martin1002 pisze:Jestem pełną sprzeczności Dualną Martą, której nikt nie rozumie. O czym mam gadać ze studentami? Nie obchodzi mnie, jakie mają plany na weekend, co mają do jedzenia na dzisiaj, jak daleko mają do domu, gdzie kupili sobie takie fajne buty i tak dalej. Natomiast chętnie bym ich zapytała: Skąd bierzecie motywację do nauki? Po co się uczycie? Dlaczego rozmawiacie na wykładzie? Czemu komunikacja sprawia wam taką przyjemność, z czego się tak cieszycie? Po co tyle mówicie? Czy potrafilibyście nie odzywać się przez 10 godzin? Na czym według was polega sens życia?
Ale nigdy o to nie zapytam. Nie dość, że zdenerwowałabym studentów, to jeszcze uznaliby mnie za totalnego świra.
Zaliczyłam już 15 psychologów, 4 psychiatrów i 3 terapie grupowe. Nie pozwalam sobie pomóc. Widocznie nie potrzebuję pomocy. Ostatnio jak byłam u uczelnianego psychologa, to stwierdził, że wszystko jest w porządku. Nie zauważył u mnie fobii społecznej, którą wcześniej zdiagnozowano.
(...)
Ale teraz już jest dobrze. Rzeczywiście, jestem wolna
Nic mnie nie ogranicza. Mogę robić, co tylko zechcę. Już nie cierpię.
No to zatoczyliśmy chyba koło?
Marta, jednak coś Cię zmotywowało do tego, że przyszłaś na to forum. Co to było, jeśli nie oczekujesz od nas pomocy, ba, wręcz nie pozwalasz sobie pomóc, jak sama mówisz?...
Dlaczego mówisz o sobie, jeśli to, o czym pisałaś, nie stanowi już problemu, nie cierpisz, czujesz się wolna?...
Zadowala Cię wizerunek Dualnej Marty, której nikt nie rozumie i która już zaliczyła 15 psychologów, 4 psychiatrów i 3 terapie grupowe?...
(wyciągam wniosek, że tak, gdyż inny stałby w sprzeczności ze stwierdzeniem, że nie potrzebujesz pomocy, nie oczekujesz jej, nie cierpisz itd, poza tym - gdyby Cię to nie zadowalało, ten temat nie pojawiłby się jako temat rozmowy)
Marta, ja nie jestem psychologiem, więc żadnej diagnozy Ci nie wystawię. Ale znam życie na tyle, żeby rozpoznać w tym, co piszesz na swój temat, cechy osobowości psychotycznej. I wiem jedno: żaden psycholog, psychiatra, inny człowiek nie będzie w stanie Ci pomóc, jeśli sama tego nie chcesz. A, jak widać - nie chcesz, gdyż sama to mówisz.
W takiej sytuacji samo życie dostarczy Ci tylu okoliczności, ile trzeba będzie, żebyś sama się zmotywowała do zmian w sobie. Bez Twojej decyzji nic tu się zrobić nie da, w końcu to jest Twoje życie i tylko Twoje wybory je ukształtują.
Temat ciekawy, tym niemniej bardzo 'ograniczony'. Angażujesz innych emocjonalnie w coś, co jest dla Ciebie ważne. Ale angażujesz innych w jakim celu, skoro nie oczekujesz żadnej pomocy i dobrze Ci z tym?... Czy mamy Ci współczuć?... Popierać Cię?... Czy może być tylko publicznością, dzięki której wyrazisz to, co Cię interesuje najbardziej: Dualną Martę, której nikt nie rozumie i która już zaliczyła 15 psychologów, 4 psychiatrów i 3 terapie grupowe?... Zadowoli Cię, jeśli powiemy:
Ojej, ależ Ty jesteś oryginalna, zazdroszczę Ci?...
Nie wiem, kto Ci to mógłby powiedzieć coś podobnego i przepraszam za takie dość obcesowe podejście, ale może jakiś 'zimny prysznic' by Ci się przydał, żebyś zobaczyła w końcu, wokół czego Twoje życie się kręci?... Jesteś inteligentną dziewczyną, więc zrozumienie, że JA nie jest 'pępkiem świata' nie powinno być dla Ciebie trudne. Ani fakt, że tylko od Ciebie zależy, czy zechcesz coś z tym zrobić czy nie.