Re: Violetta Villas

1
Zdecydowałam się na sklejenie artykułu na temat osoby, o której zapomniała Polska, a której w głębi duszy współczułam za każdym razem gdy pojawiały się o niej nieprzychylne plotki w mediach, nagłośnione skandale. Przejrzałam wiele stron, zebrałam materiały. Przyjrzałam się ich monotematyczności, ciągle powtarzanym, przeklejanym tym samym informacjom, jakby od niechcenia. Nie byłam nigdy wielką fanką twórczości Villas, ale chciałam zobaczyć i pokazać człowieka w kimś, kto na pewno nie radził sobie ze swoją sławą.

Choć Villas budziła kontrowersje, może i śmiech czy politowanie, wydaje mi się, że należy jej się szacunek jako człowiekowi, a także jako piosenkarce, która osiągnęła sławę za granicą. Była swego rodzaju ikoną, każdy ją kojarzy i chociażby rozpoznaje jej charakterystyczne włosy…

Obrazek
Violetta Villas (1938 -2011), tak naprawdę nazywała się Czesława Cieślak, lecz przyjęła swój pseudonim artystyczny za namową Władysława Szpilmana, który doradził jej by wybrała imię łatwe do wymówienia za granicą. Urodziła się w Belgii w latach 30 ubiegłego wieku, w latach 40 przeniosła się do Polski. Zajmowała się śpiewem klasycznym, miała słuch absolutny, a jej głos obejmował cztery, lub nawet pięć oktaw. Umiała grać na skrzypcach, fortepianie i puzonie. Zadebiutowała w latach 60, wystąpiła w Sopocie w 1961 r. Była laureatką nagród we Francji. Występowała w Stanach Zjednoczonych, m.in. z Frankiem Sinatrą, Charlesem Aznavourem, Barbarą Streisand, oraz w RFN, Szwajcarii. W latach 80 odbyła światową trasę koncertową po Europie, USA, Australii. W lutym tego roku odbył się benefis z okazji 50-lecia jej działalności artystycznej. Nierzadko uznawana była za osobę ekscentryczną, jej stroje za kiczowate. Swój image inspirowała Hollywoodem lat 60, słynęła z bardzo reprezentatywnych kreacji scenicznych. [1] O swoich ubiorach mówiła: "Wybieram to, co ja uznaję za modne, co do mnie pasuje i w czym jest mi – moim zdaniem – dobrze. Nie uznaję dyktatury – także w modzie…” [2].

Początki śpiewania nie były dla niej łatwe, bo większość profesorów uznawała, że Villas nadaje się tylko i wyłącznie do opery. Jej zainteresowania jednak odbiegały od tej drogi. Oto jak piosenkarka opisywała namawianie swojego nauczyciela by przetestował skalę jej głosu: „Zgodził się na odczepnego, żebym przyszła wieczorem, kiedy już muzycy zbierali się do domów. Kiedy weszłam – biednie ubrana, z warkoczem, w bereciku, stremowana – orkiestra Klimczuka zaczęła się śmiać: „Oho, nowa gwiazda…” Zobaczyli prowincjuszkę i zaczęli chować instrumenty. Kiedy na rozgrzewkę zaśpiewałam „Cygańską miłość” – zapanowała cisza, wymowne milczenie. Sam Klimczuk usiadł przy klawiaturze i zbadał skalę mojego głosu. Orkiestra przestała się pakować… Mój profesor dumny, jak paw: „A nie mówiłem panom, że ona ma głos…” Tak rozpoczęła się moja kariera” [2].

Villas wycofywała się ze sceny muzycznej i wracała na nią. W jednym z wywiadów powiedziała: „Oczywiście, cieszy mnie, że przez pewien okres moja sytuacja się zmieniła i po latach milczenia – znów mogłam śpiewać. Ale powrót ten musiałam okupić cierpieniem. Cierpię również obecnie, że dla mediów, radia i rozmaitych stacji telewizyjnych – przestałam istnieć. Ale tłumaczę to sobie, że podobnie było z przedwcześnie zmarłym Czesławem Niemenem czy jest z genialną Ewą Demarczyk” [2].

Piosenkarka była osobą wrażliwą, nie jest tajemnicą, że szczególnie w ostatnich latach żyła samotnie, wycofana z życia publicznego, niezrozumiana. W polskich mediach ostatnio pojawiała się jedynie z powodu skandali jakie towarzyszyły jej w związku z średnio udanym projektem schroniska dla zwierząt, oraz pobytem w szpitalu psychiatrycznym. Jej wycofanie wynikało z niemożności pogodzenia się z kształtem świata, z ogromnej wrażliwości - „Nie akceptuję tego, co się dzisiaj dzieje na świecie. Świat jest ciężko chory. Ileż zawiści, bezinteresownej złości, nieposkromionych oczekiwań. Ludzie chcą BYĆ tylko poprzez MIEĆ i to za wszelką cenę, jak to się mówi: ”po trupach”. Dlatego między innymi wybrałam samotność. Był to świadomy wybór. Tak jest lepiej i mądrzej; przy tym wiele dobrego mogłam uczynić dla innych. Zdecydowałam się złożyć ofiarę z siebie i jestem szczęśliwa” [2].
Obrazek
Jak wspominali ją ludzie życzliwie do niej nastawieni?

Tomasz Raczek - „…Violetta Villas, to nie tylko był wspaniały głos, ale także wielka osobowość: - Choć nie dawała sobie rady z popkulturą, była jednocześnie jej ikoną - mówi Tomasz Raczek. - We wszystkich swoich słabościach była niesłychanie ludzka. I w tym jak nie dawała sobie rady z bogactwem, i w tym jak nie dawała sobie rady z życiem po zakończeniu kariery. Gdy próbowała pomagać zwierzętom i popadała w ruinę jako człowiek i jako wielka gwiazda. Raczek mówi, że pamięta ją wspaniałą - Tę, która koncertowała na największych polskich estradach i powalała skalą głosu. Piosenkami, które były naiwne, bo sama pisała teksty. Niektórzy się z tego śmiali a niektórzy płakali. Bo to było szczere” [3].

Bogusław Kaczyński - „… prywatnie artystka była "zagubiona, krucha i bezbronna". - W ostatnim okresie życia zamykała się w domu, zajmowała się zwierzętami. Myślała chyba, że ludzie mogą zrobić jej krzywdę”. [5]

Bohdan Łazuka – „To była taka osoba, że jeśli już kogoś zaakceptowała, to miała tyle serca, powiem w przenośni, na ile wyglądała. Naprawdę była bardzo koleżeńska i serdeczna, ale dopuszczała do siebie tylko niektórych. Bliskość, którą mi okazywała, była rzadkością. Zawsze prosiła, żeby usiąść koło niej, porozmawiać z nią, razem pośpiewać. Przed świętami do niej czasem dzwoniłem. Wspomnieniami noszę ją cały czas w sercu” [6].

Zbigniew Wodecki – „W jej przypadku popularność była nieszczęściem. Cały czas była skazana na egzamin, na konfrontacje z ludźmi, którzy głównie szukali wydarzenia, zjawiska socjologicznego na jej koncertach, a nie tego, co ona śpiewa. Z drugiej strony szkoda, że ktoś nie zmusił jej twardą ręką, żeby wykorzystała możliwości, które dała jej natura. Była jak rozszalały, piękny koń, który nie wiedział jak zatrzymać się w tym biegu” [6].

Michał Wiśniewski – „Tak naprawdę w ostatnich latach Violetta Villas miała trzy piękne momenty: jubileusz zrobiony przez Ninę Terentiew w Teatrze Wielkim, wydanie nowej płyty, czyli te tanga nagrane ze mną i zaproszenie do programu Szymon Majewski Show, no może jeszcze Wideoteka Dorosłego Człowieka. Jeśli ktoś jej oddał w jakikolwiek sposób honory, a należne jej były, to w tych okolicznościach [4].

Po długim okresie nieżyczliwych komentarzy prezentowanych w mediach na temat Violetty Villas, wreszcie powiedziano i napisano o artystce nieco więcej i nieco inaczej niż zwykle. Jednak przypomniano sobie o niej dopiero przy okazji jej śmierci. Dobrze by było gdyby chociaż z tej okazji spróbować wyrażać się o niej z większym szacunkiem, choć jak powiedział Wiśniewski : „Przykro to stwierdzić, ale my najbardziej uwielbiamy ludzi w trumnach, bo dopiero wtedy zaczynamy ich szanować. To wszystko na ten temat. Nie po raz pierwszy i nie o raz ostatni” [4].

Villas podkreślała swoją wrażliwość, borykała się z problemem niezrozumienia: „…dobrzy ludzie mnie rozumieją i bardzo lubią; źli – nienawidzą. Ja zawsze śpiewałam i śpiewam sercem, które umie najpiękniej przemawiać do ludzi” [2].

Dla przypomnienia, parę piosenek artystki. Piękny głos...

[youtube][/youtube]

[youtube][/youtube]

[youtube][/youtube]


Na podstawie:
[1] http://pl.wikipedia.org/wiki/Violetta_Villas
[2] http://www.newsy.sadurski.com/Humor_Sat ... z_gwiazda/
[3] http://kultura.gazeta.pl/kultura/1,1145 ... _zyje.html
[4] http://www.iwoman.pl/popkultura/wydarze ... 83665.html
[5] http://www.tvn24.pl/-1,1726870,0,1,mial ... omosc.html
[6] http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/ ... jej-talent
Ostatnio zmieniony 08 gru 2011, 22:38 przez lufestre, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Violetta Villas

2
Zawsze nie znosiłem jej maniery wokalnej, wprost mnie drażniła, ale też ZAWSZE miałem dla niej szacunek.

To co osiągnęła i to co mogłaby osiągnąć, MUSI wzbudzać szacunek. Jeśli ktoś myśli inaczej, to jest po prostu laikiem, który nie ma zielonego pojęcia o muzyce i wokalistyce.

Gdyby Czesława Cieślak urodziła się w innym kraju, a nie w Polsce, to byłaby wychwalana, jak Maria Callas.
Ostatnio zmieniony 08 gru 2011, 23:45 przez polliter, łącznie zmieniany 1 raz.
"Ateista - dzięki Bogu" Luis Bunuel
"Mam problem z piciem. Dwie ręce, a tylko jedna gęba" Keith Richards

Re: Violetta Villas

3
To była osoba, która przyciągała do siebie pecha... Nie Ty o tym mówiłeś Polli? Wszystko co robiła obracało sie przeciw niej, na koncu sama sie od siebie odwróciła. Smutny koniec wspaniałego sopranu koloraturowego, czterooktawowego ...
Ostatnio zmieniony 09 gru 2011, 2:05 przez victoria, łącznie zmieniany 1 raz.
... Kiedy nie masz nic do podarowania, ofiaruj uśmiech ....

Re: Violetta Villas

4
Miała jedną oktawę więcej niż Maria Callas...bardzo wiele wzruszających piosenek znalzałam. Ogólnie zbyt wrażliwa osoba, bardzo emocjonalna, za delikatna na to wszystko..
Ostatnio zmieniony 09 gru 2011, 2:30 przez lufestre, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Violetta Villas

5
victoria pisze:To była osoba, która przyciągała do siebie pecha... Nie Ty o tym mówiłeś Polli? Wszystko co robiła obracało sie przeciw niej, na koncu sama sie od siebie odwróciła. Smutny koniec wspaniałego sopranu koloraturowego, czterooktawowego ...
Nie przypominam sobie, być może tak mówiłem.

Viki, myślisz, że ktokolwiek z Imladowiczów zdaje sobie sprawę co to znaczy mieć cztery oktawy w strunach głosowych?

Zaśpiewajcie sobie wszyscy "do - re - mi - fa - sol - la - si - do" cztery razy i za każdym razem oktawę wyżej... :black2:
Ostatnio zmieniony 09 gru 2011, 2:35 przez polliter, łącznie zmieniany 1 raz.
"Ateista - dzięki Bogu" Luis Bunuel
"Mam problem z piciem. Dwie ręce, a tylko jedna gęba" Keith Richards

Re: Violetta Villas

7
Podziwiłam Ją za niespotykany głos,piękne włosy.Ona poprostu była sobą, tak jak w tej piosence
Tekst piosenki:

Ja jestem Violetta, wrażliwa kobietta,
mam dusze i serce w tym miejscu gdzie mam.
Kto nie zna Violetty, ten nie wie niestety,
że nieba przychylić mu chcę.

Ja jestem Violetta, wrażliwa kobietta,
niezłomna jak skała, i słaba jak kwiat.
Ja jestem Violetta o wielu zaletach,
lecz jakie ocenia ten świat.

Świat obojętny, mechaniczny,
co serca, czułość za nic ma.
Jak głupi żółw cybernetyczny,
za zyskiem i postępem gna.

Gdzie miejsce tu na łochot powiek
i na zalotne szmery rzęs.
Jak ma w nim żyć kobieta człowiek?
Powiedzcie gdzie tu sens?

Ja jestem Violetta, wrażliwa kobietta,
przechodząc spójrz na mnie na chwile choć stań.
Czekają Cię wety, w ramionach Violetty,
komputer nie zliczy tych trosk.

Ja jestem Violetta, wrażliwa kobietta,
niech ramie twe silne swe wsparcie mi da.
Z miłością Violetty dopłyniesz do mety,
Violetta mój miły to ja.

Ja jestem Violetta, wrażliwa kobietta,
niech ramie twe silne swe wsparcie mi da.
Z miłością Violetty dopłyniesz do mety,
Violetta mój miły to ja, Violetta mój miły to ja...
Ostatnio zmieniony 10 gru 2011, 14:27 przez babka cukrowa, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Violetta Villas

10
Senioritka56 pisze:swoją miłością obdarzyła zwierzęta,bo zwierzęta nie odrzucają miłości są wierne
..
szkoda , ze taka miłościa nie potrafiła obdarzać swej najbliższej rodziny
Ostatnio zmieniony 11 gru 2011, 14:24 przez Crows, łącznie zmieniany 1 raz.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Violetta Villas

11
W sumie lubię jej piosenki i bardzo cenię za wokal. Może za rzadko słucham mimo to, i stąd pewnie specjalnie maniery tak jak Polli nie zauważyłem. Swoją drogą jak człowiek chce się wyróżnić to musi być charakterystyczny a poza tym po tym można poznać mistrza - albo się kocha albo nienawidzi. Choć to ostatnie to za mocne słowo pewnie w przypadku Polliego. Pisze jednak o samym wokalu, gdyż Violetta jako człowiek - tu chyba nikt nie ma wątpliwości - miała dobre serce. Znajomy stwierdził, że była tak pokręcona, że sama mogła sobie coś zrobić. Senioritka, może dlatego była samotna, gdyż mało kto chciał by być w towarzystwie tylu psów czy kotów, ja np. mam psią fobię. Niemniej nie miałbym przeciwwskazań by się spotkać gdzieś poza willą. W sumie to mi jej szkoda. Zresztą to nie jedyna wspaniała piosenkarka polska co kiepsko kończy. Niestety. Nie wiem czemu tak się dzieje. Nie powinno tak być.
Ostatnio zmieniony 11 gru 2011, 14:25 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 1 raz.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Violetta Villas

12
Generalnie była bardzo uduchowiona delikatnie mówiąc i w wywiadach jakich udzielała często mówiła o Bogu, niestety mogło to przeszkadzać osobom, które nie podzielały aż takiego zainteresowania duchowością. W jednym z wywiadów powiedziała, że jej marzeniem jest zostać świętą, jeden z jej mężów uznał, że bardziej się interesowała modlitwami i zwierzętami, niż sprawami pożycia małżeńskiego. Sama przyznała, że nie wzięła ślubu kościelnego ,więc dwa cywilne się nie liczą. Do tego podkreślała wartość cierpienia,ze swojej samotności robiła ofiarę dla Boga.Była w jakiś sposób zakręcona na tym punkcie, pewnie dla niektórych było to przerażające, na pewno trzeba było mieć sporą dozę wyrozumiałości żeby ją przełknąć taką, jaką była. Nosiłą się jak gwiazda, była wybredna, odrzucała różne propozycje, które pozwolołyby jej się wybić. No i dodajmy do tego czasy, w których usiłowała zrobić karierę, utrudniano jej wyjazd na zachód, napewno proponowano jej jakieś donosicielstwo, itd. Nie pasowała do ówczesnej polski z białym mercedesem i futrem z norek, na pewno to musiało irytować. Może w innych okolicznościach by skończyło się to wszystko inaczej. Napewno "wina" leży trochę po stronie okoliczności, a trochę po jej stronie.
Ostatnio zmieniony 11 gru 2011, 18:16 przez lufestre, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Violetta Villas

15
Całe nieszczęście Violetty Villas w PRL-u a zapewne i później, polegało na tym, że NIE CHCIAŁA WSPÓŁPRACOWAĆ Z SB i jej tajnymi spadkobierczyniami.
Tajne służby, spadkobierczynie SB, do końca jej życia jej nie wybaczyły, ze wymknęła im się z rąk.
Krótko przed śmiercią światowej sławy polska artystka wyznała w rozmowie z "Super Expressem", że służby bezpieczeństwa PRL zrujnowały jej karierę i doprowadziło do ruiny.

- SB chciało ze mnie zrobić zagraniczną agentkę - twierdziła. Według jej relacji, oficerowie służb chcieli, by dzięki swoim wpływom, urodzie i zdolnościom zdobywała informacje od amerykańskich biznesmenów i polityków.

Villas na taką współpracę miała się nie zgodzić. - Oznajmili, że mnie zniszczą - relacjonowała. Diwa uważała, że to SB stoi za włamaniem do jej willi, w którym skradziono jej drogocenne, przywiezione ze stanów futra, suknie zaprojektowane przez Diora i biżuterię. W tym czasie artystka nie mogła znaleźć pracy, nie zapraszano jej do radia ani telewizji. Nie mogła też wyjechać za granicę. Stopniowo zaczęła popadać w nędzę.

W 2005 roku Villas znalazła się na tzw. liście Wildsteina, czyli spisie tajnych współpracowników SB. IPN uważa, że świadomie została kontaktem informacyjnym, bo chciała dostać paszport.
http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/ ... y-przez-SB

Warto sobie przyjrzeć się życiu Violetty, zanim się ktoś zdecyduje podpisać ten papier, rzekomo stawiający na nogi i ustawiający w życiu... Choćby powód do podpisania był tak "błahy" jak wydanie paszportu, czy prawa jazdy...


Małżeństwa Villas zawarła podobno nie dwa, tylko trzy.
O drugim małżeństwie wspomina syn gwiazdy, Krzysztof Gospodarek.

http://www.se.pl/rozrywka/plotki/violet ... 23787.html

Prawda o dwóch znanych małżeństwach Villas, na pierwszy rzut mojego oka jest taka, że wszystkie mogły być uznane przez Kościół za nieważne. Pierwsze było zawarte pod silnym naciskiem rodziców i Villas de facto uciekła od męża, którego nie chciała i nie kochała. Amerykańskie małżeństwo było zawarte prawdopodobnie w złej wierze przez męża gwiazdy, który na swojej zonie zamierzał zbudować powodzenie swej firmy, na co Villas nie zgodziła się. To sa wystarczające powody, by uznać małżeństwa za nieważne ...
Ostatnio zmieniony 20 paź 2014, 14:04 przez maly_kwiatek, łącznie zmieniany 2 razy.
[img]https://zenforest.files.wordpress.com/2 ... .jpg?w=529[/img]

Re: Violetta Villas

16
Dnia 27 grudnia 1968 roku artystka dobrowolnie przyjęła propozycję wywiadu SB MSW wystosowaną przez porucznika Zbigniewa Dąbrowskiego, inspektora Wydziału IV (działalność wywiadowcza na Ameryki i Wielką Brytanię), Departamentu I MSW i podpisała oświadczenie o współpracy z komórką organizacyjną ds. wywiadu Służby Bezpieczeństwa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, obierając sobie pseudonim operacyjny "Gabriella"[55][56]. Współpraca artystki z SB MSW opierała się na "przekazywaniu informacji o ciekawszych osobach wśród poznanych kontaktów towarzyskich i przypadkowych, które mają bezpośrednie lub pośrednie dotarcie do tajnych materiałów i informacji i pracują w administracji i ośrodkach naukowych w USA (...)"[57]. 3 lutego 1969 roku teczka kryptonimu "Gabriella" została założona i zarejestrowana w samodzielnej sekcji ewidencji Departamentu I MSW[56]. Współpraca Violetty Villas (OZI Gabriella) ze Służbą Bezpieczeństwa zakończyła się w 1973 roku.
z wikipedii

Źródła są różne, powody różne, ale fakt pozostaje taki sam - współpracowała z SB. I w obu cytatach jest nawet napisane, że robiła to dobrowolnie.
Ostatnio zmieniony 20 paź 2014, 14:22 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 1 raz.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: Violetta Villas

17
Dzisiejsi młodzi i nieco starsi chłopcy z PRL-u bis uważają, ze współpraca z SB - bis nie przynosi ujmy i kreowanie ohydnych oszczerstw na bliźnich, donoszenie na kolegów, przyjaciół, a nawet na kochanki i żony (Pan Poseł Stefan Niesiołowski) to jest chleb z masłem, jaki im się należy, a od publiczności szacunek.

Nie podzielam ani PRL-owskich praktyk w latach 70-tych i w latach 80-tych dla werbowania Polaków do SBckiej współpracy, ani praktyk w tej samej sprawie ABW, KGB, CBŚ czy innych tajnych komitetów w dzisiejszych czasach.

Jakkolwiek państwo bez służb tajnych nie istnieje.
To dlatego część aktywistów w roku 1989 za wszelka cenę wkradła się w akta SB, by za ich pomocą zdobyć dowody na swoją rzekomą niewinność (TW Bolek) jak i za jednym zamachem zdobyć haki na całe pokolenia swoich przeciwników i zwykłych obywateli.

Polska aktualna jest rządzona i jednocześnie szachowana przez tajne służby i ich delegatów.
Czekamy na oczyszczenie.
Czekamy na Nową Polskę.
Taką Polskę, o jaką modliła się często Violetta Villas.
Ostatnio zmieniony 20 paź 2014, 14:34 przez maly_kwiatek, łącznie zmieniany 1 raz.
[img]https://zenforest.files.wordpress.com/2 ... .jpg?w=529[/img]

Re: Violetta Villas

18
k4cz0r200 pisze:
Współpraca artystki z SB MSW opierała się na "przekazywaniu informacji o ciekawszych osobach wśród poznanych kontaktów towarzyskich i przypadkowych, które mają bezpośrednie lub pośrednie dotarcie do tajnych materiałów i informacji i pracują w administracji i ośrodkach naukowych w USA (...)"
z wikipedii

Źródła są różne, powody różne, ale fakt pozostaje taki sam - współpracowała z SB. I w obu cytatach jest nawet napisane, że robiła to dobrowolnie.
Pamiętam doskonale tamten czas.
Najpierw wielka euforia medialna z powodu WYDELEGOWANIA artystki do USA. Kto nie zna czasów Gomułki z autopsji, ten nigdy nie zrozumie co to znaczyło. Artystka musiała być PRZED WYJAZDEM ostro prześwietlona i w jakiś sposób zobowiązana do tego co tu wyżej napisano. Esbecy musieli być przekonani, ze po pierwsze gwiazda wróci, a po drugie będzie sypać na temat polskiego środowiska w Chicago i całej Ameryce. Pewnie wtedy Villas podpisała oświadczenie, że zda relację po powrocie.

Cała afera zrobiła się PO POWROCIE Villas z USA. Villas nie chciała nikogo wrabiać i nie zgodziła się na ujawnianie żadnych szczegółów o osobach poznanych w USA. Na tym tle z trzaskiem wyleciała z akt SB jako TW, a następnie popadła w ostracyzm a nawet przejściowy brał pracy w PRL.

Takie oświadczenia, nawiasem, były normalną praktyką PRZED WYJAZDAMI ZA GRANICĘ także w latach 80-tych. Sam to podpisywałem bodaj 2 razy by otrzymać służbowy paszport. Po powrocie trzeba było napisać sprawozdanie. Było wiadomo, że niektórzy autorzy sprawozdań byli wzywani do wyjaśnienia. Mnie nikt nigdy nie niepokoił.
Ostatecznie dość głośno i publicznie zapowiadałem, że każdą próbę zwerbowania mnie do tych niechcianych służb ogłoszę publicznie i publicznie ogłoszę szczegóły.
I po dziś dzień nikt się nie zgłasza. :D
Ale też ja nie wymagam wiele od Państwa, sam kreowałem i kreuję swój byt i jestem szczęśliwy z tego, co mam.
Ostatnio zmieniony 20 paź 2014, 14:45 przez maly_kwiatek, łącznie zmieniany 1 raz.
[img]https://zenforest.files.wordpress.com/2 ... .jpg?w=529[/img]

Re: Violetta Villas

20
Podpisywałem oświadczenie, zawarte na wniosku paszportowym, chyba, że będę wierny państwu bla bla i że jak wrócę to zdam sprawozdanie z tego co ciekawego tam widziałem i kogo poznałem.
W PRL trzeba było wiedzieć co tam pisać, żeby niechcący nie wpaść w jakieś kłopoty.
Pisało się więc ogólnie i bezosobowo.
Kłopotów i wezwań do wyjaśnienia nie miałem.

Aha, ważna rzecz.
Oczywiście, że współpracowałem z organami ministerstwa spraw wewnętrznych, bo w tym resorcie mieściło się i SB i urząd w którym załatwiało się te paszporty. Więc zapewne była to wewnątrz resortowa współpraca z SB.
Ostatnio zmieniony 20 paź 2014, 14:52 przez maly_kwiatek, łącznie zmieniany 2 razy.
[img]https://zenforest.files.wordpress.com/2 ... .jpg?w=529[/img]

Re: Violetta Villas

21
Pamiętam jeszcze jeden istotny szczegół w tej historii.
Po pewnym czasie egzystencji Villas w USA, media PRL zaczęły poddawać w wątpliwość, czy Villas wróci. Było to podawane oczywiście wraz z propagandowym sosem, którego celem było wywołanie obrzydzenia Polaków względem artystki.
Prawdopodobnie już wtedy, indagowana tam na miejscu przez esbeckie służby, artystka odmówiła współpracy i podawania informacji. Dlatego usiłowano ja w kraju "spalić".

A Villas wzięła i wróciła !!!
Ku wściekłości SB i PZPR razem wziętych.

O ile pamiętam, potem do USA w PRL nie delegowano na dłuższe tournee już żadnych artystów, poza Mazowszem. Wyobraźcie sobie jakie sprawozdania musiała pisać biedna pani Mira Zimińska, kiedy za każdym razem prawie wracała do kraju z zespołem o okrojonym składzie. :D
Ostatnio zmieniony 20 paź 2014, 15:02 przez maly_kwiatek, łącznie zmieniany 1 raz.
[img]https://zenforest.files.wordpress.com/2 ... .jpg?w=529[/img]

Re: Violetta Villas

22
Villas "wzięła i wróciła" i jak skończyła?
Ja bym jej miejscu, nie wracał, chociaż tam (w USA) się dużo gorzej obchodzą z gwiazdami, które straciły swój blask, ale przynajmniej był kapitalizm i uczciwie płacili, gdy było się "na górce". W Polsce można było sprzedać miliony płyt i gówno się z tego miało w tamtych czasach, a wielu polskich solistów i zespołów tamtych czasów, tak naprawdę powinno być teraz milionerami, gdyby tworzyli w normalnym kraju i sprzedali tyle płyt. Smutne...
"Ateista - dzięki Bogu" Luis Bunuel
"Mam problem z piciem. Dwie ręce, a tylko jedna gęba" Keith Richards
ODPOWIEDZ

Wróć do „Pożegnania”

cron