k4cz0r200 pisze:A więc właśnie. Czy jednak to zniewolenie o którym mówisz, wtedy, gdy zakładałeś rodzine, faktycznie odebrało Ci wolność? Czy to właśnie nie było takie wmówienie sobie, że tak jest? Teraz, po tylu latach gdybyś mógł cofnąć się w czasie do tego momentu, to też czułbyś się jakoś zniewolony?
Niestety tak.
Mało kto odczuwa, co czuje matka, której dziecko, niemowlę, roztrzaskują o kant muru i na jej oczach ono przestaje żyć.
Mało kto czuje co odczuwa ojciec, który wczoraj miał czworo dzieci a dziś stoi nad ich trupami z poderżniętymi gardłami.
Mało kto czuje, co się czuje gdy widzi się części ciał różnych osób rozrzucone w nieładzie i zmieszane ze sobą, niektóre jeszcze dające oznaki życia, mimo, ze oddzielone od reszty ciała, bo przed wybuchem bomby jeszcze żyły.
Dzisiejsi ludzie nie chcą tego ani odczuwać, ani wiedzieć, ze to się naprawdę dzieje.
Jestem dzieckiem wojny, mimo, ze urodziłem się kilka lat po niej.
Wiem o skutkach wojny dla ludności cywilnej bardzo wiele.
Echa wojny atakowały mnie jeszcze przez wiele lat, dorastałem w huku niedawnych bomb i w ogromnym zniewoleniu przez zagładę i śmierć.
Wojna i śmierć to nie jest wolność.
Wiem to na pewno.
A dlaczego łączę to z rodziną?
No bo rodzina to skarb, którego nie sposób wziąć do kieszeni i uciec przed tymi dramatami.
Zakładanie rodziny z moją wiedzą i w mojej sytuacji to było jak wyjście Matki Teresy pod ogień bomb w Bejrucie, gdzie trwało od tygodnia ostrzeliwanie artyleryjskie miasta. Przejście do miasta było zakazane, z tego powodu, a wewnątrz miasta leżeli ranni i głodni ludzie, bez wody, bez jedzenia, bez lekarstw i bez środków opatrunkowych bo była wojna. Matka Teresa to wszystko wiozła dla nich w swoim konwoju humanitarnym. I stał się cud. Gdy konwój ruszył w stronę miasta, kanonada ucichła. Wojsko ustaliło przerwę w ostrzale.
Konwój Matki Teresy wszedł spokojnie do miasta, przekazał potrzebującym środki i wrócił.
Mam wrażenie że moja historia jest trochę podobna.
Bo gdy w mojej rodzinie poczęły się dzieci, świat poszedł w kierunku rozwiązań pokojowych. Zakończono zimna wojnę między ZSRR i USA, a w Polsce podjęto przygotowania do rozmów z opozycją. Ofiarę na tym ołtarzu złożył bł. ks. Jerzy Popiełuszko i ofiary wybuchu elektrowni w Czernobylu na Ukrainie. Ofiara została przyjęta. Nastał czas pokoju i wolności.