Re: Używki, czyli czy..

31
Ale za to erotoman z Ciebie cholerny a podobno zbyt duża ilość seksu itp. później zwiększa ryzyko zawału :D
Ostatnio zmieniony 09 gru 2011, 16:44 przez Nassanael Rhamzess, łącznie zmieniany 1 raz.
"Artyści kłamią, aby pokazać prawdę, a politycy, aby ją ukryć."
"Pod tą maską kryje się idea, panie Creedy, a idee są kuloodporne."
V jak Vendetta

Re: Używki, czyli czy..

32
Zastanawiam się czy w temacie o używkach można napisać o tym jak się używało np. danego przedmiotu. :D Używka od używać. ;)
Ostatnio zmieniony 09 gru 2011, 16:47 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 2 razy.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Używki, czyli czy..

33
No dziewczynki chyba już koniec by był tej waszej waśni,proponuję po piwku z sokiem,a pijąc je paczcie na to wszystko przymrużonym okiem. :zozol4:
Ja od używek nie stronię, i jak pisać skończę to na piwo z sokiem pogonię... Używający używek PIASKUN57
Ostatnio zmieniony 09 gru 2011, 18:47 przez piaskun57, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Używki, czyli czy..

34
Dam łapkę.
:witka:

Trzeba te wpisy tylko jeszcze jakoś pokasować i piszcie sobie o używkach jakich chcecie a ja nie zajrzę tu wcale, chyba, że będą raporty, choć i tak nie ma komu usuwać.
Ostatnio zmieniony 09 gru 2011, 18:48 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 1 raz.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Używki, czyli czy..

35
Ehh, Nebo, sorry, ale Twoje doświadczenie w uzywkach to... raczej kompletny brak używek w Twoim życiu. Nawet się nie otarłes o używki. Masz farta bo nie psułeś se organizmu jak np ja przez kilkanaście lat fajkami (pomijam palenie bierne). Przypominasz mi jednak jedną osobę z tego forum, która kreowała się na wielkiego eksperta w rzucaniu palenia, a nigdy nie miała fajki w gębie. Być może jest to tylko moje wrażenie i jest inaczej. Zdziwił mnie ten temat, zastanawiałem się czy nie jest tak jak z tym sexem (stąd moje pytanie o używki w Twoim życiu), nie ciupciasz, a sporo na ten temat piszesz z ludźmi, którzy mają to na co dzień. Może czasem warto walnąć sobie to piwko, nawet te od poliego, wirtualne i tyle ;)
Ostatnio zmieniony 09 gru 2011, 18:51 przez caly, łącznie zmieniany 1 raz.
przepisy kulinarne * parking okęcie * perswazja

Re: Używki, czyli czy..

36
Wracam do tych kropli alkoholu które to zwaliły Cię z nóg,
a morze ktoś w tym alkoholu zapodał tabletki gwałtu, bo jak by nie patrzeć to też używki
Zawsze myślałem że po kropli alkoholu to nawalone mogą być tylko krasnoludki, :zozol4: a nie takie kafary jak ty NEBO ;)
Ostatnio zmieniony 09 gru 2011, 18:56 przez piaskun57, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Używki, czyli czy..

37
Cały, jeśli wypicie puszki piwa nie jest otarciem się to nie wiem co jest.
Nigdzie nie pisałem, że jestem ekspertem, lecz chyba nie chodzi tu o ilość tylko w ogóle zaitnienie doświadczenia. Idąc takim tokiem myślenia to kobiety po 4 stosunkach seksualnych nadal są dziewicami.
;)

Piaskun, muszę pisać sto razy by dotarło?
Wino mszalne - kropla, Szampan parę kropel. Z nóg zmiotło mnie wypicie soku ze znacznie większą ilością alkoholu - rzygałem całą noc.
Ostatnio zmieniony 09 gru 2011, 18:58 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 2 razy.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Używki, czyli czy..

39
Nebogipfel pisze:Cały, jeśli wypicie puszki piwa nie jest otarciem się to nie wiem co jest.
Nigdzie nie pisałem, że jestem ekspertem, lecz chyba nie chodzi tu o ilość tylko w ogóle zaitnienie doświadczenia. Idąc takim tokiem myślenia to kobiety po 4 stosunkach seksualnych nadal są dziewicami.
;)

Piaskun, muszę pisać sto razy by dotarło?
Wino mszalne - kropla, Szampan parę kropel. Z nóg zmiotło mnie wypicie soku ze znacznie większą ilością alkoholu - rzygałem całą noc.
Bardzo Ci współczuj p/s a ksiądz się nie domyślił że mu wino znikało ????
Ostatnio zmieniony 09 gru 2011, 19:02 przez piaskun57, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Używki, czyli czy..

40
Sam poczęstował podczas mszy i był to pastor. Bo dla odmiany odwiedziłem kościół protestancki. Cały, to od kiedy zaczyna się doświadczenie? Od 50 czy setnego razu? A może trzeba wypić wszystko co mają w sklepach w całej dzielnicy i przelecieć każdą co się napatoczy i musi wybić na liczniku milion? Bo tysiąc to jeszcze brak doświadczenia. Ilość to jest wprawa lub rutyna, ale doświadczenie jednak jest i przy jednym razie, bo coś ta osoba jednak przeżyła - czy nic? W takim razie większość rodziców to amatorzy bo mają głownie po jednym dwójce dzieci a nie całe przedszkole.

A zgwałcona dziewczyna nie wie co to gwałt, bo przeżyła go tylko raz.

Lecz może wróćmy do używek. To ile muszę wypić hektolitrów by móc pisać o doświadczeniu? Sekwanę alkoholu? Wiesz ile wypiłeś albo wypaliłeś? Od kiedy liczy się to "doświadczenie"?
Ostatnio zmieniony 09 gru 2011, 19:09 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 2 razy.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Używki, czyli czy..

41
Nie mieszaj. Odnosze się do Twojego doświadczenia w używkach, którego nie masz i tyle. Ty wyskakujesz z dziewicą po 4 stosunkach, a ja piszę, że choć nie jest dziwicą to nie powinna sie kreowac na jakąs ekspertkę w tych sprawach i tyle. Ty jesteś własnie taką dziewica po 4 stosunkach, która myśli, że może juz zakładać szkołę sexu i tam wykładać. Może mam mylne wrażenie, ale tak właśnie to widzę ;)

Nie skacz po przedszkolach, dzieciach, zgwałconych kobietach. Bo kazdy przypadek to inna liczba by móc mówić o doświadczeniu. W przypadku uzywek trzeba czegos wiecej niż kropli tego, kilku kropel tego i być może popsutego soku :)
Ostatnio zmieniony 09 gru 2011, 19:15 przez caly, łącznie zmieniany 2 razy.
przepisy kulinarne * parking okęcie * perswazja

Re: Używki, czyli czy..

42
To masz mylne wrażenie. :D Sok był kupiony tego samego dnia, był popsuty..alkoholem jeśli już. Nigdy po soku świeżym nie rzygałem. A nie muszę pić całego dzbanka by wiedzieć czy mi coś smakuje czy nie, mam dość wrażliwe kubki smakowe i nawet ojczym był zdziwony jak zgadłem czym przyprawiał, mimo, iż nie dodawał całego wiadra tej przyprawy. Ile musisz wypić zatem piwa by wiedzieć czy ci smakuje? Dwa kufle, jeden? Bez przesady.Nie uważam się za eksperta, choć...dość dużo czytam artykułów medycznych i wiem tyle ile byłem w stanie doświadczyć. Za eksperta się nie mam, nie twierdzę też, że mam jakiś staż. Jedynie uważam swoją wiedzę za dość wystarczającą by nie chcieć pić i mieć ku temu powody. Nie zamierzam nikogo uczyć.

ps. Nass mnie zabije, bo znów ględzę o abstynencji.
:D
Ostatnio zmieniony 09 gru 2011, 19:26 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 2 razy.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Używki, czyli czy..

43
Mogłeś juz kupic popsuty, zdarza się, to jest nieistotne, choć dziwne, że osoba obdarzona dość wrażliwymi kubkami smakowymi wogóle ten sok spróbowała - pewna nieścisłość, ale nie o to chodzi. Wracając do uzywek. Masz 100% racji, że nie trzeba kąpać się w wódzie by móc stwierdzić, że ta weóda po prostu nie smakuje. Tylko, że wtedy nie mowimy o doświadczeniu z uzywkami, a o... no sam nie wiem, może o doświadczeniu ze smakami. Jezeli chce się poruszać w temacie o uzywkach, to wypadało by wypić trochę % (jak już trzymamy się tego alkoholu), by w głowie się na tyle namieszało, by móc napisać cos więcej niż tylko: smak nie pasuje.

Swoją drogą studenci już dawno temu znaleźli rozwiązanie na problem smaku, choć nie o smak chodziło a o to jak się w wielu napić szybko małym kosztem. Brali szklanke wódki, waciki. Waciki maczali w alkoholu i potem jechali z tymi wacikami po odbycie. Szybko wali do łepa, nie wiem czy nie ma kaca, ale napewno się nie żyga po tym. Sam nie próbowałem, ale znam to nie z książek, a z pewnego źródła ;)
Ostatnio zmieniony 09 gru 2011, 19:45 przez caly, łącznie zmieniany 2 razy.
przepisy kulinarne * parking okęcie * perswazja

Re: Używki, czyli czy..

44
Nebo - opowiedz o narkotykach które wdychasz z farb.
Samymi farbami można się nieźle naćpać, dobry malarz wykorzystywał ten stan jako wena twórcza ;-)
Ostatnio zmieniony 09 gru 2011, 20:14 przez Ja?!, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Używki, czyli czy..

45
Cały - myślałem, że to tylko sam sok a mi dolali. Dlatego spróbowałem, bo byłem nieświadomy!
A soku tak nie badam i pije haustem.
Ja?! olejów nie używam a poza tym teraz są takie wynalazki, że i olejne potrafią nie cuchnąć - nie wymagających terpentyny.
;)
Ostatnio zmieniony 10 gru 2011, 0:32 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 1 raz.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Używki, czyli czy..

46
Co do farb- mój kolega odurzył się poprzez półgodzinne wiszenie z nosem nad moim lakierem do paznokci. Potem kręciło mu się w głowie i krew mu poleciała z nosa.
To se żeśta pogadali o abstynencji.
Nebuś, ja też uważam, że te twoje doświadczenia z alko, były...na poziomie 12 latka, który spróbował piwa taty, i zdziwił się, że gorzkie. Nie chcę cię obrażać, ale...pytasz gdzie się zaczynają pierwsze doświadczenia z alkoholem. Ja uważam, że przy pierwszym prawdziwym upiciu się. Nikomu nie smakuje alkohol od razu, ale nastolatki piją, żeby kozaczyć. I potem wchodzi coraz łatwiej.
A przy pierwszym prawdziwym upiciu, człowiek decyduje, czy bardziej mu przeszkadza kac/rzyganie, czy kilka liczy się godzin stanu lekkiego znieczulenia od świata (ja to tak odczuwam).To jest ta granica. Ja np. się czuję, jakby mi ktoś wstrzyknął znieczulenie do układu nerwowego. Dlatego nie mów, że parę łyków, to jest picie czegoś. Piwo z sokiem nie jest piwem.
A w sumie to się nie czepiam żeś abstynent, bo może umrę przed tobą na raka wątroby :) Albo za 10 lat będę hasać na AA.
Co do tego, że ''piwa nudne''. Piwo nie jedno ma imię, ja jestem smakoszem...Co powiesz na piwo śliwkowe, albo o smaku czekolady? Piję dla smaku. Nie kręci mnie natomiast wódka.
Nie rozumiem picia dla napier... się , bo piwo czy mój kochany drink z wermutem ma chociaż smak, ale wódkę ludzie przełykają jak lekarstwo, z popitką, żeby zabić posmak spirytusu, co w tym przyjemnego? To samo siarczane wina za 5 zeta. I jedno i drugie działa na mnie tak, że bawię się super, a po 5ciu minutach nagle rzygnięcie i leżę z dreszczami u pechowca, który mnie poczęstował, także więc to akurat jest gówno i nigdy wódki pić nie będę.
Nie wiem jak ty odbierasz mnie czy Nassa, że gadamy, że pijemy piwo... :( Polli napisał na początku fajny post: że wraca zmęczony z pracy, chce jakiejś przyjemności- walnąć piwko, uprawiać seks. Człowiekowi trzeba odprężenia, każdy to postrzega inaczej...Ja mam tak samo jak Polliter. Teraz też piję piwo,bo miałam zrąbany dzień, w pracy siadł prąd i 5 godzin robiliśmy jakieś pierdoły, pół szkolenie, pół zwały, a potem robiliśmy pranie z Nassem u siostry, uciekł nam autobus, więc szliśmy 3 km na piechotę z miasta. No to chyba mam ochotę wyluzować. Wszyscy z mojej pracy poszli na firmowe, integracyjne piwo, albo do wódek chłodzących się w lodówce, więc i tak jestem grzeczna ze swoim piwem przy kompie.
A seks to jest używka? Nie. Jak tak podchodzimy, to ja wam powiem, że wszystko może uzależnić. Mój kumpel uzależniony był od prochów nasennych , przyjaciółka w takim razie od dobrego wyglądu , inna jeszcze przyjaciółka od muzyki, bo jak widzę jej facebook, to żyje tylko oglądaniem teledysków na YT, czyli co, każda przyjemnośc uzależnia? Weźta nie przesadzajta.
Weź ty o tym soku nie pisz już Nebo, caly się chyba z ciebie nabija...
Ostatnio zmieniony 10 gru 2011, 2:09 przez lapicaroda, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Używki, czyli czy..

47
lapicaroda pisze:Co do farb- mój kolega odurzył się poprzez półgodzinne wiszenie z nosem nad moim lakierem do paznokci. Potem kręciło mu się w głowie i krew mu poleciała z nosa.
To se żeśta pogadali o abstynencji.
Nebuś, ja też uważam, że te twoje doświadczenia z alko, były...na poziomie 12 latka, który spróbował piwa taty, i zdziwił się, że gorzkie. Nie chcę cię obrażać, ale...pytasz gdzie się zaczynają pierwsze doświadczenia z alkoholem. Ja uważam, że przy pierwszym prawdziwym upiciu się. Nikomu nie smakuje alkohol od razu, ale nastolatki piją, żeby kozaczyć. I potem wchodzi coraz łatwiej.
A przy pierwszym prawdziwym upiciu, człowiek decyduje, czy bardziej mu przeszkadza kac/rzyganie, czy kilka liczy się godzin stanu lekkiego znieczulenia od świata (ja to tak odczuwam).To jest ta granica. Ja np. się czuję, jakby mi ktoś wstrzyknął znieczulenie do układu nerwowego. Dlatego nie mów, że parę łyków, to jest picie czegoś. Piwo z sokiem nie jest piwem.
A w sumie to się nie czepiam żeś abstynent, bo może umrę przed tobą na raka wątroby :) Albo za 10 lat będę hasać na AA.
Co do tego, że ''piwa nudne''. Piwo nie jedno ma imię, ja jestem smakoszem...Co powiesz na piwo śliwkowe, albo o smaku czekolady? Piję dla smaku. Nie kręci mnie natomiast wódka.
Nie rozumiem picia dla napier... się , bo piwo czy mój kochany drink z wermutem ma chociaż smak, ale wódkę ludzie przełykają jak lekarstwo, z popitką, żeby zabić posmak spirytusu, co w tym przyjemnego? To samo siarczane wina za 5 zeta. I jedno i drugie działa na mnie tak, że bawię się super, a po 5ciu minutach nagle rzygnięcie i leżę z dreszczami u pechowca, który mnie poczęstował, także więc to akurat jest gówno i nigdy wódki pić nie będę.
Nie wiem jak ty odbierasz mnie czy Nassa, że gadamy, że pijemy piwo... :( Polli napisał na początku fajny post: że wraca zmęczony z pracy, chce jakiejś przyjemności- walnąć piwko, uprawiać seks. Człowiekowi trzeba odprężenia, każdy to postrzega inaczej...Ja mam tak samo jak Polliter. Teraz też piję piwo,bo miałam zrąbany dzień, w pracy siadł prąd i 5 godzin robiliśmy jakieś pierdoły, pół szkolenie, pół zwały, a potem robiliśmy pranie z Nassem u siostry, uciekł nam autobus, więc szliśmy 3 km na piechotę z miasta. No to chyba mam ochotę wyluzować. Wszyscy z mojej pracy poszli na firmowe, integracyjne piwo, albo do wódek chłodzących się w lodówce, więc i tak jestem grzeczna ze swoim piwem przy kompie.
A seks to jest używka? Nie. Jak tak podchodzimy, to ja wam powiem, że wszystko może uzależnić. Mój kumpel uzależniony był od prochów nasennych , przyjaciółka w takim razie od dobrego wyglądu , inna jeszcze przyjaciółka od muzyki, bo jak widzę jej facebook, to żyje tylko oglądaniem teledysków na YT, czyli co, każda przyjemnośc uzależnia? Weźta nie przesadzajta.
Weź ty o tym soku nie pisz już Nebo, caly się chyba z ciebie nabija...
To najmądrzejszy post w tym temacie. Pokłony w stronę mojej mądrej Lapi.
Ostatnio zmieniony 10 gru 2011, 2:33 przez Nassanael Rhamzess, łącznie zmieniany 1 raz.
"Artyści kłamią, aby pokazać prawdę, a politycy, aby ją ukryć."
"Pod tą maską kryje się idea, panie Creedy, a idee są kuloodporne."
V jak Vendetta

Re: Używki, czyli czy..

48
A ja się nie zgadzam. Wszystko co przeżywamy jest doświadczeniem, mniejszym czy większym, lecz jest. Równie dobrze, ktoś kto pije 20 flaszek wódki dziennie przez 20 lat mógłby to samo powiedzieć o Tobie Lapi - że nie masz doświadczenia i Twoje jest na poziomie 12-latka. Nie myl długości stażu z samym faktem wypicia-połknięcia. Może moje doświadczenie twojemu się nie umywa pod względem długości i intensywności, lecz jest doświadczeniem, gdyż doświadczyłem tego na własnej skórze i własnej psychice - nie byłem martwy wtedy i organizm reagował. Nie nazywaj reakcji organizmu niczym. Rzyganie przez 5-6 godzin to dla mnie nie jest nic, nie jest to wycięte z mego życiorysu, pamiętam to i przeżyłem, więc było. Poza tym nie przypominam sobie bym jako 12-latek miał w ogóle styczność z alkoholem, więc porównanie dla mnie bez sensu. Jak ktoś pije dla kozaczenia to dla mnie po prostu jest debilem i tyle. Jak taki kozak to niech siarki się napije i będzie jednego idiotę mniej. Dla relaksu można zrobić ciepłą kąpiel, masaż i puścić muzykę. Co do odcięcia się, no cóż. Widocznie nie każdy potrafi się po prostu nie przejmować. Nie przejmuj się tak, i tak nie wyjdziesz z życia żywy/a. I tak, chcę dłużej być sprawny i pożyć - dlatego dbam o siebie. Mam jednak nadzieję, że nikt z Was przede mną nie umrze.
doświadczenie
noun neuter doświadczenie [dɔɕfjatʧɛɲɛ]
1 znajomość rzeczy i życia
mieć doświadczenie
Brak mi doświadczenia w tej dziedzinie.
2 przeżycie, doznanie
przykre doświadczenie
3 eksperyment naukowy
doświadczenia chemiczne
robić doświadczenia na zwierzętach
http://pl.thefreedictionary.com/doświadczenie

Doznałem choćby uczucia smaku i bólu brzucha po wypiciu.
Doświadczyć , definicji doświadczyć , rozumieniu doświadczyć - 1 (verb) doświadczyć [dɔɕfjatʧɨʨ] samemu się o czymś przekonać doświadczyć radości
http://www.definition-of.net/definicji-doświadczyć

Przekonałem się, że mi nie służy i smakuje. Nawet jeśli by mi zasmakowało to - patrz rzygi i ból brzucha.
mpiria doświadczenie.
empiryzm teoriopoznawczy kierunek filoz. wywodzący (w przeciwieństwie do racjonalizmu) poznanie ludzkie wyłącznie z doświadczenia.
empiryczny oparty na doświadczeniu; doświadczalny, praktyczny.
empiriokrytycyzm pozytywistyczny kierunek filoz. końca XIX i pocz. XX w., opierający całą władzę na "czystym doświadczeniu", uważający rzeczywistość za zbiór doznawanych wrażeń uporządkowany wg zasady ekonomii (najmniejszego wysiłku).
empiryk praktyk.

Etym. - łac. empiricus 'oparty na doświadczeniu' z gr. empeirikós 'doświadczony' i emperira 'doświadczenie' od émpeiros 'doświadczony'; em- zob. en-; peíra 'próba; eksperyment'.
http://www.slownik-online.pl/kopalinski ... 0AD9D9.php

Próbowałem. Smak i ból brzucha to moje wrażenia.
Doświadczenie
Poniżej znajduje się lista haseł dla definicji: Doświadczenie
» Doświadczenie: Badanie
» Doświadczenie: Dosięgnięcie
» Doświadczenie: edu. Eksperyment
» Doświadczenie: Empiria
» Doświadczenie: Operacja
» Doświadczenie: techn. Próba
» Doświadczenie: Sprawdzenie
» Doświadczenie: mat. Zaznanie
Jeżeli znasz inne hasła pasujące do definicji "Doświadczenie" możesz je dodać za pomocą poniższego formularza. Pamiętaj, aby hasła były jedno wyrazowe.
http://krzyzowka.net/definicja-do-krzyz ... wiadczenie

Sprawdzałem, próbowałem, zaznałem np. smaku.

Idąc dalej wg twojego toku myśli Lapi i Cały to w C.V. nie powinno się wpisywać 5- 10 lat pracy jako doświadczenia, gdyż ktoś na tym samym stanowisku(kto przechodzi na emeryturę) wypracował np. 30-40 lat.

Tak więc mam doświadczenie choć w porównaniu z niektórymi małe. I ma prawo się wypowiadać na temat alkoholu. Poza tym nawet gdyby nie spróbował i tak mam prawo napisać co o tym myślę - gdyż od tego jest forum. Wymiany poglądów, czyż nie?
Ostatnio zmieniony 10 gru 2011, 3:26 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 1 raz.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Używki, czyli czy..

49
Nie wiem, co mam pisać, żeby było bardziej zrozumiale. Może ja zawile tłumaczę. Anyway, też mi nie chodzi o ilośc wypitego. Pytałeś o to, gdzie jest granica, to ci odpisałam, dodając od siebie, że WSZYSCY dookoła mnie dziś gadali o piciu, także nawet ja bym mogła poczuć się ''nienormalna'', bo poszłam grzecznie po pranie i z dwoma piwami czytałam Orwella. A oni się po knajpach wozili i wódkę chłodzili w lodówkach. Jedna nawet się zwolniła 2h wcześniej podając powody rodzinne, a śpieszyła się na imprezę. Coacher to olał, bo sam o 20 już umawiał się z kimś przez tel ''No, w robocie jestem. No, jedziemy, o 21, dam ci znać z imprezą''. Także więc...nie Nebo, wybacz, ale ja nie jestem jakaś pijąca mniejszość
Ja nie napisałam, że jesteś niedoświadczony. Po prostu jesteś niepijący, ja to akceptuję, więc nie podawaj wina mszalnego, jako przykład picia.
z 12 latkiem przykład był dlatego, że mi w wieku 15 lat, alkohol wydawał się niesmaczny. Dalej przyznam, że jakoś nie kocham wina, wódka jest w ogóle absurdem, jak chcę się naj... łączę to z przyjemnością smakową-tylko drinki i dobre piwo.
Pozwolę sobie zażartować-co z ciebie za artysta nie dekadent? ;)
Ostatnio zmieniony 10 gru 2011, 3:42 przez lapicaroda, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Używki, czyli czy..

51
A czy ja mówię, że nie masz prawa pisać...? Wprost przeciwnie, kiedy ja wystartowałam ze stwierdzeniem w rodzaju ''Nebo pisze za dużo''...jeszcze cię broniłam...pisz sobie co chcesz, mnie nigdy twoje posty nie drażniły, a jak komuś się coś nie podoba, czytać ni9e musi. Mówię od początku- jesteś nie pijący, ok. Nie mów o doświadczaniu, tylko pisz, że nie znosisz alkoholu, bo jesteś dda, bo masz do niego uraz, bo jest zły...
Nic w nadmiarze nie jest dobrze. A o przeholowanie łatwo.
Ostatnio zmieniony 10 gru 2011, 3:47 przez lapicaroda, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Używki, czyli czy..

52
Może właśnie teraz dekadencją jest nie picie, skoro jestem w mniejszości? :D Pisałem, że oprócz wina mszalnego dodali mi sporo alko do soku. Po tym winie nie rzygałem a po soku prawie całą noc. Więc chyba musiała być jakaś różnica w ilości, chyba, że piwo jest ze 100 razy mocniejsze od wina. :D Tak nie piję a wypowiadam się choćby dlatego, że mam do tego prawo - napisać jak ja to postrzegam. Jest mi po prostu przykro, że ludzie nie znajdują alternatywy żadnej i jakby się ustawiali w szeregu - "wszyscy piją" to ja też. Nie chodzę już na domówki, gdyż mnie to nudzi - ciągle mają te same "rozrywki" czyli alko i czasami muza. Muza może być różnorodna dla mnie, lecz przynajmniej po niej można się dobrze czuć. Poza tym żartuję sobie, że to musi być kiepska impreza, skoro tylu ludzi chce o niej zapomnieć. :D Ogólnie mi nie przeszkadza, że ktoś pije byleby we mnie nie wmuszał jak tamto towarzystwo i będzie git. Swoją drogą mam nieco taką naturę, że się po prostu o innych martwię i tyle. Niemniej nie robię wykładów - wszyscy chyba już wiedzą co i jak działa, zwłaszcza w dobie internetu. Swoją droga zastanawia mnie na ile ci ludzie kochają swoje ciało. Jak kupujesz sobie samochód to o niego dbasz, jak kupujesz dom tak samo - czemu ciało ma być gorzej traktowane niż jakieś przedmioty? Pewnie znów bez sensu piszę, bo i tak nikogo nie przekonam i znów będą nerwy i że spamuję oraz nic nie mam do powiedzenia.bala..bla..bla. Czekam jedynie na jakieś merytoryczne argumenty albo napiszcie mi - daj sobie spokój, nie mamy ochoty nic udowadniać i dyskutować od tej strony - abstynenta i nie jesteśmy ciekawi jego spojrzenia na tą sprawę. Automatycznie przestanę pisać na ten temat i tyle.

Lapi, cytowałem definicje, gdyż wielu ludzi i pomyślałem, że może Ty również staracie się ze mnie zrobić debila co w ogóle nie ma prawa pisać bo "nie doświadczył", bo parę łyków to nic.
Tak, nadal jesteśmy przyjaciółmi... Wiem, że mnie bronisz, lecz wielu ludzi jednak twierdzi, że ciągle pisze nie na temat, choć mi się wydaje inaczej. No cóż.
Dzisiaj z tyloma ludźmi się ściąłem, w tym i Nassem(na ten temat), że zewsząd tylko spodziewam się jakiegoś ataku. Poza tym jestem zmęczony i niewyspany.
Przepraszam wszystkich, których uraziłem, obraziłem i wkurzyłem..

Przepraszam Lapi, ja teraz nie funkcjonuję zbyt dobrze i idę spać.
Ostatnio zmieniony 10 gru 2011, 3:53 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 1 raz.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Używki, czyli czy..

53
Ok, ja siedzę po nocy, bo dostałam od teściowej dobrą kawę, ale picie jej o 2 w nocy nie było dobrym pomysłem.Może alkohol to nie jedyna szkodliwa używka? Ja od alkoholu bywam uzależniona, ale od kawy byłam na całego, miałam okresy picia po 5 dziennie i nic już nie czułam. Teraz wypiję jedno piwo i nie czuję nic.A po jednej kawie jest euforia, nakręcenie, jestem zajebista, towarzyska i wygadana. Nie wiem więc, czy rozmowa o alkoholu jako głównej używce jest na miejscu, bo więcej ludzi pije kawę, nie wiedząc nawet, że to używka i pije to tak, jakby to był sok.
Są alternatywy, ja ich widzę sporo. Piwo jest dodatkiem do życia. A co do soku, to mi wlano też do piwa, ale wódki. Zorientowałam się, że coś jest nie tak, gdy po dwóch łykach zaczęłam widzieć podwójnie. :)
Ja też mam niemiłe doświadczenia z alko, ale dziwnym trafem ;) zawsze była to wódka i tanie wina, tanie szampany. Na resztę reaguję normalnie.
Nie wiem co z tym pisaniem nie na temat-dostałam w pracy od Nassa sms, że się z tobą pokłócił. A potem te raporty...kopa w d... wam za to, jak napisał Misiek-obecnie moderatorzy chyba moderują samych siebie...
Ja uważam, że niech se każdy pisze jak chce...widywałam już różne folklory i to nie tu, że szkoda gadać...jak mi się nie podoba, to nie czytam. Kłótnię robię tylko wtedy, gdy ktoś jedzie po rzeczach, które cenię...alkohol ostatnio mi bardziej psuje nerwy, gdy oczekuję wyciszenia, ale nieważne....
Ostatnio zmieniony 10 gru 2011, 5:17 przez lapicaroda, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Używki, czyli czy..

54
Nebo, Lapi dobrze napisała
Po prostu jesteś niepijący, ja to akceptuję, więc nie podawaj wina mszalnego, jako przykład picia.
Na koniec może jeszcze napiszę kto dla mnie jest osobą mogącą napisać, że ma doświadczenie z używkami. Ktoś kto nie spróbował jaki ma smak dana używka, a ktos kto zobaczył jak dana używka zadziała na niego. Ilości jaką trzeba zarzyć nie podam, bo każdy organizm zareaguje na inną dawkę, napewni nie jest to w przypadku lakoholu kilka kropel. Choć może byc i kilka, jezeli się jest uczulonym np na spirt, tylko czy wtedy możnamowić o doświadczeniu z uzywkami?

Ty masz doświadczenie w smakowaniu uzywek, pełna zgoda, ale z zażywaniem używek nie masz i tyle.

I nie odbieraj tego wyżej (kazdy post) i tego niżej jako atak. jestes abstynentem i ciesz się z tego, a nie na siłę chcesz się wbić w szereg z tymi co mają z uzywkami jakies doświadczenie. Nie jest to Ci potrzebne.

ps. z sokiem sie nie nabijałem, zastanawia mnie tylko jak nie pijąc alkoholu można wypić na tyle soku z alkoholem by potem żygać jak kot, a zastanawiam się, bo własnie mój pierwszy kontakt z alkoholem, to był sok i alkohol, nie da się tego niewyczuć :)

Co do kawy, to w sumie nigdy nic nie odczuwałem, poza bolem głowy kiedy jej nie wypiłem. Tylko, że to było kilka lat temu, jak dziennie piłem ze 2, 3 dziennie. Teraz wypije 1 dziennie i sa dni, że nawet i tej nie wypiję. Zero jakiegos działania. Nie wiem, może 2 łyżeczki czubaśne to za mało. A może te robione na PL kawy to sa tylko z nazwy kawami :)
Ostatnio zmieniony 10 gru 2011, 8:45 przez caly, łącznie zmieniany 2 razy.
przepisy kulinarne * parking okęcie * perswazja

Re: Używki, czyli czy..

55
Dlatego wypowiadam się o smaku a poza tym to też jakiś choć bardzo słaby kontakt. Nie znam smaku piwa i nie piję mimo wszystko codziennie soków czy też napojów owocowych z kartonów, może dlatego nie wyczułem, że coś jest nie tak smakowo. Skoro kawa jest używką to wypiłem jej więcej niż tego alkoholu. :D Lecz i tak nie jest mym nałogiem.
Ostatnio zmieniony 10 gru 2011, 10:01 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 1 raz.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Używki, czyli czy..

56
Z piwem powiem Ci tak. Pierwsze jak piłem, to zastanawiałem się jak można to pić (smaku wódki do dziś dnia nie lubie, a piję czasem, dziwne, no ale nie o tym). Sporo czasu mineło nim wypiłem następne. Nawet nie wiem kiedy mi posmakowało. Sporo piw (obecnie to piwa tylko z nazwy raczej) jak tyskie, zubr, czy lech, - ba nawet jakieś vanpury i inne takie były, były tez i heńki, pilsnery i faxiory - sie przelało przez gardło. Kiedyś nawet i te smakowały. Pamiętam, jak pojawiło sie piwo EB, było bardzo dobre, ale z czasem, podobnie jak Lech, Tyskie, Żubr i reszta masowki, po prostu zaczęło sie psuć. Nie wiem co tam teraz dają, ale Tyskie przestałem pić np jak poczułem w piwie smak czystej, a po 4 0,6 na drugi dzień miałem ból głowy. Rok temu trafiłem na Ciechana, potem na piwka z Kormorana, są droższe, bo za 0.5 chyba taniej jak 4 zeta nie schodzą (przynajmniej ja nie widziałem w swojej okolicy), ale warto. Smak jest nieporównywalny z masówką. No tylko, że trzeba lubic ten smak goryczki. ;)
Ostatnio zmieniony 10 gru 2011, 10:48 przez caly, łącznie zmieniany 1 raz.
przepisy kulinarne * parking okęcie * perswazja

Re: Używki, czyli czy..

57
W sumie to ciekawe, że na początku się nie lubi a potem lubi. Większość potraw od razu albo się lubi albo nie - smakowo. Na szczęście po schabowym w przeciwieństwie do alkoholu nie ma kaca i po jedzeniu człowiek zachowuje się normalnie. A głupawa mi czasami strzela i bez alkoholu.
:D
Obecnie moją "używką" jest forum, muszę to ograniczyć dla własnego dobra.
Ostatnio zmieniony 10 gru 2011, 12:23 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 1 raz.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Używki, czyli czy..

58
Ja nie lubiłem alkoholu przez 30 lat tak jak Nebo twardy abstynent ale teraz lubie piwo byle nie z dużych browarów bo to syf jest.
Smakuje mi zajebiście więc organizm Nebo jest jeszcze organizmem dziecka - za kilka lat się pozmienia i wtedy będzie pisał inaczej.
.
Kolejny ciekawy temat zasrany płaczem że ktoś nie lubi alkoholu a tak fajnie było do 2 strony teraz jest 9ta.
Wiki daj mi to zmoderować albo niech ktoś to zrobi bo mnie nerwy biorą jak w każdym temacie robi się syf.
Ostatnio zmieniony 10 gru 2011, 12:47 przez Ja?!, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Używki, czyli czy..

59
Jasne, mój kuzyn ma 38 lat i też nie pije alko. A poza tym oprócz smaku dochodzi kwestia zdrowia. Nawet jak mi posmakuje to i tak będę wolał pić np. ciepłą czekoladę. Dodam, że seks uwielbiam a i tak potrafię się bez niego obyć. Myślisz, że z alkoholem będzie inaczej? Tylko, że seks przynajmniej jest czymś zdrowym(choć wg Ja?! natychmiast każdy zaraża się AIDS i HIV) i dlatego do niego wrócę i tylko dlatego.
;)
To nie jest płacz Ja?!, tylko deklaracja oraz wypowiedź na temat alkoholu. Rozumiem, że wolisz się obracać w towarzystwie wzajemnej adoracji, gdzie wszyscy mówią jednym głosem. Sorki, forum służy wymianie poglądów a nie głaskaniu siebie po łebkach i wchodzeniu w 4 litery. Poza tym jestem wyjątkowo uparty i 30 lat nie zmieni mojego podejścia, tylko dlatego, że organizm się zmieni i mogę zacząć lubić czy też może zacząć mi smakować.

ps. Niemal nieprzerwane chwalenie piwa i alkoholu masz w wątku Polliego. Zatem nie musisz w tym pisać skoro krytyczne spojrzenie tak ciebie boli.
Ostatnio zmieniony 10 gru 2011, 13:06 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 1 raz.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Używki, czyli czy..

60
Ja?! pisze:...Kolejny ciekawy temat zasrany płaczem że ktoś nie lubi alkoholu a tak fajnie było do 2 strony teraz jest 9ta...
Nie wiem co pijesz, ale ma kopa... Stron jest nie 9, a 4. Mi osobiście abstynęci od zawsze nie przeszkadzają, dopóki nie próbuja stawać w jednym szeregu z nieabstynętami. Jedni i drudzy mogą się dogadać, razem się bawić, nie ma tu problemu, ale jak to sie mówi, bez przesadyzmu w parciu na szkło ;)
Ostatnio zmieniony 10 gru 2011, 13:48 przez caly, łącznie zmieniany 1 raz.
przepisy kulinarne * parking okęcie * perswazja
ODPOWIEDZ

Wróć do „Męskie rozmowy”

cron