Re: Altruizm - uszczęśliwianie innych czy siebie?

1
Czy można powiedzieć, że motywacją do działań w życiu każdej jednostki jest osiąganie osobistego szczęścia? Czy może jest też coś innego?
Można powiedzieć, że altruizm jest uszczęśliwianiem innych, a nie siebie, ale czy przypadkiem nie jest też tak, że dając radość innym tak na prawdę sami z tego czerpiemy szczęście dla siebie i choćbyśmy na tym jakoś tracili to nadal robimy to dla jakiegoś tam swojego uczucia? Jak Wy widzicie bezinteresowność?
Skoro mamy przekonanie, że należy pomagać innym, to czy już trzymanie się tego przekonania nie jest uszczęśliwianiem siebie (choćby nas to "umartwiało")? Jednym słowem czy nie ma w tym naszego interesu przede wszystkim?
Ostatnio zmieniony 26 lut 2010, 12:38 przez lufestre, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Altruizm - uszczęśliwianie innych czy siebie?

2
lufestre pisze:Czy można powiedzieć, że motywacją do działań w życiu każdej jednostki jest osiąganie osobistego szczęścia? Czy może jest też coś innego?
Można powiedzieć, że altruizm jest uszczęśliwianiem innych, a nie siebie, ale czy przypadkiem nie jest też tak, że dając radość innym tak na prawdę sami z tego czerpiemy szczęście dla siebie i choćbyśmy na tym jakoś tracili to nadal robimy to dla jakiegoś tam swojego uczucia? Jak Wy widzicie bezinteresowność?
Skoro mamy przekonanie, że należy pomagać innym, to czy już trzymanie się tego przekonania nie jest uszczęśliwianiem siebie (choćby nas to "umartwiało")? Jednym słowem czy nie ma w tym naszego interesu przede wszystkim?
Jeśli jest "interes", nie ma altruizmu, moim zdaniem. Jest tylko gest, żeby być postrzeganym jak altruista, a nie na gestach życie polega, a na prawdziwych uczuciach. Gesty są pozorami, żyjemy w świecie pozorów i naszej wyobraźni o czymś. A prawdziwy altruizm to taki, w którym pomagamy komuś w odruchu serca, absolutnie nie oczekując nic w zamian. Ale prawo życia jest takie, że jeśli to robimy właśnie z odruchu serca, to ta cała "dobroć", jaką komuś bezinteresownie dajemy, wraca do nas zwielokrotniona. Jeśli z "kalkulacji", bo tak trzeba, bo religia mówi, żeby pomagać, bo niech inni widzą, bo "zapracuję" sobie na zbawienie itd, nasza pomoc zostanie pomocą, ale nie będzie miała prawdziwej wartości, będzie to gra pozorów, która nie przyniesie żadnych owoców.

Gdyż wartość ma tylko to, co wypływa z nas odruchowo, czego mamy autentyczną potrzebę. I tylko to potrafi uszczęśliwić innych i nas samych jednocześnie.
Ostatnio zmieniony 26 lut 2010, 12:52 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Altruizm - uszczęśliwianie innych czy siebie?

3
Masz rację w tym co piszesz i podpisuję się pod tym. Natomiast ja miałam na myśli coś innego, choć może nie dość jasno to zobrazowałam, chodziło mi o płaszczyznę podświadomości. Oczywiście nie twierdzę, że jest tak jak zaraz napiszę, tylko chcę sama poddać temat dyskusji i mieć jakieś wnioski. Gdzieś kiedyś po prostu to przeczytałam kilka lat temu i nie daje mi to spokoju bo mi się przypomniało ;)

Czy nie jest tak, że pomagając innym czujemy, że spełniliśmy słuszny obowiązek, że działamy wedle własnych dobrych zasad i to nam daje dobre samopoczucie, więc jakby robimy to dla siebie? Nie mówię tu o zimnym wyrachowaniu, tylko o tym jakie figle płata nam podświadomość. Jeśli w naszym światopoglądzie zapisane jest to, że powinniśmy pomagać ludziom to będziemy im pomagać żeby mieć poczucie spełnionego obowiązku czy 'misji'. Tym samym można by powiedzieć, że robimy to w jakiś sposób dla siebie, dla swojego sumienia choć nasze intencje mogą być czyste. Czyli kryje się za tym zaspokajanie potrzeb swojego sumienia i światopoglądu. Tylko właśnie czy można to nazwać nieświadomym egoizmem?
Ostatnio zmieniony 27 lut 2010, 22:48 przez lufestre, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Altruizm - uszczęśliwianie innych czy siebie?

4
lufestre pisze:Tym samym można by powiedzieć, że robimy to w jakiś sposób dla siebie, dla swojego sumienia choć nasze intencje mogą być czyste. Czyli kryje się za tym zaspokajanie potrzeb swojego sumienia i światopoglądu. Tylko właśnie czy można to nazwać nieświadomym egoizmem?
Myślę, że Twoje obawy są płonne, bowiem KACHAĆ INNYCH TRZEBA ZACZYNAJĄC OD SIEBIE - nigdy odwrotnie. Jeśli siebie nie pokochasz nie będziesz w stanie pokochać innych, to naprawdę proste, a mało się o tym wie i pamięta...
Tylko właśnie czy można to nazwać nieświadomym egoizmem
Nie, nie można, raczej dążeniem do miłości...

:motyl:
Ostatnio zmieniony 01 mar 2010, 4:48 przez Jazon, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeśli nie będziesz sobą, kto nim będzie?

Re: Altruizm - uszczęśliwianie innych czy siebie?

5
lufestre pisze:Czy nie jest tak, że pomagając innym czujemy, że spełniliśmy słuszny obowiązek, że działamy wedle własnych dobrych zasad i to nam daje dobre samopoczucie, więc jakby robimy to dla siebie? Nie mówię tu o zimnym wyrachowaniu, tylko o tym jakie figle płata nam podświadomość. Jeśli w naszym światopoglądzie zapisane jest to, że powinniśmy pomagać ludziom to będziemy im pomagać żeby mieć poczucie spełnionego obowiązku czy 'misji'. Tym samym można by powiedzieć, że robimy to w jakiś sposób dla siebie, dla swojego sumienia choć nasze intencje mogą być czyste. Czyli kryje się za tym zaspokajanie potrzeb swojego sumienia i światopoglądu. Tylko właśnie czy można to nazwać nieświadomym egoizmem?
Myślę, że masz rację. Mówcie co chcecie, ale ja, kiedy zrobię coś dobrego, czuję się szczęśliwa, czuję się lepiej. Ale w momencie, gdy ktoś mnie o coś prosi, nie myślę o tym, że pomoc mu sprawi mi przyjemność. Ta przyjemność przychodzi później...

Moim zdaniem nie ma nic złego w tym, że robiąc coś dobrego, poprawiamy samopoczucie samemu sobie. Bo przecież jest wielu ludzi, którzy nie zauważają bliźnich, a danie czegoś od siebie, to dla nich przykry obowiązek. Cieszyć się z pomagania innym nie każdy potrafi. Myślę, że to trzeba w sobie wypracować. Wejść na ten poziom, kiedy przyjemność sprawia nam nie tylko dbanie o siebie, ale i o innych.
Ostatnio zmieniony 03 mar 2010, 10:52 przez kasia88, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Altruizm - uszczęśliwianie innych czy siebie?

6
Zgadzam się z kasią.
Jeśli czyn "altruistyczny" powoduje, że czujesz się dobrze, to nie jest przez to mniej altruistyczny.
Jeśli jesteś altruistą i jest ci z tym dobrze, to nie jesteś przez to mniejszym altruistą.
Jeśli robisz coś altruistycznego i jest ci z tym źle, to dopiero wtedy altruistą nie jesteś, chociaż sam czyn mógł być altruistyczny...
Tak to widzę... Nie wiem czy wyrażam się dość jasno...
Ostatnio zmieniony 03 mar 2010, 21:20 przez Risthalion, łącznie zmieniany 1 raz.
powiedz mi co o mnie myślisz...

Ludzie są głupi. Zawsze to powtarzam.

NIENAWIDZĘ FANATYKÓW.:mad:

Re: Altruizm - uszczęśliwianie innych czy siebie?

7
Ja to widze jako cos w rodzaju kola- bez poczatku i bez konca.
Pomozemy komus i to nam daje przyjemnosc i powoduje , ze znow chcemy pomoc- i z tego znow dostajemy przyjemnosc.

Uczucie radosci, satysfakcja, emocjonalny "high" - to wszystko jest OK i nasze czyny nadal sa alrtruistyczne. Bo kto powiedzial, ze musimy cierpiec po pomaganiu innemu czlowiekowi. Czy tylko wtedy nasz czyn by byl altrusistyczny? To by bylo bez sensu.
Jedynie kiedy pomagamy komus z wyrachowania- w mysl "ja ci dam to a ty mi musisz dac tamto" -wtedy altruizm nie jest obecny.

Z drugiej strony jesli ten uklad odpowiada obu osobom to tez jest to dobry uczynek. Bo koniec koncow pomaga sie innej osobie, no nie? Ale ja bym wtedy nie uzyla terminu altruizm.
Ostatnio zmieniony 03 mar 2010, 21:34 przez Krystek, łącznie zmieniany 1 raz.
Krystek
"Artificial intelligence is no match for natural stupidity."

Re: Altruizm - uszczęśliwianie innych czy siebie?

8
Ja wychodzę z tego założenia że altruistą może być każdy kto ma potrzebę pomagania innym ale bez czerpania z tej pomocy korzyści majątkowych lub osobistych.Kto do drzwi moich zapuka i poprosi o jedzenie lub picie nigdy nie odmówię pomocy Robię to z odruchu serca Idąc ulicą widzę leżącego na ulicy człowieka odruchowo pytam czy nie potrzebuje pomocy ,nie zastanawiam się nad tym co zrobią inni ludzie Altruizm wychodzi bezpośrednio z naszego dobrego serduszka a nie z głowy Z nim trzeba się urodzić Trzeba być radosną pełną życia osobą ,optymistką,aby móc uszczęśliwiać innych
Ostatnio zmieniony 05 lip 2010, 15:03 przez babka cukrowa, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Altruizm - uszczęśliwianie innych czy siebie?

9
Hmmm....altruizm przeciez jest obojetny na to czy otrzyma gratyfikacje czy nie ...Wiele zwierząt i owadów poświeca swe zycie dla stada czy roju ..równiez ludzie poswiecaja swe zycie w obronie innych ...a ten co poswieca swe zycie raczej chyba nie liczy na nagrody,pochwały czy odznaczenia...Po smierci sa mu raczej obojetne..
PS tylko egoisci licza na wzajemność ..daje Ci miłość ale oczekuje od ciebie wzajemności...Opiekuje sie Tobą ale oczekuje opieki od Ciebie...
Ostatnio zmieniony 07 lip 2010, 13:13 przez egoista99, łącznie zmieniany 2 razy.
Siły by zmienić to, co można zmienić, pokory i cierpliwości by godzić się z tym, czego zmienić nie można i mądrości by odróżnić jedno od drugiego

Re: Altruizm - uszczęśliwianie innych czy siebie?

10
zgodnie z ewolucją nasz umysł jest nastawiony na tryb przetrwania i egoizm(miłość do siebie samego) jest nie do wyłączenia...bo jak tu pokonać miliony lat ewolucji...czasem możemy być altruistami...i czasem jesteśmy egoistami...

Erich Fromm pisał że gdy nie kochamy wszystkich ludzi to tak naprawdę nie kochamy nikogo....lecz wdł. mnie jego teoria jest sprzeczna z mechanizmami przetrwania,....nie musimy być altruistami dla każdego by być czasem prawdziwym altruistą...
Ostatnio zmieniony 07 lip 2010, 23:23 przez sirflinket, łącznie zmieniany 1 raz.
oby tylko pamiętać, że mój umysł ma ograniczoną pamięć i pamiętać aby jej nie zapchać duperelami

Re: Altruizm - uszczęśliwianie innych czy siebie?

11
Wlasnie ide do pracy...i pisze o tym gdyz mam przyjaciółke, która strasznie sie ostatnio stoczyla i potrzebuje pieniedzy. Jako jej przyjaciele pracujemy teraz pare godzin rano przed swoimi zajeciami by sie dolozyc i jakos jej pomóc .. widzac ten temat chcialo mi sie troche smiac, bo chyba nagana samago siebie za to ze czlowiek odczuwa radosc z robienia czegos dobrego wynikla chyba od ludzi których chowano w przekonqaniu ze wszelka przyjemnosc zwykle powinna spotkac sie z karą. Ja uwazam ze dobre JEST przyjemne choc nie zawsze bo raczej oddajac za kogos zycie nie wpadamy w szczególną euforie. Conajwyzej Joanna Dark mogla napawac sie myzla o nagrodzie po smierci i swoim wizerunku swietej na koscielnych scianach (choc w tamtych czasach raczej na to drugie nie liczyla) ''Zgodnie z ewolucją''napisales- nawet u zwierzat bywaja bezinteresowne poswiecenia i to nie tylko dla stada ale i dla naszego gatunku. Choc trudno bya altruista czlowiek zwykle przejawia altruistyczne zachowania to mniejwiecej tak jak z podzialem ludzi na dobrych i zlych. U jednych przewaza dobro u innych zlo ale dominuja szarosci pomiedzy jednym a drugim.

Zgadzam sie z egoista99 - tylko egoisci ; handluja uczuciami. Pomagamy gdy potrafimy współczuc i wczuc sie w to co czuje druga osoba. Powinno sie zapomniec o egoizmie i ewentualnej dumie.
______________________________


Z miłośćią jest podobnie gdy nie oczekujesz nic od osoby która kochasz nawet odwzajemnienia uczuc a itak ja kochasz bez wzgledu na to co Ci daje to kochasz prawdziwie.
Ostatnio zmieniony 08 lip 2010, 8:06 przez soulblue, łącznie zmieniany 2 razy.
Jeśli masz dwa instrumenty w jednym pokoju i na jednym z nich zagrasz nutę C, to struna tego samego dźwięku zacznie drżeć również w drugim fortepianie. U ludzi jest całkiem podobnie.
COŚ O MNIE: http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=344170#p344170
http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=41806#p41806
https://www.facebook.com/rupieciarniagn ... ts&fref=ts

Re: Altruizm - uszczęśliwianie innych czy siebie?

12
Pewien człowiek szedł z Jeruzalem do Jerycha i został napadnięty przez zbójców, którzy nie tylko go okradli, ale też zadali rany i prawie umierającego zostawili na drodze. Przechodził tamtędy kapłan, zobaczył leżącego i poszedł dalej. Tak samo postąpił lewita (niższy kapłan żydowski). Trzeci był Samarytanin. Dodać należy, iż Samarytanie byli mieszkańcami Samarii, krainy leżącej na południe od Galilei i uważani byli przez Żydów za zdrajców i odstępców. Samarytanin wzruszył się losem nieszczęśnika, opatrzył jego rany, wsadził na bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował aż do następnego dnia. Później dał gospodarzowi dwa denary, by ten zajął się cierpiącym.
Na końcu przypowieści Jezus rzekł:
Idź, i ty czyń podobnie.
w kazdym człowieku w głebi tkwi altruizm ale każdy może wybrać w tym świecie kim chce być , ale tylko ten co wybrał drogę Samarytanina jest godny naśladownictwa reszta niech wytopnieje jak śnieg po zimie kiedy wzejdzie słońce :fiufiu:
Ostatnio zmieniony 08 lip 2010, 18:40 przez Crows, łącznie zmieniany 1 raz.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Altruizm - uszczęśliwianie innych czy siebie?

13
Crows pisze:
Pewien człowiek szedł z Jeruzalem do Jerycha i został napadnięty przez zbójców, którzy nie tylko go okradli, ale też zadali rany i prawie umierającego zostawili na drodze. Przechodził tamtędy kapłan, zobaczył leżącego i poszedł dalej. Tak samo postąpił lewita (niższy kapłan żydowski). Trzeci był Samarytanin. Dodać należy, iż Samarytanie byli mieszkańcami Samarii, krainy leżącej na południe od Galilei i uważani byli przez Żydów za zdrajców i odstępców. Samarytanin wzruszył się losem nieszczęśnika, opatrzył jego rany, wsadził na bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował aż do następnego dnia. Później dał gospodarzowi dwa denary, by ten zajął się cierpiącym.
Na końcu przypowieści Jezus rzekł:
Idź, i ty czyń podobnie.
w kazdym człowieku w głebi tkwi altruizm ale każdy może wybrać w tym świecie kim chce być , ale tylko ten co wybrał drogę Samarytanina jest godny naśladownictwa reszta niech wytopnieje jak śnieg po zimie kiedy wzejdzie słońce :fiufiu:
Pięknie powiedziane!:brawo:

Jak to miło jest przeczytać to, co się myśli i mówi zupełnie innymi słowami i w innym spojrzeniu... :)
soulblue pisze:Ja uwazam ze dobre JEST przyjemne choc nie zawsze bo raczej oddajac za kogos zycie nie wpadamy w szczególną euforie.
Wiesz, wówczas nie ma czasu na żadne emocje, działa się i już... To inni, którzy nie uczestniczą w tym, wyobrażają sobie, że to jest straszne...
Ostatnio zmieniony 08 lip 2010, 18:53 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasze radości”

cron