Strona 1 z 1

Re: Inne oblicze smutku

: 27 lut 2010, 14:42
autor: lufestre
Czy istnieją Waszym zdaniem jakieś pozytywne strony smutku/totalnej chandry/załamki i innych pochodnych?

Re: Inne oblicze smutku

: 27 lut 2010, 15:52
autor: Lidka
lufestre pisze:Czy istnieją Waszym zdaniem jakieś pozytywne strony smutku/totalnej chandry/załamki i innych pochodnych?
Owszem! Jak już nas coś z tego ogarnie, to mamy od czego się odbić i poszybować w drugą stronę... :lalala:

Re: Inne oblicze smutku

: 27 lut 2010, 17:35
autor: Lynx
Podobno depresja przenosi nas na wyższy poziom rozwoju. Tak twierdził prof. Kępiński.

Re: Inne oblicze smutku

: 27 lut 2010, 17:37
autor: Lidka
Lynx pisze:Podobno depresja przenosi nas na wyższy poziom rozwoju. Tak twierdził prof. Kępiński.
Nie byłabym tego taka pewna... ;)

Re: Inne oblicze smutku

: 27 lut 2010, 22:30
autor: lufestre
Niby coś w tym powiedzeniu może być (tego profesora) ;) Czasem chyba trzeba spaść na dno (czyli np popaść w depresję), żeby odwrócić wszystko w dobrą stronę mając w pamięci te katusze przecierpiane. Ja chyba właśnie teraz przeżywam wzlot po silnym zderzeniu z bolesnym przeżywaniem miesiącami katuszy motywowania się do tego żeby wyjść z łóżka w ogóle. Chyba jak się pamięta te wszystkie negatywne uczucia i ich powody to można łatwiej się odbudować bo cieszy tak niewiele-zwykła życzliwość, uśmiech, cieplejsze traktowanie, jakieś pozytywne wydarzenie, które świadczy o tym, że już jest lepiej.


A co do krótkotrwałego smutku to nie macie wrażenia, że od czasu do czasu każdy musi sobie naładować takie chandrowe baterie i to jest potrzebne żeby sobie popłakać, rozładować się?

Poza tym jeszcze jedno mi przyszło do głowy- mawia się, że najpiękniejsza sztuka powstaje właśnie ze smutku bo on generuje największą ekspresję. Czy coś w tym jest? ;)

Re: Inne oblicze smutku

: 02 mar 2010, 13:50
autor: Lynx
Lidka pisze:
Lynx pisze:Podobno depresja przenosi nas na wyższy poziom rozwoju. Tak twierdził prof. Kępiński.
Nie byłabym tego taka pewna... ;)
A jednak. Będąc w depresji masz w zasadzie tylko trzy wyjścia
popełnić samobójstwo,
wykorzystywać rodzinę i znajomych i tak trwać ( ale to już przestaje być depresją)
zacząć walczyć o siebie. A jak będziesz walczyć to się będziesz rozwijać.:kwiatek:

Re: Inne oblicze smutku

: 02 mar 2010, 16:23
autor: Lynx
lufestre pisze:Poza tym jeszcze jedno mi przyszło do głowy- mawia się, że najpiękniejsza sztuka powstaje właśnie ze smutku bo on generuje największą ekspresję. Czy coś w tym jest? ;)
[/b]
Coś w tym jest . O radości trudniej się rozmawia. I boimy się zapeszyć. W "188 dniach i nocach" JL Wiśniewski - na pytanie jednej z czytelniczek dlaczego pisze tylko o smutnej miłości - odpowiedział, że o smutku można więcej napisać, bo w każdym przypadku jest inny ( nie cytuję dosłownie tylko sens) natomiast radość - to radość, zawsze taka sama. Ale chyba nie miał racji. Radość ma różne cudowne oblicza, tylko, że mówienie o tym często wywołuje uśmiechy politowania. Tak jesteśmy wychowani.

Re: Inne oblicze smutku

: 02 kwie 2010, 11:08
autor: Lynx
Ja dalej myślę i myślę na ten temat. W efekcie robi się mój monolog ( mam nadzieję, że forumowe władze nie potraktują tego jako spam). Ale wyraźnie widać, że załamanie, smutek, lęk jednak aktywizują do działania, do szukania rozwiązania. A to może przynieść spektakularne wyniki. Gdy jesteś szczęśliwa - myślisz złudnie "chwilo trwaj".

Re: Inne oblicze smutku

: 02 kwie 2010, 11:24
autor: Krzysiek
Lynx pisze:Podobno depresja przenosi nas na wyższy poziom rozwoju. Tak twierdził prof. Kępiński.
Obrazek


No bo on na z tematu Depresja zrobił Pracę Habilitacyjną i osiągnął wyższy stopień naukowy, a co za tym idzie, wyższy stopień niedorozwoju...:michael:

Re: Inne oblicze smutku

: 02 kwie 2010, 11:34
autor: Lynx
Krzysiek
Czy to nie trąci cynizmem?:nunu:

Re: Inne oblicze smutku

: 02 kwie 2010, 18:59
autor: Ariadna-enta
Krzysiek pisze:
Lynx pisze:Podobno depresja przenosi nas na wyższy poziom rozwoju. Tak twierdził prof. Kępiński.
[url]http://s10.directupload.net/images/100402/8ejez968.jpg[/url]

No bo on na z tematu Depresja zrobił Pracę Habilitacyjną i osiągnął wyższy stopień naukowy, a co za tym idzie, wyższy stopień niedorozwoju...:michael:
między najwyższym stopniem rozwoju,a niedorozwojem jest cienka linia.

Re: Inne oblicze smutku

: 02 kwie 2010, 19:14
autor: Krzysiek
Ariadna-enta pisze:
Krzysiek pisze:
Lynx pisze:Podobno depresja przenosi nas na wyższy poziom rozwoju. Tak twierdził prof. Kępiński.
[url]http://s10.directupload.net/images/100402/8ejez968.jpg[/url]

No bo on na z tematu Depresja zrobił Pracę Habilitacyjną i osiągnął wyższy stopień naukowy, a co za tym idzie, wyższy stopień niedorozwoju...:michael:
między najwyższym stopniem rozwoju,a niedorozwojem jest cienka linia.
[youtube][/youtube]

To zastanawiający wiersz....

Re: Inne oblicze smutku

: 02 maja 2010, 19:54
autor: Abstrakcyjna
Ja uważam, że przez wszystko w życiu trzeba przejść, ponieważ wtedy stajemy się bardziej dojrzali, doświadczeni, możemy zrozumieć innego człowieka.

Re: Inne oblicze smutku

: 17 lis 2010, 21:21
autor: Szarim
Lidka pisze:
Lynx pisze:Podobno depresja przenosi nas na wyższy poziom rozwoju. Tak twierdził prof. Kępiński.
Nie byłabym tego taka pewna... ;)
A jednak Lidko, to prawda. Ludzie, którzy wyszli z depresji, dokonali przełomu we własnym życiu, przewartościowali je, często razem ze światopoglądem. Stali się innymi osobami, bardziej czującymi, rozumiejącymi i bardziej świadomymi. Hm... a może uogólniam... Sama nie wiem. Powinnam mówić za siebie, nie za wszystkich.

Re: Inne oblicze smutku

: 18 lis 2010, 3:05
autor: lufestre
Szarim pisze:
Lidka pisze:
Lynx pisze:Podobno depresja przenosi nas na wyższy poziom rozwoju. Tak twierdził prof. Kępiński.
Nie byłabym tego taka pewna... ;)
A jednak Lidko, to prawda. Ludzie, którzy wyszli z depresji, dokonali przełomu we własnym życiu, przewartościowali je, często razem ze światopoglądem. Stali się innymi osobami, bardziej czującymi, rozumiejącymi i bardziej świadomymi. Hm... a może uogólniam... Sama nie wiem. Powinnam mówić za siebie, nie za wszystkich.
Hm, jakby się tak zastanowić, to każdy ma inny bodziec do rozwoju. Ale najczęściej wstrząsa ludźmi coś negatywnego, jedno zdarzenie, albo cykl zdarzeń. Coś co dotyka najbardziej, najbardziej przeszkadza żyć i zmusza do zmiany, bo tak dalej się już nie da funkcjonować. Ale istnieją też ludzie, którzy zdają się dobrze rozwijać i bez tego, jakby mieli naturalnie to zakodowane od urodzenia :)

Re: Inne oblicze smutku

: 18 lis 2010, 6:55
autor: Lidka
Jakby się zastanowić, to słusznie, Lufestre... ;)

Re: Inne oblicze smutku

: 07 gru 2010, 23:28
autor: Szarim
Szarim pisze:
Lidka pisze:
Lynx pisze:Podobno depresja przenosi nas na wyższy poziom rozwoju. Tak twierdził prof. Kępiński.
Nie byłabym tego taka pewna... ;)
A jednak Lidko, to prawda. Ludzie, którzy wyszli z depresji, dokonali przełomu we własnym życiu, przewartościowali je, często razem ze światopoglądem. Stali się innymi osobami, bardziej czującymi, rozumiejącymi i bardziej świadomymi. Hm... a może uogólniam... Sama nie wiem. Powinnam mówić za siebie, nie za wszystkich.
Nie ma żadnego "wyższego poziomu rozwoju", jest tylko złudzenie....

Re: Inne oblicze smutku

: 07 gru 2010, 23:54
autor: Abesnai
lufestre pisze:Czy istnieją Waszym zdaniem jakieś pozytywne strony smutku/totalnej chandry/załamki i innych pochodnych?
Oczywiście
:kotek:
Wszystko to co następuje po tym jak miną :)