Re: Praca nad samooceną.

1
Witam :) chciałam sobie napisać temat bo smutno mi i samotnie :| Mam wrażenie, że mimo chęci.. albo "chęci" i, póki co, umysłowej wiedzy na temat sposobu pracy ze sobą, nie robię żadnych postępów.
Moim problemem jest niska samoocena, nieśmiałość, bezsilność, poczucie gorszości od reszty ludzi, nawet od samej siebie. Nie potrafię przez to być i czuć się sobą. Ani wśród ludzi, ani w samotności.

Teraz studiuję i pomimo jałowych chęci, nie mam znajomych. Ale nie to jest najgorsze. Mogłabym być sama, ale pod warunkiem, że będę czuła się swobodnie ze sobą. Czyli poznam swoją prawdziwą wartość, a nie tą ukrytą za zasłoną starych schematów myślowych i ciężkich emocji z dzieciństwa (Moja wartość i umiejętności były często poddawane wątpliwościom przez najbliższych).
Kilka lat temu, zaczęłam zauważać, że to nie ze MNĄ jest coś nie tak, tylko z moim myśleniem. Próbowałam różnych metod na zmianę myślenia, obserwowałam skąd biorą się te uczucia i emocje, co je wywołuje. Podobno nie ma jednego sposobu dla wszystkich, tylko każdy ma swój własny. Dla mnie tym sposobem jest obserwacja swoich emocji i myśli albo skupianie się na tym co się dzieje wokoło.

I właściwie w tym momencie dopiero zaczynają się moje wątpliwości. Mam wrażenie, że za każdym razem gdy uda mi się trochę wyluzować wewnętrznie, tracę czujność i w najbliższej możliwej sytuacji znowu wpadam w stare nawyki. Nie potrafię wytrwać, bo zmiany są niewygodne. W końcu czuję lekki dyskomfort-> pozwalam sobie na odrobinę niepotrzebnych myśli (np. wyobrażę sobie sytuację, która miała miejsce przed chwilą, tylko zachowam się w niej tak jak bym chciała)-> dyskomfort się powiększa-> myślę jeszcze intensywniej i wtopa.
Jakoś nie mam cierpliwości, chciałabym mieć efekty od razu, a nie osiągać je małymi kroczkami. Być może znajdzie się tu ktoś kto mi doradzi jak się "zdyscyplinować" ( o ile wyluzowywanie się potrzebuje dyscypliny) jeśli jakakolwiek taka rada istnieje ;P Jeśli nie, pomoże mi jakakolwiek odpowiedź ;)

Pozdrawiam.
Ostatnio zmieniony 01 kwie 2014, 19:29 przez zielona, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Praca nad samooceną.

2
rób coś w czym jesteś naprawde dobra, sport, nauka, sztuka itp.... nic tak nie podnosi samooceny jak zauważalne przez otoczenie osiągnięcia :D
Ostatnio zmieniony 01 kwie 2014, 19:59 przez victoria, łącznie zmieniany 1 raz.
... Kiedy nie masz nic do podarowania, ofiaruj uśmiech ....

Re: Praca nad samooceną.

3
Jak sądzisz, z czego może wynikać ta niska samoocena, poczucie niedowartościowania ? Bezsilność wobec innych i nieśmiałość mogą być tego następstwem.
Tak jak piszesz, stare schematy myślowe i emocje z dzieciństwa, gdzie Twoja wartość była konfrontowana ze skutkiem ujemnym dla Ciebie, niestety, w pewnym stopniu pozostaną. I obawiam się, że w jakimś stopniu będą towarzyszyć przez całe życie. Z czasem jednak, w miarę upływu lat same stracą na "wartości sentymentalnej" ;)
Natomiast obecnie w jakim stopniu - tutaj właśnie musisz się określić wobec samej siebie. Jeżeli prześladują Ciebie obrazy przeszłości, zwłaszcza kiedy odnajdujesz analogiczne sytuacje, zapytaj siebie, czy mają rację bytu ? Dlaczego masz się czuć gorsza ? Zielona, zbuntuj się trochę wewnętrznie. Nie przekreślisz tego co było ale masz praktycznie pełną władze nad tym co jest i będzie a przeszłość nie powinna na to znacznie rzutować. Dyscyplina, naprawdę ją potrzebujesz akurat w tym zakresie ? Czy może kiedyś w twoim życiu trochę tej dyscypliny, domniemam, było zbyt dużo ?
Może zacznij od tego, żeby zaakceptować siebie taką jaką jesteś. Zauważ, ze nie jesteś ani gorsza ani lepsza. Jeżeli już to lepsza, bo dlaczego nie ... ? Pokochać siebie, za to kimś się jest, to nic złego. I w żadnym wypadku nie porównywać siebie do innych, choć ciężko nie ulec takiej pokusie jak i sam proces zachodzi dość mimowolnie. Ale skoro masz tego świadomość to co leży na przeszkodzie powiedzieć, pxxxxyć to ;)
Znasz swoje silne strony ? Posiadasz własne poczucie indywidualności ? Czasem wiemy tak wiele o świecie ... a zdaje się, że niewiele o sobie samych.
Nie jesteś tym kim byłaś kiedyś, intensywnym roztrząsaniem nie naprawisz skutków ubocznych cudzych ambicji (o ile dobrze rozumuję) z Twojego dzieciństwa ani nie zmienisz sytuacji, które dopiero co miały miejsce. To nie ma najmniejszego sensu. Pomyśl lepiej o tym, co mogłabyś zrobić w tym czasie dla siebie :)
Pozwól sobie na spontaniczność wobec innych ludzi, nawet na głupawkę. Coś według Ciebie czasem nie wyjdzie, przestań się za to winić, pogódź się z tym. Pozwól im zaakceptować prawdziwą siebie. Zauważ, każdy napotyka jakieś wewnętrzne przeszkody, każdy ma jakieś osobiste demony i często poprzez nie postrzega innych. Różnimy się jako ludzie ale za każdym z nas coś się wlecze. Żyjemy jednak do przodu a nie wstecz. Możemy się izolować, problemy pozostaną ciągle w nas samych, pogłębią się. Nie wolno dać się im "zaciachać".
I nic na siłę Zielona. Nie walczyć i nie zadręczać przemyśleniami na temat zaszłych sytuacji. Było, minęło.
Priorytet to przede wszystkim nie krzywdzić siebie ;) Dalej dopisałbym, że innych również ... no chyba, że sami się o to proszą ;D
Zielona, robisz sobie czasem prezenty ? :)
Doceń siebie za to kim jesteś, jaka jesteś i co zdążyłaś osiągnąć.

PS
Oczywiście zapraszam do forumowego wątku powitań :)
Na forum pisuje całe mnóstwo fajnych ludzi, otwartych i życzliwych. Także zachęcam do pełnego korzystania z jego zasobów :)
Ostatnio zmieniony 01 kwie 2014, 20:19 przez Abesnai, łącznie zmieniany 1 raz.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Praca nad samooceną.

4
zielona pisze:Być może znajdzie się tu ktoś kto mi doradzi jak się "zdyscyplinować" ( o ile wyluzowywanie się potrzebuje dyscypliny) jeśli jakakolwiek taka rada istnieje ;P Jeśli nie, pomoże mi jakakolwiek odpowiedź ;)

Pozdrawiam.
Ja Ci nie pomogę bo niestety cały czas jestem wyluzowany :) Może chomik,albo pis?Albo może lepiej pies?Jakieś obowiązki,jest z kim pogadać ;) ...
Ostatnio zmieniony 01 kwie 2014, 20:20 przez mordotymoja, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Praca nad samooceną.

5
Witaj, Wiosenko! (też jest zielona ;)).

Wydaje mi się, że za bardzo skupiasz się na tym, za bardzo tego chcesz. A im bardziej będzie Ci zależało na wyluzowaniu, tym bardziej będziesz się spinać. Takie przewrotne zasady kierują życiem: im bardziej czegoś chcemy, zależy nam, tym silniej to o siebie oddalamy :D. I na odwrót, rzecz jasna.

Wydaje się niemożliwe? To spróbuj, a sama zobaczysz efekty. Odpuść, choćby eksperymentalnie i spróbuj poczuć, że Ci na czymś (cokolwiek to będzie) nie zależy.

Więcej nie będę na razie pisać, zaleciłabym Ci na początek właśnie takie dziwne ćwiczenie. Może nawet w kontekście tego wyluzowania, bo wtedy efekt będzie od razu widoczny. Jak odpuścisz sobie cokolwiek, co ma do tego wyluzowania doprowadzić, bo odpuścisz sobie w ogóle to wyluzowanie, poczujesz to (podkreślam, bo to najistotniejsze, nie wystarczy tylko pomyśleć, trzeba przede wszystkim poczuć), w efekcie poczujesz też, że jesteś... wyluzowana ;).

A że kolor zielony jest kolorem bardzo radosnym i kojarzącym się z nadzieją, wierzę, że to dobry znak! :)
Ostatnio zmieniony 01 kwie 2014, 20:45 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Praca nad samooceną.

6
Hej Zielona
a wedle czego oceniasz siebie, co jest punktem odniesienia, ta miarka? Spróbuj go znalezc, ok, i zastanów sie dlaczego wlasnie ten nim się stal, podejrzewam ze to on podstawia Ci noge, i o to wywracaja sie Twoje chęci.
Dwa - spróbuj przepracowac w myślach różne wersje jakiejś sytuacji - zatrzymaj te która najbardziej Ci pasuje, i powtarzaj ją w myślach; to takie czarowanie rzeczywistości poprzez podświadomość.
Trzy - nieprawda ze nie jesteś ani lepsza, ani gorsza - jesteś. Lepsza od tej którą byłaś, gorsza od tej którą będziesz. Tego się trzymaj, tego nikt Ci nie odbierze.
Cztery - gdy zwatpisz w siebie, przywolaj chwile, gdy bylas super. Jeśli byłaś - to znaczy ze mozesz być.
Pięć - na ile trzyma Cie za twarz rozpamietywanie tego co bylo - gdy nie zachowalas sie tak, jak zrobilabys to dzisiaj?
I sześć - spróbuj medytacji, ok? W ciszy oswoisz sie za sobą, nauczysz sie być ze sobą, a to jest niezbedne, aby umieć byc z innymi.
Trzymam kciuki, moze cos z tego Ci sie przyda.
Ostatnio zmieniony 01 kwie 2014, 21:45 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Praca nad samooceną.

7
zielona - niska samoocena, nieśmiałość, bezsilność, poczucie gorszości od reszty ludzi, nawet od samej siebie.
niedobór szacunku do siebie samej. Szacunek można budować na wiele sposobów.
medytacja z szacunkiem, kontemplacja, afirmacje, modlitwa.
Jeśli niedobór szacunku wynika z czegoś innego to tego sie dowiesz w medytacji.
Ostatnio zmieniony 01 kwie 2014, 22:28 przez Ja?!, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Praca nad samooceną.

8
A mnie się wydaje,ze musiałabyś się pogodzić z tym, co Cię spotkalo w dzieciństwie/młodości. Zażegnać stare konflikty, przeanalizować każde zło, skierowane w Twoją stronę i powiedzieć sobie jasno i wyraźnie, że to zło bylo irracjonalne, że wcale tak nie jest, uwierzyć w siebie - ale by to zrobić, musialabyś się bardzo polubić. A do tego droga jest nieco skomplikowana, Abe na rację - musisz siebie samą docenić, znaleźć sposób na podniesienie swojego poczucia wartości po to, byś spojrzała na siebie, jak na człowieka, który odrodził się po to, by być lepszym, człowieka uwolnionego od starych łancuchów, które gdyby im pozwolić, będą się ciągnęły za nami do końca życia. mnie to zajęlo kilka długich lat. Udało się dopiero, gdy założyłam swoją własną rodzinę i odcięłam na dobre od "starego świata". Nie mówię,ze to jest jedyny, złoty środek. Mówię tylko, co poskutkowało w moim przypadku.
Ostatnio zmieniony 02 kwie 2014, 13:05 przez mel, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Praca nad samooceną.

11
Witaj zielona.
Przyznam Ci się, że swego czasu miałam strasznie niską samoocenę i wiele załamań (których świadkiem było kilka osób z tych forum, gdy postanowiłam rzucić pisanie).
Teraz po wielu rozmowach doszłam w końcu do wniosku, że jestem wspaniałym człowiekiem. Dlaczego? Po pierwsze osiągnęłam więcej niż moi gimnazjalni koledzy, ciężko pracowałam i teraz mam szansę na studiowanie naprawdę świetnego kierunku. Po drugie, uważałam iż to, co piszę jest beznadziejne. Nie mogłam się bardziej mylić, czemu? Ano z tego powodu, że przecież jedyne czego mi jeszcze brakuje to wystarczający warsztat, chęci i wyobraźnię mam, a warsztat zdobywam z każdym dniem.
Potem w moim życiu pojawił się Bóg (tzn był cały czas, ale dopiero pół roku temu naprawdę zauważyłam Jego miłość). On mi niesamowicie pomógł, bo wierz lub nie, ale słowa, które do mnie kieruje mają olbrzymią siłę.

Jednak mimo tych wszystkich ciężkich lat samooceny głównie pomogła mi jedna rzecz - zimne postrzeganie faktów. My dziewczyny mamy bardzo duże predyspozycje do "kolorowania" całej sytuacji. A jak to wygląda naprawdę?
Wylej na siebie (metaforycznie) wielkie wiadro zimnej wody i spojrzyj na siebie racjonalnie, np. ja mam śmieszny nos, który mi się wgl nie podoba. Czy mogę go zmienić? Jeśli nie wydam sporo kasy na operacje (czego robić nie zamierzam) to nie. Więc z dedukcji albo się przyzwyczaisz i zaczniesz tolerować swój wygląd (tolerować nie musisz akceptować), albo będziesz wymyślała coraz to nowe bajki, które odbiegają dalece od prawdy i tylko pogorszą Twoją sytuacje. Mi takie zimne ogarnięcie faktów pomogło w ich tolerowaniu, a potem je nawet zaakceptowałam.
Co się tyczy charakteru, to (nie wiem co studiujesz), ale z biologicznego punktu widzenia, mamy go zapisanego w DNA. W związku z tym nie zmienimy tego, lecz co nam pozostaje? PRACA. Bo naprawdę można wiele rzeczy wypracować i owszem, nie jest to łatwe, lecz radość z efektów jest niesamowita.
Kojarzysz taki wzór?
E=mC^2?
Koleżanka pokazała mi jego rozwinięcie (może już się z tym spotkałaś)
E(fekty) = m(otywacja) * C(iężka praca)^2
Także zachęcam :)

Wbrew pozorom łatwo znaleźć motywacje, ale dobrą motywację cholernie trudno. :)

Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony 02 kwie 2014, 18:56 przez kamyska, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Praca nad samooceną.

12
kamyska pisze:E=mC^2?
Koleżanka pokazała mi jego rozwinięcie (może już się z tym spotkałaś)
E(fekty) = m(otywacja) * C(iężka praca)^2
Także zachęcam :)
ciezka praca ? do ciezkiej pracy sa tylko woły a nie ludzie , człowiek jest stworzony na obraz i podobieństwo boga , wiec po co ma harować jak wół ? ;)
Ostatnio zmieniony 02 kwie 2014, 18:59 przez Crows, łącznie zmieniany 1 raz.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Praca nad samooceną.

13
Crows pisze:
kamyska pisze:E=mC^2?
Koleżanka pokazała mi jego rozwinięcie (może już się z tym spotkałaś)
E(fekty) = m(otywacja) * C(iężka praca)^2
Także zachęcam :)
ciezka praca ? do ciezkiej pracy sa tylko woły a nie ludzie , człowiek jest stworzony na obraz i podobieństwo boga , wiec po co ma harować jak wół ? ;)
Hahaha ależ humorek Ci dopisuje, hmm?

Nie wydaje mi się. abym musiała to wyjaśniać, lecz głównie mi chodziło o pracę psychiczną, umysłową (np przygotowania do matury z chemii brrrrr).
Ostatnio zmieniony 02 kwie 2014, 19:11 przez kamyska, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Praca nad samooceną.

15
Crows pisze:Kamyska ale temat nie o pracy w szkole jeno nad sobą :P
A czy ja głupia jestem? Przecież wiem, ale trochę wyobraźni Cię nie zbawi...
Poza tym jedno drugiego nie wyklucza.

Wyobraź sobie, że praca nad sobą ma dużo wspólnego z pracą w szkole, wgl jakąkolwiek (mam nadzieję, że to wiesz i nie muszę wyjaśniać)...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Psychologia”

cron