Off-topy nic nie wnoszą do tematu. Bez mowy nie ma odbioru mowy - kiedy ta powstała w naszym gatunku?
Jak się zdaje do jej wykształcenia prowadziły liczne naciski selekcyjne jakie powstały wraz z ostateczną zmianą trybu życia w naszym gatunku, np. przejściem do polowań na dużą skalę. Pociągnęło to za sobą konieczność zakładania baz wypadowych, planowania wypraw łowieckich, doskonalenia technik myśliwskich i wytwarzania skuteczniejszych rodzajów broni.
Co najważniejsze, nowy tryb życia wymagał udoskonalenia systemu porozumiewania się, czyli mowy. Rzecz jasna w powiązaniem z rozwojem mózgu.
Ważnym czynnikiem sprzyjającym wzrostowi wielkości mózgu był także rozwój mowy oraz powstanie kultury i międzypokoleniowego przekazu kulturowego. Próby wskazania jednego, dominującego czynnika byłyby daremne, ponieważ wszystkie one były powiązane ze sobą i działały wspólnie. Trwają badania i ustalania powiązań i wzajemnych oddzialywań koewolucji mowy, mózgu i kultury.
Zwierzęta nie posługują się mową. Zwierzęta wielu gatunków wytworzyły skomplikowane systemy porozumiewania się, ale polegają one na wymianie sygnałów dźwiękowych, bez składni i gramatyki. Jeśli dysponuje się tylko sygnałami, nie można opowiadać o dawnych wydarzeniach ani o planach na przyszłość.
Między sygnałami, jakimi posługuje się szympans (lub jakiekolwiek inne zwierzę), a prawdziwym językiem istnieje ogromna przepaść. Lingwiści sądzili kiedyś, że zdołają być może znaleźć pośredni system porozumiewania się, badając języki najbardziej prymitywnych z żyjących dzisiaj plemion. Okazało się jednak, że wszystkie te plemiona mają bardzo złożone, w pełni ukształtowane języki. Zaproponowano kilka scenariuszy ewolucji języka, począwszy od systemu sygnałów, ale ponieważ nie dysponujemy "skamieniałościami mowy", które pozwoliłyby na wypełnienie jakichkolwiek luk w naszej wiedzy, nigdy nie uzyskamy pewności, jak było naprawdę.
Rozwój mowy powodował nacisk selekcyjny nie tylko na rozwój układu nerwowego, ale także na rozwój wszystkich narządów głosowych krtani i przyległych rejonów układu oddechowego. Niektóre dane wskazują, że budowa narządów głosowych australopiteków była zbyt prymitywna, by mogły one posługiwać się właściwą mową.
Wspomniałem już, że w linii Homo występowały jednak preadaptacje ułatwiające rozwój mowy: nisko położona krtań, owalny zarys rzędów zębów, brak dużych przerw między zębami, oddzielenie kości gnykowej od chrząstki krtani, ogólna ruchliwość języka i sklepienie podniebienia.
Tak czy owak, kiedy 300-200 tysięcy lat temu, dzięki selekcyjnym korzyściom płynącym z porozumiewania się, w małych grupach zbieracko-łowieckich rozwinęła się mowa, powstała sytuacja sprzyjająca dalszemu wzrostowi mózgu.
Aż po kompulsywne gadulstwo - niepohamowane rozwolnienie słowne u niektórych osobników homo sapiens
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes: