Re: Chorwacja

1
Mój szwagier, Chorwat, ma rodzinę w małej chorwackiej wsi, malowniczo położonej w pięknej górskiej okolicy. Życie tam jest bardzo trudne i zwyczaje ludzi inne, niż w naszym kraju. Uprawia się tam małe poletka, gdzie tylko coś może urosnąć. Najwięcej się tam uprawia winogron, z którego pędzą wino. Przeciętne gospodarstwo oprócz kawałka ziemi, hoduje kury, króliki, świnie. Jeśli ktoś ma 6 świń, to jest dużym gospodarzem.
U takich gospodarzy zamieszkałem z żoną i małymi dziećmi. Chorwaci są bardzo gościnni i suto zastawiają stół. Na co dzień żyją tam skromnie. Na nasz przyjazd zabili prosiaka i szwagier go upiekł na grillu. Do tego dużo warzyw i oczywiście mnóstwo cienkiego wina. Nie wiedziałem, że tyle można go wypić i na drugi dzień czuć się w miarę dobrze. Robią też świetną rakiję, ale należy uważać, bo ma ponad 60%.
Powiem jeszcze o ich kulturze i co mnie bardzo zdziwiło. Otóż kobiety mają tam bardzo niską rangę. Zwykle podczas przyjęcia przygotowują smaczne dania i zastawiają stół. Jednak nie zasiadają przy nim, tylko gdzieś tam z boczku i donoszą, jeśli czegoś zabraknie. Tak, przy stole zasiadają mężczyźni, a kobieta tylko, jeśli jest gościem. Kobieta ma tworzyć dom, rodzić i wychowywać dzieci oraz służyć swojemu panu mężowi.
To są obserwacje środowiska w regionie oddalonym od większego miasta. Tam zwyczaje nie są tak drastyczne i bardziej cywilizowane.

Chorwaci są bardzo gościnni i cieszą się z odwiedzin gości. Na stół kładą wszystko, co mają najlepszego i sporo wina, rakiji. W dzień też pije się wino, ale pół na pół z wodą, albo jeszcze bardziej rozcieńczone. Na popitkę spożywa się czystą wodę. A więc samego alkoholu w napojach jest niewiele. Tam trzeba dużo pić ze względu na klimat. Latem jest zawsze upalnie. Sam w taki upalny dzień wypiłem 12 litrów wody! A w jakich okolicznościach, napiszę później. Wino dopiero wieczorem. Ale spoko, tylko 1 litr.
Po wojnie jugosłowiańskiej kraj był bardzo zniszczony i znamy to z relacji w mediach. Oprócz zniszczeń materialnych, te moralne były dotkliwsze. Dawniej, mieszkańcami wsi byli Serbowie i Chorwaci. Mieli koligacje rodzinne, przyjaźnie, współpracę gospodarczą. Po wojnie serbska część ludności wyemigrowała. W pośpiechu porzucili swoje domy i cały dobytek. Rodziny się rozdzieliły, by nie zostać zabitym przez swoich sąsiadów, przyjaciół, a nawet niby rodzin. U nich zięć, szwagier, szwagierka, nie są rodziną, tylko obcymi. Tam się liczy tylko czyste pokrewieństwo. To też wszyscy znamy, bo działo się całkiem niedawno, lecz inaczej jest, jak się widzi własnymi oczami. Ja to widziałem i zauważyłem ciekawe zjawisko. Otóż porzucone serbskie domy stały puste, nienaruszone i nieograbione. Można by było tam wejść i normalnie mieszkać. Chorwaci mają swoje zasady moralne i wielką godność. Oni cudzego mienia nie ruszą, a tym bardziej wroga. Sam byłem świadkiem, kiedy polski turysta zrywał figi z drzewa na poboczu drogi. Ono było niczyje, ale Chorwat widząc to, zapytał, dlaczego je zrywa. Turysta odpowiedział, że jest niczyje i nikogo nie okrada. Chorwat zapytał, czy figi są Twoje? Zapadło milczenie i po krótkiej chwili dodał, że jeśli nie są twoje, to są czyjeś. A więc to jest kradzież. Wielu ludzi w Polsce moglaby brać z nich przykład.
cdn.
Ostatnio zmieniony 03 kwie 2014, 10:46 przez franek, łącznie zmieniany 1 raz.
http://joemonster.org/p/123600/YouTube_ ... o_nie_ptak
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasze hobby i pasje”

cron