To mój pierwszy post
Licze na wyrozumiałość
Nie wiem czy umieszczam go we właściwym miejscu ale nich będzie jeśli już zaczynam pisać
Chciałam opisać moją historie
Mam 19 lat a na imie Dominika
ale to mało istotne
mój problem polega na nieumiejętności życia z drugim człowiekiem .
w maturalnej klasie zaczełam chodzić z pewnym chłopakiem z klasy.
podobał mi sie od początku liceum ale dopiero w 3 klasie zostaliśmy parą.
był moim pierwszym chłopakiem ja jego pierwszą dziewczyną
Karol miał problemy : depresja , próba samobójcza, alkohol, utrata kontaktu z rzeczywistością.
Był niezwykle wrażliwy , delikatny , współczujący, kochany.
Wiele nas łączyło bo ja też wtedy miałam depresje i jedno rozumiało drugie , pomagaliśmy sobie.
Przeżyłam z nim niezpaominane chwile.
Ale to tylko ta jasna strona związku.
Bo jest i ciemna .
Karl potrafił nie odzywać sie kilka dni , nie dawać znaku życia a ja nie byłam w stanie bez niego funkcjonować, dostawałam napadów płaczu, histerii i kiedy nie było go przy mnie żyłam w ciągłym strachu czy te spotkanie nie było ostatnim ... dopiero kiedy zadzwonił z ulgą że go słyszę spotykałam sie z nim i tylko kiedy był obok czułam sie bespieczna.
Nie było jednak takiego szalonego uczucia, , czułam sie przy nim tak naturalnie, czułam sie przy nim pełną całością z dwóch połówek, ale wystarczyło że znikł mi z oczu a odczuwałam tak silny lęk że nie mogłam myśleć.
on nie wiedział o moich wyskokach że kiedy nie odzywał sie tygodniami ja umierałam ze strachu, nie wiedział jak cierpiałam gdy go nie było kiedy zjawaiał sie po tych cichych dniach nie usłyszał nawet słowa skargi że było mi źle ... cieszyłam sie tylko że znów jest ze mną i wszystko jest ok.
we wrześniu rozstaliśmy sie .
o dziwo nie było płaczów i lamentów, coś z nas uszło coś sie wypaliło, oczekiwanie na spotkanie było nie do zniesienia , same spotkania i rozmowy męczarnią , nasz związek zaczął nas zabijać -rozstaliśmy sie .
od października poszłam na studia.
nie chciałam mieć chłopaka .
chciałam zabić ból po karolu ... piłam, paliłam, imprezowałam.
byłam sama ... nie żyłam wspomnieniami po Karolu
w tym czasie 2 chłopaków chciało ze mną chodzić - odmówiłam
z trzecim zrobiłam coś okropnego
rozkochałam i rzuciłam ... narobiłam wielkiej nadziei a potem powiedziałam że nigdy nie chciałabym być z takim kimś jak on
wiem to było nie fair a ja zrobiłam to specjalnie , z premedytacją...
teraz można powiedzieć że spodobał mi sie pewien chłopak z uczelni
zaczeliśmy sie spotykać
ale on
nigdy nie napisze do mnie pierwszy, zawsze tylko ja wszystko inicjuje , czasem nawet nie odpisze na mojego esemesa ...
myślałam że z nim coś mi wyjdzie , podobał mi sie naprawde ... ale widze że on nie jest mną zainteresowany ....
czy mam to ciągnąć dalej ?
po karolu nie umiem być z innym chłopakiem , ciągle przywołuje wspomnienia , nie chce pozwolić mu odejść , ciągle trzymam sie tych wspomnień
nie wierze że kiedykolwiek bede szczęśliwa w związku z jakiś facetem ...
myślałam że ten chłopak - Andrzej , że z nim bede szczęśliwa ... ale przecież widze że on mnie nie chce ...
a oprócz niego nie jestem zainteresowana nikim innym
czy mam być z kimś na siłe skoro ten ktoś mi sie nie podoba ?
czy jest takie coś jak skazanie na samotność ?
albo powołanie do samotności ?
błagam
Re: Nie umiem żyć z drugim człowiekiem
1
Ostatnio zmieniony 21 mar 2011, 15:19 przez Nikka, łącznie zmieniany 1 raz.