Re: Czy mężczyzna musi umieć się bić?

4
Musieć nie musi, znam ludzi, którzy przez całe swoje życie nawet raz nie tylko nie uderzyli kogoś, ale i nie dostali po ... twarzy.

Z tego co mi wpajano, to co facet musi to:
- zasadzić drzewo - jeszcze w pdstawówce załatwione na jakichś wakacjach
- zbudować dom - to przede mną
- zrobić syna - załatwione
Ostatnio zmieniony 14 gru 2011, 18:06 przez caly, łącznie zmieniany 1 raz.
przepisy kulinarne * parking okęcie * perswazja

Re: Czy mężczyzna musi umieć się bić?

5
Chodzą na siłkę a ruszają się jak mucha w smole, więc może i sił mają, lecz energii null. Co do bicia się, jak człowiek parę razy jest napadany to już wie jak się bronić nie zadając jednego ciosu. Czasami zamiast ciosu wystarczy odpowiednio zastraszyć(bez broni też się da).

Tak czy siak zgadzam się z jednym - powinien móc obronić kobietę, choć ten wymóg trudniej spełnić jak napastników jest wielu.
Drzewa jeszcze nie zasadziłem, choć myślę o Bonzai, domu nie zbudowałem choć tez mam w planach a na dodatek pomoc w formie krewnych co na budowie się znają(stanowisko - kierownik budowy i jakiś inżynier też się znajdzie). Syn. Trzeba się zasilić testosteronem a wtedy będzie. :D
Ostatnio zmieniony 14 gru 2011, 18:17 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 1 raz.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Czy mężczyzna musi umieć się bić?

6
Nassanael Rhamzess pisze:Jak w tytule..co Wy na to? Czy facet musi umieć dać po mordzie, chodzić na siłkę etc.etc....
W sumie lepsze to niż "zbierać po mordzie" ;)
Ostatnio zmieniony 14 gru 2011, 18:53 przez Abesnai, łącznie zmieniany 1 raz.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Czy mężczyzna musi umieć się bić?

9
Zgadzam się z Crowsem. :) Krótko i na temat.

Co do dostawania...dostałem nie raz Hahahaha. Pod monopolowym, w szkołach, na osiedlach itd. A jestem chudy więc siły za dużo nie mam ale w zęby mogę strzelić zawsze i spieprzać hahah. Jak nas gościu z nożem gonił to wziąłem Lapi za siebie i dyla bo nie będę udawał ninja gdy ktoś ma kosę :P
Ostatnio zmieniony 14 gru 2011, 20:45 przez Nassanael Rhamzess, łącznie zmieniany 1 raz.
"Artyści kłamią, aby pokazać prawdę, a politycy, aby ją ukryć."
"Pod tą maską kryje się idea, panie Creedy, a idee są kuloodporne."
V jak Vendetta

Re: Czy mężczyzna musi umieć się bić?

10
Czekaj czekaj, on gonił Was z nożem, a Ty wziąłeś ją za siebie, czyli robiła za tarczę? :P Nie no śmieję się.
Dawanie w mordę to nie męskość, na pewno, ale czasem są sytuacje, że trzeba przygrzmocić w obronie własnej, kobieta tego raczej nie zrobi, jeśli jest obecna na sali.:P
Ostatnio zmieniony 14 gru 2011, 20:50 przez lufestre, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Czy mężczyzna musi umieć się bić?

11
lufestre pisze:Czekaj czekaj, on gonił Was z nożem, a Ty wziąłeś ją za siebie, czyli robiła za tarczę? :P Nie no śmieję się.
Dawanie w mordę to nie męskość, na pewno, ale czasem są sytuacje, że trzeba przygrzmocić w obronie własnej, kobieta tego raczej nie zrobi, jeśli jest obecna na sali.:P
Nie, dokładnie na odwrót Lufi, jak szedł na nas to pociągnąłem do tyłu a potem wycofaliśmy się, popychałem Lapi do stacji benzynowej. Nie będę się z nożownikami naćpanymi szarpał bo jeszcze co stracę... :rotfl:
Uważam, że bardziej męskie jest czasem się opanować i odejść z godnością a nie się stroszyć i bić jak kogut. Ale są sytuacje pod bramkowe... :gun:
Ostatnio zmieniony 14 gru 2011, 21:01 przez Nassanael Rhamzess, łącznie zmieniany 1 raz.
"Artyści kłamią, aby pokazać prawdę, a politycy, aby ją ukryć."
"Pod tą maską kryje się idea, panie Creedy, a idee są kuloodporne."
V jak Vendetta

Re: Czy mężczyzna musi umieć się bić?

12
"W ryj mogę dać - też mogę dać".... bycie facetem nie polega na laniu kogo popadnie i udowadnianiu że "jestem debeściak".
Co innego obrona. Facet nie może stać jak ta sierota i pozwalać sobie czy komuś innemu robić krzywdę. Są w życiu sytuacje kiedy trzeba nadstawić drugi policzek... najlepiej policzek napastnika. Znajomość "prania michy" ma jednak tę wadę że co innego znać a co innego dać. Znam wiele osób które w życiu nikogo nie uderzyły ze strachu że krzywdę zrobią. Wtedy pozostaje "styl walki bez walki" czyli klasyczne "nogi za pas i w nogi". Co jednak kiedy nawiewać nie ma jak.
Ucieczka ma plus tylko wtedy kiedy jesteś pewien że nawiejesz. Jeśli twój oponent biega sprawniej lub ma lepszą kondychę to leżysz i kwiczysz. Dopadnie cię kiedy będziesz wyplówał płuca z wysiłku i nakopie w zad a ty ani ręką ani nogą bo właśnie spuchłeś po wyczerpującym sprincie który nieco się przewlókł... bywa. Czasem lepiej pozostać i walczyć, prawdziwy mężczyzna rozpozna ten moment i będzie wiedział jaką decyzję podjać.
No i najważniejsze... dać po mordzie potrafi byle głąb.
Ostatnio zmieniony 14 gru 2011, 22:19 przez Kukri, łącznie zmieniany 1 raz.
Aby być mądrym, nie wystarczy mieć wiele ksiąg: osioł dźwigający na grzbiecie wiele książek nie jest przez to mądrzejszy.

Re: Czy mężczyzna musi umieć się bić?

13
Tak tylko moje 70kg maks jak walnie w mordę jakiegoś stu kilowego gościa z ręka jak moja noga to...hmm..ale to jeż extrema. Ps. Jeśli uciekam to wiem dokąd. Jednak wolę kryć się, serio mam do tego talent. Jak asasyn. Jak mnie w kozi róg zapędzą to..cóż będę naparzał jak dziki zwierz, jak umiem :D
Ostatnio zmieniony 14 gru 2011, 22:27 przez Nassanael Rhamzess, łącznie zmieniany 1 raz.
"Artyści kłamią, aby pokazać prawdę, a politycy, aby ją ukryć."
"Pod tą maską kryje się idea, panie Creedy, a idee są kuloodporne."
V jak Vendetta

Re: Czy mężczyzna musi umieć się bić?

14
A ja miałem sytuacje, że koleś mnie lał, a zrobił mi mniejszą krzywdę niż drzwiczki od szafki znajomemu. Znudził mnie ten berserk i spokojnie odszedłem. Choć mogłem wykorzystać chwilę i wykonać chwyt a nawet pokazać mu jak się bije. Co do kondycji to ostatnio jak pisałem wśród niby młodych jest z nią kicha. Dzięki temu dwóch gnoi zrezygnowało z pościgu. A nawet trudno to było nazwać biegiem co wykonałem. Jest jeszcze parę grepsów, lecz po co mam zdradzać? Co do kobiet o czy ja wiem. Ponoć są bardziej agresywne a jak znają jakaś sztukę walki to teoretycznie mogą dać sobie radę. Na pewno mają lepsze kopnięcia. Jak taka laska zapoda Mawashi Geri to się nie zdziwcie. No i jest sposób na uderzenie podwajające siłę ciosu. Myślę, że specem największym jest tu Szymon, choć i ja miałem baaardzo dużo sytuacji, kiedy musiałem się bić albo chronić. Nass, na kolesia z kosą to trzeba wyjść z gun-em.
Ostatnio zmieniony 14 gru 2011, 22:35 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 1 raz.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Czy mężczyzna musi umieć się bić?

15
Taaa a na kolesia z gunem trzeba wyjść z Abramsem... mamusiu bo zajdę! Kobiety są bardziej agresywne ale to przejawia się w wielu innych aspektach nie koniecznie związanych z nawalaniem po ryju. Moja połowica na ten przykład jak zaciska pieści to mnie śmiechem kładzie na łopatki. Bywają wojownicze laski ale bez przesadyzmu. Moim zdaniem to faceci niewieścieją, ot co!
Nass, popatrz na plejadę najlepszych... malo który przypomina King Konga. Yong-I Choi na ten przykład był "żylastym" ale niewielkim facecikiem a wychodził z bykami na solo. Po za tym mały sprytny ma większe szanse w kontakcie niż wielachne cielsko... gorzej jeśli cielsko wie co robi. Jednak najlepszymi zawodnikami od których można się wiele nauczyć są prawdziwi "podwórkowcy". Nie daj mater wleźć takiemu w łapska i na odcisk nadepnąć.
Jest wiele szkół uczących zasad walki w ciasnocie i w tzw "wymuszeniu" najlepszą do tej pory opracowali (mój skromny osąd) Izraelczycy. Krav Maga jest idealna dla osób które czują się zagrozone a chcą się szybko nauczyć skutecznych technik typu "zrób mu kuku i daj dyla".
Ostatnio zmieniony 14 gru 2011, 23:01 przez Kukri, łącznie zmieniany 1 raz.
Aby być mądrym, nie wystarczy mieć wiele ksiąg: osioł dźwigający na grzbiecie wiele książek nie jest przez to mądrzejszy.

Re: Czy mężczyzna musi umieć się bić?

16
Siłka, pakowanie i te sprawy...mierzenie faceta po tym, to jak miara kobiety po wielkości cycka...
Ale przyznam- tak, facet powinien umieć się bić, albo chociaż-jak ktoś napisał wcześniej- umieć stanąć w obronie kobiety. Berserk na silniejszego to głupota, więc nie obraziłam się na Nassa, gdy spieprzał ze mną przed nożownikiem, bo pięścią to co mu zrobi. Ale czuję się jakoś pewniej, gdy facet w razie czego umie się obronić- nie prowokować, bo to już godne idioty- chyba to się wiąże ze sprawnością fizyczną, nawet nie z siłą, bo można być silnym, ale ruszać się jak mucha w smole.
Ostatnio zmieniony 15 gru 2011, 9:37 przez lapicaroda, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Czy mężczyzna musi umieć się bić?

19
Nie do końca się mogę z Tobą Senioritka56 zgodzić,czasami perswazja słowna może odnieść pożądany skutek a niżeli obicie komuś twarzy,no chyba że osoba co do której mamy wątpliwości nie jest dostatecznie rozwinięta, i słowo nie dociera to wtedy rozważamy ale dość szybko tak zwane strzaskanie cyferblatu.Natomiast jeśli chodziło by o naruszenie godności mojej kobiety, czy osoby którą bardzo kocham, to ponad wszelką wątpliwość nie miał bym żadnych skrupułów, i pojechał bym z nim jak z dzikiem na ostro...
Obrazek
Ostatnio zmieniony 15 gru 2011, 17:35 przez piaskun57, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Czy mężczyzna musi umieć się bić?

20
Kukri, w sumie chodziło mi o wzbudzenie strachu, czasem wystarczy pewność siebie a skąd wiadomo czy na pewno gun-a nie masz? Co do kobiet to zerknij na tą. :D
[youtube][/youtube]
Nie każda jest twą lubą.
;)
Krav Maga i brazylijskie Ju Jitsu plus ulica. A najszybciej to się boksu można nauczyć.
Poza tym nieco inaczej uczą cywili a inaczej mundurowych.
Ostatnio zmieniony 15 gru 2011, 20:46 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 1 raz.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Czy mężczyzna musi umieć się bić?

23
Nebogipfel pisze:Zwłaszcza bojowniczki Hamasu albo kobiety w wojsku - tak to na pewno tez fikcja. Ogarnij się. ;) Tak, ale na wyrywanie jaj już byś nie wpadł. :D
Jakoś się nie przestraszyłem;) Wiadomo ze wyszkolić mozna kazdego, nie jestem durniem który myśli ze kobieta to potulne stworzenie które potrafi tylko przytulać... ale co mają wojowniczki Hamasu do tego filmiku? Moim zdaniem wyrywanie jajec nie przyda się na ulicy, poza tym wyrabia paskudny instynkt, co byś zrobił gdybyś zobaczył ze ktoś wyrwał jaja Twojemu kumplowi?
Ostatnio zmieniony 15 gru 2011, 22:59 przez Conan Barbarzynca, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Czy mężczyzna musi umieć się bić?

24
I one i ona korzystają z broni palnej całkiem dobrze jak i się potrafią bić? A co ty byś zrobił? Poza tym rzadko się zdarza, że jeden napada na dwóch, zazwyczaj bywa na odwrót. Więc zanim bym zobaczył musiałbym się sam bronić? I być może swojemu przeciwnikowi tez bym te jaja wyrwał. Poza tym w walce na śmierć i życie wszystko bywa paskudne.
Ostatnio zmieniony 15 gru 2011, 23:02 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 1 raz.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Czy mężczyzna musi umieć się bić?

25
Nebogipfel pisze:I one i ona korzystają z broni palnej całkiem dobrze jak i się potrafią bić? A co ty byś zrobił? Poza tym rzadko się zdarza, że jeden napada na dwóch, zazwyczaj bywa na odwrót. Więc zanim bym zobaczył musiałbym się sam bronić? I być może swojemu przeciwnikowi tez bym te jaja wyrwał. Poza tym w walce na śmierć i życie wszystko bywa paskudne.
Dobra Nebo, miejsza o filmik, chodzi mi poprostu o to ze powątpiewam aby ktokolwiek, nawet sam Bruce Lee, potrafił tak rozkładać przeciwników jak to jest w filmach akcji:) Myśle ze podczas wykręcania komuś jajec mozna oberwać od jego towarzysza, a na ulicy bardzo zadko toczy się walki na śmierć i zycie. Wydaje mi się ze lepsze są sztuki walki jak kick-boxing czy tekwondo, bo nabywasz rzeczywistą siłe i sprawność, którą mozesz wykorzystać według swojej woli(tez mozna kopać po jajach). Taki jajowyrywacz nie zdołał by się nawet zblizyć. A co ja bym zrobił? Prubował bym zabić kogoś takiego.
Ostatnio zmieniony 15 gru 2011, 23:22 przez Conan Barbarzynca, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Czy mężczyzna musi umieć się bić?

26
Ciągle wychodzę z założenia, że gdy zachodzi widoczna potrzeba to bójka jest nieunikniona. Mam swoje lata ale bydła niestety na ulicach nie brakuje a powiem szczerze, że nic tak nie odświeża człowieka jak danie komuś zasłużenie po ryju wieczorową porą. Ogólnie staram się zawsze unikać takich "sytuacji", problem polega na tym, że życiowe "sytuacje" napotykają mnie. Całe szczęście również sporadycznie i mając na względzie powiedzenie "niósł wilk razy kilka ..." ;)

PS
Co do tego "drugiego policzka" to zwyczajowo raczej nie warto czekać, z przyczyn mocno praktycznych ;)
Ostatnio zmieniony 16 gru 2011, 2:40 przez Abesnai, łącznie zmieniany 2 razy.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Czy mężczyzna musi umieć się bić?

27
Nie obrażajcie Kravki ;) znajomość kilku technik kilka razy uratowała moją "szanowną czteroliterową" a do biegłości w temacie mi bardzo daleko. Tak się złożyło że z racji zawodu jaki wykonywałem chcąc niechcąc musiałem zaznajomić się bliżej z technikami walki wręcz (nie mylić ze sztukami walki). To był zlepek technik pochodzących z KM, Combatu, Sambo, ATK czy Street Boxingu. Wiadomo jak czegoś jest dużo to najlepiej zapamiętuje się to co najłatwiejsze a często bywa też tak że to co najłatwiejsze to najskuteczniejsze. Potykałem się w swej karierze i z przeciwnikami uzbrojonymi w sztachety, noże, "tulipany" a raz nawet starą patelnię. Nigdy nie byłem hospitalizowany, nie miałem też poważniejszych obrażeń... znaczy w moim przypadku zadziałało. Inna sprawa że też w takich razach nigdy nie byłem sam a i przeciwnicy byli raczej zmęczeni wódą. Nie trafiłem nigdy na nakoksowanego pacjenta ale mój przyjaciel miał ten niefart. Tu znajomość technik leży martwym bykiem. Jeżeli macie jakiekolwiek przesłanki wskazujące na to że napastnik jest naspidowany... wiejcie "chyłkiem zakosami". Potyczka z takim jegomościem jest o tyle "niewygodna" że kolega niemal wcale nie czuje bólu.

Broń palna natomiast stwarza ułudę przewagi i poczucia bezpieczeństwa co jest oczywistą nieprawdą. Nad bronią trzeba umieć panować
Ostatnio zmieniony 16 gru 2011, 20:19 przez Kukri, łącznie zmieniany 2 razy.
Aby być mądrym, nie wystarczy mieć wiele ksiąg: osioł dźwigający na grzbiecie wiele książek nie jest przez to mądrzejszy.

Re: Czy mężczyzna musi umieć się bić?

29
Znajomość techniki posługiwania się śmietnikiem (zanim zaczęto je wmurowywać) oraz innymi łatwo dostępnymi i poręcznymi elementami, zapewniła mi kilkukrotnie zyskanie drobnej przewagi bądź przynajmniej skuteczne zniechęcenie strony przeciwnej co do mojej osoby ;) Niestety, nie udało mi się kilkukrotnie wyhamować bejsbola (dwukrotny pobyt w szpitalu) w tym i buta lecącego na żebra (kiedy już znajdowałem się w pozycji poziomej - tzw. "kujawiaczek"). Ogólnie - nie polecam ;) Niestety, bywa że nie ma czasu na odwrót taktyczny.
Reasumując, mężczyzna nie o tyle powinien umieć się bić co bronić siebie i bliskich. Dobór metod i środków zależy chyba od danej sytuacji, oczywiście jeżeli mamy jakikolwiek wybór.

PS
Nebo, miałem kiedyś okazję bicia się z tzw. wieloodłamowym złamaniem (pęknięciem) palców prawej dłoni . Boli jak cholera i zostają dość specyficzne zgrubienia.
Ostatnio zmieniony 16 gru 2011, 20:28 przez Abesnai, łącznie zmieniany 2 razy.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Czy mężczyzna musi umieć się bić?

30
Z bejsbolem nie miałem do czynienia, natomiast ze wskaźnikami tak. I na razie obroniłem się dzięki odpowiedniej pozycji albo pewności siebie. Nie potrzebowałem póki co uciekać się w ogóle do zadawania ciosu. No i czasami mam szczęście, że nawet prawidłowo wyprowadzone ciosy niekoniecznie odnoszą skutek na mojej osobie. Niemniej nie uważam się za jakiegoś mistrza. Po prostu piszę o swoich doświadczeniach. A dość często byłem napadany. Może nie mam przygód jak Kukri, gdyż nie latam do barów czy pubów a Abesnai to już w ogóle nie wiem gdzie się włóczy. :D Bejsbole i noże to ja znam tylko z opowiadań i może niech tak pozostanie. :)

ps. No tak, na koksie to mogłoby nie boleć i raczej mi chodziło o złamanie poprzez dźwignię.
Ostatnio zmieniony 16 gru 2011, 20:38 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 1 raz.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Męskie rozmowy”

cron