Re: Pech

121
Andra pisze:tak, to prawda. A na jakiej podstawie Ty sadzisz ze ja do szuflady?
Gdyż żadną cząstką siebie nie chcesz się z kimkolwiek podzielić? Dać coś z siebie dla innych? Ja tam dla Ciebie pewnie byłbym gotów czekać te 3-4 godziny na klatce. :black2:
Ostatnio zmieniony 26 lis 2011, 16:32 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 1 raz.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Pech

122
Nebo, przepraszam...zdechlam ze smiechu: jak dojde do siebie, cos sensownego odpowiem
Ostatnio zmieniony 26 lis 2011, 17:06 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Pech

123
Nebogipfel pisze:Pogoń, jeśli się coś robi właśnie z zamiłowania i chęci? Jeśli się człowiek rozwija w tym czym chce i dąży do bycia lepszym? Czy do bycia lepszym człowiekiem trzeba się zmuszać? No nie wiem czy marazm i umieranie z głodu to jest cel albo zamarzanie na śmierć bo woli się napić niż zimować.
Ale każda ''pogoń'' budzi ambicje, które w nadmiarze przekształcają się w wyścig szczurów- bądź lepszy, skończ lepszy kierunek, ustaw się lepiej, zarób więcej, poderwij przystojniejszego, miej lepszy samochód, lepszy dom, lepsze wszystko, tak żebyś stał się Zwierciadełkiem rodem z baśni i twoi gorsi znajomi przeglądając się w twoim lśniącym odbiciu, czuli, że są w tyle. Ktoś może powiedzieć z kolei, że ja żyję bez celu, bo co mi daje wiszenie od czasu do czasu na słuchawce i sprzedawanie produktu, który w d... mam, po to aby zarobić sobie na mieszkanie, jedzenie i rzadkie przyjemności...Ale moim celem życia w ;''bezcelu'', jest właśnie ominięcie tego, co inni uważają za cel.
Z drugiej strony, może unikam rozwoju i zamykam się w jakiejś hermetycznej schizie, jak ten facet z Dżumy, który całe lata pisał jedno pierwsze, zdanie powieści, tworzę sobie powieść w głowie i każdego ranka chcę ją zacząć, a potem sobie tego odmawiam, bo po co przeżywać jakąś krytykę, nadmiar emocji z tym związany, robić sobie nadzieje...na coś. Drugim moim celem jest uniknięcie takiej pułapki, chcę się trochę odciąć od tego świata, od tego kołowrotka...a kiedyś jak mi się uda-całkiem. Na razie odgradzam się od tego wewnętrznie.
Ostatnio zmieniony 27 lis 2011, 17:36 przez lapicaroda, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Pech

124
Każdy pecha tłumaczy inaczej.Wiadomo,że zawsze coś dzieje się nie bez przyczyny,ale czasami kogoś prześladuje pech niestety.Przecież bywa,że i w drewnianym kościele może spaść na głowę cegła.Ale dobrze,że są tacy którzy mówią złamałam rękę bo źle upadłam,ale jakby na to nie patrzeć,jest to pewnego rodzaju pech,bo jeżeli ktoś nagminnie łamie tę samą rękę?Pozdrowionka
Ostatnio zmieniony 27 lis 2011, 18:45 przez gorczyca, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Pech

125
Ech Andra mówisz że malarką jesteś;) Pokaż mi to;p
Ostatnio zmieniony 03 gru 2011, 18:45 przez sinex5, łącznie zmieniany 1 raz.
Bez czytelników nie ma pisarzy... All Rights Reserved ... Mieć tą pokorę a robić swoje...

Re: Pech

126
Lapi, nie każda ambicja musi budzić wyścig szczurów. Ja byłem swego czasu tak ambitny, że w necie znalazłem fragment wiedzy..ze studiów podyplomowych. Na szczęście nie zawsze trzeba iść do lepszej szkoły a ambitny człowiek dotrze od razu do danych jakie go interesują. Mi był potrzebny tylko ten fragment a nie wiedza z całych studiów. Oszczędziłem tym samym kupę czasu. I jeszcze jedno, ambitny człowiek będzie wolał dojść do czegoś sam niż liczyć na innych, w tym wypadku na wykładowców, którzy nie koniecznie śledzą wiedzę na bieżąco. Raz wypowiadałem się na forum, gdzie było mnóstwo ludzi co robią zawodowo strony internetowe. Zauważyłem, że nie śledzą mimo wszystko najnowszych trendów i aktualnych wniosków na temat jak powinna prawidłowo wyglądać strona. Jak zwróciłem uwagę na to, to jakiej piany nie dostali. Tak samo jak nie wyobrażają sobie, że można korzystać z innych programów na przykład niż firmy Adobe. Gdyż Photoshop jest taki "pro". Wiele moich nietypowych pomysłów było krytykowanych bo zrywały z rutyną. Ich wyścig szczurów skończył się na przechwałkach kto ile zarabia i siedzą sobie na laurach myśląc o tym jacy to oni wyjątkowi. Olałem towarzystwo i ambitnie chcę zrealizować swoje plany a jak na koniec im opadnie szczęka to trudno. Ambicja nie kończy się na studiach i zarobkach. Lecz oni chyba o tym zapomnieli. i się nie rozwijają. Tak więc uważam, że nie mam z kim konkurować. A ostatnio mam zrobić zlecenie, które mieli wykonać pracownicy jakiejś firmy, gdyż klient stwierdził, że lepiej to robię(zrobiłem mu parę próbek). Nie musiałem zabiegać o najlepsze uczelnie, o najlepiej wyglądające C.V., zostałem po prostu doceniony. Za swoją ambicję. Gdyż nie uważam, że papierek jest wyznacznikiem mego poziomu a to czy sam będę z tego zadowolony i oczywiście klient. Nawet wolę odwlec termin byleby klient cieszył się jak najlepszym wykonaniem. I to jest Lapi ambicja. Nie na zasadzie, że mam być lepszy od innych, tylko dążyć w swoim fachu do doskonałości, rozwijać się. I takie myślenie mojej ambicji towarzyszy. Wiem, że jak dam z siebie wszystko to na prawdę będzie ciężko o godnego przeciwnika. Aby nie było, że siebie przeceniam dodam, że śledzę to co robią na swoich stronach i jakie strony internetowe robią. I powiem, że jestem rozczarowany poziomem tych mocarzy. Dzięki temu, że wiem co inni robią wiem jaki poziom sam reprezentuję na ich tle. jeśli ktoś jest lepszy to staram się od niego czegoś nauczyć, nawet jeśli sam mi nic nie powie. Na szczęście strony www można analizować. Jak ktoś ma ciekawy pomysł to mnie on inspiruje. I zachęca do zrobienia czegoś ciekawszego. Jeśli nie mogę być najlepszy to przynajmniej taki jak ten, którego uznam za najlepszego. A ambicja każe mi się bardziej samodoskonalić. Nie potrzebuję iść na najlepszą uczelnię by się rozwijać. Rozmawiam z ludźmi też np. od malarstwa, wiele się od nich nauczyłem. Więc jakiś dziwny ten wyścig szczurów w takim razie skoro jeden drugiemu jakoś pomaga albo inspiruje lub motywuje jeszcze do dalszego rozwoju. Nawet przeciwnik może tym co robi motywować. Więc chcąc nie chcąc działa na moją korzyść, dlatego nie czuję, że konkuruję. Raczej, że się rozwijam. Moim celem jest rozwój a nie walka. Wystarczy, że człowiek musi cały czas walczyć z różnymi przeszkodami po drodze.
Ostatnio zmieniony 03 gru 2011, 19:09 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 1 raz.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Pech

127
Nebo, tak mnie korci pytanie: a jak im te szczeki nie opadna to co...? Przeciez nie robisz tego po to, prawda? To i nawet nie mysl w te strone.
Ale ogolnie masz racje: albo cos robic dobrze, albo wcale. A jak juz robic, to tak dobrze jak nas na to stac.
Ostatnio zmieniony 04 gru 2011, 6:27 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Pech

128
A ja mam takie uczucie, że Nebo za bardzo ufasz netowi i wszelkiego rodzaju użytkownikom :D
Ostatnio zmieniony 04 gru 2011, 9:37 przez victoria, łącznie zmieniany 1 raz.
... Kiedy nie masz nic do podarowania, ofiaruj uśmiech ....

Re: Pech

129
Vicki, być może. Lecz komuś trzeba zaufać a poza tym jak ja jestem szczery to zauważam, ze i inni jakoś specjalnie mi nie ściemniają. Na razie na nikim się nie zawiodłem co do prawdomówności.
Andra, jak im nie opadną to będzie znaczyło być może, że jednak wbrew swoim słowom mnie w miarę poważali, albo będą udawać, że ich to nie rusza. Choć będzie dość trudno jeśli wielu innych ludzi będzie mnie cenić i np. dostanę jakieś nagrody. Trudno mi będzie jednak uwierzyć, że będą mieli to za nic, gdyż w przeciwieństwie do nich daję z siebie wszystko.

ps. Nie muszę im wierzyć, wystarczy, że widzę czym się chwalą. W ich zarobki niebotyczne nie wierzę. Nawet jeśli mają coś wspólnego z prawdą to są brutto.
;)
Ostatnio zmieniony 04 gru 2011, 10:26 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 1 raz.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Pech

131
Eee witam wszystkich bezczelnie po mej dosyć długiej nieobecności w tym wątku.Mam nadzieję iż nikt się na mnie z to nie obraził;) Zycie mnie wzywało i nie było czasu na internetowe pogawędki:D Widzę ze temat naprawdę poszedł w samopas;)...
Zupełnie inna ścieżka.No ale jak już zostało wszystko powiedziane to..A chociaż nie.Zawsze temat można rozwinąć,nie naciągać ale z skończyć,wyczerpać.Popatrzcie na tytuł panie i panowie;)
Ostatnio zmieniony 07 sty 2012, 8:31 przez sinex5, łącznie zmieniany 1 raz.
Bez czytelników nie ma pisarzy... All Rights Reserved ... Mieć tą pokorę a robić swoje...

Re: Pech

132
Aż miło czytać takie posty./Andra, Nebo/ Niestety takich ludzi jest coraz mniej. Jeśli ja piszę prawdę,nie znaczy,że ktoś też jest taki sam.Może udaje? Może chce sie tylko przypodobać? Wiemy jacy są nasi rodacy, albo nie mówią nic, albo ściemniają,kłamią,aż sie nieraz za nimi kurzy. A co do pecha,nieraz prześladuje nas bezprzerwy,jakby się na nas uwziął.Jeśli chodzi o mnie tak mam od jakiegoś czasu,jak coś jedno zostaje naprawione,zaraz drugie sie psuje- ręce opadają do samej ziemi.Czasami mam tego dość. Pozdrawiam.
Ostatnio zmieniony 16 sty 2012, 12:14 przez gorczyca, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Pech

133
A ja dalej w zaparte prę mówiąc iż pecha nie ma(omijam tu czynniki pogodowe).Przecież to my tworzymy ten świat.Jak nam źle to zazwyczaj przez nas samych.A kłopoty wychodzące na wierzch nie kontrolowane przez nas cisną nas.Wiadomo ...jedziesz autem a tu nagle pijany idiota wychodzi Ci na drogę i masz kilka sekund by opanować sytuację( a może i nie masz w ogóle czasu na reakcję i jest tragedia).I co ? Ludzie biorą to za pech.A przecież to ten pijany cymbał się po prostu zalał i nie kontrolował sytuacji..To taki mały przykład oczywiście,ale gdyby tak każdy uważał i dbał o siebie i otoczenie,tego tak zwanego ''pecha'' było by zdecydowanie mniej.A nawet jeśli chodzi o warunki pogodowe to i tak..:jedziesz autkiem i zastajesz w trasie mocną ulewę lub śnieg.Śliska droga,zła przyczepność,nie ciężko o wypadek.Wtedy człowiek mógłby to nazwać pechem,ale w tych czasach to nawet taka sytuacja jest do przewidzenia.Trzeba być świadomym co Cie może spotkać bo inaczej nie trudno o niepożądaną sytuację.A dam nawet przykład mały.Wiele osób przeżywa to na świecie.Codziennie przecież wiele wypadków....Wracam sobie z kumplem z pracy do domku i mamy mgłę.Ale to nic bo jesteśmy w mieście,ta mgłą jest mała.W sumie lekko ograniczona widoczność.I stajemy elegancko na krzyżówce,czekamy,gadamy...ble,ble,ble..;]
Autka przejechały,ruszamy.Kumpel nie zdążył nawet osiągnąć kilkunastu na godzinę i bach...
Ni stąd ni zowąd przed nami leży jakiś dziadek....I co.Czyja to wina,nasza?Tez po części choć dziadka nawet nie było widać.Ale on jako rowerzysta powinien się cholera rozglądać a nie jechać na wprost niczym kolarz,przecież w mieście jest.
To nie Tour de Pologne..Na końcu uświadamiam iż dziadkowi nic nie było :D Nawet błotnik mu się nie wgiął.Chyba z wrażenia spadł z tego roweru..;] Puenta taka żeby myśleć,analizować swoje postępowania.Bo tak wiadomo,roztrzepany ''nadzieje palec na igłę''.Nie wiem czy takie powiedzenie istnieje ale...taki jest świat;]..Pozdro;)
Ostatnio zmieniony 21 sty 2012, 3:16 przez sinex5, łącznie zmieniany 1 raz.
Bez czytelników nie ma pisarzy... All Rights Reserved ... Mieć tą pokorę a robić swoje...

Re: Pech

134
Wiesz co pomyslam sobie jeszcze? Tak nawiazujac do tego pijanego cymbala z Twojego postu: na dnie tego pecha tkwi myslenie: ze to akurat mnie( a nie komus innemu) sie przytrafilo...wiec przekonanie o wlasnym pechu powstaje w odniesieniu do innych, ktorzy takze w naszym przekonaniu pecha nie maja.
Gorczyczko, kazdy tak ma, zycie sklada sie z gorek i dolkow, wazne zeby pamietac bedac na gorze ze za chwile i tak zleci sie na pysk, a ladujac w dole- ze jak czlowiek na dnie to juz tylko moze do gory isc -to odbijamy sie i siuup...znasz to powiedzenie: co sie polepszy to sie popieprzy? I odwrotnie...zycie, zaden tam pech.
I moje ulubione: ach kochany Celestynie, wszystko minie, minie, minie...
Ostatnio zmieniony 21 sty 2012, 7:23 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Pech

135
Andra masz racje, nie raz tak jest, ze co sie polepszy,to sie po....y .Dlatego wlasnie napisalam,ze jak mam cos jedno naprawione, drugie od reki sie psuje / nie wiem co sie stalo nie moge pisac polskich liter/ .Wlasnie tak sie stalo w tej chwili z polskimi literami / mam niemiecka klawiature/. Trafi mnie zaraz. A co do spadania z gory, dobrze jest kiedy nie jestesmy za wysoko, wtedy upadek mniej boli. Pozdrawiam.
Ostatnio zmieniony 22 sty 2012, 12:12 przez gorczyca, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Pech

137
Dlatego miłosć boli zawsze. Jeśli się odchodzi oczywiście, bo unosi nas wyżej niż byliśmy kiedykolwiek.
Ostatnio zmieniony 30 sty 2012, 0:25 przez soulblue, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeśli masz dwa instrumenty w jednym pokoju i na jednym z nich zagrasz nutę C, to struna tego samego dźwięku zacznie drżeć również w drugim fortepianie. U ludzi jest całkiem podobnie.
COŚ O MNIE: http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=344170#p344170
http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=41806#p41806
https://www.facebook.com/rupieciarniagn ... ts&fref=ts

Re: Pech

138
Soul, w milosci zawiera sie wszystko, radosc i lzy, uniesienia i cierpienie...a wiec i bol. Ale to nie ona odchodzi od nas
Ostatnio zmieniony 30 sty 2012, 6:03 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Pech

139
A co odchodzi? Zapałką możesz zapalić świecę. Jednak zapałka się spali. Miłość do drugiego człowieka jest jak ogień podczas gdy ta osoba jest zapałką. Ogień pozostaje bez względu na to co dzieje się z zapałką. Zapałka miała nam pomóc wzniecić ogień. Tak ludzie jakich spotykamy mają nam pomóc dotrzeć do istoty boskiej w nas jaka jst miłością. Znając miłość znamy Boga. Jednak większość z nas szuka zapałki, a ciepło nie pozwala jedynie zapomnieć o jej istnieniu.

Andro żyjemy w ciałach fizycznych. Czy potrzeba bliskości z drugiam człowiekiem jest dla Ciebie wypadkową ego? Czy jest według Ciebie zbyteczna?
Ostatnio zmieniony 30 sty 2012, 10:33 przez soulblue, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeśli masz dwa instrumenty w jednym pokoju i na jednym z nich zagrasz nutę C, to struna tego samego dźwięku zacznie drżeć również w drugim fortepianie. U ludzi jest całkiem podobnie.
COŚ O MNIE: http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=344170#p344170
http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=41806#p41806
https://www.facebook.com/rupieciarniagn ... ts&fref=ts

Re: Pech

140
Soul, jest bardzo wazna, jako przejaw tego plomienia. Ale to ogien jest wiecznym plomieniem milosci, zapalki gasna, zapalaja sie nowe. Plomien nie gasnie nigdy, to my przychodzimy, odchodzimy
Ostatnio zmieniony 30 sty 2012, 10:59 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Pech

141
Pięknie to napisałyśmy, nie sądzisz? :) Zgadzam się z Tobą. JEdnak życie nie ma sensu jeśli myśli się o wieczności.
Ostatnio zmieniony 30 sty 2012, 17:04 przez soulblue, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeśli masz dwa instrumenty w jednym pokoju i na jednym z nich zagrasz nutę C, to struna tego samego dźwięku zacznie drżeć również w drugim fortepianie. U ludzi jest całkiem podobnie.
COŚ O MNIE: http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=344170#p344170
http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=41806#p41806
https://www.facebook.com/rupieciarniagn ... ts&fref=ts

Re: Pech

142
Ma sens, Skarbie wlasnie dlatego ze jest wieczne... To my nadajemy mu ten sens
Ostatnio zmieniony 30 sty 2012, 17:54 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Pech

143
Nie. Zycie przezywamy nie tylko duchowo, ale i fizycznie. Gdyby liczył się tylko duch nie mielibyśmy ciała. Z jakiegoś powodu istnieje ciało, uczucia i płciowość. Dlatego nie można całego życia poświecac medytacji i modlitwie...dlatego też uważam, że nie powinno się obchodzić związków mówiąc( tak mialo byc bo to nie ma znaczenia dla mojej duszy). Ma znaczenie tu i teraz.
Ostatnio zmieniony 30 sty 2012, 18:23 przez soulblue, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeśli masz dwa instrumenty w jednym pokoju i na jednym z nich zagrasz nutę C, to struna tego samego dźwięku zacznie drżeć również w drugim fortepianie. U ludzi jest całkiem podobnie.
COŚ O MNIE: http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=344170#p344170
http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=41806#p41806
https://www.facebook.com/rupieciarniagn ... ts&fref=ts

Re: Pech

144
soulblue pisze:Nie. Zycie przezywamy nie tylko duchowo, ale i fizycznie. Gdyby liczył się tylko duch nie mielibyśmy ciała. Z jakiegoś powodu istnieje ciało, uczucia i płciowość. Dlatego nie można całego życia poświecac medytacji i modlitwie...dlatego też uważam, że nie powinno się obchodzić związków mówiąc( tak mialo byc bo to nie ma znaczenia dla mojej duszy). Ma znaczenie tu i teraz.
Czyli można również rzec, że nie ma sensu rozpatrywac człowieka jako 2 odrębne rzeczywistości ciało i duch, ale lepiej mysleć człowiek jako całośc?
Ostatnio zmieniony 30 sty 2012, 21:16 przez Filip, łącznie zmieniany 1 raz.
Znikam na długo, ale się pojawiam.

Re: Pech

145
Tak sądzę....
Ostatnio zmieniony 30 sty 2012, 21:22 przez soulblue, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeśli masz dwa instrumenty w jednym pokoju i na jednym z nich zagrasz nutę C, to struna tego samego dźwięku zacznie drżeć również w drugim fortepianie. U ludzi jest całkiem podobnie.
COŚ O MNIE: http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=344170#p344170
http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=41806#p41806
https://www.facebook.com/rupieciarniagn ... ts&fref=ts

Re: Pech

146
Soul, nie bardzo wiem co masz na mysli mowiac,,obchodzic zwiazki"? Z reszta sie zgadzam, tylko wez pod uwage ze wiecznosc to jest tu i teraz. I oczywiscie korzystamy z atrybutow naszej cielesnej formy zgodnie z jej duchem. Milosc to nie jest przezycie duchowe tylko ani wylacznie seks, to musi, powinno isc w parze
Ostatnio zmieniony 30 sty 2012, 21:24 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Pech

147
Powiem w jezyku jaskiniowców: Spotykasz faceta i czujesz ze znasz go z innego wcielenia..tracisz go. A potem mowisz sobie, żę tak to zostawisz bo widac tak tez mialo byc. Bo jesli macie sie spotkac to sie spotkacie. Mięliście i się spotkaliscie. Zawsze cos mozna zepsuć i potem gadać. Ach znaczenie ma tylko to, a tamto jest nietrwale wiec po co o to zabiegac. Życie jest nietrwale. Więc zyjac mowisz Tak temu co przemija. Skoro zyjesz nie mozesz nagle stwierdzic ze obchodzi Cię tylko to co łączy się zduszą i wiecznością. To byłaby hipokryzja. Jesli zyjesz przyjmuj nietrwale bo nie istnieje nic poza terazniejszoscią. Jeśli to odrzucasz ...to się zabij. Bo zycie wtedy jest jedyna sciana miedzy Tobą, a wrzechswiatem i blogostanem milosci o jakim piszesz.

Ale wiesz ze Cie kocham. Z reszta mysle ze się zgadzamy w gruncie rzeczy. Podyskutować lubię.
Ostatnio zmieniony 30 sty 2012, 21:42 przez soulblue, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeśli masz dwa instrumenty w jednym pokoju i na jednym z nich zagrasz nutę C, to struna tego samego dźwięku zacznie drżeć również w drugim fortepianie. U ludzi jest całkiem podobnie.
COŚ O MNIE: http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=344170#p344170
http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=41806#p41806
https://www.facebook.com/rupieciarniagn ... ts&fref=ts

Re: Pech

149
Natalio konwalijko lesna, milosc nie jest blogostanem, aby tak bylo-musielibysmy nie byc ludzmi. Spotykamy ludzi, oni odchodza, czasem odchodzimy my. Ci ktorych kochamy pozostaja z nami, w nas, rozstanie nie oznacza konca milosci, zmienia sie sposob jej odczuwania, wyrazania. Ale nie mozna zatrzymywac sie na tym co bylo, tak jak nie mozna zyc tym co bedzie, wazne jest to co jest teraz- to ono wymaga naszej uwagi, dbalosci, milosci. A to co byc moze, i tak nadejdzie...,,coz wiec z tego ze wiele, wiele dni minie nim znow zakwitna kwiaty"-moj ukochany cytat...Przyczyne tego co dzieje sie teraz zwykle rozumiemy po czasie, gdy doswiadczamy skutkow, ale wazne jest to co jest pomiedzy nimi- nasza radosc, namietnosci, czasem lzy, bol. One mijaja Konwalio, my pozostajemy. Madrzejsi, lepsi, rozumiejacy to o czym mowi Angelika- nic nie dzieje sie przypadkiem. A wiec i zadne spotkanie i zadne rozstanie nie jest przypadkowe.
Ostatnio zmieniony 31 sty 2012, 6:37 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Pech

150
soulblue pisze:Skoro zyjesz nie mozesz nagle stwierdzic ze obchodzi Cię tylko to co łączy się zduszą i wiecznością. .
Dlaczego kojarzysz wiecznośc tylko z duszą? A nie z ciałem? To w którym teraz żyjemy ulega przemianie, ale chyba samą duszą żyć się nie da jak sądzisz?
Ostatnio zmieniony 31 sty 2012, 13:21 przez Filip, łącznie zmieniany 1 raz.
Znikam na długo, ale się pojawiam.

Wróć do „Smutne i szare sprawy”

cron