Re: Co kochamy w jednośladach

31
Żal jedynie, że zazwyczaj jesteśmy kojarzeni z różnego rodzaju "dawcami" czy hasłami typu "przyszła wiosna, pora na warzywa". Ale nic to. Ludzie powoli przyzwyczajają się do tego, że są motocykliści i motocykliści. Jak wszędzie zresztą. Wczoraj latałem sobie trochę i w pewnej miejscowości zatrzymałem się pod sygnalizatorem. "Puszkarz" podjechał bardzo blisko mnie z boku, więc delikatnie zwróciłem mu klaksonem uwagę (przez kask i szybę się nie dało), że mógłby zatrzymać się jeden metr wcześniej. "Miły" kierowca otworzył szybę i pomimo obecności w samochodzie żony i dzieci wyartykułował mi, co myśli o mnie i motocyklistach. Były k..., ch... i inne. Ale w momencie, kiedy usłyszałem "gówniarzu" nie wytrzymałem. Zdjąłem kask i wyjaśniłem "panu kierowcy" (będącemu niewiele starszym od mojego syna), iż pewnych słów w obecności kobiet i dzieci używać nie należy. Jego mina i śmiech jego żony były bezcenne. Dzieci pewnie też zapamiętają, jak to tatuś zrobił z siebie idiotę. Potem były jeszcze tylko dwa zajechania drogi przy wyprzedzaniu i jeden wyjazd z podporządkowanej. Czyli nic nowego pod słońcem. Ale przejażdżka była boska.
Ostatnio zmieniony 14 cze 2011, 12:18 przez PiotrRosa, łącznie zmieniany 1 raz.
Dla ludzi z kraju tego, gdzie kruszynę chleba ... nie warto się męczyć.

Re: Co kochamy w jednośladach

32
No i słusznie.
Niestety kretyni wszędzie się trafiają.
Cały czas się zastanawiam czy kupić sobie motor, skuter czy samochód.
No i kiedy wyrobię sobie prawo jazdy.
Samochód jest dobry jak chce się czlowiek z całą ekipą zabrać, np. rodziną czy coś przewieźć.
Motor z kolei zajmuje mniej miejsca i jak się ma jechać samemu to po co je marnować?
Tylko gdzie to wszystko parkować..
Chyba raz miałem okazje na motorze jechać z tyłu za kierowcą.
Pewna muza kojarzy mi się też z jazdą na motorze.
Ta przestrzeń i droga znikająca na horyzoncie..i ten pęd do przodu z wiatrem we włosach..to musi być super przeżycie.
Niestety przez takich kretynów wiatr we włosach odpada, chociaż bywają kaski z prześwitami..
Swego czasu interesowałem się też strojem motocyklisty.
Po pierwsze dlatego, że..buty nie do zdarcia..plus w spodniach jakieś ochraniacze czy coś..
Wzmocnienia w newralgicznych punktach w kurtce itp..
Dla mnie bomba.
Swoją drogą ten pan zapamięta, że nie każdy motocyklista to dzieciak.
Mój ojczym chyba by mu nogi z d..y powyrywał, gdyby nie było dzieci i żony.
:D
A dość dłuuugo jeździł na motorze, nawet należy do klubu Harleya Davidsona.
;)
Ostatnio zmieniony 14 cze 2011, 13:44 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 2 razy.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Co kochamy w jednośladach

33
Nebogipfel pisze:... Niestety przez takich kretynów wiatr we włosach odpada, chociaż bywają kaski z prześwitami... Swego czasu interesowałem się też strojem motocyklisty.
Po pierwsze dlatego, że..buty nie do zdarcia..plus w spodniach jakieś ochraniacze czy coś..
Wzmocnienia w newralgicznych punktach w kurtce itp... ;)
Z włosami nie problem. Wystarczy zamka w spodniach nie dopinać :black3:

A kombinezon to podstawa. Niejednemu już życie ratował.

Co zaś się tyczy wyboru pojazdu, to porównania samochodu z motocyklem nie ma. To niespójne bajki. Zaś między motorkiem a skuterkiem już jest o czym myśleć. Szczególnie jeśli skuterek ma 600 cm3 pojemności i po małych odblokowaniach rozkręca się prawie do 200 km/h.
Ostatnio zmieniony 14 cze 2011, 15:04 przez PiotrRosa, łącznie zmieniany 1 raz.
Dla ludzi z kraju tego, gdzie kruszynę chleba ... nie warto się męczyć.

Re: Co kochamy w jednośladach

34
No tak.
W aucie człowiek czuje się bezpieczny cały otoczony metalem a z motocyklem to się kozaczy i bardziej czuje przestrzeń.
Tylko gorzej jak trzeba gzieś zawieść rodzinkę czy też np. rowery.
Za to mniejmiejsca zajmuje się w pojedynkę na ulicy i parkingu.
Istnieje też skuter elektryczny.
W porównaniu z benzyną taniej wychodzi..100 km za 1 zł..
http://www.skuter-elektryczny.com.pl/
;)

ps.
Skuter przyspiesza od 0 do 100 km/h w niecałe 6 sekund i rozpędza się do około 110km/h. Przy jeździe z prędkością 40km/h na pojedynczym „tankowaniu” można przejechać 110 kilometrów. Jeśli już padnie nam bateria, można ją naładować w zaledwie dwie godziny. Niklowo-wodorkowy akumulator powinien wytrzymać około 1700 cykli ładowania. Oznacza to, że wymiana będzie konieczna dopiero po przejechaniu 170 tysięcy kilometrów!
http://zielonemigdaly.pl/2006/10/elektr ... -z-polski/

;)

O 200 km/h jeszcze nie marzę.
Nie chodzi przecież o to by pędzić jak wariat i wpaść na drzewo a jako początkujący zapewne takimi osiągami i tak się zadowolę.
To i tak szybciej niż rowerem(wyciagam jakieś maks. 35 km/h.
Co do samochodów to istnieją firmy oferujące konwersję na elektryczne.
Czemu upieram się przy elektryczności?
Oprócz ekologii i taniego paliwa(a benzyna niech sobie drożeje) to z tego co piszą wynika, że..to taki
samochód, który pokonuje w mieście dystans 100km za 3,50 PLN, nie potrzebuje przeglądów silnika, wymiany oleju, alternatora, układu chłodzenia, katalizatora, baku i układu wydechowego?.
Innymi słowy mniej roboty w razie awarii.
:D
Jak komuś brak pomruku to żaden problem sobie nagrać na mp3 i włączyć autorewers.
;)

Do tej pory pamiętam przejażdżkę zabytkowym już w sumie samochodem co podczas jazdy to był taki huk jakby coś wybuchało tudzież jak strzał z dział Nawarony.
Bałem się, że zaraz się rozleci.
:D
Ostatnio zmieniony 14 cze 2011, 15:38 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 2 razy.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Co kochamy w jednośladach

38
Powiem Wam że przez jakieś 13 lat mówiłam "kocham motocykle"" a przez ostatnie 3 lata mówię- ''nie cierpie motocykli" - skąd taka zmiana? otóż ten mit o niesamowitej wolności . wietrze we włosach (szczególnie jak się ma kask na głowie ^^), sztuczny lans itd itp rozwiał mi się jak poznałam co to znaczy zaprzęg na bezdrożach. pojazdy jednośladowe może i fajne ale za grosz wolności w tym nie ma jak człowiek jest ograniczony asfaltem - lansu też nie ma bo tego teraz jest jak psów. Legenda motocyklisty poszła dawno w niepamięć odkąd na drogach zapanowała epoka plastikowych szlifierek i błyszczących azjatyckich świecidełek jakby żywcem kupionych na odpuście. Jednym słowem mówiąc kicz zapanował w naszym pięknym kraju. Jak człowiek pojedzie na jakiś zlot to plocze się tam horda zarąbanych cwaniaków którzy wyglądają jak bliźnięta jednojajowe - jednym słowem zero oryginalności. Znudziło mi się to i tyle . Jak motocykl to tylko na off road - wtedy widać kto jest posiadaczem a kto pasjonatem i użytkownikiem :)
Ostatnio zmieniony 24 lip 2012, 0:43 przez VadeRetroSatana, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Co kochamy w jednośladach

39
są wspaniałe... i różne...
Obrazek
Obrazek

i jak widać na zdjęciu poniżej nigdy nie jest za późno na własną wspaniałą maszynę....
Obrazek
... gdybym była postawiona przed wyborem - samochód czy motor... biorę motor :D choć nie mam prawka... i pewnie go mieć nie będę.... nie ten czas i.... w ogóle :/
Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić
i przychodzi taki jeden, który nie wie,
że się nie da i on to właśnie robi - Albert Einstein.
"Robię co mogę, a że mało mogę, to mało robię ale bardzo się staram"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Motoryzacja”

cron