Re: Czy piraci zabijają muzykę?

1
Właśnie...
Przyzwyczailiśmy do piractwa fonograficznego za komuny, tylko, że wtedy za nas "piraciło" państwo wydając płyty zagranicznych wykonawców bez licencji, ba... Trójka nadawała całe płyty z instrukcją jak nagrywać z radia na kasety. Wielu ludzi, wliczając mnie, poznało wtedy porządną, zachodnią muzykę (wcześniej była Rozgłośnia Harcerska i Radio Luxemburg), więc można powiedzieć, że służyło to pewnej edukacji muzycznej.
Po 1990 roku kwitły chodniki z pirackimi kasetami i płytami CD, to było wciąż to samo okradanie muzyków, ale już przez osoby prywatne, a nie przez państwo, do tego okradanie polskich muzyków.
Teraz postęp technologiczny tak przyspieszył, że cały świat nie nadąża za prawną regulacją tego procederu. Wszyscy piracimy, ściągamy za darmo muzykę, łazimy na darmowe festiwale i koncerty typu Przystanek Woodstock czy festyny miejskie, możemy za darmo usłyszeć gwiazdy na żywo i przywykliśmy, że należy się to nam jak psu buda, a to przecież wartość intelektualna, dlaczego ma być za darmo? Nie jest niezbędna do życia, więc kogo stać, ten powinien sobie kupić płytę swojego ulubionego wykonawcy, nie umrze bez tego. Chleb trzeba kupować, chociaż wszyscy muszą jeść, a muzykę możemy sobie ściągać za darmo, chociaż nie musimy słuchać muzyki.
Żeby nie było tak wyłącznie na "nie". Wiele zawdzięczamy piratom, zwłaszcza starsze pokolenie. Kiedyś tylko na pirackich kasetach i płytach mogłem posłuchać porządnej, starej muzyki, bo oryginalnych płyt, po prostu, nie było na polskim rynku. Istnieje taki gatunek płyt jak bootleg, czyli amatorski zapis koncertu. Niektóre bootlegi miały bardzo dobrą jakość i był to najlepszy sposób, by ocenić wykonawcę podczas "prawdziwego" występu na żywo, bo oficjalne płyty koncertowe bardzo często były w studiach remasterowane i ulepszane.

Tak się rozpisałem, a pytanie jest proste: czy piraci zabijają muzykę?
Ostatnio zmieniony 07 sie 2014, 23:51 przez polliter, łącznie zmieniany 1 raz.
"Ateista - dzięki Bogu" Luis Bunuel
"Mam problem z piciem. Dwie ręce, a tylko jedna gęba" Keith Richards

Re: Czy piraci zabijają muzykę?

3
Pisałem o tym, ale to stare czasy. Teraz piractwo wygląda nieco inaczej. Nikt nie zawraca sobie głowy, czy w jakiejś Somalii ktoś słyszał o The Beatles, ale czy w Polsce można sobie ściągać za darmo najnowsze płyty muzycznych gwiazd, chociaż te płyty leżą na półkach sklepów płytowych. Kiedyś tak nie było, a teraz jest. :)
Ostatnio zmieniony 08 sie 2014, 0:23 przez polliter, łącznie zmieniany 1 raz.
"Ateista - dzięki Bogu" Luis Bunuel
"Mam problem z piciem. Dwie ręce, a tylko jedna gęba" Keith Richards

Re: Czy piraci zabijają muzykę?

4
Imho działa to w drugą stronę. Artyści, którzy wiecznie walczą z piractwem zazwyczaj są kiepscy. Chcą zarabiać na czymś, co robią dla ludzi i tak bardzo są chciwi, że odbija im się to czkawką. Sam najbardziej doceniałem artystów, którzy śpiewali "eviva l'arte", bo czuć w nich serce do muzyki. Zresztą jest też pare ciekawych przypadków, np. ostr, który zawsze składał świetne bity, jest człowiekiem inteligentym i jego teksty dobrze się słucha, nigdy nie szedł specjalnie w kase. Jednak po otwarciu sklepu Tabasco, w którym sprzedawał swoje bluzy po 350zł ludzie zaczęli go oskarżać o "komercję". W podobnym czasie "Parias" sprzedał swoją płytę za 30zł (czy tam nawet mniej), w kartonowym pudełku, ale całkiem zgrabnym - tak, by wyszło jak najtaniej. Do tego członkowie zespołu na teledyskach ubierajli się w niemarkowe ubrania, wszystko tak, by pokazać prawdziwą ideę, która kryje się w zdaniu eviva l'arte. Sukces odnieśli przy tym ogromny. Wielcy muzycy, wielkie zespoły mają na to wywalone, bo jeśli grają dobrą muzykę, to ktoś będzie chciał kupić ich płytę. Teraz zresztą są kanały muzyczne na youtube, które same płacą artystom za odtwarzanie ich, więc oni nadal na tym zarabiają (głównie zachodni rynek muzyczny). W Polsce coraz częściej można ściągnąć muzykę za dowolną kwotę ze strony autora albo przesłuchać za darmo, udostępnione przez niego i jeśli się spodoba - kupić płytę albo wpłacić dotacje. Podziemie hip hopowe aż ociega prawdziwym, moim zdaniem, podejściem do muzyki. Ludzie wkładają tam niejednokrotnie świetną muzykę, za darmo na youtube i chcą, by ich słuchano. A gdy fani napiszą "chcemy płytę", to wtedy ją wydają. Tak zrobił np. Buka, który teraz współpracuje z wytwórnią MaxFloStudio u boku Rahima, który był członkiem legendarnego składu paktofonika. A co ciekawe, Rahim, chyba z Focusem (to też członek paktofoniki) założyli "PFK Kompany", gdzie sprzedawali też bluzy ze swoim logo dla fanów. Jakieś 10 lat temu kosztowały po 60zł, czasami mniej. Aktualnie ceny są, zależnie od ilości materiału, od 60 do 130zł za bluzę. Kiedy Tabasco czy Prosto sprzedaje ubrania po pare baniek :O Widać różnicę w podejściu do fana.
Ostatnio zmieniony 08 sie 2014, 10:47 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 1 raz.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: Czy piraci zabijają muzykę?

5
Swoją drogą członkowie byłego pfk, czyli właśnie Rahim i Focus promując swoją nową płytę zespołu Pokahontaz razem z filmem "Jesteś bogiem" też narazili się okropnie fanom. Oskarżali ich, że a) film nie oddaje do końca rzeczywistości i b) lecą na kasę wykorzystując tragicznie zmarłego kolege z zespołu. Kiedy Rahim pojawił się pare razy i jakoś specjalnie się nie wypowiadał, to uszło mu to płazem. Zaś Focus nazwał jednego z widzów "cwaniaczkiem z warszawy"(lub cos podobneg) po tym jak ten cwaniaczek powiedział Focusowi, że film to ściema i cała historia ma być pod publiczkę. Za to ostro mu się dostało. Poza tym w podobnym czasie Focus nagrał pare piosenek z Dodą (niby na żarty) i kompletnie go zjechali za próbę sprzedania się wykorzystując kontrowersje. Ten zaś i tak miał już płytę Alfa i Omgega, w której niejednokrotnie mówi o sobie jak o kimś w rodzaju boga i to go obroniło - taki już jego charakter, który bardzo lubią fani.
Ostatnio zmieniony 08 sie 2014, 10:58 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 1 raz.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: Czy piraci zabijają muzykę?

7
Płyty nie są w przystępnej cenie, ponieważ zbyt wielu pośredników bierze udział w całym procesie nagrywania i kolportażu jednej płyty. Obecnie internet otwiera drzwi przed tańszymi płytami, to o czym pisał Kaczor. Już nie trzeba mieć superstudia nagraniowego, a dystrybucją możemy zająć się sami, wytwórnie płytowe, które zgarniały lwią część ceny płyty stają się praktycznie niepotrzebne. Do takich wniosków doszło już wiele topowych zespołów, takich jak Radiohead czy Pearl Jam, które zaproponowały, by to fani określili cenę, za którą chcą kupić płytę.

Z drugiej strony, co tu dużo mówić, pazerność polskich muzyków sprawiła, że strzelili sobie w stopę. Grają za wielkie pieniądze na darmowych imprezach, typu festyny i koncerty organizowane przez radia, telewizje i sponsorów, a później biadolą, że nikt nie chce przychodzić na ich biletowane koncerty. Chcieliby zjeść ciastko i mieć ciastko. Gdy ogląda się taki Perfect co roku za darmo, to kto kupi później bilet na koncert Perfectu? Tak jest z większością naszych "gwiazd". Przy okazji przyzwyczaili nas, czyli publiczność, że wszystko jest za darmo, więc po co kupować bilety i płyty? To jest sprzężenie zwrotne i na tym zarabiają piraci, czyli ostatnie osoby, do których pieniądze te powinny trafić. Bo chociaż muzyka jest za darmo, to strony, które ją udostępniają zarabiają spore pieniądze.
Ostatnio zmieniony 08 sie 2014, 19:22 przez polliter, łącznie zmieniany 1 raz.
"Ateista - dzięki Bogu" Luis Bunuel
"Mam problem z piciem. Dwie ręce, a tylko jedna gęba" Keith Richards

Re: Czy piraci zabijają muzykę?

8
Ja zwykle zanim kupię płytę to przesłuchuje w internecie jej fragmenty, zwykle początki piosenek ;) Już dawno nie wierzę w recenzje. ;) Dzięki internetowi można usłyszeć prawie wszystko co kiedyś wyprodukowano, chociaż ostatnio jednej akurat piosenki nie mogłem znaleźć nigdzie.
Ostatnio zmieniony 10 sie 2014, 0:45 przez voltaren, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Czy piraci zabijają muzykę?

9
Ja pamiętam, gdy na początku lat dziewięćdziesiątych próbowałem gdzieś kupić oryginalne płyty Black Sabbath. Nie dało się, więc kupowałem pirackie wersje. Teraz uzbierałem całą dyskografię, całą z oryginalnych płyt, i nawet przez myśl mi nie przeszło, by okradać moich idoli ściągając całe płyty z netu.
Ci ludzie się napracowali nagrywając płytę, to kosztowało ich czas i wysiłek intelektualny, więc należy im się zapłata.
Za darmo tworzą amatorzy, którzy chcą uzyskać rozgłos i uznanie, ale gdy już to osiągną, to nikt mi nie wmówi, że nie będą bronić swoich praw. Będą, bo zobaczą, że mogą na tym zarabiać, a ich ideały odlecą w siną dal.
No, chyba, że chcą nadal zapierdalać w fabryce i grać koncerty, ale na dłuższą metę nie da się tego pogodzić, wiem to po swoim przykładzie.
"Ateista - dzięki Bogu" Luis Bunuel
"Mam problem z piciem. Dwie ręce, a tylko jedna gęba" Keith Richards
ODPOWIEDZ

Wróć do „Muzyka”

cron