Aaa..jeden z moich ulubionych tematów - tak, nie krępuję się ani trochę.
Chyba wychodzę poza uwarunkowania i kulturę, bo dla mnie to ani grzech ani wstyd, również o tym pisać i mówić.
U mnie w rodzinie to nie jest specjalnie temat tabu.
Mama mi nawet mówi kiedy kontrolnie chodzi do ginekologa.
Nie rozumiem, po co robić z tego tabu.
Nie czuje żadnej winy ani grzechu czy nieczystości.
Ktoś pisał, ż enie uprawia się publicznie seksu to niech jedzie do Rio na karnawał a znajomy co mieszka w USA twierdzi, że w Louisianie w pewnym mieście to sperma aż z balkonów kapie.
Seksturystyka przecież istnieje.
Mieszkańcy mają kasę a turyści zabawę.
Dodam, że w Holandii wiele domów nie ma zasłon - wg tammtejsdzego katolicyzmu o ile kojarzę jeśli nie robi się niczego złego to nie ma sensu tego ukrywać.
Więc całkiem mozliwe, że jak mąż z żoną..to ich tam widać.
Mimo, że się seksu ani tematu o nim nie wstydzę to potrafię nie rozmawiać o nim i nie pisać a nawet pare lat robić sobie przerwę.
Niemniej nie miałbym nic przeciw gdybym dostał propozycję seksu zapewne.
"Zapewne", gdyż jeszcze dziewczę czy kobieta musi mi się podobać.
Z kolei w pewnych tregionach - o ile kojarzę w Tybecie - na ścianach budynkow widać rysunki narządów płciowych - tyle donośnie tabu.
Z tego co słyszałem z kolei o Afryce to tam jeśli facet nie uprawiał ani razu seksu to nie jest uważany za mężczyznę.
Więc w sumie inicjacja seksualna jest tam pewnego rodzaju etapem przejścia w dojrzałość.
Co do wierzących to znam kumpla co dla zasady nigdy nie zameirza się wiązać z rozwódką.
Potrafi się spowiadać z masturbacji i pewnie by tak nie mógł bez zobowiązań.
No cóż. Dla mnie to bezsensowne, lecz nic na to nie poradzę.
Raz mi opowiadał jak ksiądz chciał go ździelić pasem niczym w Aikiido i wykrzyczał na cały kościół tajemnicę spowiedzi.
Oj nie, uwarunkowania to kajdany, z których należy się w końcu uwolnić.
Zwłąszcza w tym temmacie.
I jeszcze co do seksu publicznego.
Idę sobie z mamą na spacer i po drodze wdizimy..akt seksualny.
Tak był widoczny całkiem dobrze seks.
I tyle o braku publicznie uprawianego seksu w miejscach publicznych.
Nie zapominajcie też o swingers party.
Jak tkoś nie wie na czym to polega to wyjaśniam.
Do takich klubów nocnych przychodzą pary i cała zabawa polega na tym, że każdy może uprawiać seks z każdym.
Parnerzy wedleżyczzenia mogą się przyglądać też uprawiając seks z kims innym albo totalnie oddzielnie.
Wymaga to opanowania nad sobą, gdyż zapewne początkujący mogą być zazdrośni.
Już na jakimś forum omawiałem problematykę tego czy lepiej by była wierna w sensie lojalności i duchem czy seks z inną osobą od razu na pewno musi oznadczać niewierność.
Znam opowieść o tym jak Chiny zostały opanowane przez Mongołów.
Chińskiego mmuru nikt nie zdobył i nigdy.
A chodziło o zdradę.
Chiński pułkownik był zakochany w mongolskiej dziewce.
Ona zdradziła wrogowi gdzie jest najsałbasza obrona i można spokojnie wejść.
W pewnymm sensie zdradziła też swego "ukochanego", z którym zapewne uprawiałą seks.
Czy zatem mmożna tu mówić o tym, że była wierna temu pułkownikowi?
Nie mówiąc już o...agentach mężach w czasie pewnej wojny(chyba Zimnej).
W pewnymm miasteczku robotniczym mieszkały same kobiety( w większości nieatrakcyjne, lub małoatrakcyjne).
Agenci by wyciągać informacje udawali ich amantów.
Były nawet śluby(że niby wierność małżeńska, nie?).
Oni nie byli lojalni tym kobietom a swojemu krajowi.
I tylko dlatego się wiązali.
Oczywiscie kobiety były mocno zszokowane jak po wielu dziesiatkach lat nagle dowiedziały się, że..zostaly wykorzystane a uczucie były odgrywane.
Taaak..to byli świetni aktorzy.
Lecz wracając nieco bardziej do tematu.
Seks na pewno też musiał odchodzić.
Niemniej chyba i tak nie można mówić tu o wierności względem partnerek.
Nie zdradzili ciałem a dusa i umysłem.
Chyba taka zdrada bywa dotkwisza, czyż nie?
Wracając jednak do swinegrs party.
W wyniku pewnej dyskusji wyszło na to, iż wymaga to od partnerów dojrzałości.
Dojrzałości w związku.
By mimo to, iż ukochane/ukochani uprawiają stosunki z innymi nadal jest zaufanie i się te związki nie rozpadają - co ciekawe.
Swoją drogą nie ma to znamion typowej zdrady - czyli, że w tajemnicy, wbrew woli, bez zgody.
Zdrada to chyba złamanie przysięgi.
Może te pary trzymają się przysięgi, iż nic ich nie rozłączy?
W każdym razie to wydaje mi się ciekawe zarówno pod względem organizacyjnym jak i psychologicznym.
Jedyne co mnie nieco strzela, że są takie imprezy głownie dla par a nie dla singli.
Jeśli już o singlach mowa to wpuszczane są tylko kobety.
Faceci single muszą się pocieszać/lub nie w inny sposób.
Oglądałem pewien film dokumantalny i był komentarz.
Była mianowicie pokazana rozmowa między przyjaciółmi(kobiety i facet - jakoś tak).
Rozmawiali swobodnie o seksie i komentowali zabawki erotyczne, które sobie pokazywali i oglądali itp..
W wielu kulturach zapewne byłoby niedozwolone by przyjaciele rozmawiali na ten temat, pokazywali i komentowali zabawki erotyczne a już tym bardziej by w takiej rozmowie uczestniczyły obie płcie.
A ja sobie myslę, że w sumie czemu nie?
Czemu poznanie drugiego człowieka ma się ograniczać tylko do pracy, wieku imienia i nazwiska tudzież wolnego czasu nie związanego z seksem?
Wiem, dla wielu to sprawy intymne.
Może określę to tak - sprawia to przyjemność niczym wata cukrowa dzieciom, jest naturalne jak oddychanie, nie jest obrzydliwe jak załatwianie swoich potrzeb w WC(może z wyjątkiem paru dewiacji) a przez KK bywa traktowane niemal jak morderstwo.
I na koniec cytat, z którym się zgadzam..
"Seks powinien być wolny, święty i odbywać się w sposób naturalny, bez poczucia winy, dla czystej przyjemności i wzajemnego komunikowania sobie miłości."
Gridley Wright, guru hipisowski