Re: Walka o wolność, czy bycie wolnym człowiekiem?

1
Miałem duży problem jak rozpocząć ten wątek. Na początku miał traktować tylko o patriotyzmie, autorytetach i ikonach, ale ostatecznie postanowiłem poruszyć temat stylu życia jako drogi do rozwoju osobistego. Nie chcę by ktoś odbierał to jako bunt - tak jak w poprzednim temacie. Temat, który tu przedstawię, nie jest w żaden sposób walką z systemem, z czymkolwiek. Nawet z systemem wartości - ponieważ on dla mnie nie istnieje. Dlaczego? O tym opowiem dalej. To, co tu napisze jest moim podejściem do życia, więc nikogo nie mam ochoty przestawiać. Po prostu chcę dać do myślenia i poznać wasze opinie, bo w końcu człowiek uczy się całe życie. Dla nielubiących czytania przydługich wiadomości podaje na końcu wiadomości w skrócie o co chodzi. Tyle słowem wstępu, zapraszam do lektury ;)

Jak każdy człowiek, miałem swój okres, w którym byłem oddany jakimś ideom. Niektórzy wpadli w świat reggae, rasta, inni w świat nauki, jeszcze inni poświęcili swoje młode życie na walkę z systemem lub samym sobą. W pewnym okresie życia zrozumiałem, że to wszystko nie ma sensu. Stojąc z boku i patrząc na ludzi, którzy przekrzykują się, by udowodnić prawdziwość swoich przekonań - czy to lewica chce coś udowodnić prawicy, czy to żołnierze patrioci chcą coś udowodnić pacyfistom. Nawet niewierzący chce coś nagadać wierzącemu. Kiedy tak stałem i obserwowałem, a żadna ze stron przestała mnie dotyczyć zrozumiałem, że obie strony mają racje, zawsze. Więc po co walczyć o którąś stronę? Zdałem sobie sprawę, że pozycja obserwatora, w której się znajdowałem jest tak samo odpowiednią stroną jak obie, na które patrzyłem. To przerodziło się u mnie w swoisty styl życia, którego nie potrafiłem nazwać - o tym mniej więcej pisałem w innym temacie o kategoryzowaniu. Pewnego dnia trafiłem na pewien film, który mówi o mnie. Nie mogę go znaleźć teraz, ale mówił mniej więcej to:

"Nie oglądaj telewizji, nie słuchaj wiadomości i nie wierz medialnym ikonom. Porzuć medialne autorytety, przestań uczestniczyć w społeczeństwie, które kreują media. Miej swoje społeczeństwo - społeczeństwo Ciebie, twojej rodziny i twoich bliskich. Miej tam swoją politykę, swój kraj. Urodziłeś się człowiekiem, a nie obywatelem swojego kraju. Płać podatki, pracuj tu, lub gdziekolwiek chcesz - szukaj radości nie w mediach i sukcesach innych, ale u swoich bliskich i samego siebie. Nie walcz z systemem, bo system chce, by z nim walczyć, nie głosuj, nie napędzaj tej machiny, bo bez Ciebie ona nie działa. Porzuć świat, który Ci wmawiają i żyj w prawdziwym świecie z prawdziwymi problemami. Myśl SWOJĄ głową"

Jeśli tylko znajdę ten film, to go tutaj wrzuce. Jednak natrafiłem też na artykuł pod tytułem "Obywatel Świata" napisany przez Barbarę Labudę w newsweeku:

"Obywatel Świata

Jest wolnym duchem. Nigdzie nie należy.

Do żadnej organizacji, partii, Kościoła. Nie walczy. Nie kłóci się. Nie wyszydza. Nie wykonuje niczyich rozkazów. Nie przymila się. I nie podporządkowuje różnym uzurpatorom moralnym i politycznym. Nie wyznaje cudzego kredo. Tworzy swój osobisty system wartości. Nie wędruje śladami innych – odciska na ziemi własne. Jest pełnym uroku, życzliwościi swobody obywatelem świata. Stwarza sobie życie, jakie mu odpowiada. Wybiera to, czego pragnie. Spotyka się wyłącznie z ludźmi, których lubi. Słucha muzyki, która sprawia mu przyjemność. Ogląda filmy, które wprawiają go w dobry nastrój. Czyta książki, które go inspirują. Pracuje tam, gdzie czuje się dobrze. Pomaga innym, gdy go to cieszy. Robi rzeczy ciekawe i zabawne. Sam decyduje o zadaniach, misjach i dziełach, jakich chce dokonać. Niesie światu rzadkie przesłanie: o szczęśliwym i spełnionym życiu poza dominującymi ideologiami, instytucjami i systemami."



Obiecany skrót:
Wolny człowiek, obywatel świata, który interesuje się tym, co lubi
nie uczestniczy w żadnej partii, czuje się sobą i myśli jak on sam
nie wierzy w ideały kreowane przez media, robi, to co chce,
a nie to co powinien, chyba, że sprawia mu to przyjemność.
Jest bogiem swojego życia i dba o swoje społeczeństwo -
społeczeństwo bliskich i rodziny.


A więc przechodzę do pytania do was:
Czy w dążeniu do rozwoju osobistego, myślenia ponad schematy i w dążeniu do rozwijania swojej inteligencji i mądrości takie podejście do życia jest dobrą drogą? Ja osobiście czuję się szczęśliwy ze swoim podejściem i wierzę, że tak. Co o tym myślicie?

Pozdrawiam!
Ostatnio zmieniony 18 sty 2014, 16:34 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 1 raz.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: Walka o wolność, czy bycie wolnym człowiekiem?

6
Wylowilam jedno zastanawiajace zdanie z tekstu "Obywatel swiata":
" pomaga innym kiedy go to cieszy"...? A przypadkiem nie wtedy gdy ta pomoc jest potrzebna. Nawet skrajne dbanie o swoje dobre samopoczucie konczy sie tam gdzie zaczyna sie cierpienie innych. My nie jestesmy na tym swiecie sami sobie i po to zeby nam bylo dobrze bez wzgledu na to co dzieje sie z tym swiatem - przy takiej postawie moze okazac sie ze tego swiata juz nie ma. Po prostu.
Cholera, nie wiem na czym to polega, ale zawsze czulam sie wolna - niezaleznie od ograniczen i zobowiazan. Dla mnie wolnosc to przestrzen we mnie, moze dlatego nie jest w stanie zajac jej nic co przychodzi z zewnatrz? I mysle ze dojrzala wolnosc nie ucieka od swiata, wrecz przeciwnie - wychodzi do swiata?
Ostatnio zmieniony 18 sty 2014, 19:56 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Walka o wolność, czy bycie wolnym człowiekiem?

8
@Ja?! pisze:dla świętego spokoju jest to idealne rozwiązanie ale wtedy dochodzą do rządzenia nami debile bo mądrzy sie odsuwają w cień i zajmują swoim wewnętrznym światem.
Trzeba znaleźć w tym harmonie i nie uciekać tylko w jedną opcje.
Myślę, że trzeba brać pod uwagę to, że są po prostu bezsilni według nich. Osobiście zdaje sobie sprawę z tego, że moje poglądy polityczne, choć jestem pewien, że są jedynym ratunkiem dla kraju tak drastycznie się różnią od Waszych, a szczególnie przez to, co działo się w historii w ogóle nie poważane, że nie zamierzam ich po prostu propagować, ani nic z tym robić, bo nie mam szans ;) Inną sprawą jest to, że ludzie też głoszą pogląd, że jeśli nie ma kto głosować, to nikt nie wygra, etc. A wiele ludzi narzeka na to, że wybiera się między dobrem a złem. Przykładów na bezsensowność demokracji jest multum, ale to temat ani nie dla mnie ani nie na ten wątek.

PS. Przepraszam, że znowu zdublowałem post, ale standardowo miałem coś do powiedzenia po fakcie.
Ostatnio zmieniony 18 sty 2014, 22:43 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 1 raz.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: Walka o wolność, czy bycie wolnym człowiekiem?

10
k4cz0r200 pisze:@ayalen: Myślę, że to chodzi bardziej o to, że pomagasz, bo chcesz a nie dlatego, że powinnaś. Bo nic nie powinnaś. A to czy jesteś dobry, czy obojętny, czy zły, to twoja sprawa.
O O?
Powinno sie byc czlowiekiem? Czy moze ludzkim dla ludzi? Nie powinno? Byc tym kim sie jest - ze wszystkim co to bycie niesie?
A wolno zapytac: dobrym, zlym, obojetnym. - w odniesieniu do kogo/ czego, skoro to twoja/ moja sprawa?
Jeszcze wroce do tej wolnosci, ktora czesto myli sie z samowola - mysle ze ci ktorzy zrodla zniewolenia dopatruja sie na zewnatrz - w ideologiach, systemach, ograniczeniach, powinni wnikliwie wejrzec w siebie: czlowieka prawdziwie wolnego nie zniewoli nic z zewnatrz, ale tez zniewolonemu nic z zewnatrz nie da wolnosci. Wiec uciekajac od tego co zewnetrzne - tworzy pozory tego czego w nim nie ma.
Przy okazji - nie lekcewazmy brzmienia slow. Zewnetrzne oznacza to co. wyplywa z wnetrza. Z nas.
Ostatnio zmieniony 19 sty 2014, 6:33 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Walka o wolność, czy bycie wolnym człowiekiem?

11
Zbyt dosłownie to bierzesz. Tu chodzi o porzucenie schematów, czyli dlaczego ktoś, kto nie pomaga np. w afryce ma być mniej ludzki? I jakim człowiek jest człowiekiem, gdy odczłowiecza innych ayalen? Jaki człowiek, takie zdanie i w tym jest sens. Bycie dobrym, złym, obojętnym według Ciebie? Właśnie tym jest, a według mnie może być czymś innym. To jak pomaganie biednym i bezdomnym - czy oni są dobrzy? Według nich tak, a według innych są co najwyżej zwyczajni, normalni, bo tutaj nie ma dobra, a przywracanie naturalnej kolei rzeczy, etc. Inną sprawą jest empatia, bo każdy te pokłady empatii w swojej głowie ma genetycznie uwarunkowane i bardziej lub mniej rozwinięte zależnie od świata, który go wychował. Więc co, brak empatii odczłowiecza? A czymże jest człowiek? To, co jest czarne, jest czarne, a to, co białe, białym pozostanie. Światłocieia, słów niejednoznacznych, człowieka nie powinno się spłycać i rozdzielać na białe i czarne.
Ostatnio zmieniony 19 sty 2014, 11:44 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 1 raz.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: Walka o wolność, czy bycie wolnym człowiekiem?

12
gdy się jest ludzkim dla siebie wszystko idzie dobrze

co ciekawe brak empatii zjada nam ogon po pierwsze i ucieka nas w narcyzm, eskapizm - w skrajnej wersji to jakby nie patrzeć piekło

szamoczemy się na zewnątrz nie radząc sobie z wnętrzem

gdy uznamy swoje prawo do autotroski o główkę bezcenną, o ciałko niepowtarzalne - stajmy się całkiem przyzwoitym człowiekiem
Ostatnio zmieniony 19 sty 2014, 12:00 przez baabcia, łącznie zmieniany 1 raz.
przechadzam się pomiędzy [email protected]

Re: Walka o wolność, czy bycie wolnym człowiekiem?

13
ayalen pisze:Jeszcze wroce do tej wolnosci, ktora czesto myli sie z samowola - mysle ze ci ktorzy zrodla zniewolenia dopatruja sie na zewnatrz - w ideologiach, systemach, ograniczeniach, powinni wnikliwie wejrzec w siebie: czlowieka prawdziwie wolnego nie zniewoli nic z zewnatrz, ale tez zniewolonemu nic z zewnatrz nie da wolnosci. Wiec uciekajac od tego co zewnetrzne - tworzy pozory tego czego w nim nie ma.
Przy okazji - nie lekcewazmy brzmienia slow. Zewnetrzne oznacza to co. wyplywa z wnetrza. Z nas.
Ludzie, którzy dopatrują się zniewolenia na zewnątrz, są innymi ludźmi wewnątrz od tych, którzy zniewoleni się nie czują. To dlatego ludzie mają różne zdania, kultury i grupy, w których przebywają. Kiedy wchodzisz to kościoła, to uklękniesz, a w synagodze zakryjesz głowę. Jeśli nie chcesz tego robić, bo czujesz się zniewolony, to nie powinieneś tam wchodzić, jeśli nie chcesz być wykluczony z tej grupy. Człowiek wolny, choć nie szanuje praw, to je przestrzega, ponieważ inni chcą, by to robić, a jesteś wśród innych. Jeśli Ci się to nie podoba, to nic Cię nie trzyma, by zmienić miejsce, a z tym prawa. Wolność też jest słowem, który każdy określa jak chce i prawo do oceny kiedy czuje się wolny jest przejawem wolności.
Ostatnio zmieniony 19 sty 2014, 12:03 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 1 raz.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: Walka o wolność, czy bycie wolnym człowiekiem?

14
baabcia pisze:gdy się jest ludzkim dla siebie wszystko idzie dobrze

co ciekawe brak empatii zjada nam ogon po pierwsze i ucieka nas w narcyzm, eskapizm - w skrajnej wersji to jakby nie patrzeć piekło

szamoczemy się na zewnątrz nie radząc sobie z wnętrzem

gdy uznamy swoje prawo do autotroski o główkę bezcenną, o ciałko niepowtarzalne - stajmy się całkiem przyzwoitym człowiekiem
Możesz rozwinąć brak empatii? Zastanawiam się dlaczego jest tak jak mówisz.
Ostatnio zmieniony 19 sty 2014, 12:09 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 1 raz.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: Walka o wolność, czy bycie wolnym człowiekiem?

15
do końca nie zgaduję o co pytasz

wydaje mi się, że kiedy empatii nie staje rozumek zadaje niespokojne pytanie - skąd oni wiedza to czego ja za cholerę 'nie wiem'; (a powinno być 'nie czuję')

wtedy zamiast czuję włącza się nieustanna analiza - napędzana niepokojem - oni mnie prześcigają
...

o to pytasz?
Ostatnio zmieniony 19 sty 2014, 13:49 przez baabcia, łącznie zmieniany 1 raz.
przechadzam się pomiędzy [email protected]
ODPOWIEDZ

Wróć do „Psychologia”

cron