodny pasożyt psychiczny to jak osłabiona emocja poszukująca wiecej emocji , taki pasozyt innego człowieka pragnie pobudzić twojego aby oba mogły sobie wzajemnie przekazywać energie z negatywnych emocji , w wielu zwiazkach pojawiają sie dlatego co pewien czas gwałtowne i destruktywne epizody aktywności takich pasożytów
jakby to było coś oddzielnego od ciebie, jakiś demon, który zawładnął twoim ciałem.
A to jesteś Ty.
Tylko okazuje się, że ten TY, którego myślisz, że w miarę poznałeś, nie jest wcale takim jakim się wydawał być. (Nadążasz?)
Nie jest to jakiś jeden TY, ale składa się na niego wiele podosobowości, z których jedne są bardziej poznane, dostępne inne bardziej ukryte, subtelne, mogą być wydziedziczone, czyli nie dopuszczane do głosu i wówczas stają się problemem.
Okazuje się, że mamy do czynienia z wielością ‘ja’ w naszym wnętrzu – i naszym zadaniem jest odkryć, czego każda z nich potrzebuje, a także, co ma do zaoferowania. Dzięki temu umożliwia nam zrozumienie siebie i akceptację bądź zmianę pewnych aspektów naszej natury.
"Idea głosów wewnętrznych jest niemal tak stara jak wiedza psychologiczna. Różni badacze i autorzy posługują się własną terminologią. Colin Sisson, autor książki „Wewnętrzne przebudzenie”, mówi na przykład o „ministrach”, którzy przejmują odpowiedzialność za określone obszary życia. Inni – jak Hal i Sidra Stone’owie, autorzy metody Dialogu z Głosem – używają określenia „podosobowości”. Każda z nich ma inny temperament, inny sposób działania, inne zadanie do wykonania… Nasza psychika składa się z wielu takich podosobowości (lub, inaczej, wzorców energii). Kiedy zaczynamy identyfikować się z którąś z nich, przejmuje ona nad nami władzę."
zwierciadlo.pl
Na prawdę nie ważne jak to nazwiemy: energie, podosobowości, nasze ja, czy też krokodyle, bądź psychologiczne pasożyty - ważne żeby to rozpoznać w sobie i postarać się zrozumieć.
Crows pisze:warto pamietać że małe dziecko cierpi bardzo , kiedy jest swiadkiem takiej emocjonalnej przemocy , jaka stosują wobec siebie takie pasożyty jego rodziców , a zapewne dzieje sie to w milionach domów i staje sie koszmarem zycia małych dzieci na całym świecie..
Tak warto to wiedzieć. W samej Polsce jest kilka milionów ludzi z syndromem DDD - Dorosłe Dzieci z rodzin Dysfunkcyjnych do których zaliczają się DDA - Dorosłe Dzieci Alkoholików.
Rodzina dysfunkcyjna jest to taka, w której równowaga, bezpieczeństwo są zachwiane. Może to być nawet zbyt religijna, gdzie za duży nacisk kładzie się na aspekt religijności czy też innych wartości, jak praca, patriotyzm kosztem zabawy dziecka itd...
Co się okazuje? Okazuje się, że takie wewnętrzne dziecko jest w każdym z nas. Problem jest kiedy jest ono wydziedziczone, jego głos nie jest nigdy dopuszczany, wysłuchany. Wtedy coś głęboko wewnątrz boli i przeważnie nie zdajemy sobie sprawy co to jest, co tak szarpie nas gdzieś wewnątrz?
Dorosłość nie jest przeciwieństwem dzieciństwa, nie jest jego końcem, brakiem...
Dorosłość jest "dodatkiem" do dzieciństwa, jakby dodatkową cechą, właściwością.
Nie jest tak, że w pewnym momencie przestajesz być dzieckiem, a stajesz się dorosłym.
Jesteś cały czas tym dzieckiem a "zyskujesz", stopniowo dochodzi dorosłość.
Dochodzenie do tego czym jesteś to jest droga, a wyżej wymienione są jej etapy, ale ta droga nie ma końca, ani celu albo inaczej mówiąc jej celem jest możliwie jak najlepsze zrozumienie
swojej natury.
Takie pełne zrozumienie nie nastąpi jednak za pomocą umysłu. Umysłem można dojść do pewnego etapu tylko, a potem trzeba go porzucić, przekroczyć...