Re: Mowa jest srebrem

1
Kiedy "człowiek" zaczął porozumiewać się za pomocą dźwięków?
Czy wogóle od tego momentu mozemy mówić o człowieku?
Czy wydawanie zrozumiałych dźwięków było bodźcem dla rozwoju mózgu?
Czy pierwsze znaki, rysunki, ornamenty powstały przed czy po rozwoju mowy?

Są hipotezy, ze obszar mózgu odpowiedzialny za generowanie mowy tzw ośrodek Broki istniał już u Homo habilisa żyjącego 2.3 - 1.4 mln lat temu, wskazywałoby to ze rozwój mózgu był bodźcem rozwoju komunikacji, a nie odwrotnie.....
Ostatnio zmieniony 14 mar 2011, 0:16 przez victoria, łącznie zmieniany 1 raz.
... Kiedy nie masz nic do podarowania, ofiaruj uśmiech ....

Re: Mowa jest srebrem

2
Będąc uważnym obserwatorem doszłam do wniosku, że niestety wielu osobników nie rozwinęło u siebie zdolności komunikacji . Ni cholerki nie mogę się z nimi porozumieć. Nie wiem czy wina leży w tym, że obszar mózgu odpowiedzialny za komunikację jest u nich w zaniku, czy raczej powinnam winy doszukiwać u siebie. :zemdlala::D
Ostatnio zmieniony 13 cze 2011, 14:29 przez Ampułka, łącznie zmieniany 1 raz.
Jaką mnie Panie Boże stworzyłeś, taką mnie masz.

Re: Mowa jest srebrem

3
Uważnie czytany 1 post określa temat - kiedy w antropogenezie człowiek wykształcił zdolność mowy? :)
Kiedy nabyliśmy takiej własności i jakie miała powiązania z działaniem mózgu. Wydaje się, że poprzedziły ją liczne preadaptacje, a całość odbywała się w zwrotnych oddziaływaniach z mozgiem. Do znanej nam artykulacji wymagany jest odpowiedni aparat mowy, włącznie z cechami anatomicznymi. Takie właśnie zmiany nastąpiły u naszych praprapraprzodków - nisko położona krtań, owalny zarys rzędów zębów, brak dużych przerw między zębami, oddzielenie kości gnykowej od chrząstki krtani, ogólna ruchliwość języka i sklepienie podniebienia.
Nawet u neandertalczyków nie występowały niektóre z tych cech anatomicznych i dlatego uważa się, że mieli oni mniejsze możliwości artykulacji dźwięków.

Co do dylematów "nadawczo-odbiorczych" sprawa jest nieco obok tego wątku. Przynajmniej jedna ze stron musi posiadać juz zdolność mowy. Czasem nadmiernej. :) Jak w ogóle doszło do powstania mowy u człoweka?
Ostatnio zmieniony 13 cze 2011, 17:52 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Mowa jest srebrem

4
Mowa to jedno ale odbiór mowy to drugie :-) bywa że odbiorca słyszy co innego niż nadawca a jeszcze co innego rozumie. I ten problem jest powszechny w społeczeństwie tu i teraz. Dopóki była komunikacja telepatyczna to nie było tego problemu.
Ostatnio zmieniony 13 cze 2011, 21:01 przez Ja?!, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Mowa jest srebrem

6
Off-topy nic nie wnoszą do tematu. Bez mowy nie ma odbioru mowy - kiedy ta powstała w naszym gatunku?

Jak się zdaje do jej wykształcenia prowadziły liczne naciski selekcyjne jakie powstały wraz z ostateczną zmianą trybu życia w naszym gatunku, np. przejściem do polowań na dużą skalę. Pociągnęło to za sobą konieczność zakładania baz wypadowych, planowania wypraw łowieckich, doskonalenia technik myśliwskich i wytwarzania skuteczniejszych rodzajów broni.
Co najważniejsze, nowy tryb życia wymagał udoskonalenia systemu porozumiewania się, czyli mowy. Rzecz jasna w powiązaniem z rozwojem mózgu.
Ważnym czynnikiem sprzyjającym wzrostowi wielkości mózgu był także rozwój mowy oraz powstanie kultury i międzypokoleniowego przekazu kulturowego. Próby wskazania jednego, dominującego czynnika byłyby daremne, ponieważ wszystkie one były powiązane ze sobą i działały wspólnie. Trwają badania i ustalania powiązań i wzajemnych oddzialywań koewolucji mowy, mózgu i kultury.

Zwierzęta nie posługują się mową. Zwierzęta wielu gatunków wytworzyły skomplikowane systemy porozumiewania się, ale polegają one na wymianie sygnałów dźwiękowych, bez składni i gramatyki. Jeśli dysponuje się tylko sygnałami, nie można opowiadać o dawnych wydarzeniach ani o planach na przyszłość.
Między sygnałami, jakimi posługuje się szympans (lub jakiekolwiek inne zwierzę), a prawdziwym językiem istnieje ogromna przepaść. Lingwiści sądzili kiedyś, że zdołają być może znaleźć pośredni system porozumiewania się, badając języki najbardziej prymitywnych z żyjących dzisiaj plemion. Okazało się jednak, że wszystkie te plemiona mają bardzo złożone, w pełni ukształtowane języki. Zaproponowano kilka scenariuszy ewolucji języka, począwszy od systemu sygnałów, ale ponieważ nie dysponujemy "skamieniałościami mowy", które pozwoliłyby na wypełnienie jakichkolwiek luk w naszej wiedzy, nigdy nie uzyskamy pewności, jak było naprawdę.
Rozwój mowy powodował nacisk selekcyjny nie tylko na rozwój układu nerwowego, ale także na rozwój wszystkich narządów głosowych krtani i przyległych rejonów układu oddechowego. Niektóre dane wskazują, że budowa narządów głosowych australopiteków była zbyt prymitywna, by mogły one posługiwać się właściwą mową.
Wspomniałem już, że w linii Homo występowały jednak preadaptacje ułatwiające rozwój mowy: nisko położona krtań, owalny zarys rzędów zębów, brak dużych przerw między zębami, oddzielenie kości gnykowej od chrząstki krtani, ogólna ruchliwość języka i sklepienie podniebienia.
Tak czy owak, kiedy 300-200 tysięcy lat temu, dzięki selekcyjnym korzyściom płynącym z porozumiewania się, w małych grupach zbieracko-łowieckich rozwinęła się mowa, powstała sytuacja sprzyjająca dalszemu wzrostowi mózgu.

Aż po kompulsywne gadulstwo - niepohamowane rozwolnienie słowne u niektórych osobników homo sapiens :)
Ostatnio zmieniony 13 cze 2011, 22:58 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Mowa jest srebrem

8
victoria pisze:Kiedy "człowiek" zaczął porozumiewać się za pomocą dźwięków?
Czy wogóle od tego momentu mozemy mówić o człowieku?
Czy wydawanie zrozumiałych dźwięków było bodźcem dla rozwoju mózgu?
Czy pierwsze znaki, rysunki, ornamenty powstały przed czy po rozwoju mowy?

Są hipotezy, ze obszar mózgu odpowiedzialny za generowanie mowy tzw ośrodek Broki istniał już u Homo habilisa żyjącego 2.3 - 1.4 mln lat temu, wskazywałoby to ze rozwój mózgu był bodźcem rozwoju komunikacji, a nie odwrotnie.....
Co do habilisa nie ma pewności czy posługiwał się mową. Podstawową przeszkodą ku temu była zbyt nisko osadzona krtań.
Tak złożona mowa jak nasza wymaga calego aparatu artykulacji, cech anatomicznych jakie to umożliwiają.

Według ujęć adapcjonistycznych mowa powstała poprzez naturalne mechanizmy selekcji. Język byłby wynikiem adaptacji ewolucyjnej, która daje człowiekowi przewagę nad innymi ssakami.
Komunikacja, która powstała z potrzeby społecznej, okazywała się bardzo przydatna. Grupy lepiej komunikujące się odnosiły większy sukces. Zatem przeżywali ci, którzy mieli lepsze zdolności do mówienia, to znaczy przygotowany do tego mózg i odpowiednią anatomię - by sprawnie się porozumiewać, musimy mieć pionowo osadzone zęby zbliżonej wysokości, bardzo skomplikowane mięśnie poruszające wargami, stosunkowo małe usta, które możemy szybko otwierać i zamykać, a w środku - sprawny i elastyczny język; bardzo ważna jest unikatowa budowa krtani i nagłośni - położonej dość nisko, wyposażonej w odpowiednio zbudowaną kość gnykową. Tacy ludzie mówili coraz sprawniej - język się rozwijał. A więc geny i język wpływały na siebie nawzajem - koewoluując.

Jest pewna koncepcja, ze język powstał jako ... produkt uboczny rozwijającego się mózgu zespołu brytyjskich i amerykańskich naukowców pod kierunkiem prof. Nicka Chatera z Uniwersytetu w Londynie. Pokrótce:
Zespół prof. Nicka Chatera stworzył trzy symulacje komputerowe, które miały pokazywać, jak kulturowe bodźce, czyli zmiany w języku będą wpływać na przekazywanie z pokolenia na pokolenie mutacji genów ułatwiających naukę języka.
- Zmiany wewnątrz języka zachodzą znacznie szybciej niż zmiany w ludzkim DNA - komentuje wyniki tych symulacji prof. Chater. - Geny nie są w stanie ewoluować w takim tempie. Język nie mógł więc "rzeźbić" naszego genomu. Jest zbyt zmienny.
- Musimy mieć jakieś uniwersalne biologiczne zdolności, na których kulturowo narósł język, ale początkowo wcale nie służyły one mówieniu - uważa prof. Chater. A więc doświadczenie opisane w "PNAS" przychyla się do hipotezy Stephena Jaya Goulda - język to efekt uboczny potencjału wynikającego z dużego mózgu człowieka i rozmaitych zmian w jego anatomii.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:
ODPOWIEDZ

Wróć do „Biologia”

cron