5
autor: Silva
Wojny i przymusowe roboty to jedno, ale jak zasygnalizowałem w poprzednim poście, warto przyjrzeć się (nie)doli dzieci w pierwszych latach stalinizmu w Polsce... Część mojej rodziny wylądowała po wojnie w Bytomiu, gdzie po równo - i dzieci i dorośli - pracowały całymi dniami w kopalniach i hutach, a wszystkie wydobyte i obrobione surowce były wysyłane na odbudowę Warszawy... I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że jedyne, czym byli karmieni, to bajkami o spełnianiu obywatelskiego obowiązku...
Warto o tym pamiętać, bo że wojna była piekłem, to każdy Polak wie, ale lata stalinizmu wcale lżejsze nie były... Inteligencja, która mogła się odrodzić, była wykańczana w więzieniach SB, które - ja się pytam, czym różniły się od więzień NKWD czy Gestapo? Chyba tylko nazwą. Skąd dzieci miały czerpać wzorce, skoro ci najlepsi zostali zamordowani podczas wojny, zaginęli, zostali stłamszeni przez stalinistów po wojnie, albo w najlepszym wypadku wyemigrowali?
Nie jestem w stanie wyobrazić sobie swojego życia bez najpiękniejszego okresu, jakim było dzieciństwo.
Ostatnio zmieniony 16 paź 2010, 17:10 przez
Silva, łącznie zmieniany 1 raz.
I reign with my left hand, I rule with my right
I'm lord of all darkness I'm Queen of the night
I've got the power
Now do the March of the Black Queen