fiodor pisze:moja żona to blondynka. ale brunetki też są ok. i rude.
Dziękuję
Dziewczyny dobrze ujęły istotę tematu, bo jasne barwy zawsze kojarzą się z delikatnością, łagodnością itd. Taki blond ktosiek, to potencjalny aniołek, który pozwoli sie sobą zaopiekować. A jak już ma długie włosy, to ponoć ideał, choć jak wiemy-bywaja wyjątki odnośnie preferowanej długości włosów
ale wiadomo-nie wszystko złoto co się świeci i znam niezłe blond diablice, od których każdy facet by uciekł
Blondynki wyglądaja też ponoć młodziej i mniej poważnie-może to zachęca wielu panów, do tego złudnego koloru
A ja się prędzej na kruczoczarną przerobię niż na blondynkę i jak raczej nie używam słowa nigdy, tak tego jestem pewna, że blond mi nie grozi