Re: zadaj pytanie osobie poniżej

1330
Wybieram znaczenie - wyplenienie ludzkości przez jakąś chorobę. Zakładając, że ja przeżywam, oraz jakieś osoby w bliższej lub dalszej okolicy:

Szukam broni, pierwsze, gdzie szukam, to najbliższy większy komisariat policji, w między czasie zaopatrując się w jakąś broń białą - niewielki metalowy pręt lub coś podobnego - żeby móc się bronić. Ludzie mają skłonność do szukania dużych, odstraszających rzeczy do obrony, miałbym to na uwadze i szukałbym czegoś lekkiego, szybkiego. Szukam jakiegoś samochodu. Jeśli uda mi się na taki trafić, prawdopodobnie porzucony w panice, jadę prosto do najbliższego większego sklepu. Jeśli nie uda mi się trafić na porzucony samochód, próbuję znaleźć stary, który potrafię uruchomić bez kluczyka, a jeśli i to nie wypali, szukam dowolnego rodzaju pojemnika, który posłuży jako plecak, od samego plecaka, po kawałek materiału, który posłuży jako worek. W samym sklepie, ładuję konserwy i wodę, opcjonalnie miód i wódkę, zależnie od tego czy mam ten samochód czy nie. Wszystko to oczywiście robię cicho i starając się nie zwracać na siebie uwagi. Jeśli trzeba wybieram przejście kanałami. Jeśli kogoś napotkam, a ten jest zbyt bystry na pierwszy rzut oka, lub jest kobietą, staram się go odstraszyć.

Potem kieruję się w obszerne miejsce posiadające jakąś przydatną cechę. Tu w warszawie, wybrałbym wodociągi. Prawdopodobieństwo, że tylko ja na to wpadłem jest niskie, więc po rozejrzeniu się i sprawdzeniu terenu zabarykadowałbym się na tyle na ile to jest możliwe. Jeśli jednak nie byłem pierwszy, wybrałbym się w podróż i poszukał czegoś lepszego. W najgorszym przypadku rozbiłbym obóz nad wisłą. Bynajmniej nie dla wody, wodę mam przy sobie. Starałbym się znaleźć jak najbardziej ukryte miejsce, przy samym brzegu na odludziu, lub jeśli byłoby to konieczne, kawałek od wisły, ukryty gdzieś w krzakach.

Podczas przeprowadzania całej tej operacji, szukałbym ludzi wystraszonych, ale głównie mężczyzn, których mógłbym poprowadzić. Na początek to byłaby najlepsza opcja - nie musiałbym ubezpieczać tyłów. Ale nadal byłbym bardzo czujny i nieufny wobec nich, grając dobrego i oddanego sprawie.

Niezależnie od tego czy znalazłbym ludzi czy nie, stworzyłbym prowizoryczny szałas i/lub przystosował to większe miejsce do spania. Jeśli byłyby to wodociągi - sprawa jest właściwie już załatwiona, mam schronienie, właściwie jestem ufortyfikowany i pozostaje znaleźć ludzi i ruszyć na poszukiwania starych samochodów. Z resorów stworzyłbym kusze, najprostsze konstrukcje, a z samochodowych alternatorów stworzyłbym prądnice - jak najszybciej, bo wodociągi to łakomy kąsek. Jeśli jednak coś pójdzie nie tak lub wodociągi są zajęte:

Rozbudowuję szałas w pobliżu wisły. Zaznaczam jednak, że to najgorsza z możliwych opcji, w przypadku, jeśli nie mam innej możliwości, żadnego środka transportu oraz żadnego, przydatnego budynku. Tutaj zaczynam szybką organizacje, gdzie priorytetem są:

a)Broń
b)Jedzenie
c)Rozbudowa
d)Rekrutacja

Orientacja w terenie to podstawa, nie wybierałbym miejsca ot tak, szukałbym bogatego w surowce. Im więcej metalu, drewna tym lepiej. Musi być co najmniej jedno z tych. Z drewna można stworzyć prowizorycznie włócznie, łuki i pałki, a mając do tego metal - kusze, noże, prowizoryczne miecze i inne. Dodatkowo, mając jedno lub drugie można stworzyć dobrze prosperującą osadę.

Jeśli priorytet broni zostanie spełniony, wtedy organizuję pierwszą wyprawę po jedzenie. Od przeszukiwania opuszczonych domów i sklepów po grabieże - zależnie od tego jakich mam ludzi przy sobie. Jeśli punkt a i b zostaje spełniony, wtedy rozpoczynam punkt c. Zaczynamy jednocześnie od piwnic i fortyfikacji, jeśli jestem sam, to od piwnic, gdzie można trzymać jedzenie. Wystarczy głęboki dół, ew. jeszcze głębszy, podparty drewnem. Fortyfikacje, to m.in. wilcze doły, ostrokoły i różnego rodzaju pułapki i proste systemy alaramujące. No i oczywiście prądnice, które zbuduję za pomocą alternatorów i wiatraków od chłodnic, a które później umieszczę w wiśle. To byłaby perełka, która byłaby rozbudowywana w późniejszym czasie, a gdy dorwiemy spawarkę - to już mówimy o porządnej konstrukcji. Rozbudowując się, biorę pod uwagę system szybkiego odwrotu, zależnie od umiejętności moich lub moich ludzi, wybieram bardziej lub mniej trudne tereny do ucieczki. I koniecznie jedna droga ucieczki, o której wiem tylko ja.

Gdy warunki a,b i c zostają spełnione zaczynam kontynuować moją psychologiczną grę. Walczę o sprawę, każdy kto napotyka w życiu rzeczy silniejsze od niego ma chęci walki o sprawę. Dlatego zaczynam wpajać moim ludziom ideę komunizmu. Nie komunizmu tak po prostu, zwykłe dbanie o siebie, każdy jest równy, każdy coś robi, każdy ma swoje zadanie i jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. To jest fair, łatwe w zarządzaniu i nie ma przywódcy. Jest tylko pomysłodawca - ja.

Rekrutacja to najtrudniejsza część. Trzeba znaleźć jak najwięcej ludzi odpowiednio głupich, by nie byli indywidualistami, ale na tyle mądrych, by się przydali grupie. Na tyle silnych i odważnych, by ruszali na wyprawy po surowce, ale na tyle słabych, by móc ich stłumić w razie draki. Szukam po prostu owieczek.

Owieczki owe muszą koniecznie walczyć za jedną ideę. Jeśli jest nas więcej niż, powiedzmy, 50 osób, komunistyczne ideę spalą na panewce. Dlatego też staram się tak planować wyprawy po surowce, by starczały akurat naszej liczbie aż do momentu wyprawy po następne, a w między czasie życie było dobre. Jeśli mam miód i wódkę - sprawa się nieco upraszcza. Jeśli nie mam, ruszyłbym na czele wyprawy zdobycia takowych - byłaby to jedna z tych wypraw, które ludzie pamiętają, bo chodzi o ich dostanie życie, a mi gwarantuje ciepłą posadę i łatwiejsze zarządzanie szczęśliwymi ludźmi.

Jeśli osada się rozrasta, każdy z nas piastuje jakąś z góry wyznaczoną pozycję - lub jeśli taka wola ludu, powstaje swego rodzaju rotacja stanowisk - wtedy jestem zabezpieczony z każdej strony. Pora na rekrutacje ludzi bystrych i silnych. Zaczynam od silnych i na tyle mądrych, że za odpowiednią opłatą - jedzenie, woda, wódka lub miód - będą skorzy do ochrony moich wypraw. Koniecznie wyszukuję ludzi o różnych charakterach, tak, by móc zdobyć ich przychylność, ale żeby za bardzo się nie lubili, ale też koniecznie głupszych ode mnie. Nikt nie może być na tyle ogarnięty co ja - to jest wielkie niebezpieczeństwo.

Mając prądnice, produkuję elektryczność, a dzięki temu mogę użyć wielu umiejętności, które posiadam. Od stworzenia oświetlenia, po ogrzewanie i miłą atmosferę - od muzyki z kaset i płyt, po zwykłe oświetlenie chat mieszkalnych. Elektryczność, to najłatwiejsze narzędzie do udobruchania ludności, a przy okazji na tyle skomplikowane, że umacniałoby moją pozycje.

No i tutaj już albo idę dalej albo robię sobie swoją komunę. Obserwuję teren, planuję wyprawy szpiegowskie. Jeśli jest jakaś osada lub ludzie, którzy są silniejsi od nas, rekrutuję więcej ludzi i powoli wprowadzam zalążki demokracji. To stałoby się praktycznie samo, musiałbym tylko popchnąć ludzi w dobrą stronę - w końcu każdy powinien mieć prawo głosu, nie? ;)

Stroniłbym od pieniądza, ale możliwe, że prędzej czy później zaobserwowałbym coś takiego w społeczności. Wtedy, jak najszybciej musiałbym wprowadzić swoją walutę. Tutaj już nie będę się rozpisywał, bo ten post i tak jest za długi.

Później szukałbym mądrzejszych ludzi do organizacji mojego wojska i ludzi pracujących, a także do ochrony wypraw oraz rozbudowy. Jeśli by trzeba było, prowokowałbym wojny z innymi osadami, siejąc delikatną propagandę. Dzięki temu mógłbym rozszerzać swoje tereny, dbając o swoją ludność i oczywiście o swoją dupę.

A gdyby cokolwiek poszło nie tak, mam swoją tajną drogę ucieczki, o której wspomniałem. Wtedy uciekam i próbuję jeszcze raz, a jeśli coś znów pójdzie nie tak, to jeszcze raz. Aż to skutku, z coraz to nowymi pomysłami.

Przyłączyłbyś się do mojej osady?
Ostatnio zmieniony 01 sie 2016, 0:14 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 2 razy.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: zadaj pytanie osobie poniżej

1331
Nie. Jesteś zbyt autorytatywni nieco zbyt jak na ideę komunizmu...
Znaczy, jak byś już był zorganizowany i zapewniłbyś mi jakiś start
(zalóżmy że nie mam swojego scenariusza) to oczywiście udawałbym że jak najbardziej.tego nie ma w grach, gdzie grasz pierwsze skrzypce wsród botów... Wiesz jak?

Jeszcze jedno : żarcie pierwsze. Bez broni znajdzesz żarcie. bez żarcia nie dasz rady nic.

Ogarniam pomysł - widzę jednak pewnw problemy na dłuższą metę...


Miasto.

Dużo ludzi - żarcia mało. Dostawy? Może jak już sytuacja społeczna się ustabilizuje. tak z pól roku. Może na konserwach dociągniesz... Ale spora konkurencja. Może stąd ta broń na pierwszym miejscu?

Dla mnie dzicz i budowanie cywilizacji od nowa.

Temat można pociągnąc na jakimś innym wątku: prepersi czy coś...
Ostatnio zmieniony 01 sie 2016, 0:39 przez Bolaren, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: zadaj pytanie osobie poniżej

1332
Bolaren pisze:Nie. Jesteś zbyt autorytatywni nieco zbyt jak na ideę komunizmu...
:cool:
Bolaren pisze:Znaczy, jak byś już był zorganizowany i zapewniłbyś mi jakiś start
(zalóżmy że nie mam swojego scenariusza) to oczywiście udawałbym że jak najbardziej.tego nie ma w grach, gdzie grasz pierwsze skrzypce wsród botów... Wiesz jak?
Oj tak to byśmy się na pewno nie dogadali na samym początku, później byśmy może coś pohandlowali. Na początek potrzebuję ludzi, którzy potrzebują kogoś do myślenia i ochrony, bez scenariusza, który sam napiszę. A co do pierwszych skrzypiec - ja bym nie był żadnym przywódcą, jedynie najmądrzejszym ze wszystkich, mającym plan i wiedzącym co robić. Taki przewodniczący stołu 12 gniewnych ludzi. Ludzie w moim życiu wielokrotnie wybierali mnie na przywódcę właściwie nieświadomie, zarządzałem i zarządzam ludźmi, nic na serio, ale widzę zależności. Wiem jak mógłbym to robić, jak chcę, to ludzie mnie lubią, jestem miły, dobry, mądry i silny, nawet nie musiałbym się bardzo starać :D
Bolaren pisze:Jeszcze jedno : żarcie pierwsze. Bez broni znajdzesz żarcie. bez żarcia nie dasz rady nic.
Żarcie to była pierwsza faza, z tym samochodem/plecakiem. Do czasu zbudowania prowizorycznego schronienia raczej nie znalazłbym wielu ludzi, a konserwy są lekkie, spokojnie napakowałbym tego na tyle, by przeżyć parę dni w paro osobowym teamie. W ciągu następnych dni szybko zaopatrzyłbym się w broń i jedzenie, gdzie to pierwsze to priorytet, by zapewnić bezpieczeństwo. Najedzeni i bezbronni vs głodni, ale bezpieczni, ludzie często wybierają bezpieczeństwo jako najważniejszy aspekt. Z gołymi rękoma nie pójdę plądrować sklepów, mógłbym stracić ludzi, to niepotrzebne ryzyko.

Bolaren pisze:Miasto.

Dużo ludzi - żarcia mało. Dostawy? Może jak już sytuacja społeczna się ustabilizuje. tak z pól roku. Może na konserwach dociągniesz... Ale spora konkurencja. Może stąd ta broń na pierwszym miejscu?
No co ty :D Ja się już po prostu nie rozpisywałem. Zacząłbym normalną hodowlę, mieszkałbym niedaleko wisły, sytuacja by sprzyjała. Początkowo hodowałbym rośliny, a gdy farma by się rozrastała, szukałbym jakichś zwierząt hodowlanych. Najlepiej świń, można je karmić właściwie wszystkim, są tanie w utrzymaniu, a do tego szybko rosną. A że to miasto, byłoby bardzo, bardzo dużo miejsc, gdzie można znaleźć pożywienie przez pierwsze miesiące. W ciągu paru miesięcy, mając broń, będąc zabezpieczonym, mając ludzi i piwnice(lodówki) oraz z powodu elektryczności normalne lodówki, można by było zgromadzić całkiem sporo jedzenia, niekoniecznie konserw. Same lodówki pozwalałyby na trzymanie upolowanych, uwędzonych psów, kotów czy wiewiórek, a także wiele więcej rzeczy, skradzionych z domów, marketów i sklepów. A jeśli w okołów powstawałyby osady ludzkie, starałbym się z nimi handlować i\lub toczyć wojny, zależnie od wielu czynników.
Bolaren pisze:Dla mnie dzicz i budowanie cywilizacji od nowa.
Ktoś musi stworzyć podwaliny nowego świata :cool:
Swoją drogą na pewno bym się nie chował w bunkrze z nadzieją, że ludzie to czyste dobro i warto do nich wyciągnąć rękę po wyjściu z nory. Sam bym sobie poradził, ale to niepotrzebna robota, weź tak przeżyj parędziesiąt lat. Co to za życie. Tym bardziej dołączając do gotowej już społeczności, wpadłbym tylko znowu w sidła cywilizacji, to nie dla mnie. Jeśli nie ma nic, trzeba to zrobić samemu, a grupa zorganizowanych to spore ułatwienie.
Bolaren pisze:Temat można pociągnąc na jakimś innym wątku: prepersi czy coś...
Jeśli masz ochotę, to załóż temat.

Koniec offtopu.
Ostatnio zmieniony 01 sie 2016, 9:33 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 2 razy.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: zadaj pytanie osobie poniżej

1342
Nie wiem :). Może brakuje im wyobraźni i działają na zasadzie stereotypów, w których marihuana to tylko groźny narkotyk?... Może się boją, że użytkowanie marihuany do produkcji leków ucieknie spod kontroli i przyczynią się do szerzenia narkomanii?...

Czy wiesz, że to, czego człowiek się boi, na ogół staje się jego doświadczeniem?...
Ostatnio zmieniony 07 wrz 2016, 9:58 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: zadaj pytanie osobie poniżej

1346
Nie potrafię tego rozdzielić, żeby nadać inną wartość jedzeniu i piciu. Jak jestem głodna - większą wartość ma jedzenie, jak spragniona - picie.

Co najbardziej lubisz robić?
Ostatnio zmieniony 08 wrz 2016, 5:07 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Wróć do „Plac zabaw”

cron