W naszej historii wiele wydarzeń czcimy jako wybitnie ważne w historii Europy i świata. Tyle, że Europa i świat patrza na to inaczej. Oto kilka obalonych polskich mitów.
Bzdurą jest, jakobyśmy uratowali Europę przed Mongołami. Uratowała śmierć Ugedeja i dowodzący wyprawą europejską Batu pogonił co koń wyskoczy do Karakorum, by strzec swoich interesów przy wyborze nowego czyngis chana. Równie chętnie i z tego samego powodu popędzili pozostali wodzowie, mongolska arystokracja, wśród nich Mongke, przyszły wielki chan. Bo następcę Ugedeja, Gujuka, Batu pozbył się wcześniej.
Główna wyprawa mongolska szła na Węgry, a potem miała iść na Italię. Pod Legnicą walczyły nieliczne północne straże, zabezpieczające główną armię pustoszącą Węgry.
Zajęcie Moskwy przez Żółkiewskiego było ważne z jednego tylko względu. Było to jedyne w historii zdobycie stolicy Rosji. Przed nami byli Mongołowie, ale Moskwa była wtedy mało ważną mieściną, a potem był Napoleon, ale on wkroczył do miasta opuszczonego przez obrońców. Z punktu militarnego było mało istotne. Natomiast z punktu widzenia politycznego strzeliliśmy sobie w kolano. Bo zmobilizowani polskim atakiem Rosjanie szybko się zjednoczyli, a car Borys Godunow dał początek późniejszej potędze Rosji. I Rosjanie to doceniają, czcząc wypędzenie Polaków z Moskwy.
Nie byliśmy tez przedmurzem chrześcijaństwa. Jeśli już, to byli nim Węgrzy. Bo główne siły tureckie szły właśnie tam. Gdy raz ruszyła przeciwko nam cała turecka armia, skończyło się to klęska i upokarzającym pokojem w Buczaczu.
Z przymrużeniem oka należy też potraktować znaczenie odsieczy wiedeńskiej. Genialny Eugeniusz Sabaudzki sam poradziłby sobie z Turkami, tyle że zajęłoby mu to trochę więcej czasu i być może nie obroniłby Wiednia. Wsparcie Polaków jedynie przyspieszyło turecką klęskę. Co, że dowódcą odbicia Wiednia został Sobieski? Bo tego wymagała zasada starszeństwa. Cesarz Leopold I miał mętne pojęcie o dowodzeniu, o czym sam dobrze wiedział, a z dwóch naprawdę wybitnych wodzów wyższą pozycję miał Sobieski jako król.
Znaczenie bitwy pod Radzyminem dla powstrzymania Armii Czerwonej owszem, jest duże, ale patrzący chłodnym okiem zachodni historycy uważają, że Polacy, przy nędznym dowodzeniu przez Piłsudskiego, nawet z genialnym strategiem generałem Tadeuszem Rozwadowskim niewiele by zdziałali, gdyby nie zachodnie wsparcie techniczne, głównie z Francji. Czyli – to Francja polskimi rękami powstrzymała Tuchaczewskiego.
Nie jest także prawdą, że to Polacy uratowali Anglię w bitwie lotniczej. Dwa (!) dywizjony myśliwskie to betka, nawet w porównaniu z Czechami, którzy w Bitwie o Anglię mieli wtedy trzy dywizjony myśliwskie (310, 312, 313). To była wspólna robota wszystkich nacji, a nade wszystko Hitlera, który nakazał wstrzymanie nalotów w chwili, gdy Anglii zostało jeszcze nieco ponad tydzień życia.
Także bzdurą na resorach jest przypisywanie Polakom wyłączności na zdobycie Monte Cassino. Polacy tylko zakończyli to, co zaczęli Amerykanie, Anglicy, Francuzi, Hindusi, Gurkowie, Nowozelandczycy i inni. Zresztą świadczą o tym straty. Alianci stracili łącznie ok. 54 tysiące ludzi, z czego Polacy niecały tysiąc.
Re: Polskie mity historyczne
1
Ostatnio zmieniony 25 maja 2010, 13:57 przez Gollum, łącznie zmieniany 1 raz.