Re: Smutna codzienność czyli przemoc psychiczna w domach

31
mhm nie znam dokladnie tematu wiec nie chce radzic i sie wymadrzac bo nie moge ocenic czy warto sie o nia starac czy nie i o co ewentualnie jej chodzilo...mysle ze jakos bym ja zrozumiala (przepraszam) ale sama mialam takie odejscie. Jedyne co mnie zmienilo to fakt ze uwielbiam psychologie i sama potrafie nad soba popracowac i zmienic swoje przekonania
Ostatnio zmieniony 14 lip 2010, 0:26 przez soulblue, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeśli masz dwa instrumenty w jednym pokoju i na jednym z nich zagrasz nutę C, to struna tego samego dźwięku zacznie drżeć również w drugim fortepianie. U ludzi jest całkiem podobnie.
COŚ O MNIE: http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=344170#p344170
http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=41806#p41806
https://www.facebook.com/rupieciarniagn ... ts&fref=ts

Re: Smutna codzienność czyli przemoc psychiczna w domach

32
Czy można stosować "przemoc psychiczną" wobec kota (a nawet kotki :)) któremu się zapomina sikać czasem do kuwety - joke naturalnie ;)
Z tą przemocą to wiecie różnie bywa ... teraz praktycznie to zwykłe krytyczne zwrócenie uwagi podpada pod przemoc psychiczną :(
I to z obojga stron ...
Ostatnio zmieniony 14 lip 2010, 0:30 przez Abesnai, łącznie zmieniany 2 razy.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Smutna codzienność czyli przemoc psychiczna w domach

33
No nie mów takich rzeczy przy mnie. Nie zycze Ci abys kiedykolwiek tak sie nacierpiala jak ja
Ostatnio zmieniony 14 lip 2010, 0:51 przez soulblue, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeśli masz dwa instrumenty w jednym pokoju i na jednym z nich zagrasz nutę C, to struna tego samego dźwięku zacznie drżeć również w drugim fortepianie. U ludzi jest całkiem podobnie.
COŚ O MNIE: http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=344170#p344170
http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=41806#p41806
https://www.facebook.com/rupieciarniagn ... ts&fref=ts

Re: Smutna codzienność czyli przemoc psychiczna w domach

34
soulblue - nie oceniaj mnie po jednej wypowiedzi - to mało poważne ... zajrzyj do innych moich postów gdzie odkryłem część siebie (być może byłem na tyle głupi bądź pewny anonimowości w sieci hyh - ale nie żałuję :)) ...
wiesz - jest całkiem spory procent ludzi który "mroczną" przeszłość chowa w cieniu teraźniejszości ...
Nacierpiał - jestem "on" nie "ona" ;) bez obaw ... życie pozostawiło na mnie widoczny ślad.
Nauczyło ponadto śmiać się w najbardziej rzekłbym beznadziejnych sytuacjach ... śmiać się przez łzy.
Ostatnio zmieniony 14 lip 2010, 1:02 przez Abesnai, łącznie zmieniany 2 razy.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Smutna codzienność czyli przemoc psychiczna w domach

35
Chyba nie naduzywam mimiki a najwyraznij powinnam bo powiedzialm to w zartobliwym kontekscie absoltnie nie bylo to powazne a Twoich postów naczytlam sie sporo i jestem daleka od krytyki
Ostatnio zmieniony 14 lip 2010, 2:12 przez soulblue, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeśli masz dwa instrumenty w jednym pokoju i na jednym z nich zagrasz nutę C, to struna tego samego dźwięku zacznie drżeć również w drugim fortepianie. U ludzi jest całkiem podobnie.
COŚ O MNIE: http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=344170#p344170
http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=41806#p41806
https://www.facebook.com/rupieciarniagn ... ts&fref=ts

Re: Smutna codzienność czyli przemoc psychiczna w domach

36
soulblue pisze:Jezu dziekuje ze znalazlam ten temat. Przyuszlam na to forum bo chcialam troche podyskutowac na duchowe i filozoficzne tematy bo w zyciu znam tylko pare osob które sie do tego nadaja a czasu tez dla siebie nie mamy caly czas. Ale nie chcialo mi sie potem pisac bo przytlaczala mnie rzeczywistosc. Mieszkam jeszcze z rodzicami i szczerze mowiac nie wiem co robic. Przemoc psychiczna u mnie w domu to malo powoiedziane. Nikt mnie nei wyzywa przeklenstwami mam ''porzadny'' dom i ''inteligetnych'' czytaj z dobra praca...rodzicow.

Ale psychicznie czuje sioe niszczona ostatnio sytuacja byla tragiczna. Jestem uzaleniona fiznansowo do tego ciagle strasza mnie ze jesli sie nie podporzadkuje to sie mnie wyrzekna ze nie bede miala do kod isc czasem nie spelniaja podstawowych obowiazkow wovbec mnie a nie moge nawet sie z nimi sadowac czy wystopic o alimenty bo wiem ze wygraja kazda sprawe. Matka wyzywala sie na mnie od dziecinstwa..wiem ze taka droga mozna nawet spowodowac u kogos chorobe psychiczna. Ludzie faktycznie nie zdaja sobie sprawy co mozna zrobic z czyjas psychika i do jakiego stanu doprowadzic. Teraz to sie bardziej skumulowalo na finansach ale chyba wszystko sie rozwiazuje...Polskie prawo jest nietylko niepelne ale prawie wogle go nie ma. Kto nie ma pieniedzy ten nie ma mprawa a kto ma pieniadze zwykle nie ma takich problemow by go potzrebowac....i faktycznie nikogo takie problemy nie rusza nikt nawet nie uwaza ze cos jest obowiazkiem rodziny. Denerwuja mnie naduzycia w których ktos nie ma zadnych praw gdy czuje ze w pelni zalezy od rozkazów innego czlowieka. Podobna sytuacje maja niepelnosprawne dzieci w domu opieki gdzie czesto nie moga same uciec z powodow oczywistych a lamie sie tam wszelkie prawa czlowieka.


_______________

Poziom spoleczenstwa poznaje sie po tym jak traktuje najslabsze istoty...
Nie widziałam wcześniej Twojego posta, a szkoda, bo odpisałabym wcześniej...nie chce mi się czasem przeglądać każdego tematu po kolei. Miałam identyczne jazdy, też mi grozili podobnymi rzeczami, wszyscy wokół mówili mi, że przecież nie mogą mi nic zrobić...w sumie to gdyby się postarali, to mogliby, ale nie o tym miało być. Ale myślę, że to jest czcze gadanie w nerwach i że miałam mniej więcej to samo, że chodzi faktycznie tylko o perswazję...Co można zrobić...nie lubię ludziom radzić...ale najlepiej to przeczekać to po prostu, jak najmniej przez ten czas w domu przebywać, a po pierwszej pracy i pierwszej nadarzającej się okazji- wyprowadzić się. Od razu zacznie się inna śpiewka...odkąd jestem z dala od domu, nagle skończyła się panika, że nie odbieram telefonu, są dla mnie mili, a nawet przesyłają pieniądze gdy ich o to nie proszę.
Izolacja bywa najlepszym sposobem na uzdrowienie relacji....
Ostatnio zmieniony 25 lip 2010, 19:02 przez lapicaroda, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Smutna codzienność czyli przemoc psychiczna w domach

37
Przyznam, że z trudnością czytam takie wypowiedzi. Nie mogę się z tym pogodzić, chociaż wiadomo, że takie zachowanie dorosłych wynika najczęściej z braku wiedzy, wyobraźni, z wzorców wyniesionych z własnych domów. Nie usprawiedliwiam, ale...
gaskon pisze:Bo my boimy lub wstydzimy o tym mówić.Trudno się przyznać do czynów złych,które wyrządzamy bliskim.
Nie wstydzę się więc zabiorę głos jako ta druga strona relacji dziecko – rodzic. Nie uważam, że moje „czyny” były jakoś wyjątkowo złe – chociaż na pewno nie były z radością przyjmowane przez moją córkę.
Bo okres dorastania małolatów to wcale nie sielanka. Dla nikogo. Ani dla nich ani dla ich rodziców. Potrzeba niezależności i samodzielności dorastających dzieci, a przy tym nieznajomość życia i konsekwencji pewnych zachowań, brak wyobraźni może przyprawić o zawał. Pewno mało kto się zastanawia co czuje matka, zaznajomiona niestety z raportami o drugim życiu miasta, gdy ze spaceru dziecka z psem wraca tylko pies. Gdy odczekanie akademickiego kwadransa powoduje przyspieszone bicie serca i dalsze pół czy półtora godziny to już tylko panika – gdzie jest, co się mogło stać. I pewno śmiesznie wygląda taka mamusia ganiająca z obłędem w oczach po piwnicach bloku – bo przecież jej dziecku mogło się coś przydarzyć, bo może potrzebować pomocy. A dziecko wraca po trzech czy czterech godzinach – bo „wpadło” na chwilę do koleżanki. I jeśli taka sytuacja – mimo rozmów - powtarza się po raz dziewiąty, to jak myślicie - ile czułości będzie w wypowiadanych przez matkę słowach.
I mało kto się zastanawia co sobie wyobraża rodzic gdy dziecko z imprezy nie wraca o umówionej (wcale nie najwcześniejszej) porze? Czy ktokolwiek potrafi wówczas pozbyć się lęku? I zdziwione oczęta latorośli, że ja nie śpię doprowadzają niestety do granic wytrzymałości.
A dodatkowo - gdzie szacunek dla drugiej osoby, chociaż będącej tylko rodzicem. Gdzie prawo rodzica do organizowania sobie życia w swój własny sposób. Gdzie jego prawo do spokoju i bezpieczeństwa.
Rodzice to nie kleszcze – nie wymierają po zapłodnieniu czy wydaniu potomstwa – muszą żyć i zabezpieczyć własnemu dziecku odpowiednie warunki. I nikt z nas rodziców nie zdejmie niepokoju o zachowanie dziecka w całości psychofizycznej Odpowiadajmy za niego do pełnoletniości, a jeśli się uczy dalej to dużo dłużej.
Więc zanim zaczniecie mówić o rozchwianiu emocjonalnym rodziców, o ich niestabilności psychicznej – pomyślcie ile w tym jest waszego udziału.
Ostatnio zmieniony 05 sie 2010, 22:38 przez Lynx, łącznie zmieniany 2 razy.
Czy myślisz, że możesz, czy myślisz, że nie możesz w obu przypadkach masz rację.(Henry Ford)

Re: Smutna codzienność czyli przemoc psychiczna w domach

38
Lynx, nie chodzi o to żeby dziecko było wychowane jak w bajce, że wszyscy się do niego wiecznie uśmiechają, że nie ponosi zadnych konsekwencji swoich czynów. To o czym piszesz jest po prostu nastoletnią nieodpowiedzialnością, która ma niemiłe skutki i dla rodzica i dla dziecka ale jest dość powszechna... Rodzic odchodzi od zmysłów, a nastolatek czuje się niezrozumiany. Ale nie o takich naturalnych sporach jest tu mowa tylko o czystej patologii. Zwykłe krzyki jakie pojawiają się przy wzburzeniu emocji nie są patologią. Mowa tu jest o przekraczaniu granic, których nikt nie ma prawa przekraczać. O maltretowaniu psychicznym drugiej osoby nie raz bez powodów, o zniżanie do poziomu smiecia, o ubezwłasnowolnianie, o negowanie istnienia pewnych odczuć u 2 osoby, o wzbudzanie wyrzutów sumienia celem wykorzystania emocjonalnego, o chore zmiany nastrojów dezorientujące dziecko (raz milusi rodzic raz tyran), o słowa, które zostawiają głębokie rany w sercu...a nie o konflikty pokoleniowe.
Ostatnio zmieniony 05 sie 2010, 23:06 przez lufestre, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Smutna codzienność czyli przemoc psychiczna w domach

39
Nie usprawiedliwiam chamstwa i ordynarności. Ale też nie chodzi mi o "konflikty pokoleniowe" jak to określiłaś. Kilkunastoletnia osoba powinna sobie zdawać sprawę z tego co robi, a także, ze jej zachowanie ma także wpływ na - delikatnie mówiąc - "nieprzyjemne reakcje" rodziców.
Ostatnio zmieniony 05 sie 2010, 23:32 przez Lynx, łącznie zmieniany 1 raz.
Czy myślisz, że możesz, czy myślisz, że nie możesz w obu przypadkach masz rację.(Henry Ford)

Re: Smutna codzienność czyli przemoc psychiczna w domach

40
Maltretowanie psychiczne nie ma nic do chamstwa i ordynarności, moze byc prowadzone bardzo subtelnie ;)
Lynx, a Ty nie pamiętasz już jaka byłaś będąc nastolatką? Bo ja pamiętam- myślałam, że jestem niesmiertelna, niezniszczalna i mogę się szlajać gdzie chce a mama się czepia bo chce ograniczyć moją wolność. Nastolatek myśli często, że dorosłość polega na tym, że jest się totalnie oderwanym od świata wolnym duchem, który moze łamac wszystkie reguły. Kilkunastoletnia osoba jest jeszcze niedojrzała i nie wiem jak mogłaby sobie zdawać z tego sprawe skoro wciąż dorasta. Jest to dla mnie coś oczywistego, choć nie skłania mnie do tego by twierdzic, że ma nie ponosić konsekwencji tych czynów. Własnie na tych konsekwencjach nie raz uczy się dorosłości.
Ostatnio zmieniony 05 sie 2010, 23:39 przez lufestre, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Smutna codzienność czyli przemoc psychiczna w domach

42
Gdyby chodziło tylko o wyzwiska to byłoby na prawde dobrze. Czasem to gorsze od awantur bo zmienia sie ciage twoje miejsce w rodzinej ''spolecznosci'' te same zachowania moga byc roznie zinterpretowane w zaleznosci od nastroju rodzicow ciagle zmieniaja zasady i probuja juz dorastajace dzieci uzalezniac od siebie mozliwosci przemocy psychicznej sa tysiace u mnie bylo to np zamykanie mnie jako dziecka w samochodzie i wmawianie ze zrobilam cos cszego nie zrobilam do momentu gdy sie przyznalam a wtedy kolejna awantura ze nie chcialam sie przyznac teraz wiele sie zmienilo ale matka dziala bardziej pokatnie manipuluje ludzmi nastawia ich opowiada bzdury na moj temat a wydaje sie normalna i malo komu przychodzi do glowy w co ona gra za normalna nie jest niestety z najmniejszego gówna potrafi zrobic torture to naprawde tortura a nawet psychiatrzy uwazaja ze choroby psychiczne sa ''zarazliwe'' gdy przebywamy z takimi osobami zmiany w mózgu po jakims czasie sa widoczne np u meza ale dzieci uzaleznione od rodzicow i podatne na ich wplyw cierpia katusze bo musza traktowac te wszystkie wariacje jako cos normalnego dla nich mama i tata sa wszystkim sadem szefem policja gdy dorosna czesto nie jest tak latwo trudno mi teraz przytoczc calokrztalt martretacji psychicznej ale wlasnie przez takich ludzi którzy nie potrafia wykonać skoku myslowego i wyobrazic sobie czegos czego

nie doswiadczyli i mylący zwykle domowe utarczki z przemoca psychiczna ten problem jest tak niedoceniony i pozostawiony sam sobie
Ostatnio zmieniony 17 sie 2010, 21:04 przez soulblue, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeśli masz dwa instrumenty w jednym pokoju i na jednym z nich zagrasz nutę C, to struna tego samego dźwięku zacznie drżeć również w drugim fortepianie. U ludzi jest całkiem podobnie.
COŚ O MNIE: http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=344170#p344170
http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=41806#p41806
https://www.facebook.com/rupieciarniagn ... ts&fref=ts

Re: Smutna codzienność czyli przemoc psychiczna w domach

43
Myślę, że właśnie tacy rodzice o jakich piszesz faktycznie są w stanie zryć psychikę na wieki. Cokolwiek zrobię, i tak jest źle. Albo dwie skrajne postawy- najpierw nadopiekuńczość,osaczanie, grzebanie w rzeczach (nawet jeśli nie miałam nic do ukrycia, to i tak to nie jest miłe) a teraz-jeżdżenie po Polsce, telefon raz na dwa tygodnie, chyba tylko żeby sprawdzić, czy żyję- bo jak zaczynam coś mówić, to nagle muszą kończyć, a z moją siostrą rozmawiają po 20 minut... (nie mam do swoich rodziców pretensji o WSZYSTKO- żeby było jasne, czasami potrafią być naprawdę w porządku, ale gdyby to nie było pomieszane z jakimiś dzikimi awanturami o byle co, nawet już nie do mnie ale do siebie nawzajem, byłoby ok. Widziałam sprzeczki w innych domach, wiem że nie ma rodzin idealnych tak jak nie ma idealnych ludzi i zawsze są jakieś konflikty- ale u mnie to były naprawdę chore wyzwiska i zarzuty, ojciec do matki: ''Chińczycy dobrze robią, że topią kobiety po urodzeniu w rzekach! Takie wariatki jak ty, to Hitler do gazu wsadzał i dobrze robił!'')
Ale chyba zrozumieli, że nie wyjechałam z domu- ja stamtąd uciekłam, bo ostatnio zaczęli robić remont w moim pokoju, chcą kogoś na stancję, pytali kiedy przyjadę po resztę rzeczy...
Ostatnio zmieniony 20 sie 2010, 13:38 przez lapicaroda, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Smutne i szare sprawy”

cron