Re: Po co żyć?

1
Witam.

Dziś przyszła do mnie sąsiadka. Bardzo zdenerwowana...
Zrobiłam kawę a ona siedziała przy stole i nagle zaczęła płakać i opowiadać.

Pokrótce dodam od siebie: Trójka dzieci, ona nie pracuje, mąż dorabia jak może, nigdzie na stałe nie zatrudniony od prawie 2 lat... Zawsze brakowało tam pieniędzy.

Pożyczki które kiedyś mąż zaciągnął, zaciągnęli obije, jak jeszcze pracował- trzeba spłacać... Mówi, że dużo nie zostało... Jeszcze 20 tysięcy ( ??? ) ale jakoś sobie radzili. Wstawili wtedy nowe okna, zrobili dobudówkę... pieniądze włożyli w dom i w dzieci. Teraz niedawno zmarła jej matka. Cały czas pod górkę jak mówiła...

A dziś jej mąż poszedł do innego sąsiada naprawić ciągnik... Nie znam się na tym.. piszę to co powiedziała mi Gosia... nie spuścił z niego wody i poszedł cały most, głowica i chłodnica.. nie wiem co tam jeszcze dokładnie ale cały silnik praktycznie. Sam nie wie dlaczego nie spuścił tej wody- zapomniał po prostu, miał pomóc, naprawić- dostać za to pieniądze a popsuł.. I sąsiad obciążył go kwotą 15 tysięcy zł...

Muszą gdzieś pożyczać znów by oddać mu te pieniądze. Mają 3 dni... Provident? Znajomi? Jednak nie o to chodzi...

Ja tak pokrótce opisałam sytuację. Ja wiem, że nikt z nas łatwo w życiu nie ma. Mam tego świadomość.

I sedno tego wątku...

Jak ona dziś płakała, że nie ma pieniędzy, żeby córce nawet na teatr dać 20 zł, że nawet na brystol aby plakat zrobiła jako zadanie domowe z biologii... i teraz kolejny dług...

I jak tak płakała a ja nic nie mówiłam... spojrzała na mnie i pyta...

" I po co żyć? Najlepiej byłoby wziąć sznurek i pójść powiesić się do lasu."

Nie umiałam jej odpowiedzieć.

Opowiedziałam jej o dzieciach, które ma, o mężu, miłości... ale widziałam,że pragnęła usłyszeć więcej... Nie umiałam.

Jak sobie radzić w takich sytuacjach? Jak wesprzeć? Jak odpowiadać na takie pytania? Nie tylko tej matce z trójką dzieci ale każdemu? Osobom, które nie mają jeszcze rodzin, nie mają zobowiązań... Młodym ludziom. Jak im pomagać w tych chwilach zwątpienia?


Proszę was o pomoc.


:ech:
Ostatnio zmieniony 05 mar 2010, 13:53 przez roxis84, łącznie zmieniany 1 raz.
Ironia życia leży w tym, że żyje się je do przodu, a rozumie do tyłu...

Re: Po co żyć?

2
Wiesz, mówi się, że nie można pomóc wszystkim. To prawda.
Mówi się, że nie trzeba pomagać wszystkim, wystarczy pomóc komuś. To też prawda.
Ale faktem jest też, że nie każdemu umiemy pomóc. Czasem to przekracza po prostu nasze możliwości.
W takiej sytuacji nie umiem pomóc bardziej niż z takimi codziennymi problemami. Nie wiem, przyjść, pomóc ogarnąć mieszkanie, pomóc z dziećmi, po prostu porozmawiać i być... Nie da się przeżyć życia za kogoś. Można się starać najwyżej ulżyć takiej osobie w cierpieniu...

Chyba nic więcej nie umiem tutaj wymyślić...
Pamiętaj tylko żeby samemu radzić sobie w życiu, a nie poświęcać wszystko dla innych. Nikomu nie pomożesz jeśli będziesz musiała pomagać sobie samej...
Ostatnio zmieniony 05 mar 2010, 14:05 przez Risthalion, łącznie zmieniany 1 raz.
powiedz mi co o mnie myślisz...

Ludzie są głupi. Zawsze to powtarzam.

NIENAWIDZĘ FANATYKÓW.:mad:

Re: Po co żyć?

3
Ja przyznam szczerze że kiedyś też zadawałam sobie takie pytania.. Dziś zupełnie inaczej do tego podchodzę i mimo, iż mi się wali wszystko - potrafię sobie radzić, czasami popłaczę do poduszki, ale nie zadaję już takich pytań. Dostałam szansę. Żyję i pragnę to życie wykorzystać na "maxa" do końca... Nie jestem obojętna na krzywdy innych ale mam też na uwadze swoje życie. Myślę, że w tej kwestii finansowej sobie poradzimy- już jest pomysł i odzew innych sąsiadów z propozycją pożyczek.. To dobrzy ludzie. Naprawdę.

Po prostu poczułam się dziś bezsilna... Chciałam ją wesprzeć słownie, wzmocnić... ale nie potrafiłam....
Ostatnio zmieniony 05 mar 2010, 14:13 przez roxis84, łącznie zmieniany 1 raz.
Ironia życia leży w tym, że żyje się je do przodu, a rozumie do tyłu...

Re: Po co żyć?

4
roxis84 pisze:Opowiedziałam jej o dzieciach, które ma, o mężu, miłości... ale widziałam,że pragnęła usłyszeć więcej... Nie umiałam.

Jak sobie radzić w takich sytuacjach? Jak wesprzeć? Jak odpowiadać na takie pytania? Nie tylko tej matce z trójką dzieci ale każdemu? Osobom, które nie mają jeszcze rodzin, nie mają zobowiązań... Młodym ludziom. Jak im pomagać w tych chwilach zwątpienia?


Proszę was o pomoc.


:ech:
Nic nie zrobisz. Ona ma swoją tragedie. Swoje życie, za które jest odpowiedzialna. Ty masz swoje. Zapewne wszystko jej się tak sypie, że chciałaby ucieczki, albo cudownego zapewnienia od Ciebie, że będzie dobrze.
Tylko że... Takie rzeczy nie działają.

Zrobiłaś jak najlepiej mogłaś :tuli:
Ostatnio zmieniony 05 mar 2010, 17:06 przez Rutlawski, łącznie zmieniany 1 raz.
2790097 - piszcie, kochani :>

Re: Po co żyć?

5
Ciężko znaleźć słowa otuchy, kiedy czyjaś opowieść jest pełna zakrętów, na których ktoś wypadał i poobijał się dotkliwie. Jeśli Cię to Roksi pocieszy, to mnie też niezbyt łatwo to przychodzi. Powiedzieć "będzie dobrze", to często za mało, bo niby skąd mamy to wiedzieć. Będzie albo nie-jak to w życiu.
Kiedy da się pomóc materialnie, to już zawsze coś, choć za kogoś życia przeżyć się nie da, nie rozwiąże się też cudzych problemów. Czasami można "tylko" albo "aż", być dla kogoś uchem. Słowa, które ktoś z serca do nas kieruje, dzieląc z nami swój żal, smutek czy zwątpienie, sa jakąś częścią terapii tego człowieka. Ludzie wiele potrafią znieść-czasami ptrzebują tylko poczuć, że w swoim zamęcie życiowym, nie są całkiem sami, że ktoś ich jeszcze widzi i słyszy.

Czasami trzeba też kimś "potrząsnąć". To chyba robię najcześciej, szukając plusów w czyimś życiu za kogoś, nakręcając pozytywną wizję tego, co może się stać, a jak to innym jest jeszcze gorzej.
Gorzej tylko, jak ma się poczucie, że ten ktoś żalący się, ma już naprawdę beznadziejną sytuację. Wtedy ciężko udawać optymizm. Bynajmniej mi.
Na temat mojej bezradności jako pocieszyciela, też mogłabym wiele napisać. Ale to może kiedy indziej :)
Ostatnio zmieniony 05 mar 2010, 17:18 przez kszynka, łącznie zmieniany 1 raz.
Dobre momenty jak fotografie, zbieram w swej głowie jak w starej szafie ...

Re: Po co żyć?

7
Najprościej Kropko odpowiedzieć - by coś przeżyć :)
Nikt nie mówi, że wszystko będzie łatwe, proste i zrozumiałe.
Takie jest życie i czasemi niektórzy dostają naprawdę kiepskie karty od losu.
A z drugiej strony - ponoć wszystko jest w rękach człowieka :)
Ostatnio zmieniony 05 mar 2010, 17:37 przez kszynka, łącznie zmieniany 1 raz.
Dobre momenty jak fotografie, zbieram w swej głowie jak w starej szafie ...

Re: Po co żyć?

9
kropka91 pisze:Po co zyc... dobre pytanie..:(
A chcesz żebym zastosowała metodę kszynki i Tobą "potrząsnęła"????? :wrrrr:

Tylko niech się dowiem gdzie mieszkasz:D

No kurczak blady...

Nie ma jednak recepty. Ale fajnie... Bardzo pomagacie.

Ja rozumiem bo jeszcze regulaminu nie przeczytałam ( tylko ciii - nadrobię zaraz ), iż to bezpłatny portal? :D ;)

Ofiary gdzie wpłacać? :D
Ostatnio zmieniony 05 mar 2010, 18:18 przez roxis84, łącznie zmieniany 1 raz.
Ironia życia leży w tym, że żyje się je do przodu, a rozumie do tyłu...

Re: Po co żyć?

10
Grzegorz pisze:Tylko,którego człowieka ?
Ponoć każdego.
Może dlatego szukamy tzw. pomocnej dłoni, bo wierzymy w to, że ktoś inny może więcej.
Ostatnio zmieniony 05 mar 2010, 18:21 przez kszynka, łącznie zmieniany 1 raz.
Dobre momenty jak fotografie, zbieram w swej głowie jak w starej szafie ...

Re: Po co żyć?

11
Wiara w drugiego człowieka... Się temat gorący robi. Zajrzę później z pewnością. Uciekam.
Ostatnio zmieniony 05 mar 2010, 18:24 przez roxis84, łącznie zmieniany 1 raz.
Ironia życia leży w tym, że żyje się je do przodu, a rozumie do tyłu...

Re: Po co żyć?

12
Z tą wiarą w drugiego człowieka, czy w ogóle z wiarą w życiu, to bym nie przesadzała.
Lepiej mieć nadzieję.
Ostatnio zmieniony 05 mar 2010, 18:33 przez kszynka, łącznie zmieniany 1 raz.
Dobre momenty jak fotografie, zbieram w swej głowie jak w starej szafie ...

Re: Po co żyć?

14
Po co żyć? o życie trzeba przeżyć... trochę masło maślane ale ja myślę że nikt z nas nie przychodzi na ten świat bez celu i każdy ma jakieś zadanie do wykonania. Czasem nawet nie zauważamy że "coś" zrobiliśmy ale tak jest.
Ostatnio zmieniony 05 mar 2010, 18:48 przez Jatagan, łącznie zmieniany 1 raz.
Historia jest pisana przez ludzi, którzy wieszają bohaterów.
Robert Bruce (Waleczne serce)

Re: Po co żyć?

15
roxis84 pisze:Wiara w drugiego człowieka... Się temat gorący robi. Zajrzę później z pewnością. Uciekam.
Jak możesz znów uciekać? ;>
Ostatnio zmieniony 05 mar 2010, 23:15 przez Rutlawski, łącznie zmieniany 1 raz.
2790097 - piszcie, kochani :>

Re: Po co żyć?

16
Rutlawski pisze:
roxis84 pisze:Wiara w drugiego człowieka... Się temat gorący robi. Zajrzę później z pewnością. Uciekam.
Jak możesz znów uciekać? ;>
Bo ja płochliwa jestem :D

:red::red:
Ostatnio zmieniony 05 mar 2010, 23:25 przez roxis84, łącznie zmieniany 1 raz.
Ironia życia leży w tym, że żyje się je do przodu, a rozumie do tyłu...

Re: Po co żyć?

18
kszynka pisze:Z tą wiarą w drugiego człowieka, czy w ogóle z wiarą w życiu, to bym nie przesadzała.
Lepiej mieć nadzieję.
Bo dla mnie jest różnica między wiarą a nadzieją...

Np. mam nadzieję, że pójdę dziś wcześniej spać i wierzę, iż jutro wstanę punkt szósta... :D Przepraszam:D Ale mam dobry humor dziś a czytałam w regulaminie forum, którego nie ma :):):), że dobry humor jest mile widziany:D Dlatego mnie tak ponosi...

:red::red:

Oddech.
Już.

:D
Ostatnio zmieniony 05 mar 2010, 23:29 przez roxis84, łącznie zmieniany 1 raz.
Ironia życia leży w tym, że żyje się je do przodu, a rozumie do tyłu...

Re: Po co żyć?

19
Rutlawski pisze:Cmok :tuli:

Jak mozesz się wstydzić? ;D
Mam tak od urodzenia :D Walczę z tym... :P:P Ale to fajny pomysł na wątek jakiś nowy.. o wstydzie.. chyba, że było.. hmmm... Roxi pomyśli.

Załóżmy, iż to ja ( żółta głowa ) i mój nowo spotkany książę ... :zaba:


I ja jestem pewne, iż w powyższej sytuacji bym się wstytdziła :D O jej.. :D No poważnie ja spać muszę iść bo straszna korba...

Dopiero zobaczyłam iż strzelam z łuku do księcia..

Wszystko straciło sens... Myślałam, że on chce mnie całować... :red: :love: :D:D

Jestem pewna w 99 % iż jestem jedyną osobą, która użyła tego emota na tym portalu :D


Dlaczego ja strzelam z łuku do niego... ?

Powiedziałeś Rutlawski że masz duże ego i czekasz na moje pytania :D

Czas na sen:)

Roxi już na agregatorze jest :D A benzyna się kończy.. O jeju..

Dobranoc :) Poszła spać.
Ostatnio zmieniony 05 mar 2010, 23:38 przez roxis84, łącznie zmieniany 1 raz.
Ironia życia leży w tym, że żyje się je do przodu, a rozumie do tyłu...

Re: Po co żyć?

22
...trochę mi tylko będzie żal, że trwa u was tak zielona...połoniny niebieskie, świetny kawałek, polecam. Żyć by doświadczać życia z jego wszystkimi doczesnymi uciechami i traumami. i oby tych pierwszych było więcej :)
Ostatnio zmieniony 24 mar 2010, 23:40 przez memento, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Po co żyć?

23
kropka91 pisze:Po co zyc... dobre pytanie..:(
Nie porypało Cię coś ? Co to za pytanie ?
Z kim żyć?
Za co żyć?
Jak żyć? Owszem. Ale po co ?
Masz młode zdrowe narządy, jeśli nie umiesz ich z pożytkiem i radośnie używać..oddaj innym na przeszczepy...:aniolek::no: :aniolek:
Ostatnio zmieniony 27 mar 2010, 14:07 przez Natasza Tęgodupska, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Po co żyć?

24
Roxis... a czemu Twoja sąsiadka nie pracuje? A może mogłaby znaleźć pracę? Jak to jest?
Wtedy byłoby łatwiej, bo to póki ci patowa sytuacja...
Ostatnio zmieniony 27 mar 2010, 14:14 przez kasia88, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Po co żyć?

25
Wysłuchując Jej już jej w jakimś stopniu pomogłaś.....Coś mi to wygląda na samospełniające się nieszczęścia...Pesymizm w myśleniu owocuje destrukcją w działaniu, jak to miało miejsce z tym traktorem....
Ostatnio zmieniony 27 mar 2010, 14:44 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 1 raz.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Po co żyć?

26
Natasza Tęgodupska pisze:
kropka91 pisze:Po co zyc... dobre pytanie..:(
Nie porypało Cię coś ? Co to za pytanie ?
Z kim żyć?
Za co żyć?
Jak żyć? Owszem. Ale po co ?
Masz młode zdrowe narządy, jeśli nie umiesz ich z pożytkiem i radośnie używać..oddaj innym na przeszczepy...:aniolek::no: :aniolek:
Nataszo,
czyzbys negowala bol egzystencji???? Filozificzne rozwazania? Glebsze Prawdy?

Oczywiscie, ze czasy sa ciezkie - wszedzie. Ale poki budzisz sie rano- nadal jest nadzieja. Nie trac czasu na smetne rozwazania bo to nic nie zmieni. Potraktuj problem jako cos do rozwiazania a nie cos, co cie przydusi.

I Natasza ma racje - zawsze, wszedzie jest ktos kto ma gorzej. Ludzie w Hospicjum...Czlowiek czekajacy na przeszczep...

Mozna spedzic zycie wyszukujac co w nim jest zle - albo znalezc , co jest dobre i uczepic sie tego pazurami!
Ostatnio zmieniony 27 mar 2010, 15:54 przez Krystek, łącznie zmieniany 1 raz.
Krystek
"Artificial intelligence is no match for natural stupidity."

Re: Po co żyć?

27
Krystek pisze:I Natasza ma racje - zawsze, wszedzie jest ktos kto ma gorzej. Ludzie w Hospicjum...Czlowiek czekajacy na przeszczep...
To akurat niezbyt trafiona uwaga- pocieszać się krzywdą innych. Na mnie na pewno to nie działa, a jedynie jeszcze bardziej dołuje, ukazując, ile jest wokół cierpienia.

Uważam, że najzdrowsze podejście to przyjrzeć się własnemu życiu, bez porównań z tymi, którzy mają w nim gorzej tudzież z innymi, którym z kolei lepiej się wiedzie. Porównania potrafią zniszczyć człowieka, a sens zawsze się gdzieś czai, choć niekiedy potrzeba sporo czasu, by sobie go uświadomić. Bywa, że to po prostu walka o kolejny dzień, bo jutro albo pojutrze może przyjść przełom, a z nim zmiany na lepsze.
Ja żyję, bo ogólnie to lubię (nawet pomimo moich ciężkich chandr). Żyję w jakimś stopniu dla innych, żeby dać im coś z siebie, aby się w czymś spełnić, coś po sobie pozostawić (najlepiej gromadkę genialnego potomstwa ;) ), nie szukam jakichś niebotycznych celów, aby z nich uczynić sens mojej egzystencji, raczej odnajduję go na bieżąco :)
Ostatnio zmieniony 27 mar 2010, 20:18 przez Sailor, łącznie zmieniany 1 raz.
Każda cząstka elementarna w kosmosie ma swoją antycząstkę. Razem tworzą parę, są identyczne, ale się nie tolerują. Jeśli zanadto zbliżą się do siebie, ulegają zagładzie i zamieniają w światło.
Majgull Axelsson

Re: Po co żyć?

28
Sailor,
nie w sensie pocieszania sie krzywda innych ale w sensie zauwazenia ile my mamy powodow do wdziecznosci. I ze mozemy temu komus w gorszej sytuacji pomoc- nic tak nie pomaga zapomniec wlasne narzekania jak zaangazowanie w pomoc innym.

Jak ktos ma mysli, ze jego zycie jest do bani, to trudno mu nagle bedzie w tymze zyciu znalezc cos pozytywnego.
I wtedy mozna znalezc inna perspektywe. A jak juz przestaniemy sie uzalac nad soba to moze za jakis czas bedziemy w stanie znalezc wszystko to, co nas w naszym zyciu cieszy...
Ostatnio zmieniony 27 mar 2010, 21:07 przez Krystek, łącznie zmieniany 1 raz.
Krystek
"Artificial intelligence is no match for natural stupidity."

Re: Po co żyć?

29
Natasza Tęgodupska pisze:
kropka91 pisze:Po co zyc... dobre pytanie..:(
Nie porypało Cię coś ? Co to za pytanie ?
Z kim żyć?
Za co żyć?
Jak żyć? Owszem. Ale po co ?
Masz młode zdrowe narządy, jeśli nie umiesz ich z pożytkiem i radośnie używać..oddaj innym na przeszczepy...:aniolek::no: :aniolek:
No brawo... Wolałabym milczeć niż napisać to c napisałaś Ty....

Dobrze, że ja trafiłam na innych ludzi tutaj z początku, gdy jeszcze ciebie nie było na tym forum, bo dół murowany...

Napisz tak kiedyś komuś kto faktycznie stoi na krawędzi życia i śmierci.

Ciekawe czy będziesz takim aniołkiem jak po twoich słowach otuchy szarpnie się na swoje życie...?

Pomyślałaś kiedyś o tym??

Taki epitety mi się tutaj nasuwają względem Ciebie ale nie będę się zniżała do twojego poziomu....
Ostatnio zmieniony 01 kwie 2010, 14:36 przez roxis84, łącznie zmieniany 1 raz.
Ironia życia leży w tym, że żyje się je do przodu, a rozumie do tyłu...

Re: Po co żyć?

30
kasia88 pisze:Roxis... a czemu Twoja sąsiadka nie pracuje? A może mogłaby znaleźć pracę? Jak to jest?
Wtedy byłoby łatwiej, bo to póki ci patowa sytuacja...
Dzieci wychowuje. Jest zarejestrowana w UP ale nic dla niej nie ma... a jak się znajdzie to kiepsko z dojazdem lub tyle zarobi tam, że więcej na bilety autobusowe by wydała...
Takie czasy teraz...
Ostatnio zmieniony 01 kwie 2010, 14:38 przez roxis84, łącznie zmieniany 1 raz.
Ironia życia leży w tym, że żyje się je do przodu, a rozumie do tyłu...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Smutne i szare sprawy”

cron