Feniks pisze:Lynx,zgadzam się z tym co piszesz.Jest mi trudno pogodzić się ze świadomością ,że to dotyczy mnie i że czasem sobie z tym nie radzę.Jest to dla mnie tym trudniejsze, że 2 lata temu na nowotwór umierała matka mojej przyjaciółki.Wtedy byłam cały czas przy nich,szukałam szpitali,metod leczenia .I miałam na to siły.Umiem pomagać innym,często służę za przysłowiowy konfesjonał.Tylko sobie samej nie umiem pomóc i to mnie najbardziej złości.
Feniks,
to teraz czas na to by twoi przyjaciele ci pomogli!
Popatrz sama - ty robilas wszystko dla nich z dobroci serca, z checi pomagania.
Nie odbieraj im takiej samej mozliwosci w stosunku do ciebie!
Na tym polega przyjazn. Ze wiesz, iz ci ludzie chca ci pomoc. Chca widziec, ze obdarzylas ich swym zaufaniem. Ludzie nie tylko potrzebuja pomocy - ludzie takze chca czuc sie potrzebni.
Ja wiem, ze czasami wolimy sami rozwiazywac swe problemy. Ale sa w zyciu sytuacje gdy trzeba otworzyc sie na pomoc i milosc innych.
Ciezar niesiony przez wiele osob przestaje byc ciezarem ponad sily!
A ode mnie masz serdeczne zyczenia powrotu do zdrowia. I masa pozytywnej energii, ktora pomoze ci uwierzyc, ze wszytko jest mozliwe. :calus: