Re: Melancholia i lęk

571
Conan Barbarzynca pisze:
arhol pisze:
Conan Barbarzynca pisze: Skończy się jak zwykle zapewne, masz niedobór uczuć i emocji, podszebujesz wrazeń, powinieneś ogień pierwotny w sobię pobudzić a nie się zmuszać od tak sobię ;)
Pytanie..jak i gdzie zacząć..
Ale fakt faktem,jest poczucie jakby to wszystko się zatrzymało.
Jeśli coś jest do dupy to trzeba się zbuntować ;) To podstawa. A jeśli niemasz na to ochoty to być moze wcale nie jest az tak żle jak Ci się wydaje :P
Owszem,nie jest na tyle źle,że trzeba coś zmieniać.
Ale pusta egzystencja..
No niema co gdybać,a pokonać strach,i inne..
A sens?
Może się po drodze gdzieś znajdzie. : )
Ostatnio zmieniony 13 lut 2013, 20:09 przez arhol, łącznie zmieniany 1 raz.
If we don't end war, war will end us.

Re: Melancholia i lęk

572
arthol pisze:Owszem,nie jest na tyle źle,że trzeba coś zmieniać.
Ale pusta egzystencja..
No niema co gdybać,a pokonać strach,i inne..
A sens?
Może się po drodze gdzieś znajdzie. : )
Tak myślałem, bo pamiętam jak kiedyś napisałeś ze być moze chciał byś zostać wojakiem ;) Czyli sam sobię w tym poście odpowiedziaeś co Cię kręci, czyli juz wiesz co z Ciebie za jeden, a to cenna wiedza :) Niewarzne co ktoś sobie o tym myśli.
Ostatnio zmieniony 13 lut 2013, 20:29 przez Conan Barbarzynca, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Melancholia i lęk

573
Conan Barbarzynca pisze:
arthol pisze:Owszem,nie jest na tyle źle,że trzeba coś zmieniać.
Ale pusta egzystencja..
No niema co gdybać,a pokonać strach,i inne..
A sens?
Może się po drodze gdzieś znajdzie. : )
Tak myślałem, bo pamiętam jak kiedyś napisałeś ze być moze chciał byś zostać wojakiem ;) Czyli sam sobię w tym poście odpowiedziaeś co Cię kręci, czyli juz wiesz co z Ciebie za jeden, a to cenna wiedza :) Niewarzne co ktoś sobie o tym myśli.
Dziękuje,w pewnym sensie ta cała dyskusja (czy raczej dialog) podniosły mnie na duchu.
Ostatnio zmieniony 13 lut 2013, 21:00 przez arhol, łącznie zmieniany 1 raz.
If we don't end war, war will end us.

Re: Melancholia i lęk

575
Conan Barbarzynca pisze:
arthol pisze:Dziękuje,w pewnym sensie ta cała dyskusja (czy raczej dialog) podniosły mnie na duchu.
Niema za co, lubie się czasem pomądrzyć :)
Chyba każdy czasem lubi.
Ale osobiście dziwi mnie,czemu ludzie czasami na to "krzywo" patrzą
Ostatnio zmieniony 14 lut 2013, 8:34 przez arhol, łącznie zmieniany 1 raz.
If we don't end war, war will end us.

Re: Melancholia i lęk

577
baabcia pisze:pytaj wojaków

to zawsze szansa na prawdę - nie obietnica - szansa

gratuluję nowego avka - ciekawe czemu nie mylisz o zawodzie humanistycznym - artystycznie fajnie wypadasz
Może warto spróbować drogi wojaków,czy tam pasuje..?
Dowiem się,jak spróbuje : ).

Co do 2 pytania - dziękuje, zaś nauki humanistyczne,czy w Polsce z tego wyżyje..?
Ostatnio zmieniony 14 lut 2013, 23:46 przez arhol, łącznie zmieniany 1 raz.
If we don't end war, war will end us.

Re: Melancholia i lęk

579
DP44 pisze:Przegrałem.
No, nie myśl tak, proszę! :tuli:

Przegrana bitwa nie świadczy o przegranej wojnie, wiesz przecież. Tą 'wojną' jest całe nasze życie! Dopóki żyjesz, NIC nie jest 'przegrane', 'stracone'. Spójrz na wszystko od tej strony i od tej podejdź do kolejnej 'bitwy', to jest zupełnie inna taktyka!
Ostatnio zmieniony 04 lut 2014, 12:07 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Melancholia i lęk

580
Zerknęłam na Twój blog. Wiesz co, wygląda na to, że w tych podróżach do wnętrza siebie zgubiłeś... samego siebie... I dlatego postrzegasz wszystko, jak postrzegasz.

Ale to NIC nie znaczy! Bo im bardziej siebie zgubimy i na niższe dno zejdziemy, tym bardziej odnalezienie siebie samego jest realne i tym wyżej człowiek ma szansę się wznieść. Tylko musimy o tym wiedzieć.
Ostatnio zmieniony 04 lut 2014, 14:09 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Melancholia i lęk

583
Lidka pisze:
DP44 pisze:Przegrałem.
No, nie myśl tak, proszę! :tuli:

Przegrana bitwa nie świadczy o przegranej wojnie, wiesz przecież. Tą 'wojną' jest całe nasze życie! Dopóki żyjesz, NIC nie jest 'przegrane', 'stracone'. Spójrz na wszystko od tej strony i od tej podejdź do kolejnej 'bitwy', to jest zupełnie inna taktyka!
Byłem przekonany, że to koniec wojny, że już nigdy nie wrócę z tej podróży. Stanąłem na krawędzi i byłem niemal przekonany, że stawiam ostatni krok w swoim życiu. Bezgraniczna rozpacz przeplatała się z błogim przeświadczeniem, że o nic już nie muszę się martwić, że ból za moment zniknie. Ale bałem się bardzo tego, co będzie dalej. Byłem bardzo pijany i odurzony. I wtedy stało się coś niezwykłego - dostałem wiadomość od mojej mamy, a w niej taki oto utwór

[youtube][/youtube]

Wiedziała, że coś się dzieje, choć nie wiem skąd. Uratowała mnie.

Wiele jeszcze takich chwil przede mną, a czasem tak trudno znaleźć jakiś impuls, który pomoże pokonać przeciwności. Moja choroba jednak mnie jeszcze nie zabiła. A czy rzeczywiście zgubiłem siebie w swoich podróżach? Ja próbuję się tam odnaleźć. I wierzę, że kiedyś tego dokonam.
Ostatnio zmieniony 05 lut 2014, 14:36 przez DP44, łącznie zmieniany 1 raz.
Cząstka mnie: http://dp44chad.blogspot.co.uk/

Re: Melancholia i lęk

585
DP44 pisze:
Lidka pisze:
DP44 pisze:Przegrałem.
No, nie myśl tak, proszę! :tuli:

Przegrana bitwa nie świadczy o przegranej wojnie, wiesz przecież. Tą 'wojną' jest całe nasze życie! Dopóki żyjesz, NIC nie jest 'przegrane', 'stracone'. Spójrz na wszystko od tej strony i od tej podejdź do kolejnej 'bitwy', to jest zupełnie inna taktyka!
Byłem przekonany, że to koniec wojny, że już nigdy nie wrócę z tej podróży. Stanąłem na krawędzi i byłem niemal przekonany, że stawiam ostatni krok w swoim życiu. Bezgraniczna rozpacz przeplatała się z błogim przeświadczeniem, że o nic już nie muszę się martwić, że ból za moment zniknie. Ale bałem się bardzo tego, co będzie dalej. Byłem bardzo pijany i odurzony. I wtedy stało się coś niezwykłego - dostałem wiadomość od mojej mamy, a w niej taki oto utwór

[youtube][/youtube]

Wiedziała, że coś się dzieje, choć nie wiem skąd. Uratowała mnie.

Wiele jeszcze takich chwil przede mną, a czasem tak trudno znaleźć jakiś impuls, który pomoże pokonać przeciwności. Moja choroba jednak mnie jeszcze nie zabiła. A czy rzeczywiście zgubiłem siebie w swoich podróżach? Ja próbuję się tam odnaleźć. I wierzę, że kiedyś tego dokonam.
Ja też wierzę :).

Wiesz, nie każdy to postrzega, ale nasze życie jest dokładnie takie, jakie mamy na dany moment uczucia i myśli. Postrzegamy zgodnie z nimi, to one warunkują jakość ciągu dalszego. I jeśli jesteśmy pod wpływem myśli i uczuć negatywnych - cokolwiek to jest, postrzegamy to negatywnie, gubimy tego sens. To jest jak najbardziej naturalne, w ten sposób właśnie człowiek funkcjonuje.

Ale nie taka jest ludzka natura, ten 'ja', który na dany moment postrzega. Ona jest ponad jakiekolwiek emocje i pozytywny do bólu. Jak szukasz siebie samego, spróbuj znaleźć w sobie właśnie to 'coś', co jest ponad wszelkie wydarzenia i emocje i co zawsze daje potężną moc na ciąg dalszy, co ma sens samo w sobie. Nie zapominaj, że to jest w Tobie samym, a nie w sytuacjach, wydarzeniach i innych ludziach. Chyba za daleko od siebie szukasz samego siebie, mimo iż idziesz w głąb siebie... :). Nasza głębia jest bardzo pojemna, możesz iść w lewo, w prawo, do przodu, do tyłu, w górę , w dół, możesz iść (i prawdopodobnie to robisz) w negatywną stronę ludzkiej natury, czyli w stronę bezsensu...

Można eksplorować samego siebie we wszystkich kierunkach, ale jeśli się jeszcze nie odnalazło siebie samego, taka podróż najczęściej bywa destrukcyjna, bo nie ma się punktu oparcia...

Wiesz, co to było, ten impuls w Twojej mamie?... Miłość. To ona łączy wszystkich ludzi i tu fizyczna odległość nie ma żadnego znaczenia, w sferze uczuć nie ma jej wcale...

I to ta sama Miłość jest prawdziwą naturą człowieka. Tylko w niej można odnaleźć samego siebie, nie ma innej możliwości.

Zdaję sobie sprawę, że te słowa są dla Ciebie tylko teorią i że tak naprawdę dotrą do Ciebie, jak faktycznie sam się o tym przekonasz. Ale ja wierzę, że tego dokonasz i dlatego już dziś Cię zagrzewam do poszukiwań :).

Wiesz, masz bardzo delikatną energię. Fascynującą! Jasną, czystą, piękną. Tylko trochę 'rozedrganą', tak ją odczuwam. I powiem Ci, że naprawdę rzadko wyczuwam od kogoś tak piękne wibracje. Myślę, że nadasz mocy tej swojej delikatnej i 'rozedrganej' energii, sprawisz, że zajaśnieje, rozświetli się i, w naturalnej konsekwencji, rozświetli Ci życie. Ono 'upomina się' o Ciebie nie tylko w osobie Twojej Mamy, ono czeka, aż odnajdziesz siebie w nim. Na razie udałeś się w rejony ciemności, może teraz czas zmienić kierunek i iść w stronę światła?... ;).

Inne prawo życia mówi, że im niżej się upadnie, tym wyżej można potem się wzbić. Więc nie ma co traktować dotarcia do bezsensu jako 'przegranej' (choć akurat tak to się nam jawi na dany moment). Bo zawsze można odwrócić się w stronę przeciwną, w stronę naszej prawdziwej, ludzkiej natury i potraktować ten bezsens jako trampolinę, dzięki której da się odskoczyć w stronę sensu.

Czego Ci z całego serca życzę! :tuli:
Ostatnio zmieniony 05 lut 2014, 15:58 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Melancholia i lęk

586
chcesz być zdrowy ? zamieszkaj w lesie, z dala od internetów, telewizorów, światła sztucznego. W mieście to możliwe ale trzeba mieć więcej siły woli by wywalić bezpieczniki od światła (oprócz łazienki), by wywalić komputery i laptopy przez okno, a telewizor potraktować czymś extra. A potem jeść tylko to co stworzyła natura bez modyfikacji człowieka a już napewno nie to co wyszło z fabryki.
Ostatnio zmieniony 05 lut 2014, 19:12 przez Ja?!, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Melancholia i lęk

587
Dziękuję Lidko za miłe słowa. Rzeczywiście zagubiłem się w mroku. Nawet już nie pamiętam czy to on nadał moim myślom zły kierunek, czy to myśli przywołały mrok. Odgradzam się od rzeczywistości, bo jestem właśnie przekonany, że prawdziwe życie toczy się w naszych głowach - więc świat zewnętrzny nie jest nam potrzebny. Pewnie pomyślisz, że to naiwne. To "coś", o czym piszesz to zapewne Życie. Ono chyba nigdy się we mnie nie zmienia. Jestem Życiem. Zdziwiło mnie to, że dostrzegasz we mnie jasną, czystą i piękną energię. Nie wiem w czym ona się objawia, ale ktoś kiedyś już nazwał mnie "roztańczonym pyłem Wszechświata". Tylko, że ja chyba tańczę w rytm muzyki, której nikt inny nie słyszy.
Ja?! pisze:chcesz być zdrowy ? zamieszkaj w lesie, z dala od internetów, telewizorów, światła sztucznego. W mieście to możliwe ale trzeba mieć więcej siły woli by wywalić bezpieczniki od światła (oprócz łazienki), by wywalić komputery i laptopy przez okno, a telewizor potraktować czymś extra. A potem jeść tylko to co stworzyła natura bez modyfikacji człowieka a już napewno nie to co wyszło z fabryki.
Naprawdę wierzysz, że to możliwe? Dzisiejsza cywilizacja jest chyba tak skonstruowana, że nie pozwoli nam żyć bez pewnych jej elementów. Ale chętnie zamieszkałbym w lesie nieskażonym ludzką stopą. Bliżej mi chyba do roślin i zwierząt niż do człowieka. Dlatego pewnie ciągle buduję wokół siebie niewidzialny mur.
Ostatnio zmieniony 06 lut 2014, 7:45 przez DP44, łącznie zmieniany 1 raz.
Cząstka mnie: http://dp44chad.blogspot.co.uk/

Re: Melancholia i lęk

588
DP, każdy z nas tańczy w rytm muzyki, którą tylko sam słyszy. Ale każdy wybiera taką muzykę, jakie ma myśli i uczucia. Więc jeśli chcesz naprawdę, sam się zorientujesz, że ten mrok, w którym trochę błądzisz, jest przywołaniem tego z tej Całości, co odpowiada Twoim myślom i uczuciom właśnie. Jak je zmienisz - przywołasz inną muzykę i jasność. Tylko od Ciebie zależy, czy tego naprawdę chcesz.

Tak, ja czuję od Ciebie taką właśnie piękną energię, niemalże jej ręką dotykam... :). Jest 'rezedrgana', cieniutka i świetliście tańczy. Jedna 'gest' (myśl, uczucie) może ją przyciemnić i osłabić, ale też jedna myśl może ją rozjaśnić i wzmocnić. I dlatego rozmawiam z Tobą, bo w tym, czym emanujesz, jest moc, a Ty jesteś wciąż na granicy z ogromnymi szansami na przejście na jaśniejszą stronę życia. To tylko jeden mały krok, a zmiana, jaką niesie, jest wprost nie do opisania słowami. Zrób ten krok, DP, potrafisz!

Nie, nie trzeba izolować się od życia takiego, jakie jest, to naprawdę niewiele zmieni. Trzeba za to znaleźć w sobie samym punkt oparcia, dzięki któremu nie poddamy się tej fali negatywności, jaka nas dosłownie zalewa. Jest nim Światło w nas samych, ta jasna strona, to ona nadaje sens wszystkiemu i moc, dzięki której NIC nas nie osłabi i nie wepchnie z powrotem na tę ciemną stronę. To jest właśnie nasza prawdziwa (duchowa) natura. To, co 'ciemne' pochodzi z kontrastu, jaki daje świat materialny. Ten kontrast nie ma nas zalewać i pochłaniać, on jest tylko okolicznością, dzięki której możemy odkryć naszego ducha. To on ma sens, moc, jest wszystkim, co jest. Szukanie sensu w okolicznościach ma bardzo 'krótkie nogi'... Bo jedne okoliczności dotyczą jasnej strony życia, a inne, chyba w większości - ciemnej. Bez odnalezienia samego siebie, uwierzenia w samego siebie i w Życie, naprawdę trudno jest znaleźć sens życia, prawie niemożliwe...
Ostatnio zmieniony 06 lut 2014, 8:37 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Melancholia i lęk

589
DP44 pisze:
Ja?! pisze:chcesz być zdrowy ? zamieszkaj w lesie, z dala od internetów, telewizorów, światła sztucznego. W mieście to możliwe ale trzeba mieć więcej siły woli by wywalić bezpieczniki od światła (oprócz łazienki), by wywalić komputery i laptopy przez okno, a telewizor potraktować czymś extra. A potem jeść tylko to co stworzyła natura bez modyfikacji człowieka a już napewno nie to co wyszło z fabryki.
Naprawdę wierzysz, że to możliwe? Dzisiejsza cywilizacja jest chyba tak skonstruowana, że nie pozwoli nam żyć bez pewnych jej elementów. Ale chętnie zamieszkałbym w lesie nieskażonym ludzką stopą. Bliżej mi chyba do roślin i zwierząt niż do człowieka. Dlatego pewnie ciągle buduję wokół siebie niewidzialny mur.
wystarczą dwa elementy by w głowie sie naprawiło
1. sen od 22 - 6
2. unikanie chemii w żywności, (żarcie jak najprostsze)
Trzeba mieć silną wole albo cholerną motywacje by to zrobić bo w tym diabelskim systemie jest więcej pokus niż w samym piekle.
Inna opcja to egzorcyzm uwalniający od podłączeń, ewentualnie chipnoza lub rebirthing. ( to coś na wzór resetu komputera i powrotu do właściwej konfiguracji umysłu, tylko że ta opcja może trwać kilka miesięcy bo jedna sesja niewiele zdziała)
Ostatnio zmieniony 06 lut 2014, 16:14 przez Ja?!, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Melancholia i lęk

591
Ja?!, a nie zapomniałeś, że oprócz tego potrzebna jest w pierwszej kolejności rzeczywista wola zmiany i zmiana nastawienia?... Moim zdaniem ani sen w odpowiednich godzinach, ani dobra żywność (jestem i za jednym, i za drugim, ważne!) nie rozwiążą problemu, jeśli samemu ma się negatywne podejście. Nikt i nic nie zrobi nic za nas samych. Najważniejsza praca dotyczy naszych uczuć.

Dlatego tak ważne jest odnaleźć to, co leży u podstaw naszej Istoty i najpierw poczuć to, poczuć, jaką to ma moc i że to jest nasze własne, nas określające i mające najwyższą wartość. Bez poczucia własnej wartości niezwykle trudno jest zdziałać cokolwiek. Bo wszystko 'ciemne', któremu ulegamy, bierze się głównie z poczucia braku tej wartości...
Ostatnio zmieniony 06 lut 2014, 18:44 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Melancholia i lęk

592
jest jeszcze jeden sposób, analiza witamin, makro i mikroelementów w organizmie. Emocje wywalają z organizmu co nieco i dobrze jest wiedzieć co aby to uzupełniać. Moge to zrobić ze zdjęcia ale nie chce mi sie prawdzać więcej niż 5 elementów bo to mało zabawne.
Ostatnio zmieniony 06 lut 2014, 18:49 przez Ja?!, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Melancholia i lęk

593
Lidka pisze:Ja?!, a nie zapomniałeś, że oprócz tego potrzebna jest w pierwszej kolejności rzeczywista wola zmiany i zmiana nastawienia?... Moim zdaniem ani sen w odpowiednich godzinach, ani dobra żywność (jestem i za jednym, i za drugim, ważne!) nie rozwiążą problemu, jeśli samemu ma się negatywne podejście. Nikt i nic nie zrobi nic za nas samych. Najważniejsza praca dotyczy naszych uczuć.

Dlatego tak ważne jest odnaleźć to, co leży u podstaw naszej Istoty i najpierw poczuć to, poczuć, jaką to ma moc i że to jest nasze własne, nas określające i mające najwyższą wartość. Bez poczucia własnej wartości niezwykle trudno jest zdziałać cokolwiek. Bo wszystko 'ciemne', któremu ulegamy, bierze się głównie z poczucia braku tej wartości...
samym gadaniem nic nie zdziałasz
Ostatnio zmieniony 06 lut 2014, 18:51 przez Ja?!, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Melancholia i lęk

597
Lęk i melancholia podobne a jednak różne stany umysłu i psychiki.Lęk powstaje w odpowiedzi na podświadomy stres bardzo duży stres,który zakłuca funkcjonowanie świadomości,melancholia jest psychicznym odbiciem naszych niepowodzeń w życiu spraw które nie udało się nam doprowadzić do końca,te dwa stany są często ze sobą mylone i niesłusznie łączone,każdy odzwierciedla inny odbiór przez nas żeczywistości,pozdrawiam,Marek,L.
Ostatnio zmieniony 13 lut 2014, 18:22 przez marek l., łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Melancholia i lęk

598
DP44 pisze:(..) I wtedy stało się coś niezwykłego - dostałem wiadomość od mojej mamy, a w niej taki oto utwór

[youtube][/youtube]

Wiedziała, że coś się dzieje, choć nie wiem skąd. Uratowała mnie.
matki posiadają 'szósty' zmysł :)

a swoją drogą to super piosenka! budująca bardzo. że też nie doceniałam Połomskiego ;)
Ostatnio zmieniony 22 cze 2014, 20:49 przez Lunadari, łącznie zmieniany 1 raz.
"Kochamy się, bo ona tak samo mi się nie podoba jak ja jej, i nie ma nierówności."
Witek Gombrowicz

Re: Melancholia i lęk

599
Dla mnie jednym z najlepszych sposobów na poprawienie sobie samopoczucia jest są pasje zainteresowania.Nic tak pozytywnie nie rozwija szczęścia jak radość z tego co najbardziej lubimy robić czyli nasze pasje,są one oderwaniem często od smutnej i szarej rzeczywistości,ucieczką w nieznane nam pokłady poznawcze świata tego i tamtego.Łączą to co poznane z tym co nie znamy,rozwijają pozytywne myślenie i nastawienie do otoczenia i przedewszystkim nas samych,pozdrawiam,Marek.
Ostatnio zmieniony 26 cze 2014, 19:35 przez marek l., łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Melancholia i lęk

600
Zgadzam Marek, choć to oczywiście zależy od człowieka i od styuacji. Zdecydowana większość ludzi nie ma żadnych pasji i zainteresować, a do tego kiedy czujemy się zdołowani, to trudno o zrobienie czegokolwiek, bo nic nie cieszy. Z drugiej strony kiedy nie doskwierają nam jakieś bardzo duże problemy, to faktycznie jest to genialny sposób na poprawienie sobie humoru, ba, wydaje mi się nawet, że to świetny środek profilaktyczny ;)
Ostatnio zmieniony 26 cze 2014, 21:54 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 1 raz.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Wróć do „Smutne i szare sprawy”

cron