Strona 1 z 1

Re: Moja wojna, Twoja wojna....

: 14 lut 2014, 21:38
autor: victoria
a cena tych naszych wojen...
..."Bomba, która miała trafić w nasz pojazd, trafiła w grupkę kobiet i dzieci (…) Szli poboczem. Wszystko się rozprysło: ręce, nogi. (...) Myślałem wtedy, że to mogły być moje dzieci. Widziałem, że to są moje dzieci (...) Dostaliśmy rozkaz, żeby wracać do bazy (...) przejechaliśmy przez te szczątki. Pojechaliśmy dalej, miażdżąc resztki ciał…".

Mikołaj miał za sobą misje w Iraku i Afganistanie. Przełamał strach i wrócił do wspomnień, przepracował emocje. Jego leczenie mogło posunąć się dalej. Ale inni żołnierze, których poznałam Adam, Biały, Marek - oni milczeli do końca. Nikogo nie wpuścili do swojego świata wojny. Marek niedawno umarł....

http://kobieta.onet.pl/zdrowie/zycie-i- ... ryku/zqsb2

Re: Moja wojna, Twoja wojna....

: 14 lut 2014, 22:28
autor: Conan Barbarzynca
Najlepiej to nie wysyłać wojaków na żadne wojny, gdy ktoś napada na kraj to wojnę znają wszyscy i wszyscy rozumieją, jest z kim gadać i komu się żalić.

A po takich misjach to zostają sami tylko z psychologami którym nie ufają.
Wojna to musi mieć silną aprobatę ludności która wojaków wystawia, a wojak powinien mieć silne poczucie że to co robi jest słuszne i konieczne, że jest reprezentantem swojego narodu który się z nim w pełni solidaryzuje.

Re: Moja wojna, Twoja wojna....

: 15 lut 2014, 9:33
autor: Szum lasu
wojna z założenia nie jest miłym wypoczynkiem,podobnie jak misja stabilizacyjna.W kazdej zorganizowanej grupie współplemienców istnieje oddział wojowników,obronców tak jak istnieja robole.Jezeli decydujemy sie życ w jakims systemie to niestety obowiązują nas nie tylko profity ale takoż samo ponosimy koszty,wszelakie