Na całe życie..Nala pisze:Ale jak go robić, to z myślą na całe życie.
Jakoś nie zastanawiałam się nad takimi chwilowymi. Dla mnie nie miałyby sensu większego.
:okey:
A jak mi się zmieni coś albo znudzi? :black1:
Na przykład ktoś wytatuuje sobie imię ukochanej, rozstaną się i co?
Jak znajdzie kobietę o innym imieniu to będzie klops. :ahah:
Poza tym tatuaż na całe życie kojarzy mi się ze stemplowaniem krów, tudzież jakimś oznaczeniem więźnia obozu koncentracyjnego.
No i staje się znakiem szczególnym, dzięki któremu w razie czego łatwiej kogoś rozpoznać.
Dla kogoś kto np. ma zamiar się ukrywać to raczej głupi pomysł.:kogucik:
Więc jeśli już to musi być mocno przemyślana decyzja.:kawa:
Jeszcze to blednie i trzeba odnawiać.
Zatem sporo zabawy.:zozol4:
Ostatnio modne są tatuaże UV.:jesień:
Są ponoć tak bolesne, że nawet ci co robili tradycyjne często się boją. :k:
Po pewnym czasie te tatuaże coraz słabiej świecą. :fiufiu:
Zatem po co tyle bólu jak i tak to przeminie?
To już wolę tymczasowy i bez bólu.
Co impreza to nowy tatuaż.
Ot taka "kobieca" natura.
W razie czego sobie odtworzę.
:zozol2:
Mniej bólu i koszty pewnie też mniejsze.
Lecz jak ktoś chce tak, to ok.
Nie wcinam się.
:r:
Mnie nikt nie namówi - na całe życie.
:szept:
:nunu:
Have Fun!
:zozol4: