Re: z życia wzięte

1
tak sobie pomyślałem: każde z nas miało i to pewnie niejeden raz jakieś zdarzenie w swoim życiu, które utkwiło Wam na zawsze - śmieszne, głupie, straszne - może chcielibyście sie tym podzielić?
Ja zacznę od tego:
Mieszkałem w akademiku w Katowicach - Ligocie i dojeżdżaliśmy na uczelnię 2 stacje + tramwaj.
Czekamy któregoś ranka na stacji na pociąg, na ławce siedzi dwóch kompletnie spitych meneli z opuszczonymy głowami. Jednemu się odbiło , podniósł łeb i mówi do kumpla:
- zawsze jak po gorzole wody się napiję to mi się jajcami odbija
Ten drugi leniwie podnosi swój łeb i odpowiada :
- a mnie GĘBĄ
Ostatnio zmieniony 19 lip 2010, 14:12 przez Woyciech, łącznie zmieniany 1 raz.
to reach the Sun, warm my feelings I`ll rise where only eagles can fly...

Re: z życia wzięte

3
W czasach,, gdy porody rodzinne (w obecności partnera) były dopiero w planach, jedna moja ciężarna znajoma marzyła tak:
"Chciałabym, aby mój chłop był przy porodzie! Przywiązałabym mu do "interesu" sznurek i gdyby brały mnie bóle, ciągnęłabym mocno. Bo to niesprawiedliwe, dla kobiet to najpierw "dobrze", a potem ból, niech i on pocierpi, skoro też "zrobił sobie dobrze".
Ostatnio zmieniony 26 lip 2010, 18:50 przez t.oskar, łącznie zmieniany 1 raz.
Wesołe jest życie staruszka :)

Re: z życia wzięte

4
Wracałem kiedyś z dwoma kolegami stopem z koncertu w innym mieście. Jako że było już troszkę późnawo i nasz wygląd nie napawał zaufaniem (glany, pióra, czarne koszulki i obcisłe spodnie - sataniści jak mawiały ówczesne mohery). Przeszliśmy spory kawałek trasą kiedy wreszcie zatrzymał się samochód. Kierowca na szczęście jechał niemal tam gdzie my. Wsiadamy zapinamy pasy a kolega który usiadł obok kierowcy zagadnął życzliwie
- Niech pan też lepiej zapnie bo za wiaduktem ku***y (policja) stoją i trzepią.
koleś niemniej życzliwym tonem odparł
- Swoich nie zatrzymują.
Nasz dobroczyńca okazał się aspirantem który po służbie wracał do domu... kumpel całą droga nie odezwał się już ani słowem...
Ostatnio zmieniony 26 lip 2010, 21:45 przez Jatagan, łącznie zmieniany 1 raz.
Historia jest pisana przez ludzi, którzy wieszają bohaterów.
Robert Bruce (Waleczne serce)

Re: z życia wzięte

5
Stoję w kolejce w małym sklepie.
Przystojniak przede mną płaci rachunek i odchodzi zerkając w moim kierunku.
Po czym ekspedientka przywołuje przystojnaczka:
-Proszę pana resztę proszę.
Facet odbiera i mówi:
Dziękuję, wie pani, bo jak patrzę na panią (tu wzrok przeszywający moją osobę), to zapominam o reszcie.
Ostatnio zmieniony 27 lip 2010, 17:47 przez Lizawieta, łącznie zmieniany 1 raz.
Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same. -Phil Bosmans-

Re: z życia wzięte

6
Jadę kiedyś PKS-em. Jeden pan mówi do drugiego: "Co się pan tak pchasz na chama?" Ten odpowiedział: "Przepraszam, nie wiedziałem na kogo się pcham ! "
Inna historia z PKS-u. Koło Łukowa jest miejscowość o nazwie Zimna Woda. W autobusie jedna pani rozśmieszyła pasażerów pytając kierowcy; "Czy staje w Zimnej Wodzie?"
Ostatnio zmieniony 27 lip 2010, 18:01 przez t.oskar, łącznie zmieniany 1 raz.
Wesołe jest życie staruszka :)

Re: z życia wzięte

8
Lidka pisze:Oskar, a tu jeszcze brak odpowiedzi": "Chyba tylko kaczorowi"... :ahah:

(proszę bez skojarzeń, mówię o ptaku ;))
Właśnie ze względu na skojarzenia tę pointę pominąłem :) Tematy o polityce są nieco wyżej :Polska:
Ostatnio zmieniony 27 lip 2010, 18:43 przez t.oskar, łącznie zmieniany 2 razy.
Wesołe jest życie staruszka :)

Re: z życia wzięte

9
Rok '98 styczeń. Pierwszy całodobowy wymarsz z "nową" kompania (po przenosinach ze szkółki). Chłopaki idą duktem a jeden "podpadziocha robi "orbitki" (biega wokół maszerującej kolumny) Karę tę obmyslił mu prowadzacy kolumnę sierżant, znany ze swej dezaprobaty do przekleństw. Traf chciał że koles posiadał dosć "kwiecistą" wymowe. Więc kolega robi ostatnie chyba dziesiate okrążenie ale nie melduje zakończenia tylko biegnie dalej głośno odliczając kazde kółko. Śierżant nic się nie odzywa ale widac że jest zaciekawiony. Przy dwódziestym okrążeniu kolega melduje zakończenie ćwiczenia (wiadomo że w wojsku nie ma kar fizycznych tylko "ćwiczenia mające na celu podniesienie tężyzny fizycznej"), sierżant zezwala na wstąpienie do kolumny a koles na odchodnym:
- Ale sie k****a zmachałem.
Wszyscy usmiechneli się pod nosem i zamarli jednocześnie bo sierżant zatrzymał kolumnę, podszedł do kolesia i wypalił:
- Teraz to mi k****a roz****eś nery.
Po czym zarzadził dalszy marsz i... sam zaczał strzelać orbitki. Był to jedyny raz kiedy usłyszałem z jego ust przekleństwo a trzeba przyznac że potrafił się zapienić...
Ostatnio zmieniony 27 lip 2010, 19:28 przez Jatagan, łącznie zmieniany 1 raz.
Historia jest pisana przez ludzi, którzy wieszają bohaterów.
Robert Bruce (Waleczne serce)

Re: z życia wzięte

10
świetne te Wasze historie :) dodam jeszcze jedną od siebie.
Jak to zwykle na studiach trzymały sie nas żarty. Cżęsto robiliśmy tak, że wychodziliśmy w 2-3 na "gierkówkę" - trasę Katowice - Warszawa i machamy, machamy - niby, że sie chcemy stopem zabrać. Jak się kierowca jakiś zatrzymał, to rozmowa wyglądała tak:
- na Warszawę pan jedzie?
- na Warszawę
- a to jedx pan dalej prosto!

drugie - odbiło mi w stanie wojennym i w nocy wlazłem na dach komitetu wojewódzkiego PZPR i w miejsce czerwonej flagi zawiesiłem stary, różowy gorset babci

w wojsku zdarzało się w środku nocy budzić kumpla:
- ty - obudź się ! wstawaj !
- co jest? alarm?
- nie. NIe chce ci się sikać?
Ostatnio zmieniony 28 lip 2010, 15:46 przez Woyciech, łącznie zmieniany 1 raz.
to reach the Sun, warm my feelings I`ll rise where only eagles can fly...

Re: z życia wzięte

11
Na pytanie jednej z ciotek, czy tatuś kocha mamusię, moja siostra tak odpowiedziała:
"Tatuś mamusię MUSI kochać!
I jeszcze wspomnienie z podstawówki. W klasie miałem kolegę nazwiskiem BOSEK. Pewnego razu, gdy on coś mocno nabroił, nauczycielka wysłała woźną do jego mieszkania po "opiekę domową", gdyż wiedziała, że jego mama jest "kurką domową".
Po jakimś czasie do klasy weszła ta woźna i melduje:
"Proszę pani, przyszła MATKA BOSKA!"
Ostatnio zmieniony 28 lip 2010, 18:33 przez t.oskar, łącznie zmieniany 2 razy.
Wesołe jest życie staruszka :)

Re: z życia wzięte

12
Utkwiło mi w pamięci takie wydarzenie Nkt w mojej rodzinie nie używa brzydkich ,niecenzuralnych słów Któregoś razu mój 5 letni syn wraca z przedszkola i widzi kubeczki z kisielem i mówi: O k...a ile kisielu ?Ale ładne wychowanie w tym przedszkolu?Drugie wdarzenie jest bardziej poważne :Po wizycie u lekarza w Gdańsku w poniedziałek musiałam się zgłosić do szpitala we wtorek Mieszkam daleko więc wynajełam pokój w hotelu Byłam bardzo zmęczona więc usnełam i obudziłam się o godz 19,30 a ja myślałam że jest to 7,30 rano we wtorek Szybko się spakowałam ,oddałam klucze od pokoju i pojechałam do szpitala Tam mnie nie przyjeli i kazali mi przyjść rano Nikt mi nie powiedział że to poniedziałek a nie wtorek Poszłam na oddział (Bo już nie raz tam leżałam)i dopiero tam dotarło do mnie że to wieczór kiedy pielęgniarki powiedziały aby chorzy poszli do sal bo zaraz będzie kolacja Dobrze że nie trwało to długo ,szybko wsiadłam w taryfę i pojechałam do tego hotelu Wytłumaczyłam w recepcji co się stało i wrciłam szczęśliwie spowrotem do pokoju Nigdy nie zapomnę to się stało W Izbie Przyjęć patrzyli na mnie jak na wariatkę kiedy tłumaczyłam im że wczoraj byłam u lekarza(A przecież wczoraj znaczyło że byłam u lekarza w przychodni w niedzielę)Recepcjonistka patrzyła na mnie bardzo dziwnie Z perspektywy czasu przypominam sobie tylko to że zdziwiona byłam że tyle ludzi chodzi po ulicy o 7,30 rano?Wiem teraz co znaczy przemęczenie Jechałam do Gdańska całą noc byłam przejęta tym że muszę zostać w szpitalu,wyniki były złe Te wszystkie niby małe rzeczy nwarstwiły się i stąd taki zanik pamięci
Ostatnio zmieniony 25 sie 2010, 11:42 przez babka cukrowa, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: z życia wzięte

14
Na własne oczy widzialem ogłoszenie powieszone w wiacie na przystanku autobusowym:
pomoc domowa potrzebna na gwałt
Ktoś dowcipny dopisał: masochistki mile widziane
Ostatnio zmieniony 12 gru 2010, 17:01 przez t.oskar, łącznie zmieniany 1 raz.
Wesołe jest życie staruszka :)

Re: z życia wzięte

15
Z dzisiejszego Teleexpressu.

Ogłoszenie na wystawie sklepowej w Poznaniu.


ŁAŃCUCHY NA CHINKĘ.

CENA: 25 ZŁ
Ostatnio zmieniony 12 gru 2010, 18:39 przez Lizawieta, łącznie zmieniany 1 raz.
Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same. -Phil Bosmans-

Re: z życia wzięte

16
Miałam 16 lat.
Szłam z mamą do domu, wracałyśmy z "ukochanej" wywiadówy(ze mną w roli głównej)
Na ścianie bloku były dwa napisy:
1. "1,2,3-próba spraya"
2. "Edzik-to huj"
Mama zatrzymała się i mówi: -widzisz drugi napis?, odpowiadam niemrawo: -tak
Zapamiętaj więc sobie do końca życia, huj pisze się przez CH !

Matka jest filologiem, hahhahah.
Normalnie zatkało mnie. Nie zapomniałam nigdy :)
Ostatnio zmieniony 13 gru 2010, 17:36 przez Przybieżeli, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: z życia wzięte

17
Zima stulecia, zasypana na 2 metry wzwyż droga. Do wsi złażą się ludzie z przysypanych samochodów. Sołtys stara sie gdzies rozmieścić tych ludzi. Gdy przyszedł ostatni z nich, okazało się ,że ostatnie miejsce jest u młodej wdowy, ale ona ma tylko jedno (małżeńskie) łóżko. Ten pan powiedział do niej:
-Niech pani się nie boi, ja jestem gentelmenem.
Po nocy przespanej bez żadnych "ekscesów" gospodyni proponuje mu rosół z koguta, co oczywiście gość przyjmuje z wdzięcznością. Po podwórku chodzą dwa koguty, biały i pstry. Pani zarżnęła tego pstrego i ugotowała pyszny rosół. Przy obiedzie gość spytał ją:
-Dlaczego "pod nóż" poszedł akurat ten pstry?
Pani odpowiedziała:
-Ponieważ on był gentelmanem!

--------------------------------------------------------------------------------
Ktoś gościom weselnym czekającym pod kościołem rozesłał SMS-a o treści: "Niech żyje młoda para". Niestety w pierwszym wyrazie "zjadł" literki "ch". Co to był za popłoch!!!
:emots:
Ostatnio zmieniony 09 sty 2011, 16:57 przez t.oskar, łącznie zmieniany 2 razy.
Wesołe jest życie staruszka :)

Re: z życia wzięte

18
Siedzę sobie w pokoju a babcia w drugim.
Nagle słychać hałas jakby coś spadło.
Słuch nakierował mnie od razu na łazienkę.
To zapalniczka mamy wpadła do kibla, bo babcia nie domknęła sedesu..
Po paru dniach nagle kibel strasznie zapchany..
Okazało się, że do kibla wpadła wtedy też popielniczka.
Obie rzeczy wydostałem.
Ostatnio zmieniony 02 paź 2011, 7:30 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 1 raz.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: z życia wzięte

19
Stoję w kolejce w osiedlowym sklepiku. Przede mną babulinka robi zakupy:
- Poproszę bułkę i "Takie Jest Życie"
- Nic na to nie poradzę - odpowiada sklepowa
Ostatnio zmieniony 02 paź 2011, 12:55 przez polliter, łącznie zmieniany 1 raz.
"Ateista - dzięki Bogu" Luis Bunuel
"Mam problem z piciem. Dwie ręce, a tylko jedna gęba" Keith Richards

Re: z życia wzięte

20
Na seminarium magisterskim w zeszłym roku wygłaszałam prezentację przed grupą. Siedziała tam też dziewczyna, która zazwyczaj wykazuje zerowe zainteresowanie tym co się dzieje na zajęciach i też nie wygląda na kogoś, kto w ogóle wie co robi na studiach. :P
Kiedy mówiłam, zauważyłam, że z zainteresowaniem mi się przygląda i pomyślałam sobie - o rany, udało mi się nawet ją zainteresować swoim tematem, ale numer... Kiedy skończyły się już zajęcia, podeszła do mnie i zapytała gdzie kupiłam ten lakier do paznokci... Wszystko mi opadło :rotfl:
Ostatnio zmieniony 11 paź 2011, 16:19 przez lufestre, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: z życia wzięte

21
Dobre! :lol:

A ja mam taki lapsus językowy. Nie wiem, na ile to będzie śmieszne dla tych, którzy nie znają francuskiego, ale spróbuję:

Byłam w Belgii, gdzie spotkałam koleżankę od lat tam mieszkającą i tęskniąca za językiem ojczystym okropnie. Specjalnie poprosiła mnie, żebyśmy mówiły TYLKO po polsku. OK, żaden problem!

Zaczęła opowiadać mi o jakimś chłopaku, nie pamiętam już, o co dokładnie chodziło, ale historia była bardzo skomplikowana i taka raczej niesamowita. W pewnym momencie zapytałam ją o chłopaka:

- Ile ma lat?

A ona spojrzała na mnie ze zgrozą i odpowiedziała:

- No co ty, zdrowy jak koń!....

:ahah:

(francuskie "Il est malade", co czyta się: "ilemalad", znaczy "on jest chory")
Ostatnio zmieniony 11 paź 2011, 16:54 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: z życia wzięte

22
Raz koło okna przechodził wędrowiec,
I mimo wolnie usłyszał głosy,
Jak baba z dziadem żywo prawiła,
Az mu na głowie stanęły włosy..
"Nie pchaj tak mocno" mówiła baba,
"Nikt w taki sposób przecież nie dłubie"
"Nadstaw sie dobrze to samo wlezie"
"I pchaj powoli Ty stary czubie!"
Biedny wędrowiec już nei wytrzymal
Ciekawość nad nim też wzięła górę,
Patrzy przez okno a tu chłop z babą
Dopasowują do pieca rurę .
Ostatnio zmieniony 15 paź 2011, 15:39 przez t.oskar, łącznie zmieniany 1 raz.
Wesołe jest życie staruszka :)

Re: z życia wzięte

23
Niedawno usłyszałem taki tekst: - Czy mogę odkurzyć włosy na głowie odkurzaczem?
:D
Ostatnio zmieniony 26 gru 2011, 15:02 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 2 razy.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: z życia wzięte

24
Pierwszego dnia szkoły, przed rozpoczęciem lekcji,
nauczycielka przedstawia klasie nowego ucznia:

- To jest Nguyen Dong z Wietnamu. Od dzisiaj będzie waszym kolegą.
Lekcja się zaczyna. Nauczycielka mówi:
- Zobaczymy, ile pamiętacie z historii Polski . Kto wypowiedział
słowa:
"Mieczów ci u nas dostatek"?
W klasie cisza jak makiem zasiał, tylko Nguyen podnosi rękę i mówi:

- Władysław Jagiełło do posłów krzyżackich przed bitwą pod
Grunwaldem,lipiec 1410.

- No i proszę, nie wstyd wam? Nguyen jest Wietnamczykiem, a
historie Polski zna lepiej niż wy.

Czy chcecie udowodnić, ze "Polak przed szkoda i po szkodzie
głupi". No, jaki poeta to napisał?

Znowu wstaje Nguyen.
- Jan Kochanowski w pieśni o spustoszeniu Podola, 1586.

Nauczycielka z wyrzutem spogląda na uczniów. W klasie zapada cisza.
Nagle słychać czyjś głośny szept:

- Bierz dupę w troki i spier...aj do swojego gównianego kraju.
- Kto to powiedział?! - krzyczy nauczycielka, na co Nguyen podnosi
rękę i recytuje:

- Józef Piłsudski do generała Michaila Tuchaczewskiego na
przedpolach Warszawy, sierpień 1920.

W klasie robi sie jeszcze ciszej. Słychać tylko, jak ktoś mruczy
pod nosem:
- Możesz mnie pocałować w dupę.
Nauczycielka, coraz bardziej zdenerwowana:
- Przesadziliście. Kto tym razem?
Znów wstaje Nguyen.

- Andrzej Lepper do Anety Krawczyk na IV krajowym zjeździe
Samoobrony, Warszawa, styczeń 2004

Tego jest juz dla nauczycielki za wiele. Biedna kobieta opada na
krzesło, jęcząc:

- Boże, daj mi sile, ..
- Nguyen, nie czekając na pytanie:

- Papież Jan Paweł II na widok pielgrzymki Rodziny Radia Maryja,
plac sw. Piotra w Rzymie, marzec 1994.

Nauczycielka mdleje. Klasa podnosi dziki wrzask. Po chwili drzwi
się otwierają i wbiega wkurzony dyrektor:

- Co wy, do diabla, wyprawiacie?! Takiej bandy debili jeszcze w
życiu nie widziałem!

Na co Nguyen:

- Nicolas Sarkozy do polskiej delegacji, szczyt Unii Europejskiej w
Brukseli, październik 2008 rok
Ostatnio zmieniony 11 sty 2012, 22:02 przez t.oskar, łącznie zmieniany 1 raz.
Wesołe jest życie staruszka :)

Re: z życia wzięte

30
W restauracji:
Czy jest pieczywo?
Dodajemy gratis do wędliny.
Czy jest sos?
Dodajemy gratis do pieczeni.
No to poproszę o chleb z sosem!
Ostatnio zmieniony 25 sty 2013, 13:50 przez t.oskar, łącznie zmieniany 1 raz.
Wesołe jest życie staruszka :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Plac zabaw”

cron