Re: Pierwsza i prawdziwa

1
Mówią, że tylko pierwsza jest prawdziwa. I mówią, że każda jest pierwsza, a wiec każda jest prawdziwa.
I mówią także, ze ta pierwsza jest niezapomniana.
Szczęśliwi ci, którzy ją spotkali, i nie przeoczyli.
Myślę, że każda miłość jest prawdziwa, gdy ją przeżywamy, zanim wyblaknie w pamięci, zanim jej miejsca nie zajmie druga, trzecia - równie prawdziwa, i równie piękna, i także pierwsza, przez to, że jest tak inna od poprzednich.
Ale pierwsza jest pierwszą, i nic nie zastąpi pierwszych wspólnych spacerow, nieśmiałych spojrzen, radosnego bicia serca.
Nic nie zastąpi oczekiwania na nieznane, które przynosi w darze tylko pierwsza miłość - każda następna jest dalszym ciągiem tej pierwszej.
Ja swoją spotkałam zbyt wczesnie, gdy jeszcze nie umiałam jej rozpoznać. Potem były inne, nie mniej prawdziwe, nie mniej intensywne, nie mniej piękne.
A jednak - po latach wiem, ze to właśnie tamta byla najprawdziwszą z prawdziwych, i najpiękniejszą z pięknych.
Przez niemal pół wieku dojrzewala do mnie, a może ja do niej? Choć nigdy nie bylo dane jej rozkwitnac, moze to czas się pomylił , a moze dla nas było za wcześnie; dziś to już nie ma znaczenia, skoro trwa w moim sercu: najpiękniejsza róża, w ogrodzie róż.
Ciekawa jestem, czy ktoś spotkał tę swoją miłość. Jedyną, która zdarza się tylko raz w zyciu?
Ostatnio zmieniony 12 cze 2014, 22:05 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Pierwsza i prawdziwa

2
pisałem coś o tym tylko bałem się,że z góry ktoś oceni to jako chore.

jednak trwam w niej od 8-mego roku życia,czyli 18 lat.

ciągle wierzę,że z nią bede,mam wielką nadzieję,ze dane mi będzie z nią związać się cieleśnie i duchowo,a przede wszystkim mocno KOCHAM i ta moja miłość sprawia tak,ze trwam nieustannie w 3 cnotach boskich maksymalnie,wyżej już nie potrafie.

dodam,że jest to na pierwszy rzut oka nieodwzajemniona.ale ja mam druga opcje doswiadczania tego uczucia poprzez trwanie w chorobie takie jak:
-wkręcanie sobie,że ona tez tak mnie kocha
-urajanie sobie,ze to gra,w której ja mam wygrać
-nie wiadomo skad mysl,ze i tak i tak z nią bede he
itp.

wspomnę również,ze pewnego pięknego dnia poszedł do niej przekaz uczucia mego żywionego do niej drogą niewidzialnej mocy-Duchem Świętym:
-gdy podczas pewnej próby mej wiary w Boga i w uczucie do niej-mej miłości zaskoczyłem samego siebie.po tej "próbie" doszło do czegoś czego bym się nie spodziewał.ma wiara w Jezusa była tak silna jak pewność własnego istnienia.dlatego ja nie potrzebowałem tego,ale ktoś chciał to sprawdzić to zobaczył jak Bóg sie przebudza ze snu zwanego życiem powołany aby istnieć w swej naturze i zabrać tam ze sobą każdego godnego tego staniu istnienia.zmierzam do tego,aby napisać,że pewien człowiek zechciał to sprawdzić.gdy pokazałem swą wiarę 100% szczerą i oddaną i niezwątpioną w Jezusa jako mego Pana,to ze tak powiem"spoczął" na mnie Duch Boga Ojca.spłynał na mnie z góry dając się poczuć tak,ze wypełnił i oczyścił mi serce,umysł i ciało-zupełnie.byłem wolny od wszelkiego nałogu i bardzo zadowolony.to ona,ta Miłośc,która stworzyła WSZYSTKO spoczęłą na mnie.nie to,ze sie wywyzszam,ale chyba moge skoro to ona dała znak dla mego serca,umysłu i ciała,ze chce być moją,mną ? gdy wypełniła móje serce,umysł i ciało zatopiłem się w niej całkowicie.w pewnym momencie pomyślałem o niej-miłości mego życia,a ten Duch Miłośći w tym samym momencie do niej poszedł-czułem to,a gdy już odczułem,że jestem z nią połączony telepatycznie i odczówa moje uczucie do niej TCHNĄŁEM na maksa,żeby rozpalić żywym ogniem żar,ktory jest fundamentem żywiołu i aby jej pokazać co dla mnie znaczy.została napełniona tym Duchem na równi ze mną,bo dałem jej siebie całego.

od tamej pory zablokowała mnie kilka razy w kontakcie wirtualnym,a na oczy jej już nie widuje w ogóle-tak to jest z miłością,ale każdemu radze trwać w tej pierwszej prawdziwej i polecam trwanie do konca zycia,bo ja mam taki zamiar-taka to sprawa.
Ostatnio zmieniony 12 cze 2014, 23:27 przez sapermlo, łącznie zmieniany 1 raz.
Sensu życia nie ma,ale jest sens istnienia !!!

Re: Pierwsza i prawdziwa

3
Wszystko, co 'pierwsze' jest emocjonujące jak nigdy potem :). Ale nie znaczy to, że tylko to jest prawdziwe. Człowiek się zmienia i na 'drugie' reaguje już inaczej. Także na każde kolejne. Zdarza się, że zafascynowany swoją reakcją przy 'pierwszym', zaczyna do niej przypasowywać 'drugie' i każde kolejne. I dlatego wydaje mu się, że one nie są tym. Bo nie potrafi dostrzec tego, co na tym etapie jest najważniejsze. Usiłuje żyć urodą 'pierwszego', a to, niestety, nie jest możliwe.

Każdy, kto żyje przeszłością, pragnąłby ją 'wskrzesić' i na tym skupia swoją uwagę i stawia to za 'wzorzec' w dniu dzisiejszym, ma bardzo małe szanse zauważyć wartości z dnia dzisiejszego. Dla mnie zachwyt nad pierwszą miłością i twierdzenie, że tylko ta jest prawdziwa, to 'ucieczka' od 'tu i teraz, brak akceptacji zmiany, co w efekcie właśnie sprawia, że nie jest w stanie postrzec wartości drugiej i kolejnej miłości.

Nic nie zastąpi pierwszych wspólnych spacerow, nieśmiałych spojrzen, radosnego bicia serca. oczekiwania na nieznane, oczywiście, że nic! :). Ale też nic nie zastąpi bycia dzieckiem wchodzącym w dorosłe życie, które tak a nie inaczej odbiera to 'pierwsze'.

A właściwie to nie jest właściwie słowo 'zastąpić'. Bo właśnie ta nasza zmiana wewnętrzna to zastępuje. Tylko jedni się z tym godzą, a drudzy nie, drudzy szukają tego, co było i co wrócić nie może siłą rzeczy. Słuszniej tu chyba byłoby powiedzieć, że to nigdy już nie wróci. A słowo 'zastąpić' kryje za sobą wolę takiego samego przeżywania tego, co już nigdy nie ma prawa powrócić, gdyż życie się nie cofa, niestety... To jest tak jak poszukiwanie tych samych emocji, jakie w nas buzowały w momencie, gdy nauczyliśmy się jeździć rowerem. Ten błysk w środku, eksplozja radości, JADĘ!!! To nie do opisania wrażenie, gdy w końcu łapiemy tę równowagę i po prostu WIEMY, jak ją na rowerze utrzymać.

Czy potem te same uczucia są w ogóle możliwe?... Czy po tygodniu, roku, 20 latach przeżyjemy je jeszcze raz?... Czy powiemy, że tylko one są najważniejsze i prawdziwe?... No, raczej nie :). Bo patrzymy na to inaczej: umiem jeździć na rowerze i już.

To dlaczego próbujemy 'wskrzesić' tę pierwszą miłość i nadać jej aż taką rangę w życiu?...
Ostatnio zmieniony 13 cze 2014, 6:45 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Pierwsza i prawdziwa

4
A ktos tu twierdzi, ze którakolwiek miłość nie jest prawdziwa? Wiec po co ten wywód, oparty na czytaniu bez zrozumienia?
Wiesz Tomek, ja sądzę że to dzieki tym innym, zrozumiałam czym jest ta jedna; one wszystkie sa czastkami jednej.
I myślę, ze ci ktorzy ja spotkali - wiedzą, ze nie można jej pomylić z żadną inną, nie mozna jej wziąć za te, ktore sie w niej zawierają, i z niej wynikają. Tym, ktorzy jeszcze nie spotkali swojej miłości, jak widać- pozostaja myśli o niej, i odnoszenie sie do tego, czego nie znają. Zrozumieją, gdy ją odnajdą. Te jedną swoja róże, ktorej nie mozna pomylić z innymi, podobnymi do niej.
Ostatnio zmieniony 13 cze 2014, 12:06 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Pierwsza i prawdziwa

5
Ayalen pisze:A ktos tu twierdzi, ze którakolwiek miłość nie jest prawdziwa? Wiec po co ten wywód, oparty na czytaniu bez zrozumienia?
Ayalen pisze:Ale pierwsza jest pierwszą, i nic nie zastąpi pierwszych wspólnych spacerow, nieśmiałych spojrzen, radosnego bicia serca.
Nic nie zastąpi oczekiwania na nieznane, które przynosi w darze tylko pierwsza miłość
- każda następna jest dalszym ciągiem tej pierwszej.
Ja swoją spotkałam zbyt wczesnie, gdy jeszcze nie umiałam jej rozpoznać. Potem były inne, nie mniej prawdziwe, nie mniej intensywne, nie mniej piękne.
A jednak - po latach wiem, ze to właśnie tamta byla najprawdziwszą z prawdziwych, i najpiękniejszą z pięknych

(...)

Ciekawa jestem, czy ktoś spotkał tę swoją miłość. Jedyną, która zdarza się tylko raz w zyciu?
.

Wywód oparty jest na logice. Jeśli ta pierwsze jest 'najprawdziwsza', inne nie nie mogą być takie, nie mogą jej dorównać.

Efekt jest, jaki jest (i jaki poparłam Twoimi własnymi słowami). Tak można powiedzieć, kiedy nie widzi się prawdy tych kolejnych. One też ją zawierają i każda wprowadza nowe elementy, tak samo nieznane. Ale zobaczy je ten, kto nie porównuje i nie dopasowuje do przeszłości (czyli nie warunkuje każdej kolejnej miłości tą pierwszą), ktoś, kto żyje 'tu i teraz', a nie urokiem przeszłych dni.
Ostatnio zmieniony 13 cze 2014, 12:16 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Pierwsza i prawdziwa

6
Ciekawa jestem, czy ktoś spotkał tę swoją miłość. Jedyną, która zdarza się tylko raz w zyciu?
raz w życiu mozna sie tylko urodzić , zakochać sie można wiele razy
Ostatnio zmieniony 13 cze 2014, 12:18 przez Crows, łącznie zmieniany 1 raz.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Pierwsza i prawdziwa

7
Tak Crows, i raz rozkwitnac. W swietle tej jednej, jedynej. I tylko raz mozna dojrzewac w jej cieple.
Otworzylam ten watek, ciekawa innych opowiesci o pierwszej, o jednej, czasem o jedynej milosci.
Ostatnio zmieniony 13 cze 2014, 12:32 przez ayalen, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Pierwsza i prawdziwa

8
Ayalen pisze:Prosze moderatora o przeniesienie wszystkich postow nie na temat - czyli poza dwoma pierwszymi - do kosza.
jesli mój post zostanie przeniesiony do kosza to znaczy żeś chora psychicznie a forum to wariatkowo
Ostatnio zmieniony 13 cze 2014, 14:43 przez Crows, łącznie zmieniany 1 raz.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Pierwsza i prawdziwa

9
Wszystkie moje miłości były pierwsze, do męża bo pierwszy i jeden jedyny :) do rodziców, do dziadków, , do dzieci i teraz do wnuków, chociaż dzielone na wiele osób to jednak pierwsze ... więc jakoś nie mam porównania, ale w tle tej dyskusji kołacze mi się taka myśl, jeśli ktoś kocha po raz n-ty a wciąż wraca do tej pierwszej miłości, to znaczy, że jest bardzo nieszczęśliwy, bo to tak mi się przynajmniej wydaje, jest życie przeszłością...
Ostatnio zmieniony 14 cze 2014, 9:22 przez victoria, łącznie zmieniany 1 raz.
... Kiedy nie masz nic do podarowania, ofiaruj uśmiech ....

Re: Pierwsza i prawdziwa

10
Pieknie to powiedzialas Viki, wlasnie to usiluje wytlumaczyc Lidce - kazda jest pierwsza, i kazda jest prawdziwa. Gdy jest. Zdarza sie, ze na chwile odchodzi, aby powrocic inna, bo i my, i ci, ktorych kochamy sa inni, i znow jest ta pierwsza, ta najprawdziwsza.
Widzisz - nie chodzi o powracanie do tego co bylo, a rozpoznanie tej jedynej, najwiekszej w tych innych, ktore sa jej czastkami. Wiele razy mozna kochac, ale milosc zycia jest jedna - wlasnie ta najwieksza, najprawdziwsza i wielkich i prawdziwych. Wiec mowie ze mialam szczescie ja spotkac, i teraz ucze sie ja rozpoznawac w tych innych, nie mniej prawdziwych przeciez. Tylko ze one wszystkie sa różanym ogrodem naszego serca, a posrod tych wszystkich roz - tylko jedna jest ta naszs roza. Szczesliwi wiec ci, ktorzy juz odnalezli te swoja roze, inni ida do niej poprzez inne, nie mniej piekne.
Ja uwazam ze nie ma milosci nieprawdziwej, kazda jest prawdziagdy ja czujemy. Ale znow - tylko jedna, ta jedyna jest wiecznie zywa, nie gasnie w pamieci, posrod innych, ktore blakna w pamieci, traca kolory.
Ostatnio zmieniony 14 cze 2014, 9:36 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Pierwsza i prawdziwa

11
No niezupełnie się z Tobą zgodzę... jeśli miłość odchodzi (tu chodzi Ci chyba tylko w stosunku do partnera), teoretyzuję bo nie mam takiego doświadczenia, to już nie wraca, moim zdaniem może narodzić się nowa, równie silna i piękna co ta pierwsza, ale to nie będzie powrót i błędem jest szukać jedną w drugiej.
Ostatnio zmieniony 14 cze 2014, 11:40 przez victoria, łącznie zmieniany 1 raz.
... Kiedy nie masz nic do podarowania, ofiaruj uśmiech ....

Re: Pierwsza i prawdziwa

12
Nie szukac, Victoria. Powiedzialabym, ze raczej odnalezc - zauwazyc w kazdej czastke tamtej. Odchodzi, przychodzi - ale zawsze milosc, prawda? Tylko skierowana do kogos innego.
Napisalas ze kazda jest pierwsza; do mezczyzny, do dziecka. To prawda. Zatem ta do drugiego dziecka jest juz mniej prawdziwa, mniej piekna? Czy moze madrzejsza, bogatsza o te, ktora juz jest? Bo przeciez ta pierwsza nie odchodzi, a jest rozwinieciem. Dlatego uzylam analogii do rozy.
A teraz popatrz tak przez chwile: jesli znasz tylko jedna milosc, do jednego mezczyzny - skad masz pewnosc ze ta jest ta jedyną, ze nie czeka gdzies na Ciebie ta wieksza, piekniejsza? Jesli to piekno jest wszystkim co znasz? Kochasz wiec to co jest, ale nie wiesz czy to jest juz Twoje wszystko, bo i kochajac - nie stawia sie takich pytań, jak sie kocha, to sie kocha, i pamiec poprzednich miłości nie przycmiewa tej ktora jest.
Dlatego powiedzialam ze szczesliwi sa ci, ktorzy spotkali za pierwszym razem milosc swojego zycia - oni nie znaja innej, wiec nie watpia w te ktora jest. Inni ucza sie jej poprzez inne - gdy kochaja, kazda jest ta, ktora jest prawdziwa, i piekna. A moja, coz - wbrew sadom Lidki, nie jest tesknota do przeszlosci, i nie odbiera mi intensywności przezywania tego co jest. Czas przyniosl mi pewność ze tamta byla miloscia mojego zycia, a wiec wszystkie inne odnajduje w niej. Nie, nie szukam wczoraj w dniu dzisiejszym - ono jest czescia mojego czasu, ktory wyrosl z wczoraj, bez ktorego nie byłoby dzisiaj, ktore dopelnia te milosc. Ale tez - gdybym nie poznala innych - skad mialabym pewność tamtej?

Wiesz Victoria, tak po babsku- to Ty jestes różą, to Lidka jest różą, to ja jestem różą. To z nas wyrastaja uczucia ktorymi obdarzamy innych. Ale tez, roza rozkwita tylko w cieple jednych dloni, i tylko jednemu sie pisze wiersze, i jednego mozna sluchac do konca swiata, albo milczec o tym samym. Wiec jesli pierwszy jest tym jedynym, to dobrze. Ale zeby byc tego pewnym - trzeba poznac inne dłonie, i posluchac innych słów. Skad wiesz co jest najlepsze - jesli znasz tylko jeden smak?
A ja mowie o tym jedynym smaku, ktorego nie pomyla ci, ktorzy go poznali.Inni sie go ucza poznawac poprzez inne. Wiele drog wiedzie do miłości. :-), a to ona jest najwazniejsza.
Ostatnio zmieniony 14 cze 2014, 12:50 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Pierwsza i prawdziwa

13
Wiesz Victoria, tak po babsku- to Ty jestes różą, to Lidka jest różą, to ja jestem różą. To z nas wyrastaja uczucia ktorymi obdarzamy innych.
i kolce , kolce też wyrastają z rózy
Ostatnio zmieniony 14 cze 2014, 13:01 przez Crows, łącznie zmieniany 1 raz.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Pierwsza i prawdziwa

14
A jasne. Wiec nie trzeba pchac lap, zeby zerwac różę, jak sie nie umie. I samemu nie wie czego chce. To nie jest wina róży ze ktos sie nadzial na kolce - ona sama sie w lapy nie pcha. Jest dla koneserow, a nie amatorow kwaśnych jabłek. O .
Ostatnio zmieniony 14 cze 2014, 13:06 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Pierwsza i prawdziwa

15
Nie szukac, Victoria. Powiedzialabym, ze raczej odnalezc w kazdej czastke tamtej. Odchodzi, przychodzi - ale zawsze milosc, prawda? Tylko skierowana do kogos innego
Moim zdaniem nie, chyba że mówisz bardzo ogólnie o miłości, nie do osoby, nie do jakiejś istoty, rzeczy, tylko o samym uczuciu, ale ono nigdy nie odchodzi, miłość zawsze jest w nas...
A jeśli będziesz szukać czegokolwiek z miłości która odeszła, w miłości która przyszła, a będzie to miłość do innego człowieka, to znaczy, że tej miłości tak naprawdę nie ma, bo nie można kochać tą samą miłością, którą pogłębiają, a może lepiej by powiedzieć kształtują, cechy charakteru, gesty, czyny, słowa...
jesli znasz tylko jedna milosc, do jednego mezczyzny - skad masz pewnosc ze ta jest ta jedyną, ze nie czeka gdzies na Ciebie ta wieksza, piekniejsza?
w ten właśnie sposób przegapia się albo niszczy swoje własne szczęście... jeśli kochasz, jesteś kochana, jesteś szczęśliwa, spełniona, to masz pewność... a psucie tego dla jakiejść wydumanej niepewności czy mrzonki to głupota :)
Dlatego powiedzialam ze szczesliwi sa ci, ktorzy spotkali za pierwszym razem milosc swojego zycia - oni nie znaja innej, wiec nie watpia w te ktora jest. Inni ucza sie jej poprzez inne - gdy kochaja, kazda jest ta, ktora jest prawdziwa, i piekna. A moja, coz - wbrew sadom Lidki, nie jest tesknota do przeszlosci, i nie odbiera mi intensywności przezywania tego co jest. Czas przyniosl mi pewność ze tamta byla miloscia mojego zycia, a wiec wszystkie inne odnajduje w niej. Nie, nie szukam wczoraj w dniu dzisiejszym - ono jest czescia mojego czasu, ktory wyrosl z wczoraj, bez ktorego nie byłoby dzisiaj, ktore dopelnia te milosc. Ale tez - gdybym nie poznala innych - skad mialabym pewność tamtej?
błądzisz... starasz się coś sobie udowodnić... nie wiem, ale takie zaprzeczanie swoim własnym słowom, musi mieć jakiś sens....
Ostatnio zmieniony 14 cze 2014, 13:09 przez victoria, łącznie zmieniany 1 raz.
... Kiedy nie masz nic do podarowania, ofiaruj uśmiech ....

Re: Pierwsza i prawdziwa

16
Ayalen pisze:A jasne. Wiec nie trzeba pchac lap, zeby zerwac różę, jak sie nie umie. I samemu nie wie czego chce. To nie jest wina róży ze ktos sie nadzial na kolce - ona sama sie w lapy nie pcha. Jest dla koneserow, a nie amatorow kwaśnych jabłek. O .
daleko ci do rózy , w rózy mozna sie zakochać a nie w ogrodowej czarnej rzepie
Ostatnio zmieniony 14 cze 2014, 14:48 przez Crows, łącznie zmieniany 1 raz.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Pierwsza i prawdziwa

17
Crows, zeby sie zakochac - trzeba miec serce, a nie pompe ssaco - tloczaca.

Lidko, no i chwala Bogu, mam tylko nadzieje ze choc raz zrobisz to co deklarujesz, bo i nie ma sensu dyskutowac z bzdurami ktore wymyslasz. Milego dnia.:-)
Ostatnio zmieniony 14 cze 2014, 18:45 przez ayalen, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Pierwsza i prawdziwa

20
Zasada bardzo dobra, generalnie. Ale u mnie się nie sprawdza. Bo to, co dla mnie nie jest niemiłe, dla innych okazuje się bardzo niemiłe, więc nie mogę dawać innym tego, co sama chciałabym dostawać ;).
Ostatnio zmieniony 14 cze 2014, 20:00 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasze radości”

cron