Re: Empatia.

1
Generalizując, jako zdolność współodczuwania. Czym właściwie dla nas jest, skąd się bierze ?
W jakim stopniu ludziom pozbawionym (?) tej zdolności łatwiej lub ciężej żyje się we współczesnym społeczeństwie ?
Ostatnio zmieniony 01 kwie 2014, 0:40 przez Abesnai, łącznie zmieniany 1 raz.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Empatia.

2
Tu za dużo nie powiem, bo znów mogę dostać w łeb :D (nie boję się tego, ale nie chcę, świadomie, wprowadzać zbyt dużego zamieszania w dyskusję), tym niemniej powiem, że zdolność współodczuwania wcale nie jest taka powszechna. Empatia polega na ogół wczuwaniu się w sytuację innego człowieka, a to - na bazie nas samych, naszego wyobrażenia na temat uczuć innej osoby. I do daje wrażenie i przekonanie, że się wie, co inna osoba odczuwa (i nawet definicje naukowe tak są zbudowane, że zakładają tę wiedze na temat uczuć innej osoby, ale tak nie jest)

I każdy to w sobie ma, to wynika z naszej natury, z tym, że każdy przejawia ja na swój sposób. I panuje ogólna tendencja porównywania do siebie: jeśli ktoś nie reaguje jak ja w danej sytuacji, znaczy nie ma uczuć. Czyli jeśli nie cierpisz z osobą cierpiącą, nie masz empatii w sobie.

(tak właśnie mnie określono)

Są też ludzie niewątpliwie zablokowani na 'nieszczęścia' innych, cóż, to wyraz poziomu świadomości na etapie egocentryzmu. Ale to nie znaczy, że ci ludzie nie mają tej zdolności. Oni nie chcą z niej korzystać, gdyż doświadczają czegoś innego. Będą zdolni do korzystania z empatii dopiero, jak doświadczą do końca czegoś 'przeciwnego' i przekonają się, że to nie daje 'dobrych owoców'.

OK, kończę, świadoma, że to nie jest za bardzo popularny punkt widzenia :D.
Ostatnio zmieniony 01 kwie 2014, 6:53 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Empatia.

3
Empatia nie jest wyobrazaniem sobie tego co ktos czuje; wyobrazenia rodza sie w glowie, ktora z natury nie czuje, a jedynie odczytuje czucie, to jest kompletne mylenie pojęć.

Abesnai, z czego wynika zdolnosc wspolodczuwania? Mysle ze z natury tego czym jestesmy, tylko stopien empatii zalezy od naszego otwarcia, swoistej przepuszczalnosci na to co do nas doplywa. Rowniez - zdolnosci czystego odbioru.
I nie ma ludzi pozbawionych tej wlasciwosci, sa tacy ktorzy blokuja ja. Czy jest im latwiej, trudniej zyc? Mysle ze sa bardziej bezwzgledni, co wiąże sie z nieswiadomoscia natury zycia. Im pewnie zyje sie latwiej, ale innym trudniej jest zyc z nimi.
Ostatnio zmieniony 01 kwie 2014, 7:16 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Empatia.

5
sapermlo pisze:jeden z objawów zaburzeń psychicznych i świadomości czucia.
Nie Tomek, nie aż tak. Może mylenie tego co sie czuje, z myślami o tym co sie czuje, oparte na konfabulacji umyslu. Tylko wowczas to jest zmiana kierunku - zamiast odczuwac otoczenie, , przerzuca sie na otoczenie swoje mysli - wyobrazenia o tym, co by sie czulo w analogicznej sytuacji.
Ostatnio zmieniony 01 kwie 2014, 8:27 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Empatia.

6
albo troche,zem ciemny,albo poszerzylas to co ja napisalem wczesniej,ale to według mnie.Twoja świadomosc postrzegania moze byc inna he ;)
Ostatnio zmieniony 01 kwie 2014, 8:32 przez sapermlo, łącznie zmieniany 1 raz.
Sensu życia nie ma,ale jest sens istnienia !!!

Re: Empatia.

7
Ayalen pisze:Empatia nie jest wyobrazaniem sobie tego co ktos czuje; wyobrazenia rodza sie w glowie, ktora z natury nie czuje, a jedynie odczytuje czucie, to jest kompletne mylenie pojęć.
A nie kojarzysz tego, że te dwie sfery są nierozerwalnie połączone? I że myślenie o czymś uruchamia uczucia z tym związane?

Więc jeśli ktoś przeżył bardzo podobną sytuację albo w ogóle jakąkolwiek sytuację traumatyczną i poznał 'smak' cierpienia, jest w stanie wyobrazić sobie cierpienie drugiej osoby i poczuć je. Nie jest to dokładnie to samo uczucie, które jest w drugiej osobie, a wspomnienie z odczuciem naszego własnego cierpienia, tym niemniej w empatii chodzi o uświadomienie sobie, ŻE ta osoba w danej sytuacji może cierpieć. I o pomoc w tym cierpieniu.
Ostatnio zmieniony 01 kwie 2014, 8:34 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Empatia.

8
Wlasnie mowie o myleniu czucia z mysleniem o tym co sie czuje. Wyobrazanie sobie to sfera umyslu, czucie - sfera serca.
No, ale jesli komus to co czuje rodzi sie z mysli, a nie odwrotnie, to i wniosek taki. Tylko co wyobrazanie sobie siebie i swoich uczuc ma wspolnego z tym co ktos czuje?
Ostatnio zmieniony 01 kwie 2014, 8:44 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Empatia.

10
I dobrze, tak powinno byc, umysl służy woli serca. Byleby nie pomylic kierunku
Ostatnio zmieniony 01 kwie 2014, 8:55 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Empatia.

11
"...a ja nie rozrozniam woli umyslu od woli serca dlatego dzieje to sie samo podczas doskonalej nieswiadomosci mego "ja".

po dzis dzien nie wiem gdzie to prowadzi.ale czuje sercem i wiem rozumem,ze bedzie PRZEPIEKNIE,PO PROSTU.
Ostatnio zmieniony 01 kwie 2014, 9:02 przez sapermlo, łącznie zmieniany 1 raz.
Sensu życia nie ma,ale jest sens istnienia !!!

Re: Empatia.

12
Ayalen pisze:Wlasnie mowie o myleniu czucia z mysleniem o tym co sie czuje. Wyobrazanie sobie to sfera umyslu, czucie - sfera serca.
No, ale jesli komus to co czuje rodzi sie z mysli, a nie odwrotnie, to i wniosek taki. Tylko co wyobrazanie sobie siebie i swoich uczuc ma wspolnego z tym co ktos czuje?
Ma to wspólnego, że nawet nie cierpiąc z powodu czyjejś negatywnej sytuacji, bo ona nie jest bodźcem do cierpienia dla nas, a dla tej osoby, jesteśmy w stanie podzielić z nią jej cierpienie, pomóc jej, bo wiemy, że cierpi, znając to uczucie i uruchamiając je w sobie. I to jest właśnie empatia.

Jak w tym przykładzie z cierpieniem dziecka na widok porwanej zabawki. Dziecko, widząc to, czuje straszną rozpacz, bo nei ma świadomości, że to tylko zabawka i że ją nic nie boli.

Czy żeby być empatycznym wobec cierpienia tego dziecka, trzeba współodczuć jego cierpienie?... Nie sądzę. Dla żadnego dorosłego człowieka porwany miś nie jest bodźcem do wywołania w nim cierpienia, on ten etap przeszedł w swoim dzieciństwie. A jednak podziela cierpienie dziecka i łagodzi je, uświadamia mu pewne sprawy na sposób dla dziecka zrozumiały. O ile ma serce otwarte, rzecz jasna.

A propos mylenia czucia z myśleniem. Owszem, ludzie często to robią i nie są tego świadomi. Najprostszy przykład:

Dlaczego ludzie nie lubią wspominać traumatycznych chwil i w ogóle o nich myśleć? Dlatego, że wraz ze wspomnieniem, czyli z przywołaniem w głowie tegoż, zaczynają CZUĆ wszelkie objawy danego wydarzenia.

Moja koleżanka chora na nowotwór, swego czasu panicznie bała się pójśc do lekarza, bo czuła 5 lat po operacji, że nie wycięto jest wszystkiego, co było nim zainfekowane. Nie bała się nowotworu jako takiego, ewentualnej kolejnej operacji, ale chemioterapii, której się spodziewała. Dlatego że reakcja jej organizmu była tak potwornie traumatyczna, że, opowiadając mi o tym, dostała odruchów wymiotnych...

Spójrz, samo myślenie sprowokowało uczucie (strachu), a ono przełożyło się na stronę fizyczną (rzeczywisty odruch wymiotny, jakby była w tej chwili pod wpływem chemioterapii).

A przecież to było ponad 5 lat od poprzedniej chemioterapii, dziewczyna wcale jej nie przeżywała w chwili, kiedy uruchomiła samą głowę, żeby mi to opowiedzieć.

(Jak sobie uświadomiła, że ma takie uczucia i odczucia, jakie myśli i że to myśl jest tak silnie powiązana z uczuciami, natychmiast zmieniła tok myślenia, poszła do lekarza i kolejną 'chemię' przyjęła śpiewająco, zero poprzednich objawów, których tak się bała)

Dalej twierdzisz, że to, co w głowie, nie łączy się ze sferą uczuć/odczuć?...

Ayalen, ja nie mówię o myśleniu, co się czuje, ja mówię o tym co się czuje na skutek myślenia. Ja mówię o UCZUCIACH, nie myślach.
Ostatnio zmieniony 01 kwie 2014, 9:05 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Empatia.

13
Uczuciach wyrastajacych z myslenia o czyms? A jaka to roznica?
Twoja kolezanka reagowala na to co zapisalo sie w jej pamięci - a wiec rzeczywiste, a nie wymyslone wrazenia, nie rozróżniasz tego?
Pozwol ze zacytuje dwa zdania z Twojego postu:
1) " ...ze nawet nie cierpiac z powodu czyjejs negatywnej sytuacji"
2) jestesmy w stanie podzielic z nia jej cierpienie"
Wiesz na czym polega dzielenie - wspoludzial?
Poza tym - czy Ty masz jakis problem z tym ze ktos ma inne zdanie niz Ty?
Ostatnio zmieniony 01 kwie 2014, 9:28 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Empatia.

14
Ja nie mam żadnego problemu. Ale jeśli ktoś twierdzi, że myśli nie są powiązane z uczuciami, to będę protestować :).

Ayalen, dzielisz cierpienie, a nie 'to konkretne cierpienie', które akurat jest udziałem drugiej osoby. Bo każdy ma inne bodźce, które je wywołują i jego uczucie jest nieporównywalne do uczucia innej osoby (gdyż każdy jest inny). To, co łączy, to samo cierpienie. Więc czy współodczuwam, czy idę drogą moich własnych myśli, które przywołują uczucie cierpienia, na jedno wychodzi. Empatia to właśnie zdolność odczucia, ŻE ktoś cierpi i dzielenia z nim cierpienia w postaci pomocy, pocieszenia, okazania miłości, czułości, uwagi tej osobie, czasami wyjaśnienia paru rzeczy, podtrzymania na duchu itd. Taki jest cel empatii. A nie współodczuwanie samo w sobie (które jest jak najbardziej możliwe, ale, dopóki nie zostanie zahamowane, uniemożliwia tę pomoc od pozytywnej strony).

PS. Moja koleżanka bazowała na swoich myślach, reagowała na to, co zapisało się jej w podświadomości, a ja bazuję na swoich, na tym, co zapisało się w mojej podświadomości na temat cierpienia. I jedno, i drugie prowadzi do tego samego celu: odczucia.
Ostatnio zmieniony 01 kwie 2014, 9:40 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Empatia.

15
Empatia to współodczuwanie, jak Kundera pisał: "Nawet własny ból nie jest tak ciężki jak ból z kimś współodczuwany, ból za kogoś, dla kogoś, zwielokrotniony przez wyobraźnię". Tyle, że nigdy nikt nie będzie w stanie czuć tego samego, co czuje inny czlowiek, chodzi zatem raczej o dzielenie z kimś uczuć i wielką zdolność rozumienia, jakiegoś takiego obiektywizmu, który pomaga wyzbyć się swoich utartych schematów myślowych, filtrów, przez które przepuszczamy zachowania ludzi, sytuacje, przypadki, wypadki i wszystko inne. W psychologii empatia ma trzy znaczenia: piewsze to wiedza o tm, co czuje ktoś inny, czyli zainteresowanie problemem; drugie: współprzeżywanie; trzecie: współczucie, wywoływane przez ból czy przypadek losowy,jaki spotyka jakąś osobę.
Też mam dziwne podejście do empatii, bo nie jestem do końca pewna swojego zdania, musiałabym przeanalizować masę przypadków. Są osoby, ktore kierują sie empatią bardzo czesto, w wielu sferach, ale są i tacy, którzy zdecydowanie jej nie mają - weźmy sobie za drastyczny przykład pedofilów, krzywdzących bezbronne dzieci - tu o empatii nie może być mowy. Pytanie tylko, czy jest ta empatia nam wrodzona i czy jej brak to objaw poprawny (naturalny) czy świadczy o tym, że nawet i takie przymioty psychika ludzka jest w stanie wyprzeć....no bo skąd te wszystkie wojny i ten los, jako człowiek czlowiekowi zgotował...
Ostatnio zmieniony 01 kwie 2014, 9:59 przez mel, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Empatia.

16
Lidko, jesli bazujesz na tym co Twoje - to nie jest wspol odczuwanie - a odczuwanie tego co Twoje - i co w efekcie przypisujesz komus.
Tym co nas rozni jest wrazliwosc, a wiec stopien odczuwania bodzcow wywolujacych okreslone reakcje. Tym co dzieli - interpretowanie czyichs odczuc w mysl swoich wyobrazen. A wiec niedostrzeganie tego co jest, a widzenie tego co sie mysli na temat tego co jest.
Ale tez - jesli uwazasz ze nie jest mozliwe odczuwanie tego co czuje drugi czlowiek, i nie tylko czlowiek bo ematia dotyczy wszystkiego co zyje - i mowiac o wspolodczuwaniu, opierasz sie na tym co Tobie sie zdaje na ten temat - to jest Twoja sprawa, i nie widze powodu do dyskusji o tym co jest Twoje.
Ostatnio zmieniony 01 kwie 2014, 11:01 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Empatia.

17
Ayalen, nie wiem, dlaczego całkiem przekręcasz moje wypowiedzi, ale nie przywiązuję się do tego. Jedno tu jest pewne: jeśli tak akurat rozumiesz moje wypowiedzi, to takie one dla Ciebie są i ja tego nie zmienię :)

Mel, faktycznie, w przypadku zaspokajania pewnych silnych żądz (popęd płciowy jest jedną z nich), odczucie empatii zdaje się być nieaktywne.

Ale nie wiemy też, na ile taka osoba w ogóle potrafi być empatyczna. Osądzamy czyn (i słusznie, to jest działanie 'przeciwko życiu'), ale nie możemy osądzać jednocześnie osoby (choć wielu tak robi). Bo nie wiemy, na ile one same akceptują swoje zachowania, na ile mają kontrolę nad swoimi żądzami.

Może być tak, że pedofil 'traci samego siebie', że tak powiem na czas silnego działania jego żądzy. A jak ta żądza zostaje zaspokojona, dopiero wtedy ten człowiek staje twarzą w twarz z własnym sumieniem i, być może, całe jego życie jest koszmarem z tym związanym.

Skłonności seksualnej nie leczy się, to nie choroba. Tym niemniej można sprawić wiele, pomagając zrozumieć i ujarzmić swoje żądze. Bo wielu jest pod ich wpływem i bez najmniejszej kontroli swoich zachowań.

To jest bardzo trudny problem...

Ja myślę, że empatia w ogóle nie pojawia się w chwilach, kiedy człowiek jest pod wpływem takich żądz, ale także bardzo silnych emocji negatywnych. One zaślepiają, sprawiają, że w tym amoku człowiek potrafi zrobić coś, czego nigdy w życiu by nie zrobił, gdyby nie był pod wpływem tychże emocji negatywnych.
Ostatnio zmieniony 01 kwie 2014, 11:34 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Empatia.

18
Lidko, a coz jest do przekrecania - chyba ze mowisz w oparciu o to co sama robisz - bezustannie wmawiajac mi jakobym oddzielala proces myslenia od zdolnosci odczuwania; moze czytaj ze zrozumieniem gdy mowie ze mysli rodza sie wlasnie z tej zdolnosci, wiec doprawdy nie wiem jak wymyslilas zeby to rozdzielic.
Nagomiast zacytowalam dwa fragmenty Twojej wypowiedzi jako ze uwazam je za nielogiczne - jak mozna cierpiec - nie cierpiac? Co przekrecilam? Moze nie oceniaj innych wedlug siebie i tego co Ci sie zdaje?
Ostatnio zmieniony 01 kwie 2014, 11:46 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Empatia.

19
Ayalen pisze:Nagomiast zacytowalam dwa fragmenty Twojej wypowiedzi jako ze uwazam je za nielogiczne - jak mozna cierpiec - nie cierpiac? Co przekrecilam?
Nie bierzesz pod uwagę faktu, że sama myśl uruchamia uczucie z nią związane. Myśl nigdy nie jest myślą oderwaną od uczucia.

A przekręciłaś fakt, o którym ja pisałam. Ja nie pisałam, że można 'cierpieć nie cierpiąc', a że można cierpieć, nie ulegając sytuacji, która to cierpienie wzbudza, a na samą myśl o tej sytuacji. Ta myśl przywołuje cierpienie, które nie jest 'w głowie', czyli samą myślą, a rzeczywistym uczuciem.
Ostatnio zmieniony 01 kwie 2014, 12:07 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Empatia.

20
Ale tez nie mowimyo tym, co komu przywołują jego mysli o czyms - mowimy o przeplywie energii Lidko, i nie blokowaniu jej odczytu przez umysl który stanowi transformstor przeksztalcajacy to co do nas dociera - w zrozumiale informacje. Nie mówimy też o deformowaniu tych informacji swoimi wyobrazeniami na temat takze swoich odczuc w analogicznej sytuacji. To blokuje, zamykajac tego kto to robi, czesto nieswiadomie - w swiecie wyobrazen na temat. A wyobrazenia nie sa rzeczywistością, a jej umyslowa, i bardzo subiektywna transformacja.
Mam wrazenie ze myli Ci sie odczucie z reakcja na to co sie czuje, albo tez utozsamiasz jedno z drugim.
Mysle, ze nie od rzeczy byloby wspomniec iz swoista forma empatii jest telepatia, takze czesto niestety blokowana przez umysl.
W każdym bądź razie - sadze ze kazde okreslenie ze cos jest możliwe lub niemozliwe - wyraza stopien otwarcia sie na rzeczywistość nas otaczająca, takze w zakresie wspolodczuwania; wiec jeśli ktoś twierdzi ze niemozliwym jest odczuwac to co czuje ktos inny - wyraza tym swoją możliwość lub niemożność.
Ostatnio zmieniony 01 kwie 2014, 12:35 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Empatia.

22
Dokladnie. Ktora w Twoim wydaniu sprowadza sie do wyobrazania sobie tego co ktos moze czuc - na podstawie swoich wczesniejszych przezyc. Tylko co to ma wspolnego z innym czlowiekiem? Zamiast czuc to co ktos - reaguje sie na swoje mysli o takze swoich uczuciach? To jest empatia?
Ostatnio zmieniony 01 kwie 2014, 14:15 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Empatia.

24
O, to juz postęp. No, dokladnie - mozna czuc to, co ktos czuje, o ile nie zablokuje sie czucia myslami. A czucie nie wyklucza przemyslanych reakcji - w koncu temu służy.
Ostatnio zmieniony 01 kwie 2014, 15:15 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Empatia.

25
mel pisze:Empatia to współodczuwanie, jak Kundera pisał: "Nawet własny ból nie jest tak ciężki jak ból z kimś współodczuwany, ból za kogoś, dla kogoś, zwielokrotniony przez wyobraźnię". Tyle, że nigdy nikt nie będzie w stanie czuć tego samego, co czuje inny czlowiek, chodzi zatem raczej o dzielenie z kimś uczuć i wielką zdolność rozumienia, jakiegoś takiego obiektywizmu, który pomaga wyzbyć się swoich utartych schematów myślowych, filtrów, przez które przepuszczamy zachowania ludzi, sytuacje, przypadki, wypadki i wszystko inne. W psychologii empatia ma trzy znaczenia: piewsze to wiedza o tm, co czuje ktoś inny, czyli zainteresowanie problemem; drugie: współprzeżywanie; trzecie: współczucie, wywoływane przez ból czy przypadek losowy,jaki spotyka jakąś osobę.
Też mam dziwne podejście do empatii, bo nie jestem do końca pewna swojego zdania, musiałabym przeanalizować masę przypadków. Są osoby, ktore kierują sie empatią bardzo czesto, w wielu sferach, ale są i tacy, którzy zdecydowanie jej nie mają - weźmy sobie za drastyczny przykład pedofilów, krzywdzących bezbronne dzieci - tu o empatii nie może być mowy. Pytanie tylko, czy jest ta empatia nam wrodzona i czy jej brak to objaw poprawny (naturalny) czy świadczy o tym, że nawet i takie przymioty psychika ludzka jest w stanie wyprzeć....no bo skąd te wszystkie wojny i ten los, jako człowiek czlowiekowi zgotował...
Sądzę, że empatia jest wrodzona i przynależna każdemu przedstawicielowi naszego gatunku, jednak rozwinięta do pewnego stopnia. Więc część osób może posiadać empatię w stopniu znacznie upośledzonym, przykładowo na skutek wychowania, przekazywanych wzorców (modelowanie zachowań) i wypaczonego systemu wartości (nawiązując do podłoża ideologicznego) oraz akceptacji w danym środowisku. Zanikowi empatii, jako objawowi zaburzeń osobowości, towarzyszyłyby również pewne zmiany charakterologiczne (wyostrzenie się pewnych cech i skłonności), czy raczej na odwrót, nie jestem do końca pewien.
Co zmienia ludzi w bestie podczas wojen, bądź jakichś regionalnych konfliktów (szczególnie paskudnych), ciężko orzec. Kiedy sąsiad mordował sąsiada wraz z całą jego rodziną, pisanie o empatii jest jak poszukiwanie wody pośrodku pustyni. Tutaj morderców nie o tyle obciążałbym o całkowity zanik empatii, tylko bezwarunkowe przysłonięcie jej przez najniższe, najpodlejsze z możliwych pobudek. To jest strasznie skomplikowane i uzależnione od wielu czynników, zwłaszcza od konkretnej natury ludzkiej. Nie twierdzę równocześnie, że na świat nie przychodzą ludzie w większym stopniu z wrodzoną (nie tylko nabytą) skłonnością do okrucieństwa. Jeżeli posieje się ziarno nienawiści na podatnym gruncie, empatia zanika lub jest czynnikiem całkowicie drugorzędnym.

Co do dewiacji pod postacią pedofilii, trzeba byłoby wziąć pod uwagę samą charakterystykę zaburzeń na tle seksualnym. Tym niemniej gwałty i czyny pedofilne, gdzie zaspokojenie potrzeb kosztem dziecka wysuwa się na pierwszy plan, wskazują jednoznacznie na zanik empatii wobec ofiary. Podobnie zresztą jak w każdym przypadku gwałtu (bądź molestowania lub napastowania seksualnego), różnią się kategorie i okoliczności czynu oraz typ ofiary. Dziecko, chociażby z racji tego że jest bezbronne wobec osoby dorosłej, powinno wzbudzać największą empatię ale raczej nie w przypadku osobników upatrujących w nim obiekt seksualny.
Tym samym obawy wzbudza fakt lansowania pedofilii (skandal wywołany wypowiedziami lidera LGBT na FB), jako niemalże orientacji seksualnej, nieszkodliwej preferencji bądź co najmniej rodzaj niegroźnej perwersji. Również należałoby się zastanowić, w jakim stopniu tacy "orędownicy" wykazują się szeroko rozumianą empatią, wobec kogo/czego i za czyją szkodą. Ale tu już wkraczamy w całkiem inną strefę zagadnień a naprzeciwko takich kontrowersyjnych tez, mam dosyć radykalne poglądy. I charakteryzujące się, na ironię, niską empatią wobec ich głosicieli.
Ostatnio zmieniony 01 kwie 2014, 15:25 przez Abesnai, łącznie zmieniany 1 raz.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Empatia.

26
Abesnai pisze:Generalizując, jako zdolność współodczuwania. Czym właściwie dla nas jest, skąd się bierze ?
W jakim stopniu ludziom pozbawionym (?) tej zdolności łatwiej lub ciężej żyje się we współczesnym społeczeństwie ?
Dwoistość i dualizm świata sprawia, iż wszystko ma jasną i ciemną stronę. Również empatia. Wysoka czyni nas bardziej wyrozumiałymi, gdyż poprzez rozumienie, odzyskujemy spokój, a dzięki niemu jesteśmy łagodniejsi...(lepsi...?). Rozumiejąc psychologiczne motywy ludzkich zachowań, (a tu należy podkreślić, iż rozumienie nie przychodzi poprzez zimne szkiełko i oko, ino poprzez czucie, empatię tudzież ) usprawiedliwiamy...Pojmujemy i wybaczamy. Ciemna strona empatii ujawnia się wówczas, gdy ten, którego rozumiemy nie rozumie nas...
Ostatnio zmieniony 01 kwie 2014, 22:18 przez Cogito, łącznie zmieniany 1 raz.
Słońca w sercu...

Wykonuję również przekaz Reiki na odległość - potrzebujących zapraszam na priv.

Re: Empatia.

27
Ayalen pisze:Empatia nie jest wyobrazaniem sobie tego co ktos czuje; wyobrazenia rodza sie w glowie, ktora z natury nie czuje, a jedynie odczytuje czucie, to jest kompletne mylenie pojęć.

...
W psychologii istnieją dwa pojęcia empatii : empatia emocjonalna ( zdolność odczuwania stanów psychicznych innych osób), czyli współodczuwanie, oraz empatia poznawcza ( umiejętność przyjęcia sposobu myślenia innych, spojrzenia z ich perspektywy, dosłownie rozumienie poznawcze ich stanów emocjonalnych poprzez sposób interpretowania rzeczywistości. Nieodłącznym komponentem empatii poznawczej jest decentracja (tworzenie postawy "poza ja" ) . Szczególnie wymagana w praktyce psychoterapeuty. Decetracja jednak nie zachodzi przy współudziale empatii emocjonalnej. Dzieci mają bardzo silnie rozwiniętą empatię emocjonalną, którą z czasem wypiera wychowanie...Co ciekawe, emocjonalność ich i bezkrytyczne i bezpretensjonalne wyrażanie emocji, wcale nie przeszkadza im w egoistycznym funkcjonowaniu. I to jest w nich piękne... : )
Ostatnio zmieniony 01 kwie 2014, 22:39 przez Cogito, łącznie zmieniany 1 raz.
Słońca w sercu...

Wykonuję również przekaz Reiki na odległość - potrzebujących zapraszam na priv.

Re: Empatia.

28
Cogito pisze:
Abesnai pisze:Generalizując, jako zdolność współodczuwania. Czym właściwie dla nas jest, skąd się bierze ?
W jakim stopniu ludziom pozbawionym (?) tej zdolności łatwiej lub ciężej żyje się we współczesnym społeczeństwie ?
Dwoistość i dualizm świata sprawia, iż wszystko ma jasną i ciemną stronę. Również empatia. Wysoka czyni nas bardziej wyrozumiałymi, gdyż poprzez rozumienie, odzyskujemy spokój, a dzięki niemu jesteśmy łagodniejsi...(lepsi...?). Rozumiejąc psychologiczne motywy ludzkich zachowań, (a tu należy podkreślić, iż rozumienie nie przychodzi poprzez zimne szkiełko i oko, ino poprzez czucie, empatię tudzież ) usprawiedliwiamy...Pojmujemy i wybaczamy. Ciemna strona empatii ujawnia się wówczas, gdy ten, którego rozumiemy nie rozumie nas...
Witaj, Cogito! :).

Ujawnia się i trwa, pogrążając nas w dodatkowym żalu... Albo ujawnia się i nie trwa, jest bodźcem do wyciągnięcia z siebie tego, czym otaczamy osobę cierpiącą, jak cieplutkim szalem...
Ostatnio zmieniony 02 kwie 2014, 5:53 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Empatia.

29
Cogito pisze:
Ayalen pisze:Empatia nie jest wyobrazaniem sobie tego co ktos czuje; wyobrazenia rodza sie w glowie, ktora z natury nie czuje, a jedynie odczytuje czucie, to jest kompletne mylenie pojęć.

...
W psychologii istnieją dwa pojęcia empatii : empatia emocjonalna ( zdolność odczuwania stanów psychicznych innych osób), czyli współodczuwanie, oraz empatia poznawcza ( umiejętność przyjęcia sposobu myślenia innych, spojrzenia z ich perspektywy, dosłownie rozumienie poznawcze ich stanów emocjonalnych poprzez sposób interpretowania rzeczywistości. Nieodłącznym komponentem empatii poznawczej jest decentracja (tworzenie postawy "poza ja" ) . Szczególnie wymagana w praktyce psychoterapeuty. Decetracja jednak nie zachodzi przy współudziale empatii emocjonalnej. Dzieci mają bardzo silnie rozwiniętą empatię emocjonalną, którą z czasem wypiera wychowanie...Co ciekawe, emocjonalność ich i bezkrytyczne i bezpretensjonalne wyrażanie emocji, wcale nie przeszkadza im w egoistycznym funkcjonowaniu. I to jest w nich piękne... : )
Ten podzial jest wtorny, i nastepuje w umysle, na potrzeby umyslu probujacego zrozumiec to co wynika z natury zycia - takze biala i ciemna strone, stanowiaca jednosc, a umyslem rozwarstwiona i przeciwstawiana sobie. Wspolodczuwanie jest niepowstrzymanym przeplywem fali energetycznej, jaką jest uczucie, i chodzi o zdolnosc odbioru tej fali, a nie okrywanie jej swoimi myslami - wowczas odczytuje sie swoje mysli i na nie reaguje, a nie na to co ktos czuje.
Ostatnio zmieniony 02 kwie 2014, 8:00 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Empatia.

30
Nie, Ayalen, na odwrót. To za pomocą umysłu zdefiniowano i opisano coś, co się pojawia samoistnie, naturalnie. Gdyby wszyscy reagowali w identyczny sposób, definicja i opis nie dzieliłby tego w taki sposób, jak to zostało zrobione.
Ostatnio zmieniony 02 kwie 2014, 9:38 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka
ODPOWIEDZ

Wróć do „Psychologia”

cron