Witam wszystkich, przywiało mnie tu z protestanckiego forum, na którym dostałam zaproszenie na to forum.
Zaczynam od smutnych spraw, bo tak mi się wydaje, że moje życie jest po prostu w pełnym tych słów znaczeniu smutne i strange.
Zacznę od początku od korzeni (geny, które otrzymałam):
Mama:
-jej mama zmarła przed jej I Komunią Świętą,
-mama wychowywana wraz z bratem w małej wiosce przez babcię i ojca,
- w wieku 16 lat wyszła za 26-latka alkoholika, z którym miała 1 córkę (moją przyrodnią siostrę starszą ode mnie o 25 lat),
-potem związała się z innym, który opuścił ją po pewnym czasie i została jej kolejna córka (ode mnie o 20 lat starsza)
-zamieszkała z córkami i swoją babcią w bloku w lokalu, w którym ja teraz mieszkam sama z tatą
-babcia jej umarła na raka
-została w wieku 35 lat babcią jednego wnusia, a potem w wieku 37 lat babcią kolejnego, mojej najstarszej siostry
-zadurzona w długach poznała mego tatę, który przyszedł bezinteresownie pomóc tej rodzince
-potem ja się narodziłam-wrażliwy bobas, płaczliwy, nieśmiały
-zmarła, przed moją I Komunią w 2002 roku
Tata:
-w jego domu od zawsze panował alkoholizm, ojciec chory na płuca
-posiada 4 braci, co najmniej 3 z nich z powodu wódy nieźle uschło
-ma 1 siostrę, moja ciocia, która śmiało opowiada mi o swojej depresji, jest nadopiekuńcza w stosunku do mojego 26-letniego kuzyna, przez co sam zdziwaczał i całymi dniami gra w gry komputerowe i ogląda mecze i wciąż szuka pracy
- zaczął legalną pracę od 15 roku życia uczciwie płacąc podatki, aż do dziś kiedy ma 59 lat
-rozwiódł się z chorą psychicznie żoną
-przyczynił się do mojego powstania
-gęsto płakał po śmierci mamy, a ja nie wiedziałam co zrobić, podchmielał się piwem, wódki nienawidzi
-uważa mnie za wiedźmę, szmaciarza, jebaną rasę, leniucha, nieroba
(jestem leniwa, czuję jakby moja sytuacja była wieczna)
- nie potrafi zapomnieć jak kiedyś z pianą w ustach jako dziecko powiedziałam mu zabić go, bo nie wziął mnie na mszę za mamę
Moje siostry:
- w głębi serc pewnie żałują, ze się urodziłam i że tata związał się z mamą
- kiedyś, gdy może znajdę własne inne mieszkanie „zwrócę im je”-mają sentyment do tego maminego lokalu z dwoma pokojami i kuchnią
-najstarsza z sióstr mieszka jakieś 20 km ode mnie z 2 dorosłych synów i 2 niepełnoletnich i z mężem, nie wiem dlaczego, ale nie lubi mego ojca
-o 20 lat starsza ode mnie ma męża chorego w lekkim stopniu psychicznie, to samo teść i przeszło na mojego siostrzeńca, ma pretensje do mojego taty, że znalazła sobie kochanka, ale wyprowadziła się z mężem i że nie ma wykształcenia zajmuje się domem i dwiema córkami, syn wraca do Kielc do dziadka, żeby zacząć technikum, mimo, ze kilka lat temu wyjechał z rodzicami
Ja:
-w szkole podstawowej zawsze obowiązkowa uczennica, mająca każdą pracę domową zawsze
-w każdą niedzielę z własnej woli do Kościoła KRK,
-w szkole milcząca, w domu w samotności, od około 11 roku życia cały czas rozmawiająca z Bogiem i płacząca przed nim, godziny spędzane na pracach domowych i siedzeniu samemu
- w piątki od klasy 4 do 6 zawsze szalałam przy Grease i Grease 2 w rożnych strojach, ogólnie oglądałam amerykańskie familijne filmy wieczorem,
-w gimnazjum też ok., ale już tam sobie odpuszczałam w niewidoczny sposób dla nauczycieli
- od września I klasy liceum mam Internet:
Czytałam dużo artykułów o satanizmie w muzyce, bo w myślach utkwiło mi stwierdzenie siostry zakonnej, która mnie uczyła: „Techno jest muzyką szatana”
-gdy trafiłam na ten filmik
na końcu wsłuchałam się w modlitwę chrześcijanina, dzięki, której odkryłam, ze Jezus, nie religia jest prawdą
- dużo czytałam o teoriach spiskowych NWO, satanizm laveyański, Crowley
- mam za dużą świadomość, ale znam prawdę, która mnie wyzwala- Jezus
- 24 kwietnia 2011- odtąd jestem u ewangelicznych chrześcijan, na początku września przyjmuję chrzest wodny
-zawaliłam totalnie szkołę i nie wiem, czy zdam w maju maturę
Jest mi smutno, bo w moim życiu to ludzie zawodzą i rodzina. Na pewno przez lata wpatrywania się w lustro, przez lata sluchania ludzi w milczeniu człowiek już nie jest normalny.
Jedyne uwolnienie dałoby mi zmiana miejsca zamieszkania i współpraca z ludźmi na rzecz innych, żeby zbytnio w swoim myśleniu nie skupiać się na szczegółach.
Piszę do różnych chrześcijańskich, kanadyjskich organizacji, może mnie przygarną. Chcę z innymi współpracować, robić filmy.
Smutne jest to, że taka osoba jak ja musi żyć ze świadomością, że w jej przypadku nie jest możliwe, żeby ktokolwiek z ludzi ją zrozumiał, a przecież tyle było w jej życiu ważnych momentów, uczuć, obserwacji. Może Bóg mi kiedyś wyjaśni co mi było i jest.
Czuję się o 10 lat starsza. Mieszkam w przepelnionych bezrobociem Kielcach.
Nigdy nie miala relacji, nawet przyjacielskich z chłopakami. Mam tylko koleżanki i znajome.
Zawsze chodzę skromnie ubrana, a niekiedy przez dłuższy czas w jednej bluzie. Jak prze większość czasu w swym życiu.
A marzy mi się prawdziwa paczka fajnych kumpli i kumpelek.
Penie wiele pomyśli, że moje miejsce jest w psychiatryku, ale ja się nie poddaję. Chcę być silniejsza, dzięki wierze i nie skończyć jak inni z depresjami.
Na pewno wiem, że potrzeba mi konkretnej zmiany: zmiany miejsca, poza moim miastem jestem jakaś inna, swobodniejsza, nie wiem czemu.
Nie poddaję się, swoich sił probuję w wolontariacie i w fundacji dr clown. Czuję się jakbym była aktorką i kimś niezwykle silnym.
Idę do ludzi, lecz zawodzą, nie ma pomocnych dłoni, które by same do mnie przyszły.
Myślę, że na moim miejscu wiele dziewczyn popełniło by samobójstwo, a co wy na to, co mnie trzyma przy życiu?
Re: życie nie do opisania
1
Ostatnio zmieniony 07 sie 2011, 19:42 przez Anna18, łącznie zmieniany 1 raz.
Nauka bowiem krzyża głupstwem jest dla tych, co idą na zatracenie, mocą Bożą zaś dla nas, którzy dostępujemy zbawienia.
Napisane jest bowiem:
Wytracę mądrość mędrców,
a przebiegłość przebiegłych zniweczę.
Gdzie jest mędrzec? Gdzie uczony? Gdzie badacz tego, co doczesne? Czyż nie uczynił Bóg głupstwem mądrości świata?
1 KORYNTIAN 1, 18-20
Napisane jest bowiem:
Wytracę mądrość mędrców,
a przebiegłość przebiegłych zniweczę.
Gdzie jest mędrzec? Gdzie uczony? Gdzie badacz tego, co doczesne? Czyż nie uczynił Bóg głupstwem mądrości świata?
1 KORYNTIAN 1, 18-20