2610 Znam osobę, która w dzień śpi a w nocy idzie na rolę czatka stała akurat przy jego ziemniakach gdyby nie to, że sobie śpiewał pod nosem to bym uznał go za dzika. Dodam, że była akurat mgła, że choć w pyska daj a nie powiem kto nic dziwnego, że z odległości 50 m w takich warunkach zostałby wzięty za zwierza. Śpiewnie jurnych piosenek go ocaliło. Już miałem ciągnąć za cyngiel gdy usłyszałem z jego strony "i lewą nóżkę na niego kładzie ruszaj się ruszaj ty stary... (niecenzuralne słowo na K po głośnym kichnięciu) ... Dziadzie...". Dodam, że byłem wtedy na stażu i nawet mój opiekun z koła myśliwskiego z 30 letnią praktykę był przekonany, że to Dzik. Nigdy nie zapomnę jego miny gdy usłyszeliśmy tą piosnkę. Ja pewnie miałem nie gorszą. Pamiętam, że mój opiekun krzykną praktycznie słowa "Pier** nie pije więcej. Tego jeszcze nie było żeby Dziki śpiewały." Sam sobie wyobraź minę owego dziadka gdy do nas podbiegł i zobaczył, że siedzimy na czatce i do niego mierzymy. Powiem tylko, że jego galoty od razu nadawały się do prania. Od tamtej chwili zawsze gdy idę na tą czatkę to go informuję, żeby z chałupy nie wyłaził po nocy bo może być różnie. Ale razem ze Mną się już śmieje na wspomnienie tamtej pamiętnej nocy.
Ostatnio zmieniony 17 sty 2013, 23:43 przez
Twardostoj, łącznie zmieniany 1 raz.