Re: Smutek solo czy w stadzie? ;)

1
Kiedy ludzie odczuwają smutek mają tendencję albo do wycofywania się i zamykania w sobie, albo wręcz przeciwnie do wychodzenia do innych ludzi i dzielenia się swoimi strapieniami żeby rozładować to uczucie.

A Wy jak zachowujecie się kiedy jest Wam smutno? Która z dwóch opcji jest u Was najbardziej odruchowa? A może mimo że reagujecie w dany sposób uważacie, że lepiej byłoby korzystać z tego drugiego schematu?
Ostatnio zmieniony 29 cze 2010, 3:02 przez lufestre, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Smutek solo czy w stadzie? ;)

2
w zasadzie na moim podstawowym poziomie- jestem zadowolona z zycia.
jesli pojawia sie smutek jest to smutek gleboki, ktorego nie chce z nikim dzielic. zamieniam sie w egoistyczne zwierze i musze byc sama.
Ostatnio zmieniony 29 cze 2010, 11:35 przez asmaani, łącznie zmieniany 1 raz.
"Biada ci, o Dhil'ib. Gdyż oczy Go nie widzą; ale serca postrzegają Go dzięki wierze. Jest znany dzięki dowodom wskazującym na Niego. Nie można doświadczyć Go poprzez zmysły. O Dhil'ib. Mój Pan jest bliski wszystkim rzeczom bez dotykania ich." Ali ibn Abu Talib

Re: Smutek solo czy w stadzie? ;)

3
Jestem załamany i smutny od kilku miesięcy.Nie spotykam się z nikim,i nie mam siły i ochoty na spotkania i rozmowy.Nawet ze swym przyjacielem nie mam ochoty się spotkać,choć dzwonił i wypytywał co się dzieje.Zamknąłem się.Jest mi żle i mam do siebie ogromny żal,za to co robiłem.Ale teraz to dopiero zrozumiałem,gdy upadłem .Zawsze się podnosiłem i odnosiłem sukcesy,teraz nie chcę.Myślę o ......,często o tym myślę,za często.
Świat zrobił się szary i nie ciekawy.Przestałem normalnie funkcjonować i logicznie myśleć.
W głowie mam tylko JĄ.I tylko o Niej potrafię myśleć.
Ostatnio zmieniony 29 cze 2010, 12:06 przez gaskon, łącznie zmieniany 1 raz.
Miłość,to akceptacja wad kochanej osoby.

Re: Smutek solo czy w stadzie? ;)

4
Gdy zwierze cierpi to oddala się od stada. Gdy człowiek cierpi robi tak samo, ale gdy mówi o tym na forum to tym samym prosi o pomoc. Gorzej gdy mówi i nie ma nadziei na pomoc. Tak się dzieje na forum borderline.p2a.pl wtedy jeden potrafi cały wątek zakazić cierpieniem i bezsensem. Niektórzy w tym mają sens by swój stan duszy przekazywać jak wirus innym. Cierpienie po stracie to nic innego jak uzależnienie hipnotyczne. Wystarczy się otrząsnąć z tej hipnozy że bez niej nie da się żyć i tym podobne bzdury. Ta czy inna, wszystkie są do siebie podobne i wszystkie chcą być kochane tylko nie wszystkie chcą kochać. W sumie miłość to albo potrzeba albo miłe uczucie. Jeśli potrzeba to jest uzależnienie. Można się od tego łatwo uwolnić gdy sami sobie damy to czego pragniemy. Chcesz miłości to sam pokochaj siebie, chcesz akceptacji to sam siebie akceptuj. Itd. W sumie to zamiana jednej hipnozy drugą albo to anty hipnoza. To wypijmy za przytomność i za prawdziwą miłość która nie uzależnia i nie porzuca :-)
Ostatnio zmieniony 29 cze 2010, 14:44 przez Ja?!, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Smutek solo czy w stadzie? ;)

5
Najlepiej jest się smucić w gronie przyjaciół - jak i dodam, pocieszać (symptomem pocieszania często jest 2 dniowy kac :P )
Ostatnio zmieniony 29 cze 2010, 15:01 przez Abesnai, łącznie zmieniany 1 raz.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Smutek solo czy w stadzie? ;)

8
Risthalion pisze:Ja jak mam doła, to się zamykam w sobie. Nie ma sensu zwalać moich problemów na innych.
Ja mam to samo !!!!
Jak mam problem ,wolę go sama rozwiązac ,ot ,po prostu juz tak mam :)
Ostatnio zmieniony 29 cze 2010, 15:24 przez Dorcik, łącznie zmieniany 2 razy.
''..Szukam Ciebie wariatko radosna,Z gniazdem ptasim w dłoniach,Jeszcze w Tobie cień nadziei,Na zgłupienie wspólne, śmiech z niczego,I taniec w deszczu... '':) :)

Re: Smutek solo czy w stadzie? ;)

9
gaskon pisze:W głowie mam tylko JĄ.I tylko o Niej potrafię myśleć.
A może postarałbyś się myśleć o NIEJ pozytywnie? Jestem przekonana, że sprawiłbyś JEJ tym ogromną radość...

(Z "dobrego" źródła wiem, jak bardzo nasi bliscy, którzy odeszli, "nie lubią", o ile tak można powiedzieć, gdy widzą osoby pozostawione w smutku i rozpaczy... W takim stanie ci ludzie nie są zdolni odczuć ich obecności i radości... A także jak się cieszą, jeśli widzą, że ktoś poradził sobie z żałobą i znów zaczął patrzeć pozytywnie na życie...)
Ostatnio zmieniony 29 cze 2010, 16:44 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Smutek solo czy w stadzie? ;)

10
A czy to nie jest trochę tak, że kiedy wycofujemy się i tracimy kontakt ze światem, to możemy się w tym zatracić i poczuć się wyalienowani i niezdolni do łatwego powrotu?

Kiedy się odsuwamy od "całego świata" to nasze lęki i smutki mogą wydawać się większe. Przynajmniej ja to zaobserwowałam u siebie. U mnie naturalnym stanem jest wycofanie się, ale nie raz się wypycham do ludzi, bo wiem, że inaczej przepadnę. Przy innych moje smutki zdają się maleć, bo mam się czym rozproszyć. I to nie chodzi o to, że idę im smęcić "o ja biedna" tylko, że po prostu samo przebywanie wśród ludzi zmniejsza poczucie samotności w starciu ze światem (ale dramatycznie mi wyszła ta nazwa :P).
Ostatnio zmieniony 29 cze 2010, 16:49 przez lufestre, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Smutek solo czy w stadzie? ;)

11
Ja jak mam doła idę do ludzi. Niekoniecznie po to, żeby opowiadać co mnie właśnie zasmuciło ale żeby pogadać o czymś innym, odwrócić myśli od tego co mnie trapi. Jeszcze lepiej pośmiać się. Sen też jest dobry. Powiedzenie Scarlet O'hary "pomyślę o tym jutro" wcale nie jest takie głupie. Trzeba dać opaść emocjom, wyhamować je i spojrzeć na wszystko chłodnym okiem, z dystansem. Ja jeszcze staram sie w miare mozliwości posmiać się z przyczyn mojego doła w mysl zasady, że obśmiany "wróg" nie jest juz taki straszny. A poza tym śmiejąc się dotleniamy mózg i łatwiej znaleźć rozwiazanie dla naszych problemów.
Ostatnio zmieniony 29 cze 2010, 17:08 przez slodka idiotka, łącznie zmieniany 1 raz.
Wiek dojrzały charakteryzuje sie tym, że szeroki umysł i wąska talia zamieniaja się miejscami

Re: Smutek solo czy w stadzie? ;)

12
Lidka pisze:
gaskon pisze:W głowie mam tylko JĄ.I tylko o Niej potrafię myśleć.
A może postarałbyś się myśleć o NIEJ pozytywnie? Jestem przekonana, że sprawiłbyś JEJ tym ogromną radość...

(Z "dobrego" źródła wiem, jak bardzo nasi bliscy, którzy odeszli, "nie lubią", o ile tak można powiedzieć, gdy widzą osoby pozostawione w smutku i rozpaczy... W takim stanie ci ludzie nie są zdolni odczuć ich obecności i radości... A także jak się cieszą, jeśli widzą, że ktoś poradził sobie z żałobą i znów zaczął patrzeć pozytywnie na życie...)
Lidko dziękuje za te rady,chyba tak właśnie muszę postępować.
Dziękuję wszystkim za porady i odpowiedzi,w końcu jest to forum na którym ludzie sobie pomagają a nie tylko krytykują.Piszecie bardzo ciekawie i dojrzale.Wiele waszych wypowiedzi mogą pomóc i pokazują drogę.Drogę której szukam aby wyjść z tego impasu psychicznego.Drogę jak postępować i działać aby było lepiej nie tylko mnie,ale również moim bliskim.Dziękuję wszystkim.
Ostatnio zmieniony 30 cze 2010, 8:57 przez gaskon, łącznie zmieniany 1 raz.
Miłość,to akceptacja wad kochanej osoby.

Re: Smutek solo czy w stadzie? ;)

13
Gaskon, nie ma za co! :).

Cieszę się ogromnie, jeśli powiem coś, co się komuś może przydać i pomóc mu zawalczyć o siebie w życiu. Musiałbyś sobie uświadomić, że to tylko od Ciebie zależy, jaką pozycje chcesz przyjąć. Jeśli dałeś opanować się smutkowi, to też sam, nie z "winy" innych...

Zatem walcz, nadaj swojemu życiu taką wartość, jaką chcesz, aby miało. Możesz i potrafisz, każdy człowiek ma w sobie tyle siły, aby walczyć, nawet jak sobie z tego sprawy nie zdaje... :powodzenia: :2:
Ostatnio zmieniony 30 cze 2010, 11:34 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Smutek solo czy w stadzie? ;)

14
Lidka ,piszesz że trzeba walczyć.Tak ,trzeba,choć bywa to trudne.Przeszłam załamanie ,gdy usłyszałam że mogę mieć nowotwór,ale dzięki przyjaciołom zaczęłam walczyć ,robię badania i mam nadzieje że wszystko będzie okej
Ostatnio zmieniony 04 lip 2010, 16:53 przez Feniks, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Smutek solo czy w stadzie? ;)

15
Feniks, my też mamy taką nadzieję :) Dbaj o siebie i myśl pozytywnie! :tuli:

Ja mam tak, że najlepiej mi robi wygadanie się (tutaj dręczone są np. dwie wyjątkowo cierpliwe istoty ;)), ale nie robię też ze swoich podłych nastrojów jakichś manifestacji i nie dzielę się nimi ze wszystkimi wokoło. Odchorowuję sama, z lepszym lub gorszym skutkiem. Czasem jest tak, że z takich smutaśnych wywodów w gronie przyjaciół robi się niemal festiwal i do moich trosk dochodzą inne, czuję się jeszcze bardziej przybita, a świat wydaje się o wiele wiele okropniejszy. Z reguły staram się więc nie zaczynam takich tematów i zdecydowanie bardziej wolę dzielić się radościami, co bywa trudne, bo mam w sobie coś z marudy :P
Ostatnio zmieniony 04 lip 2010, 18:25 przez Sailor, łącznie zmieniany 1 raz.
Każda cząstka elementarna w kosmosie ma swoją antycząstkę. Razem tworzą parę, są identyczne, ale się nie tolerują. Jeśli zanadto zbliżą się do siebie, ulegają zagładzie i zamieniają w światło.
Majgull Axelsson

Re: Smutek solo czy w stadzie? ;)

16
Feniks, owszem, życie jest trudne i wiem, że trudno jest czasami pozbierać się. Ta trudność polega głównie na naszym nastawieniu: nie wierząc, że się uda, osłabiamy samych siebie, naszą wolę, organizm... Wierząc - wprost przeciwnie. Dlatego walcz i wiedz, że MASZ te siły. Każdy człowiek je ma, ale ten pogrążony w niewierze i w negatywnych myślach i uczuciach (strachu też!) nawet nie dostrzega tego, sam sobie ucina skrzydła... To bardzo ważne uzmysłowić sobie tę prawdę i zadecydować, czego chcemy: pogrążyć się w negatywności i pozwolić jej nami zawładnąć (i naszym organizmem), czy wręcz przeciwnie: przegnać negatywność i wypełnić się energią budującą, nie niszczącą.

Trzymam za Ciebie kciuki, przychodź na forum i czerp, co pozytywne, skąd się da! :)

Nie na darmo masz nick "Feniks", wiesz, że on się odrodził z popiołów?... Bądź jak on, możesz i potrafisz! :moj:
Ostatnio zmieniony 04 lip 2010, 19:36 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Smutek solo czy w stadzie? ;)

17
O moich kłopotach(szczegółowo ) wiedzą tylko 2 osoby,przy reszcie robię dobrą minę do złej gry,bo tak jest łatwiej,nie lubię udawanej litości.Z resztą dopiero ta dwójka nauczyła mnie mówić o swoich kłopotach,bo wcześniej tłumiłam wszystko w sobie.A co do Feniksa,znam dobrze tę legendę i tak jak jak ten magiczny ptak odradzam się na nowo. I bardzo,bardzo dziękuje za słowa otuchy,to bardzo ważne dla osób takich jak ja
Ostatnio zmieniony 04 lip 2010, 20:33 przez Feniks, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Smutek solo czy w stadzie? ;)

18
ja powiem tak:

jeśli jestem smutny to zaczynam czytać jakoś mądrą książkę ("przebudzenie" Anthony'iego de Mello odmieniło moje życie emocjonalne)
lub zaglądam na to forum :) bo widzę że tutaj, ludzie są Ynteligentni i o dobrym sercu :)

walka ze smutkiem ma miejsce tylko w moim umyśle , nie dlatego że lubię zamykać się w sobie , po prostu umysł to jedyne miejsce w którym smutek sie pojawia i znika..........nie chcę przekazywać smutku innym jak wirus :) wiem ze inni mogą wskazać mi drogę ale za mnie ,mojego smutku nie pokonają




ktoś kiedyś powiedział, że żadna istota nie potrafi się śmiać tak jak człowiek,
ponieważ jedynie człowiek cierpi tak bardzo że wymyślił śmiech


nie bądź marudą tylko się śmiej (w granicach rozsądku aby was nie zamkneli w domu wariatów)
Ostatnio zmieniony 04 lip 2010, 23:09 przez sirflinket, łącznie zmieniany 2 razy.
oby tylko pamiętać, że mój umysł ma ograniczoną pamięć i pamiętać aby jej nie zapchać duperelami

Re: Smutek solo czy w stadzie? ;)

19
sirflinket pisze:wiem ze inni mogą wskazać mi drogę ale za mnie ,mojego smutku nie pokonają
:thx:
I tak samo jest ze wszystkim co się dzieje w nas, bo nikt nam nie wejdzie do mózgu i nie zmieni sposobu myślenia, postrzegania świata i reagowania na niego :)
Ostatnio zmieniony 04 lip 2010, 23:12 przez lufestre, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Smutek solo czy w stadzie? ;)

21
lufestre pisze:
sirflinket pisze:wiem ze inni mogą wskazać mi drogę ale za mnie ,mojego smutku nie pokonają
:thx:
I tak samo jest ze wszystkim co się dzieje w nas, bo nikt nam nie wejdzie do mózgu i nie zmieni sposobu myślenia, postrzegania świata i reagowania na niego :)
No właśnie... :). Dlatego, że nikt nie może za nas chcieć, niestety...

Ludzie zbyt często uzależniają swoje życie od tego, co "na zewnątrz". Tymczasem to jest odwrotna relacja: wszelkie zmiany zachodzą "od wewnątrz" i tylko one mają dla nas wartość.

Na pewno wszyscy znają to mądre powiedzenie: "Bóg pomaga temu, kto sam sobie pomaga", to jest kwintesencja tej zasady. Dopóki sami w coś nie uwierzymy i nie będziemy w głębi duszy tego chcieć i do tego dążyć (cokolwiek to jest), to się nie spełni...
Ostatnio zmieniony 05 lip 2010, 6:31 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Smutek solo czy w stadzie? ;)

22
Tak,nie mogę się przełamać do podniesienia się walki.Już myślałem,że mi się udaje,a tu bęc,znów kłody pod nogi.ALe jest małe światełko w tunelu,bardzo malutkie,ale je dostrzegam,może będzie lepiej.
Ostatnio zmieniony 05 lip 2010, 10:18 przez gaskon, łącznie zmieniany 1 raz.
Miłość,to akceptacja wad kochanej osoby.

Re: Smutek solo czy w stadzie? ;)

23
wiem co to znaczy gdy druga osoba staje sie dla nas całym światem..ale to wlasnie nieumiejetnosc czerpania radosci z tego swiata sprawia ze gdy ta raosc odkrywamy laczymy ja z ta osoba a nie z zyciem...latwo sie mówi...Dlugo byliscie razem?
Ostatnio zmieniony 05 lip 2010, 11:52 przez soulblue, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeśli masz dwa instrumenty w jednym pokoju i na jednym z nich zagrasz nutę C, to struna tego samego dźwięku zacznie drżeć również w drugim fortepianie. U ludzi jest całkiem podobnie.
COŚ O MNIE: http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=344170#p344170
http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=41806#p41806
https://www.facebook.com/rupieciarniagn ... ts&fref=ts

Re: Smutek solo czy w stadzie? ;)

24
gaskon pisze:Tak,nie mogę się przełamać do podniesienia się walki.Już myślałem,że mi się udaje,a tu bęc,znów kłody pod nogi.ALe jest małe światełko w tunelu,bardzo malutkie,ale je dostrzegam,może będzie lepiej.
Gaskon, ten pierwszy krok jest zawsze najważniejszy i... najtrudniejszy. Jak widzisz to małe światełko, to dobrze, próbuj jeszcze raz i jeszcze, jak trzeba będzie... W końcu się uda przełamać tę barierę, która trzyma Cię po negatywnej stronie. :powodzenia:
Ostatnio zmieniony 05 lip 2010, 12:17 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Smutek solo czy w stadzie? ;)

25
Gaskon,wiem co czujesz.Też tak miałam do momentu aż dostałam przysłowiowego kopa od życia.Mąż mojej najbliższej przyjaciółki powiedział mi że mam walczyć ,nic nie może mi się stać bo jego żona nie przeżyje straty drugiej bliskiej osoby.Przypomniał mi ile miałam sił gdy pomagałam przyjaciółce ,której umierała matka.Stwierdził że teraz z taką samą siłą mam walczyć o siebie.Nadal mam chwile zwątpienia ale staram się iść dalej.
Ostatnio zmieniony 05 lip 2010, 21:04 przez Feniks, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Smutek solo czy w stadzie? ;)

26
Feniks - myśl jak najwięcej o zdrowiu, o tym co będziesz robiła jak już wyzdrowiejesz, Jak dobrze się będziesz czuła. Trzymamy za Ciebie kciuki. :3:

A co do smutków - chyba kontakt z innymi jest najlepszym wyjściem.

Jeden smutek z drugim smutkiem
Spotkał się cichutko
I spotkania tego skutkiem
Smutniej było smutkom
Poszły smutki na przedmieście
Między krzywe płoty
Coraz smutniej było w mieście
Od mrocznej tęsknoty
Wtedy przyszedł trzeci smutek
Z wszystkich najsmutniejszy
Miało to przeciwny skutek
Wprost najprzeciwniejszy
Bo trzy smutki smutna trójką
Jęły tańczyć wkoło
I tak powstał pierwszy trójkąt
- trójkąt na wesoło
Świetopęłk Karpiński - Bajki Polskie
Ostatnio zmieniony 10 lip 2010, 21:57 przez Lynx, łącznie zmieniany 1 raz.
Czy myślisz, że możesz, czy myślisz, że nie możesz w obu przypadkach masz rację.(Henry Ford)

Re: Smutek solo czy w stadzie? ;)

27
Ja jak jestem smutna to się wycofuję. Nie chcę by inni się tym przejmowali. Po co mają inni się przejmować co czuję? Pewnie mają też swoje smutki. ;D Chociaż wolałabym zmienić to. Chciałabym móc umieć dzielić się z innymi moimi problemami ale chyba nie umiem. ;(
Ostatnio zmieniony 10 lip 2010, 23:18 przez Daisy-15, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Smutek solo czy w stadzie? ;)

29
Daisy-15 pisze:Ja jak jestem smutna to się wycofuję. Nie chcę by inni się tym przejmowali. Po co mają inni się przejmować co czuję? Pewnie mają też swoje smutki. ;D Chociaż wolałabym zmienić to. Chciałabym móc umieć dzielić się z innymi moimi problemami ale chyba nie umiem. ;(
Ja też się wycofuję ale to tylko dlatego, że sama sobie łatwiej radzę. Czasem jednak sama obecność innych ma już ogromne znaczenie. I wcale nie ma potrzeby dzielenia się smutkami - im mniej im uwagi poświęcamy tym szybciej odpłyną.

Feniks - zawodowo tkwię w służbie zdrowia od wielu lat ( dla ścisłości nie jestem pracownikiem medycznym) i obserwuję problem ludzi chorych, którzy poza podstawową chorobą są jednocześnie "chorzy na chorobę", która niezależnie od przyczyny dolegliwości objawia się u wszystkich podobnie - lękiem, apatią brakiem wiary w możliwość wyzdrowienia. A to niestety właśnie wyzdrowieniu nie sprzyja. I żal, że w tym zakresie fachowa pomoc jest znikoma.
Nie mogę znaleźć wątku ( po właścicielskich porządkach :) ) gdzie trochę na ten temat pisałyśmy - jak znajdę podam namiary. :)
Ostatnio zmieniony 12 lip 2010, 0:08 przez Lynx, łącznie zmieniany 2 razy.
Czy myślisz, że możesz, czy myślisz, że nie możesz w obu przypadkach masz rację.(Henry Ford)

Re: Smutek solo czy w stadzie? ;)

30
Daisy-15 pisze:Ja jak jestem smutna to się wycofuję. Nie chcę by inni się tym przejmowali. Po co mają inni się przejmować co czuję? Pewnie mają też swoje smutki. ;D Chociaż wolałabym zmienić to. Chciałabym móc umieć dzielić się z innymi moimi problemami ale chyba nie umiem. ;(
Nie zamykaj się w sobie!Wszelkie smutki lepiej rozwiązywać wspólnie z przyjacielem który jest z Tobą w dobrych i złych chwilach!Zobaczysz że lepiej się poczujesz jak wszystkie żale komuś powiesz!Stres ciągły prowadzi do depresji !A może macie podobne problemy i znajdziecie wspólne rozwiązanie
Ostatnio zmieniony 12 lip 2010, 13:53 przez babka cukrowa, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Smutne i szare sprawy”

cron