Re: Jedna z najsmutniejszych historii ludzkiego życia

1
W 1971 roku urodził się chłopiec, który całe swoje dwunastoletnie życie spędził w przezroczystym "pudełku". Nazywają go najczęściej chłopcem z bańki, a jego przypadek nazywają jednym z najokrutniejszych eksperymentów medycznych.
Obrazek
David Vetter przebywał na świecie tylko 10 sekund. Tyle zajęło lekarzom przeniesienie noworodka od matki do sterylnego plastikowego bąbla, który stał się jego domem na 12 lat.


[...]

wrodzona genetyczna wada układu odpornościowego znana pod angielskim skrótem SCID (ciężki złożony niedobór immunologiczny) spowodowała, że jego organizm nie bronił się przed najprostszymi infekcjami.

[...]

troje lekarzy przekonało rodziców, że w kilka miesięcy po porodzie będzie można wyleczyć chłopca, przeszczepiając mu szpik od jego starszej siostry. Trzeba będzie tylko umieścić dziecko na kilkanaście tygodni w sterylnym środowisku, a potem wszystko wróci do normy.

[...]

Kłopoty zaczęły się, gdy badania wykazały, że między Davidem a jego siostrą zachodzi brak zgodności tkankowej

[...]

David Vetter nigdy nie dotykał skóry innego człowieka, a pieluchy, jedzenie, ubrania, zabawki i powietrze docierały do niego dopiero po sterylizacji.

[...]

Rodzice, których przekonywano o możliwości szybkiej transplantacji, stanęli przed wyborem – albo dziecko zostanie wyjęte z bąbla i umrze w ciągu kilku dni, albo pozostanie w nim, oczekując na znalezienie odpowiedniego dawcy szpiku lub opracowanie nowej terapii jego choroby. Zdecydowali się oczywiście na drugie wyjście i w ten sposób rozpoczął się jeden z najbardziej niezwykłych, a zarazem makabrycznych eksperymentów medycznych.

[...]

Stopniowo zaczęły się pojawiać problemy psychiczne. Pięcioletni David, który mógł wyglądać przez okno i miał dostęp do telewizji, zaczął zdawać sobie sprawę z tego, że jego życie w niczym nie przypomina życia innych ludzi. Do tego doszły fobie. Lekarze chyba zbyt obrazowo przedstawili chłopcu kwestię zagrożenia, bo zaczęły go nawiedzać koszmary z „królem zarazków” w roli głównej

[...]

Gdy David skończył sześć lat, NASA przygotowała dla niego wart 50 tysięcy dolarów kombinezon, dzięki któremu mógł po raz pierwszy opuścić kokon. Niewygodna konstrukcja była połączona dwuipółmetrowym wężem z maszyną filtrującą powietrze, a David, który już wówczas stawał się psychicznie niestabilny, nie chciał jej używać, obawiając się zarazków. Ostatecznie użył kombinezonu tylko siedmiokrotnie, zanim z niego wyrósł.

[...]

W dodatku po latach przestano postrzegać jego przypadek jako wielki medyczny sukces, a zaczęto mówić o błędnej i samolubnej decyzji lekarzy. Obawiano się też, że dorastający chłopiec stanie się wkrótce zbyt trudny do opanowania.
Wszystko to sprawiło, że w 1983 roku podjęto decyzję o ryzykownym przeszczepie od siostry. Choć szpik pasował w niewielkim stopniu, to postęp w leczeniu immunosupresyjnym dawał nadzieję na przyjęcie przeszczepu. Operację przeprowadzono na początku 1984 roku i wydawało się, że wszystko przebiegło prawidłowo. Jednak po kilku tygodniach David zaczął gwałtownie wymiotować, pojawiły się u niego gorączka i biegunka. W tej sytuacji podjęto decyzję o wydostaniu chłopca z pomieszczeń, w których spędził całe życie. Próbowano go ratować, lecz wkrótce zapadł w śpiączkę i zmarł 22 lutego 1984 roku.

[...]

Okazało się, że przyczyną śmierci Davida był złośliwy nowotwór – chłoniak Burkitta, który pojawia się głównie w Afryce Równikowej. Wywołał go wirus Epsteina-Barra, którego ślady odkryto później w szpiku siostry Davida, a który nie został wykryty podczas badań przed transplantacją.

Nigdy nie spełniło się wielkie marzenie Davida, żeby napić się coca-coli. Chciał jej spróbować, od kiedy zaczął oglądać telewizyjne reklamy – starano się nawet dostarczyć mu napój, ale po sterylizacji jego smak stawał się obrzydliwy. Gdy 12-letni David po raz pierwszy i ostatni wydostał się z kokonu, niemal od razu poprosił o colę, ale lekarze ze względu na jego stan nie zgodzili się.

[...]

Fragmenty artykułu pochodzą z Przekroju, całość artykułu dostępna tutaj: http://www.przekroj.pl/cywilizacja_nauk ... 479,0.html
Obrazek
Obrazek


Wstrząsnęła mnie ta historia. Jak myślicie jak można było tego uniknąć i czy można było? Jakie decyzje trzeba było podejmować w trakcie? Kto był odpowiedzialny? Czy kierowano się tak na prawdę dobrem chłopca?

Nie wyobrażam sobie w ogóle tego co musiał przeżyć ten chłopiec pod względem psychicznym. Był totalnie ubezwłasnowolniony, tonął w swoich fobiach, był niedotykalny, odizolowany, totalnie uzależniony od innych i od ich decyzji o jego życiu i w dodatku z każdym rokiem coraz bardziej zdawał sobie sprawę, że nie wiadomo co się z nim stanie. W dodatku wiedział, że nikt inny w ten sposób nie funkcjonuje co on. Żył na malutkiej przestrzeni, która stanowiła cały jego świat. Ten prawdziwy świat oglądał tylko w telewizji i rozumiał, że jest on dla niego całkowicie niedostępny. Z kolei lekarze i rodzice się nieźle zapędzili i mieli do wyboru albo udawać, że nic się nie dzieje, albo pozwolić chłopcu umrzeć. Sytuacja w pewnym sensie bez wyjśćia.
Ostatnio zmieniony 26 cze 2010, 1:48 przez lufestre, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Jedna z najsmutniejszych historii ludzkiego życia

2
Właśnie. Sytuacja bez wyjścia. Albo umiera prawie natychmiast, albo zostawiamy wszystko tak jak jest, liczymy na dawcę ze zgodnością i że psycholodzy sobie poradzą później. Szczerze- gdybym był lekarzem w takiej sytuacji też bym go wsadził w kokon. To przynajmniej daje szanse.

Edit: nie mówię, że to dobre wyjście. Mówię, że to mniej złe IMO.
Ostatnio zmieniony 26 cze 2010, 12:13 przez Risthalion, łącznie zmieniany 2 razy.
powiedz mi co o mnie myślisz...

Ludzie są głupi. Zawsze to powtarzam.

NIENAWIDZĘ FANATYKÓW.:mad:

Re: Jedna z najsmutniejszych historii ludzkiego życia

3
Na pewno wszyscy mieli nadzieję, że kiedyś nawet jeśli nie będzie żył jak inne dzieciaki, to jego życie zyska z czasem choć trochę na normalności i to nimi kierowało. Również uważam, że inaczej nie można było postąpić. Gdyby w ogóle nie było szans, to co innego- taka walka nie miałaby sensu.

To straszne, by nie znać uczucia dotyku. Przytulania, pocałunków rodziców. Nie móc potarmosić się z kolegami albo rodzeństwem. Człowiek bez tego nie może funkcjonować.
Wstrząsająca historia :(
Ostatnio zmieniony 26 cze 2010, 12:33 przez Sailor, łącznie zmieniany 1 raz.
Każda cząstka elementarna w kosmosie ma swoją antycząstkę. Razem tworzą parę, są identyczne, ale się nie tolerują. Jeśli zanadto zbliżą się do siebie, ulegają zagładzie i zamieniają w światło.
Majgull Axelsson

Re: Jedna z najsmutniejszych historii ludzkiego życia

4
Kilka dni temu oglądałam w nocy na tvn 24 dokument o tym chłopcu. Warto dodać, że lekarze którzy wsadzili go do tej bańki po kilku latach zostawili go, bo uznali, że niczego więcej już nie mogą zrobić. Właśnie wtedy David zaczął mieć koszmary i popadł w depresję. Chyba nigdy nie zapomnę widoku tego chłopca ze smutnymi oczami, kiwającego się jak w chorobie sierocej.
Ta sprawa ma dwie strony medalu- David cierpiał, a zachowanie lekarzy było nie do końca etyczne, ale obecnie 90% przypadków tej choroby udaje się wyleczyć i to jest w znacznej mierze jego zasługa.
Ostatnio zmieniony 26 cze 2010, 18:56 przez aka, łącznie zmieniany 1 raz.
This is what makes us girls
We all look for heaven and we put our love first
Somethin' that we'd die for, it's our curse
Don't cry about it
Lana Del Rey

Re: Jedna z najsmutniejszych historii ludzkiego życia

5
Risthalion, co masz na myśli mówiąc o kokonie, bo chyba nie do końca wiem? :)

Sailor, no niby mieli nadzieję, ale w pewnej chwili został on porzucony przez lekarzy jak zwróciła na to uwagę Aka. Nie wiedzieli co zrobić, więc to olali.

Jeśli zaś chodzi o to czy przysłużył się medycynie czy nie... Ja myślę, że medycyna poradziłaby sobie bez takiego "kosztownego" eksperymentu. Przecież i tak ten przeszczep się nie udał... Mogli to sprawdzić wcześniej i zaoszczędziliby mu cierpień, ale sęk właśnie, że się zaplątali, i nikt nie wiedział co robić. Paranoja, w ogóle całe szczęście w sumie (jakkolwiek to brzmi), że po nieudanym przeszczepie umarł, bo nie wiem czy wyobrażacie sobie co by się działo z każdym rokiem. Nie wiem nie wyobrażam go sobie np. w wieku 25 lat w pudle... Myślę, że do tego czasu chciałby się zabić i mieliby ciężki problem, bo byłby osobą pełnoletnią, a z drugiej strony kto by mu pozwolił na to?

Swoją drogą rozwój medycyny stawia ludzi przed trudnymi wyborami. Gdyby nie istniała możliwość skonstruowania takiej komory, to w ogóle nie byłoby problemu, bo dziecko umarłoby po porodzie jak jego młodszy brat wcześniej. A tak to człowiek sztucznie podtrzymując czyjeś życie staje przed takimi sytuacjami. Nie mówię, że to źle, że usiłowali go ratować, ale dalej wstrząsa mną rezultat, dla którego nie widzę alternatywnego rozwiązania w swoim gdybaniu. Brr.
Ostatnio zmieniony 27 cze 2010, 1:32 przez lufestre, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Jedna z najsmutniejszych historii ludzkiego życia

6
lufestre pisze:Jeśli zaś chodzi o to czy przysłużył się medycynie czy nie... Ja myślę, że medycyna poradziłaby sobie bez takiego "kosztownego" eksperymentu.
No tak, ale nie wiadomo ile by to zajęło czasu. Poza tym matka Davida uważa, że przyszedł on na świat właśnie po to żeby pomóc medycynie i jego życie nie było "bezużyteczne".
Ostatnio zmieniony 27 cze 2010, 11:32 przez aka, łącznie zmieniany 1 raz.
This is what makes us girls
We all look for heaven and we put our love first
Somethin' that we'd die for, it's our curse
Don't cry about it
Lana Del Rey

Re: Jedna z najsmutniejszych historii ludzkiego życia

8
lufestre pisze:Sailor, no niby mieli nadzieję, ale w pewnej chwili został on porzucony przez lekarzy jak zwróciła na to uwagę Aka. Nie wiedzieli co zrobić, więc to olali.
Olali, to prawda, ale próbowali. Mieli go od razu po urodzeniu skazać na śmierć? Tak to bywa, gdy medycyna jest bezsilna- niestety nie on jeden jest przykładem takich procederów, co w niczym oczywiście nie umniejsza jego cierpień. Dylemat jednak brzmiał: pozwolić mu umrzeć czy przedłużyć jego życie (za bardzo wysoką cenę) w nadziei na lepsze. Zachowanie lekarzy jest wypadkową wyboru drugiej alternatywy, której nie można był na starcie przewidzieć.
Jeśli zaś chodzi o to czy przysłużył się medycynie czy nie... Ja myślę, że medycyna poradziłaby sobie bez takiego "kosztownego" eksperymentu.
Moim zdaniem każdy eksperyment jest potrzebny medycynie, gdy przyjmuje on konkretną twarz smutnego przerażonego chłopca naprawdę trudno w to uwierzyć, ale być może uratował on życie innym sobie podobnym dzieciom, nie można tego wykluczyć. Nie czarujmy się, gdyby nie lekarze w służbie nazistów i ich potworne eksperymenty do dziś nie mielibyśmy wielu lekarstw, szczepionek, umieralibyśmy na choroby dziś postrzegane jako niegroźne albo w trakcie operacji. Renesansowi medycy również nie byli lepsi ze swymi eksperymentami na sierotach, włóczęgach, prostytutkach, ale bez tego zatrzymalibyśmy się na szczeblu średniowiecznego upuszczania krwi i trepanacji czaszki w przypadku bólu zęba. To, że obecnie medycyna zajmuje się głównie ratowaniem zdrowia i życia zawdzięczamy tamtym okrucieństwom. Dzisiaj także na wielu osobach przeprowadza się testy, bardziej humanitarnie, świadomie itd, ale bez tego nie jest możliwy dalszy rozwój nauki.
Przecież i tak ten przeszczep się nie udał... Mogli to sprawdzić wcześniej i zaoszczędziliby mu cierpień, ale sęk właśnie, że się zaplątali, i nikt nie wiedział co robić.
Mało o tym wtedy wiedziano, nie można tego oceniać z perspektywy dzisiejszej, późniejszej o 26 lat, setki wynalezionych testów, odczynników, leków. Takie były wtedy czasy, dopiero poznawano wiele chorób, już nie wspominając o poziomie genetyki i jej podobnych dziedzin.
Nawet dzisiaj nie wiadomo, czy przeszczep się uda, choć można o wiele więcej rzeczy sprawdzić. To zawsze ryzyko.
Ostatnio zmieniony 27 cze 2010, 21:51 przez Sailor, łącznie zmieniany 1 raz.
Każda cząstka elementarna w kosmosie ma swoją antycząstkę. Razem tworzą parę, są identyczne, ale się nie tolerują. Jeśli zanadto zbliżą się do siebie, ulegają zagładzie i zamieniają w światło.
Majgull Axelsson

Re: Jedna z najsmutniejszych historii ludzkiego życia

9
Jatagan pisze:Chyba każdy ma jakieś zadanie do wykonania... on pomógł przyspieszyć badania nad tą chorobą. Przynajmniej w to wierzą jego najbliżsi i tak niech zostanie.
'każdy ma jakieś zadanie do wykonania' - myślę tak samo.
Ostatnio zmieniony 21 mar 2015, 21:59 przez Lunadari, łącznie zmieniany 1 raz.
"Kochamy się, bo ona tak samo mi się nie podoba jak ja jej, i nie ma nierówności."
Witek Gombrowicz

Re: Jedna z najsmutniejszych historii ludzkiego życia

10
inna "z najsmutniejszych historii ludzkiego życia"

15 letni Evan Perry popełnił samobójstwo, o którym marzył (dosłownie) od przedszkola.
w tym przypadku jak i w poprzednim Dawida - nikt nie mógł mu pomóc.
[youtube] [/youtube]
(niestety na yt film pocięty jest na kawałki)
"Kochamy się, bo ona tak samo mi się nie podoba jak ja jej, i nie ma nierówności."
Witek Gombrowicz
ODPOWIEDZ

Wróć do „Smutne i szare sprawy”

cron