DP44, podczytuję Twój blog i ostatni wpis jest właśnie natchnieniem dla tego postu. Widzieć muzykę, pięknie powiedziane, nigdy o muzyce tak nie pomyślałam, czuć i owszem, ale widzieć?
Coś w tym jest... Kto z Was potrafi widzieć muzykę?

Ja widuje. To znaczy samo mi sie widzi, czasami. W sumie nic w tym dziwnego, zwazywszy na to ze wszystko jest forma energii - wiec chodzi o przekierunkowanie odczytu? Kiedys udalo mi sie "wskoczyc" w sam srodek pewnego utworu, to tak jakby sie bylo zanurzonym w roznobarwnej rzece, pelnej kolorowych pilek , swietne przezycie.
Ale na tej samej zasadzie mozna slyszec obrazy.

Widzenie muzyki czy słyszenie kolorów to inny poziom percepcji. Bardzo ciekawe doznanie. Wszechświat zbudowany jest z dźwięków.

My je natomiast odczuwamy Najwięksi kompozytorzy, wirtuozowie, śpiewacy chyba przed wszystkim czuli. Co pozostaje zresztą, kiedy jeden ze zmysłów nie funkcjonuje tak jak był powinien.

Ja też czuję 'każdym nerwem' . To, co słyszę, to tylko takie preludium, znaczenie ma, co odczuwam.

A propos, osoby niesłyszące też odbierają muzykę. Poprzez wibracje.