Dziad swoje a baba swoje... ktos mondry powiedział kiedys że ni ważny jest sam przekaz bezpośredni a kontekst.
Te twoje Eleni przebaczajace, papiez i to "poszanowanie" życia... w każdym twoim poscie wyziera rozesmiany wampirek i pokazuje faka nawołujac do przebaczenia... sprawca przestępstw, edukaowania i innych bzdur od których mi mieśnie twarzy się rozlewaja
WCINAJ KAPCIE!!! możesz przepijać jesli wola. Twoja wizja "kary" to wizja człowieka chorego na ufność... wybacz ale chyba naprawdę z "cieżkim kryminałem" nie miałas nigdy kontaktu bo byś nigdy nie wyrwała się z obrona.
Dwa przykłady moich kolegów z "dzielni"
1. w wieku 17 lat popełnia morderstwo. Zabija na "gigancie" bezdomnego z którym wszedł w spór o... pół flaszki "białej damy". Jak go zawijali to spał obok ciała z którego sterczała siekierka. Odsiedział lat pietnascie, podobno wzorowy wiezień. Po wyjsciu zapowiadał sie nieźle. Znalazł pracę, pomagał rodzicom i cos sie stało ze sie zje.... Pewnego dnia cieżko pobił i zgwałcił własna matkę. Ogarniasz to?
2. chłopak z tzw. dobrej rodziny. Miał lat 18 (pech) kiedy wracajac z jakiejs imprezy z dziewczyną wstapił jeszcze na "siusiu" do kumpla. Kolega (pierwszy metal miasta) właśnie ogladał taśme z jakiegos koncerty. Kolega nie kumał takiej muzy a że obaj mieli trochę w czubie nawiazała się pyskówa. W efekcie "metal" skończył z poderżniętym gardłem, kilka ciosów nozem oberwała też dziewczyna ale się wylizała. Po odsiedzeniu lat pietnastu (zbieg okoliczności) wychodzi "za dobre". Rok później żegnam go na jego własnym pogrzebie, zaciukany na jakiejś dyskotece po tym jak omal nie zabił jakiejs dziewczyny.
Kogo ty chcesz na anioła wychować?
Re: Kara śmierci
91
Ostatnio zmieniony 05 sty 2011, 20:43 przez Jatagan, łącznie zmieniany 1 raz.
Historia jest pisana przez ludzi, którzy wieszają bohaterów.
Robert Bruce (Waleczne serce)
Robert Bruce (Waleczne serce)